Kubus18 Napisano 29 Września 2007 Udostępnij Napisano 29 Września 2007 Jak dobrze ze za tydzien jade kupic kask. A zlamania na rowerze nigdy nie mialem...aczkolwiek w wieku 8-13 lat mialem 3 zlamania! Najgrozniejsze w grze w ping-ponga! gralem po prostu bez butow na szkolnej betonowej posadzce...zamachlem się na forhenda poslizgnalem i jak grzmatlem reka o stol tak nauczycielka z klasy wyleciala zobaczyc co sie stalo. Zlamanie z przestawieniem czyli nastawianie z kostnym znieczuleniem+2tyg.w domu+2 miesiace gipsu+miesiac rehabilitacji+180zl!!! smiech na sali.. Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maxer Napisano 8 Października 2007 Udostępnij Napisano 8 Października 2007 Zagapiłem sie przed hopka i OTB. Spadłem na prawą rękę, połamany nadgarstek w 2 miejscach (tzn. 2 kości). Miesiąc w gipsie(w tym 2 tyg ten lżejszy (platikowy)).Dostałem 170 zł odszkodowania z czego 100 wzięła mi mama za dojazdy do szpitala i stratę czasu ;/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lucek Napisano 11 Października 2007 Udostępnij Napisano 11 Października 2007 samemu jeszcze nie udało mi sie nic złamać na rowerze. za to mój kumpel miał otwarte złamanie kości udowej. jakoś za 2 tygodnie wyciągają mu śruby. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team Pixon Napisano 11 Października 2007 Mod Team Udostępnij Napisano 11 Października 2007 O dziwo jeszcze nie, aczkolwiek było już wiele takich sytuacji gdzie byłem bliski. Oby ten bilans utrzymywał się przez następne lata jazdy na rowerze na poziomie zero złamań i innych tym podobnych, Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarcinKowalczyk Napisano 12 Października 2007 Udostępnij Napisano 12 Października 2007 Ja miałem jeden taki przypadek, kiedy to przednie koło zostało w błotku, ja poleciałem przez kierę i rower trafił mi pedałem w kość ogonową...Lekko pękła, bolało długo, ale od jakiegoś czasu jest ok;) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
stavik Napisano 12 Października 2007 Udostępnij Napisano 12 Października 2007 Także zagapiłem się przed hopką, choć wcale nie chciałem na niej skakać, wręcz przeciwnie chciałem ją minąć lecz za późno ją spostrzegłem.Tak naprawdę nie wiem czy coś mi pękło, choć po twardym lądowaniu na barku i głowie nie bardzo mogłem ruszać tą pierwszą częścią ciała przez jakieś trzy tygodnie. Już jest dużo lepiej, zrobiłem dwa kursy po 50 km i wiem, że po około 35bark się odzywa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dominik92 Napisano 30 Grudnia 2007 Udostępnij Napisano 30 Grudnia 2007 ja też na razie sobie nic nie połamałem i nie chce tego przeżywać bo to nic przyjemnego ale parę razy przeleciałem przez kierownice i raz nawet z niezłą prędkością bo ok 60 km/h i byłbym wjechał w autobus a linka w tylnym hamulcu się urwała i nie miałem wyboru no i nacisnąłem przedni zrobiłem parę fikołków i wylądowałem w rowie mi nic się nie stało a kolarce mojego taty spadł tylko łańcuch!!!! miałem farta Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nanek3 Napisano 31 Grudnia 2007 Udostępnij Napisano 31 Grudnia 2007 Jedyną poważniejszą kolizje miałem jak jeździłem makrokeszem. Po deszczu jechałem jednokierunkową, i zaczął mnie wyprzedzać dres w passacie i wszystko było by dobrze gdyby ktoś nie zaparkował po lewej stronie ulicy, Passat zaczął zjeżdżać i zahaczył moje koło błotnikiem. Wynik, potłuczone ramię i zwolnienie lekarskie na miesiąc. Aha, dres od razu zwiał. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
RzEpA Napisano 31 Stycznia 2008 Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2008 Ja złamałem sobie obojczyk 4 dni temu. Na dirtach- no footer Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mmash Napisano 25 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2008 Moj pierwszy V-brake w zyciu tektro xD rok 98 piekne lato, godizna około 23 wracam sobie do domu i patrze koleżanka idze, a że z niej fajna nic nie wyszło to myśle przyszpanuje i zajade jej droge na przednim kole. kilka sekund poźniej - pękniety prawy obojczy na 80% długości plus zlamany lewy nadgarstek xD dodatkowo dobrze zbita prawa kosc policzkowa. Wlasnymi silami wniosłem rower na 3 pietro, nie byłem pewny czy sie połamałem taki to był szok. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
