Skocz do zawartości

[podzespoły] Przemyślenia na temat jakości


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam

 

Minęło trochę lat wożenia tyłka w samochodzie, motocyklem i innymi wynalazkami nie wymagającymi zbyt dużej energii. Jakoś się zmotywowałem do powrotu do roweru - całkiem amatorsko, dla podniesienia kondycji...

 

Świat się zmienił, nowe wynalazki, wszystko lżejsze, mniej toporne, ładne... Wybór kolosalny - no to co 25 lat temu... No może kasy w kieszeni więcej i już "hydraulik" nie jest tak zaporowo drogi jak kiedyś Magura z klockami do obręczy... leżała w gablocie sklepu za cenę "kosmiczną"...

 

Tylko, że ta jakość, trwałość... O co w tym chodzi?

 

Amortyzator, kiedyś marzenie :-), dziś jest! Nawet z tej wyższej półki. Tylko że trzeba go co chwilę serwisować, rozkręcać, wymieniać uszczelki, olej... forumowicze to robią 5 razy w sezonie. Miałem motocykle, jakoś tam raz na dwa lata się serwis zrobiło, w międzyczasie 20tys km i jakoś działało, nie psuło się.

W samochodzie amortyzator robi 150tys km i nikomu do głowy nie przyjdzie aby jakieś uszczelniacze czy olej w nim wymieniać... syf z drogi na lagi leci, nikt tego nie wyciera...

 

Hamulce hydrauliczne. No hamują skutecznie, klameczki chodzą cud miód i orzeszki... Tylko znow kombinacje a tu drży coś, źle hamuje, klocki takie owakie bo raz piszczy raz dozowalność traci... Toż to ma hamować! Skąd te problemy? Hamulec jest prosty jak budowa cepa... tylko nie w rowerze... nie dało się? Ciekną, puchną, jakieś wyroby hamulcopodobne - czy w samochodach lub motocyklach coś takiego ma miejsce? Chyba by konstruktora za to do więzienia wsadzili (nie liczę jakiś przypadkow typu oltcit, jak ktoś kojaży).

 

Napędy, łańcuchy, suporty - kiepskie łożyska... Korowody ze smarami, olejami do łańcucha. Jakie w tych rowerach są pytam obciążenia, że są problemy z jednym czy drugim łożyskiem? Byle jakie dobrze zrobione łożysko maszynowe pracuje setki godzin pod znacznie większymi obicążeniami. Te w rowerach jakoś nie...

Sto pięćdziesiąt wersji suportów - no mam press fity, tu i ówdzie krytykowane a tam chwalone - nie dało tego zrobić się prościej? Podtoczyć mufę tak aby wprasować dwa łozyska maszynowe, do tego dwa simeringi - byłoby trwałe i szczelne...

 

Czy w tym wszystkim chodzi tylko o kasę dla producentów? Czy może wynika to z dążenia do lekkości (jak stukam palcem w ramę mojego roweru to czasem odnoszę wrażenie, że w niektórych miejscach to to całe amelinium nie jest wiele grubsze niż w puszkach po piwie).

Napisano

No ale załóżmy, że nie wszystkie rowery są jakieś super lekkie. Mój jest jakby to ująć - "normalny", coś ponad 12kg, ale jakiś też delikatny :-)

 

Bardziej mi to przypomina modelarstwo niż hobby związane ze środkiem transportu :-)

Napisano

Chodzi o kasę :yes: Wszystko co nowe z odrobiną dobrej reklamy schodzi jak przysłowiowe "ciepłe bułeczki" , stąd zmiana standardów , trendów , kompatybilności - byle wydrylować portfel klienta. To nie tyczy się tylko rowerów  :icon_confused: 

Napisano

Zasada taka sama jak przy produkcji sprzętu agd - koszt produkcji ma być na tyle niski, żeby przeciętny człowiek mógł sobie kupić nowe po okresie gwarancji. Na takim myśleniu opiera się praktycznie cała gospodarka. Pojawiały się zdjęcia na tym forum nowych amorków, które oleju i smaru za wiele nie miały (fabrycznie)

Napisano

To fakt.

