[rower] Odchudzanie crossa vs przełaj

[KrissDeValnor]

A propos Speedera : rower wydaje się być naprawdę lekki,nawet jeżeli nie łamie bariery 10 kg ( była okazja " zważenia " w ręce modelu 300 D ),a opony mimo,że seryjne także optycznie wydawały się węższe.

Mały minus za brak węglowego widelca,ale ważniejsze jest to,że 300 V to jak dla mnie ostatni sensowny tego typu rower Meridy na V - kach.

W 2016 roku już tylko tarcze i mimo,że za rok czy dwa mają zamiar wprowadzić je nawet do szos ( plany dotyczą podobno zawodowców ),to uważam,że w tego typu sprzęcie wystarczą V -ki.

W jednym sklepie sprzedawca mówił o oponie do 40 mm ( 300 V ),a w drugim o optymalnej szerokości 35 mm ( 200 D ).

W przypadku chęci zmiany widelca na karbonowy może być jednak problem ze znalezieniem takiego z pivotami pod V - ki ( tu model 300 D ma przewagę ).

 

PS

Model 500 na 2016 rok  : http://www.rowerymerida.pl/produkt1104/speeder-500-rower-merida.html

Ggdyby nie tarcze i nieco zaporowa cena,to byłby mój fitnesowy ideał ( wygląd i wystarczająco dobry osprzęt ).

[Gość]

@Mateusz30
No właśnie. Tutaj jest nieco ciekawych wyliczeń:

http://uzurpator.com.pl/?wplyw-wagi-roweru-na-jazde,11

 

A w przypadku tl;dr:

 

(...) jedyna sytuacja gdzie masa ma naprawdę istotny i odczuwalny wpływ na osiągi jest podczas podjazdu na wzniesienia o dużym nachyleniu. Nawet jednak w takiej sytuacji zmiana masy roweru i rowerzysty o 1% ( czyli np. ubicie 1kg ) spowoduje mniej niż 1% poprawę osiągów. 

 

 

Wg. endo (teraz się okazuje, że to przydatne narzędzie) w moim regionie na trasach ~100 km które robiłem było łącznie w górę jakieś 500-600 m. Toż to nic na taki dystans, raczej jest niemożliwe odczuć różnicę rozkładając to jeszcze na np. 4-5 godzin i raczej niewielkie nachylenia. W górach, gdzie są spore to owszem, no ale u mnie ma się sprawa inaczej - dla kogoś z gór moje rejony to zapewne płaska ziemia Poza tym, przy zjeździe z górki to się nadrabia większą energią = wolniejszym wyhamowaniem i większą siłą do tego potrzebną. W takim wypadku dochodzę do wniosku, że lepiej zająć się grzebaniem z mostkiem (nieco niżej, lepsza pozycja bo wiatr jednak wkurza), no i wspomnianą już kasetą. Jak się podczas jakiejś wycieczki wpakuję w ścieżkę leśną czy kostkę to cyk i przynajmniej nadgarstki dadzą radę. O ile jeszcze ten amortyzator działa, bo kompletnie olałem fakt jego istnienia.

 

Nie powiem, byłem w porównaniu do szosy nieco kiepsko nastawiony do crossa, ale teraz widzę, że właśnie znacznie więcej da się zrobić poprawiając technikę, aniżeli coś wymieniając... 

Waga aż takiej różnicy nie robi. A osprzęt... jest Alivio i nie wiem, czy przy moim poziomie da się odczuć różnice na wyższych (a skoro nie wiem, to pewnie nie da się). 

[mklos1]

Według mnie odchudzanie crossa ma sens tylko i wyłącznie, gdy ktoś chce koniecznie zachować jego właściwości (pozycja za kierownicą, amor). Jest to dość kosztowna procedura. Przełaj w porównaniu cena vs masa, zawsze będzie wypadać wyraźnie lepiej.

[Gość]

Nieco jeszcze rozmyślałem nad tym wszystkim i podjąłem decyzję, że szosę sprzedaję, a aktualny cross zostaje.

Co więcej, nie będę przy nim jakoś przesadnie grzebał.

 

Linkowałem w poście wyżej do pewnych rozważań - wychodzi na to, że zmiana widelca nie ma sensu, bo ja + rower to jakieś powiedzmy 91 kg, po zmianie może 89 kg.

Gdyby to była jazda w górach ma to sens, poza nimi nie ma. Amortyzator na szutrze czy w lesie ma. Nadal mogę go blokować. 

 

Mostek - nie wymieniam, dzisiaj zrobiłem porządek z rozjechanym gwintem, ustawiłem bardziej sportowo i wygląda na to, że pozycja będzie znacznie lepsza jak na moje oczekiwania. Tutaj od początku dałem ciała, bo niespecjalnie się interesowałem, a mam regulowany. Był natomiast ustawiony dosyć wysoko. Jeździło się ok, ale brakowało właśnie możliwości wyłożenia się.

 

Kaseta - ten jeden element najprawdopodobniej wymienię (na np. CS-HG50), bo obecnie niektórych przełożeń w ogóle nie wykorzystuję.

 

 

No i w sumie tyle

Dzięki wszystkim za odpowiedzi, sugestie, nakierowanie i pomoc w uzyskaniu dodatkowej wiedzy!