HOMER Napisano 25 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2008 Noo ja miałem pare przygód... 1. Jechałem na rowerze brata (lekko za duży) z mega stromej asfaltowej drogi. I niewiem czemy nie hamowałem. Na dołku podbiło mi kiere i wywaliłem. Film mi się urwał dokładnie wtedy gdy uderzyłem o asfalt. Rezultat: Prawa ręka złamana w 2 miejscach, wybity nadgarstek, kamienie w kolanie i pół twarzy nie moje. 2. Potrącił mnie samochód, na przejściu dla pieszych. Wstrząsnieie mózgu 5 dni na obserwacji w szpitalu. Pozdrawiam P.S. Oczywiście w obu przypadkach pierwsze moje pytanie to ,,Co z rowerem??'' Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Fifi Napisano 25 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2008 P.S. Oczywiście w obu przypadkach pierwsze moje pytanie to ,,Co z rowerem??'' No właśnie, pierwsze pytanie jakie mi się nasuwa po glebie to to wyżej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lipton Napisano 27 Sierpnia 2008 Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2008 Nigdy mi się nic takiego nie przytrafiło i mam nadzieję, że tak pozostanie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ZAGGI Napisano 17 Września 2008 Udostępnij Napisano 17 Września 2008 Ten dzień znam tylko z opowieści ;P . Nieudany skok przez 6 metrowego doubla na stalowym sztywniaku, w dodatku w mocno sfatygowanych spdach, z których się wypiąłem przy wybijaniu. Zakończony wzorcowym wręcz przeleceniem przez kierę i upadkiem przeszło 18 kilowego kolosa prosto na łeb . Zanim odleciałem zdążyłem podać kumplowi telefon, widząc jego minę. Pierwsze pytania po ocknięciu się: Co z rowerem, co się stało i który dzisiaj jest? . I tak przez godzinę ;P . Efekt: złamany nadgarstek, łokieć, szczęka (oba zawiasy), broda (szyta; jak w ogóle można złamać coś takiego? Też byłem zdziwiony), pęknięta podstawa czaszki i wstrząs mózgu. Następnie seria prześwietleń, miesiąc rechabilitacji, 2 miesiące naświetlania (uszkodzony nerw twarzowy), 1500 zł odszkodowania (15% trwałego uszczerbku na zdrowiu - ubezpieczenie szkolne) i blizna w przewodzie słuchowym, z którego 2 dni się lało dość obficie takie czerwone coś - parę milimetrów i straciłbym słuch na jedno ucho. No i nurkiem ani pilotem już nie zostanę . Kasa w połowie pokryła zakup nowego sprzętu na którym jeżdżę do dziś. Było to jakieś 2 lata temu... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
eternit Napisano 17 Września 2008 Udostępnij Napisano 17 Września 2008 U mnie w miejscowości jest ulica, na której chodnik jest jakiś metr poniżej poziomu szosy. Jeden ziom założył się, że zjedzie tamtędy bez trzymanki. Złamał obie ręce, bo jakimś cudem wjechał na krawężnik i zleciał na łeb na chodnik. Ja kiedyś miałem poważne złamanie ręki. Nosiłem gips od października do maja. Potem miałem zakaz jazdy na rowerze, ale że nie mogłem wytrzymać to jednak jeździłem. Ręka była nie do końca wyleczona tak jak trzeba, więc bolało jak jasna ch***. Skończyło się tak, że łamali mi rękę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cybula Napisano 24 Września 2008 Udostępnij Napisano 24 Września 2008 No i przyszedl i czas na mnie... Dzisiaj rano, droga do szkoly, stromy zjazd z urwiskiem na koncu, proba wybicia sie niestety nieudana, bo na ziemi przykryty liscmi byl korzen. Przednie kolo sie poslizgnelo, troche wolnego spadania bokiem i z calym impetem spadlem na bark. Gdyby nie kask to chyba bym juz tego nie pisal... . No i chce wstac i niestety bol taki ze nie moge. Obmacowuje kosci i cos wystaje na wysokosci barku. Na szczescie bylo to blisko drogi, to tata przyjechal i mnie zebral. Cale szczescie nie musze byc w gipsie, tylko w stabilizatorze i mam 1.5 reki sprawnej. No mi miesiac bez roweru... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Filus Napisano 24 Września 2008 Udostępnij Napisano 24 Września 2008 Ja jak mialem 7 lat to ustawilem sobie tor przeszkod xD na srodku stal rower i jak przeskakiwalem przez niego to zaHaczylem stopa o rame no i kostka skrecona xD, ale po incydecie wybralem sie z tata na rower xD, strasznie bolalo wiec pojechalem do lekarza... :] i z jazdy byly nici hahah. A tak to powaznych gleb juz duzo zaliczylem na nartach i szczegolnie na rowerze no ale nic mi sie jeszcze nie stalo powazniejszego Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