Mam trochę porównania do motocykli. Tam serwis też do tanich nie należy bo wynika to z małej dostępności zamienników. Rozumiem, że uszczelniacze do lag amortyzatora rowerowego kosztują śmiesznie wysokie pieniądze (do motocykli też tanie nie są) - tylko czemu, te rowerowe, są przeznaczone na jeden sezon? Ktoś z Was zrobił amortyzatorem 10tys km pomiędzy przeglądami?

 

Wiecie, w rowerach i tak nie jest źle, bo jest spora kompatybilność pomiędzy producentami. Korba shimano pasuje do treka, cuba, krossa... W motocyklach już tak miło nie jest - yamaha to yamaha i z hondą wymiennych części mieć nie będzie (no może jakieś szczegóły).

Napisano

Ale przecież w każdej branży już się tak zrobiło. Z motoryzacją na czele. Auto ma przejechać okres gwarancyjny a potem się ma psuć, żeby nie było opłacalne.

Napisano

Wiesz, to nawet nie o to chodzi.

W aucie, po okresie gwarancyjnym wymieniam klocki i tarcze hamulcowe i jadę dalej - nic nie skrzypi, nie stuka...

Jak wsadzę nowy amortyzator to nie przecieram go szmatką nasączoną jakimś brunoxem po każdym powrocie do domu...

Napisano

Druga strona medalu wygląda też tak, że nikt nie serwisuje 5 razy na sezon amora, nie ma specjalnych kłopotów z hydraulika i generalnie jakoś specjalnie nie narzeka. Jak Shimano wypuściło teraz nowe XT to się już pojawiły "jojczki", że kaseta za dużo gramów ma. I to jest jeden z głównych powodów. Jeden z drugim leci ze szpejami na wagę i się zaczyna zabawa. Dawniej nie było tylu producentów co teraz więc inna była konkurencja. Obecnie dla wielu liczy się waga a wszystko co za lekkie jest zwyczajnie ujowe i już. Press fit to przecież też w pewnym stopniu kolejne obniżanie wagi. Były bardzo sztywne, wytrzymałe wkłady octalink ale "jojczkom" to nie pasowało bo waga jak cegłówki. Same amorki nie są jakoś gorszej jakości a, że leją za mało oleju w lagi to czyja to jest wina?? Może tego co zaraz leci na wagę i zamiast pokazać 1560 było 1601. No to zaczęli oszczędzać na smarowaniu. 

Napisano

Wiesz, to nawet nie o to chodzi.

W aucie, po okresie gwarancyjnym wymieniam klocki i tarcze hamulcowe i jadę dalej - nic nie skrzypi, nie stuka...

Jak wsadzę nowy amortyzator to nie przecieram go szmatką nasączoną jakimś brunoxem po każdym powrocie do domu...

Z samochodem jest trochę inaczej niż z rowerem, tak jak i z motocyklem.

Nowy motocykl klasy średniej, czy samochód, jest tak czy inaczej drogą zabawką. Cena do czegoś zobowiązuje. Do tego większość samochodów to środki transportu a nie realizacja hobbistycznych zachciewajek. 

Rower to bardzo wielu przypadkach zachciewajka, zabawka (szczególnie rowery szosowe czy mtb, których używa się dla przyjemności). Ma być szybka i lekka a to drugie musi być okupione pewnymi minusami - choćby obniżoną trwałością. Tak się o tych rzeczach mówi i taką historię ludzie kupują, godzą się na to (obserwuję to w pracy). 

Jeśli kupujesz części samochodowe do wyczynu, ścigania się to również wiesz o tym że takie części podlegają innym obciążeniom i inne wymogi muszą spełnić - w takim przypadku trwałość również nie jest priorytetem. Mają być osiągi.

Napisano

@skimir trochę wszystko wyolbrzymiasz. Wiadomo, że teraz wszystko tak robią, ma wytrzymać x czasu i trzeba zrobić serwis, za który oczywiście trzeba płacić i właśnie w obecnych czasach największą kasę trzepie się na serwisie a nie na sprzedaży.

Rower jest wbrew pozorom delikatnym sprzętem i trzeba używać go zgodnie z jego przeznaczeniem, a także mieć o nim trochę pojęcia i dbać o niego, regulować, smarować itp. wtedy za dużo nerwów ani problemów nie będzie.

 

Z kosztami trzeba się liczyć niestety, nic za darmo nie pojedzie, a im droższy rower tym niestety koszty serwisu czy części także.

Napisano

Chwilunia bo z tymi samochodami to nie do końca. Z ilu szpejów składa się rower i ile one kosztują a z ilu samochód. Owszem rower to zachcianka ale nie tania bo raczej nie rozmawiamy o wydatku 2K tylko dajmy na to 3-4x tyle. Obecnie spora część aut ceną do niczego nie zobowiązuje. U mnie koszty awarii w tym nowy silnik przekroczyły już za 4 lata koszt połowy nowego auta. Dobrze, że firmówka bo zwykły Kowalski siadł by i się rozpłakał. Są bezczelni nawet do tego stopnia, że potrafią w żywe oczy wyskoczyć z tekstem, że psuje się pewna część bo "za często pan korzysta ze sprzęgła". Zarabia się na częściach i serwisie. 

Napisano

No ja rozumiem. Motocykl to też zabawka-zachciewajka jednak nigdy nie przyszło mi do głowy namaszczać lag po każdej jeździe albo biadolić, że mi się woda do piasty dostaje (nie dostawała się)...

Ok, rozumiem, że to hobby, wcale nie ubolewam, bo lubię podłubać, coś wymienić itp... Tylko czemu to się zbliża do modelarstwa...

 

No dobra, a może to jakaś zbiorowa histeria - szejkowanie łańcuchów, wymienianie oleju amortyzatora co 50 godzin jazdy...

 

W sumie do napisania tych przemyśleń skłonił mnie hamulec. Wszystko pięknie, ładnie - XT... Wymieniłem tarczę bo była już dość kiepska, założyłem XTkową na pająku, klocki Swissstop... Pięknie było przez pierwsze 100km po asfalcie, pojechałem do lasu, trochę błota, dłuższe hamowania bo górki mam różne no i hamulec "terkocze" - tak jakby kilkanaście razy na sekundę łapał i puszczał... Nosz jasny gwint - błoto i hamowanie szkodzi hamulcowi w rowerze górskiem?!

Napisano

 

 

Pięknie było przez pierwsze 100km po asfalcie, pojechałem do lasu, trochę błota, dłuższe hamowania bo górki mam różne no i hamulec "terkocze"

 

A dotarłeś ten nowy hamulec? Jak zaczniesz katować nowe klocki w aucie czy motocyklu to też zaczną wyć. Nie porównuj samochodu i motocykla do roweru, bo to kompletnie inna bajka. Rower też mógłby być tak odporny na wszystko tylko, że ważyłby 50 kg a nie 10. Chciałbyś jeździć takim rowerem? 

W samochodzie masz silnik i tylko od twojego portfela zależy jak mocny, więc masz gdzieś czy auto waży tonę czy dwie, bo tylko naciskasz pedał gazu i auto jedzie. Rowerem musisz sam się namachać żeby jechał, więc coś za coś - albo odporność, wytrzymałość i duża waga, albo na odwrót.

Napisano

... Jeden z drugim leci ze szpejami na wagę i się zaczyna zabawa. ... Obecnie dla wielu liczy się waga a wszystko co za lekkie jest zwyczajnie ujowe i już. Press fit to przecież też w pewnym stopniu kolejne obniżanie wagi. ...