eternit Napisano 24 Września 2008 Udostępnij Napisano 24 Września 2008 Jeszcze sobie przypomniałem, że kilka lat temu, w dniu kiedy miałem odebrać nowy rower, skręciłem kostkę na W-Fie. Chodzić nie mogłem, ale pedałowanie nic mnie nie bolało. Niestety zagapiłem się i po zatrzymaniu stanąłem akurat na uszkodzoną nogę, miałem świeczki w oczach, ale jeszcze trochę tego dnia pojeździłem. . . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cyklista Napisano 25 Września 2008 Udostępnij Napisano 25 Września 2008 Do tej pory na rowerze zdążyłem złamać sobie tylko... paznokieć u lewej nogi. Ogólnie w życiu jeszcze niczego sobie nie złamałem, może dlatego, że jestem dość mocnej budowy i raczej nie ciągnie mnie do jakiś ekstremów. Mam nadzieje, że jeszcze długo nie bedę miał okazji, żeby się o tym przekonać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sebekfireman Napisano 29 Września 2008 Udostępnij Napisano 29 Września 2008 cyklista - nie jest tak pięknie, mimo unikania ekstremów złamanie może niestety dopaść - u mnie było tak pięknie, całe 26 lat życia udało mi się uniknąć złamań. Niestety 21 września 2008 szczęście nie dopisało i wylądowałem na kilkumiesięcznym, przymusowym urlopie od roweru. Wracałem sobie spokojnie rowerem z pracy, z nienacka wyskoczył mi spory pies i zaczął atakować i wylądowałem na ziemii efektem czego połamałem sobie w kilku miejscach prawy obojczyk (głową przywaliłem też solidnie w ziemię ale kask mnie uratował przed obrażeniami). Siedzę teraz w gipsie i muszę się męczyć niewygodną pozycją i brakiem roweru (to moje najgorsze kilka miesięcy życia) A za kilka dni czeka mnie operacja tego złamania. Nie ma może ktoś z was jakiegoś znajomego lekarza ortopedy który mógłby luknąć na zdjęcia RTG wysłane mailem? Gdyż nie wiem czy operacja to dobry wybór gdyż od lekarzy słyszałem już różne wersje - jedni uważają że złożyć mnie można dobrze bez operacji a inni chcą mnie operować. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cybula Napisano 29 Września 2008 Udostępnij Napisano 29 Września 2008 Operacja, czyli pewnie sruby albo drut, przy zlamaniach w kilku miejscach jest chyba konieczna. Podkreslam chyba, bo specjalista nie jestem, ale w srode tez zlamalem (ale lewy) i przeczytalem z nudow chyba wszystkie strony internetowe o zlamaniach obojczyka wiec troche sie o tym dowiedzialem. Ja mam "na szczescie" zlamanie z przesunieciem i jak na razie nosze tylko osemke i nie jest tak zle. Mam nadzieje ze gipsu mi nie zaloza i jakos mi sie zrosnie. Szkoda tylko ze taka piekna jesien a jezdzic sie nie da... Mozemy pocierpiec razem . Pozdro!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cybula Napisano 9 Listopada 2008 Udostępnij Napisano 9 Listopada 2008 HA!! W koncu wymarzony powrot do gry! Pierwszy raz od 1.5 miesiaca wsiadlem na bika. Nie bylo zle, nawet forma nie spadla tak strasznie. Moze dlatego ze sporo biegalem i przysiady robilem. Zlecialo mi szybko z tym obojczykiem w stabilizatorze. Teraz tylko czekam na kontrolna wizyte u ortopedy za 2 tygodnie i wyzydze jakies grosze z ubezpieczalni. Pewnie bedzie jakies... 200zl . No nic, najwazniejsze ze juz moge jezdzic i przygotowywac sie do nastepnego sezonu! Pozdro wszystkim polamanym Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
DAMIAN24 Napisano 2 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2009 ja miałem zaszczyt połamać się na rowerze w wieku 4 lat, kiedy to na tarasie robiłem poślizgi 4 kołowym rowerkiem i jeden mi nie wyszedł, co skutkowało tym, że poleciałem na schody, przeleciałem przez kierownice i złamałem ręke Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sztywnyjakszosowka Napisano 3 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2009 hehehe temat super . Tarnów 1992 taki poważniejszy obojczyk ręka złamana ,morda obdrapana z lekka . Na zjeżdzie ok 80km/h . wycieczka do Rzeszowa 1998 , zaje@%^^ w błotnik bokiem glowy /wyjechala mi z bocznej przy 35-40km/h / efekt , pekniety bębenek , zdemolowany bark , szmaty podarte w pi .... rowerek kolo dostał nowe i widelec .reszta ok . Jeżdzijcie w kasku , proszę ! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
1415chris Napisano 3 Stycznia 2009 Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2009 jak na razie nosze tylko osemke i nie jest tak zle. Mam nadzieje ze gipsu mi nie zaloza i jakos mi sie zrosnie. nie wiem czy mowimy o tym samym ale po mojej przygodzie tez zaaplikowali mi 8-ke, po super skoku i ladowaniu na barku, mialem nadzieje ze jest to dyslokacja barku, niestedy okazalo sie ze wystapil brak ''polaczenia'' pomiedzy obojczykiem i ramieniem, mowili mi ze lepiej byloby dle mnie gdybym po prostu zlamal obojczyk, rezultat po 5 latach roznica pomiedzy prawym (powypadkowym) a lewym obojczykiem ok 1cm, nie moglem wytrzymac bez roweru i ju po kilku tygodniach po wypadku siedzialem na rowerze z jedna reka na kierze teraz jakis nieksztaltny jestem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.