 

Popieram - zabójstwem trwałości jest szalone obniżanie wagi i zmniejszanie oporów - jeśli coś ma być lekkie to nie da rady założyć porządnych uszczelnień, wystarczająco szerokich łożysk z dużymi kulkami, nalać oleju pod korek, wstawić szczelnych uszczelek, bo będzie za duży opór itp itd.

 

Wszędzie wpycha się ich miniatury i atrapy, a efektem tego jest, że rower górski po jeździe w błocie przestaje hamować, suport się rozpada, amorek zaciera.

 

Niestety, aby rower był tak wytrzymały jak motocykle to ważyłby znacznie więcej niż te 12kg, które ujeżdżasz.

Napisano

No jasne, coś za coś.

To teraz nasuwa się pytanie - czy jest opcja zmontowania roweru nie wyczynowego, nie w walce o gramy ale bez przesady.

 

W sumie temat na odrębny wątek...

 

Jakie komponenty użyć, może nie z najnowszych wynalazków ale i nie przestarzałych technologicznie aby rower był w miarę dobry, odporny na używanie... :-)

Napisano

 

 

Jakie komponenty użyć, może nie z najnowszych wynalazków ale i nie przestarzałych technologicznie aby rower był w miarę dobry, odporny na używanie... :-)

 

Nie da się tak. Rower nie ma żadnych osłon, zabezpieczeń. Wszystko jest na wierzchu, napęd, hamulce, amortyzatory. Dlatego każdy kontakt z błotem czy nadmierną ilością kurzu powoduje zużycie tych elementów i tak jak napisałem wcześniej, trzeba po prostu o nie dbać, a na pewno posłużą.

 

Prosty przykład, ostatnio gadałem z moim tatą, który też nałogowo jeździ rowerem tyle, że trekingiem i opona zużyła mu się po ok 5k km. Może i nic w tym dziwnego, ale on jeździ tylko i wyłącznie po asfalcie z prędkościami rzędu 20 km/h, nie hamuje ostro i nie szaleje. Dosłownie wyłaziły z niej druty, a jedna opona za 120 zł!

 

Teraz zobacz ile kosztują opony samochodowe, podobne pieniądze, no może odrobinę droższe, ale ile one wytrzymują i jakie muszą znosić obciążenia oraz jak muszą być zaawansowane technologiczne i ile muszą przejść testów, żeby były dopuszczone do ruchu.  Nie da się ukryć, że biznes rowerowy to jest żyła złota :)

Napisano

Albo - trzeba uprościć konstrukcję. Brak amortyzacji, piasta planetarna na pasku, mechaniczne tarczówki itp. Może nie do enduro ani wyścigów, ale do typowych zastosowań jak znalazł :)

Napisano

Skoro się da...

Pytanie jaki budżet by tego wyszedł i jakie podzespoły zastosować.

 

Czysto teoretyczne rozważanie bo póki co roweru zmieniać nie będę ale...:

Założenie - rower możliwie bezobsługowy, idiotoodporny. Masa nie musi schodzić nisko ale załóżmy, że nie przekraczamy tych 15kg (no chyba że to zbyt wysoki próg). Weźmy 29er'a. Załóżmy, że przegląd robimy raz w roku - przegląd, a nie wymiana 1/3 podzespołów - później już tylko jazda bez nadmiernego dbania i uważania... Konstrukcja ma znieść ciężkiego rowerzystę plus ewentualny bagaż. Załóżmy, że władujemy na to łącznie 140kg.

 

1. Rama: stal, alu? Pozostałe graty: sztyca, kierownica...

2. Amortyzowany widelec: możliwie bezobsługowy, zakładam, że jeśli fabryka nie dała oleju lub smaru to robimy przegląd zerowy i w drogę. Super precyzyjny być nie musi - byle zapewniał w miarę komfort prowadzenia.

3. Napęd: nie musi zapewniać stopniowania co dwa zęby :-) Ma obsłużyć jazdę po asfalcie ale i teren, choć nie ekstremalny. Ma działać w miarę precyzyjnie i nie być trudny do ustawienia. No i trwały (wiem, jeden zrobi w sezonie 5000km, drugi 500km, więc i trwałość będzie subiektywna)

4. Okolice napędu: suport - trwały i odporny na kurz i wodę, tak aby nie było konieczności serwisowania po jeździe w błocie - opłukać wodą z węża i tyle..., pedały - to już mniej istotne...

5. Koła: piasty, takie aby nie trzeba było rozbierać bo przeprowadziłem rower przez rzekę i był w wodzie... Obręcze - no mocne :-)

 

Ciekaw jestem co to wyjdzie? :-)

 

 

 

Napisano

 

 

Amortyzowany widelec: możliwie bezobsługowy, zakładam, że jeśli fabryka nie dała oleju lub smaru to robimy przegląd zerowy i w drogę. Super precyzyjny być nie musi - byle zapewniał w miarę komfort prowadzenia.
 

 

Każdy amortyzator będzie chociaż trochę obsługowy. Lepiej dobry sztywny widelec, stalowy - trochę sam wytłumi, resztę nierówności przejmie gruba opona. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że w 75% wystarczy. Tak naprawdę amortyzator robi robotę na dużych nierównościach typu kamienne stopnie czy mega duże korzenie. Przy mniejszych sztywniak przeniesie "skok" na ręce, to prawda, ale dobry widelec z mięsistą oponą spowodują, że uderzenie będzie złagodzone - a resztę załatwi odpowiednia praca rąk :) Dlatego też warto mieć wygodną kierownicę. Osobiście preferuje mocno wygięte w tył, to powoduje że łokcie są skierowane do środka, co ułatwia amortyzację pracą rąk. Przynajmniej mi ;)

Napisano

 

 

Każdy amortyzator będzie chociaż trochę obsługowy.

 

A jak jest ze zwykłymi amorami na sprężynie? Tam chyba nie ma czego obsługiwać, jedynie co jakiś czas przetrzeć lagi z syfu. Chyba, że się mylę?

Napisano

każdy widelec amortyzowany wymaga podobnych zabiegów trzeba go rozebrać, wyczyścić posmarować ślizgi i złożyć jak wymaga tego konstrukcja wymienić olej w tłumiku.... jak to konieczne wymienić uszczelki.

 

Wydaje mi się że rozwiązaniem takiego zadania, jest upraszczanie jak to możliwe konstrukcji i użycie możliwie jak najlepszych komponentów. Ja od kilku sezonów buduje swoje rowery w oparciu o prostotę i niezawodność. Dla mnie to stal-29-1x9 ;-) -waga 11kg. Sztywny hardtail 29 napęd 1x9, lekie koła- u mnie sie sprawdza w 100%, ale każdy ma swoje typy.

Napisano

W rowerach jest też "fajna" tendencja do zdzierania na wszystkim co się da, przykład?

 

http://www.bikecenter.pl/p11569,shimano-sruba-adaptera-hamulca-zabezpieczenie-m16x18-7-deore.html

 

W sklepie taka śruba kosztuje w wersji nierdzewnej jakieś 50 gr, czarna z 2 razy mniej. Nie muszę dodawać że kupując w sklepie na ogół dostajemy taką twardość śruby że prędzej cały rower się rozpadnie niż ta śruba pęknie. Za ta "elitarna" śruba Shimano bardzo szybko mi się porysowała i obrobiła.

 

http://activia.sgl.pl/czesci/czesci-zamienne-suntour/oringi/ustawienia-sagu/135

 

Ile taki oring kosztuje w sklepie? Jakieś 50 gr. I tak trzeba powiedzieć że Activia trzyma formę i nie jest tak źle, bo w zestawie są chyba 2 sztuki.

 

Takich perełek jest jeszcze więcej , ja wymieniłem wszystkie śruby nierdzewne w rowerze za około 20 zł, ciekawy jestem ile bym zapłacił za "dedykowane".

 

 

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...