Skocz do zawartości

[Las Kabacki] trasy zamknięte dla rowerów


alagor96

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam pytanie dla osób z okolicy, czy jeździcie tymi zamkniętymi szlakami? I czy ktoś dostał rzeczywiście jakiś mandat/karę za to? Bo pootwierane są głównie szerokie, utwardzone trasy, a jazda tam to żadna przyjemność w porównaniu do wąskich, krętych ścieżek. Mówię oczywiście o jeździe z głową, w dodatku nie w weekendy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda z głową = ustępowanie pieszym, zwalnianie kiedy w okolicy są ludzie\zwierzęta i takie tam. Jak dotąd jeżdżę w dozwolonych miejscach, inne mnie jak dotąd jedynie kuszą. Poza tym nie na zamkniętych, tylko na atkich, gdzie z jakiegoś bliżej nieznanego powodu nie można wjechać rowerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam napisałeś, w założonym temacie, że trasy są zamknięte dla rowerów. Jest regulamin rezerwatu to sobie poczytaj, który obowiązuje na podstawie Ustawy o ochronie przyrody. W rezerwacie jeździ się na rowerze/chodzi tylko po określonych trasach a nie wg własnego widzimisię.

"Jazda z głową" na terenach zamkniętych w rezerwacie "Las Kabacki" jest jazdą bez głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

Ja miałem ten sam dylemat odnosnie lasu bielańskiego. Tam są fajne single gdzie można doszkalać technikę, jednak jest to teren w większości zamknięty dla rowerów. Dla jednośladów wydzielone są tylko główne ścieżki.

Fakt jes taki, że w weekend jest tam więcej rowerów niż ludzi, ale panuje wysoka kultura i każdy roweżysta przepuszcza pieszego, uważa na zwierzęta itp. Panuje chyba ogólna wyrozumiałość i ludzie nie robią problemu jak ktoś chce pojeździć po bezdrożach. Odnosnie policji, mandatów itp nic nie słyszałem. Jestem tam ok 2 razy w tygodniu po 2-3 godziny, także jakbby był problem z kontrolami to pewnie bym zauważył.

 

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kabaty są ok.... ale wystarczy kawałek odjechać i w Sękocinie jest masa dużo ciekawszych terenów i niemało przewyższeń jak wie się gdzie jeździć. No i tam nigdy nie słyszałem o żadnych zakazach - w Kabatach znajoma została zatrzymana przez Policje konną na szlaku ale tylko upomnienie dostała / bez mandatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja i duża część osób z Częstochowy oraz okolic jeździmy po rezerwacie Sokole Góry. Przed rezerwatem jest tabliczka informująca między innymi o zakazie wjazdu na rowerze, ale nigdy nikt nie dostał za to mandatu. Trzeba jeździć tak, aby nie przeszkadzać, żeby nikt nie zaniosl jakiegoś zawiadomienia na policję, czy do leśników. I trzeba pamiętać, że tam jednak pieszy rządzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Lesie Kabackim oprócz zakazów często jest tak, że takie boczne dróżki są blokowane przez położone w poprzek drzewa. Bardziej to się nadaje na kolarstwo przełajowe niż zwykłe jeżdzenie :) Jeszcze nie zdarzyło mi się spotkać leśnika czy policji także jeśli pytasz o możliwość dostania mandatu, to wg mnie ryzyko jest pewnie zbliżone do zera. Jeśli zaś chodzi o interakcje ze spacerowiczami, w letni weekend bym się chyba nie wybrał rowerem na takie boczne ścieżki bo ilość ludzi jest zatrważająca. Co innego w taką pogodę jak teraz a już szczególnie "na tygodniu".

 

EDIT: osobny przypadek to wg mnie obszary zamknięte nawet dla pieszych tzw. ostoja dzikiej zwierzyny. Zapuszczanie się w takie miejsca rowerem jest wg mnie nie do przyjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do słów oburzenia w temacie - kolarstwo górskie to niestety takie hobby, w które wpisane jest naruszanie zakazu poruszania rowerem.  Takie życie, że atrakcyjnie technicznie szlaki są najczęściej piesze, a te są często wyłączone z ruchu rowerowego.  Kto chce korzystać ten korzysta, ważne żeby to robił z głową, tj. pamiętał że jest gościem, a gospodarzem ktoś inny.

 

W związku z tym w jazdę ścieżkową wpisane jest ryzyko spotkania ze służbami.

 

Które na Kabatach czy Bielanie jest imo znikome, w sensie byłem multum razy i nigdy nie widziałem żeby ktoś łapał czy chociażby zwracał uwagę.

 

BTW, miałem za to styczność ze strażnikami na Szczeblu.  Rowery kompletnie ich nie interesowały, nawet podpowiedzieli kilka fajnych ich zdaniem kierunków - i poszli łapać grzybiarzy :P

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że ogólnie jeśli jeździmy mimo zakazu, ale po wytyczonych szlakach i nikomu nie przeszkadzamy, to nie ma większego problemu*. Chyba, że trafimy akurat na nadgorliwego służbistę... Jednak wjazd na krzywy ryj w las, gdzie obszar jest stricte zamknięty, jest oczywiście nie do przyjęcia.

*Oczywiście pod warunkiem, że nie są to jakieś bardzo ważne rezerwaty/Parki Narodowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko czemu trzymqć się tak kurczowo przepisów, które nie mają sensu? Chociaż oceniając po wcześniejszych postach, to każde prawo jest dla Pani świętością.

 

Ja pojadę dość ostro ale obserwacja tego co się dzieje w takich miejscach czy nawet Parkach Narodowych wymusiła trochę inne podejście. Trzeba zwyczajnie olewać takie zakazy i już. Im więcej osób w ten sposób będzie robić tym "mądre głowy" co to wymyślają takie przepisy zastanowią się czy ma to sens. Piesi mogą oczywiście wszystko a nas ma się za .... no właśnie niech każdy sobie dopowie. Nie warto się tylko pchać kiedy jest sporo spacerowiczów czy turystów i potencjalnie liczyć się z mandatem. Czy "skóra warta wyprawki" to już indywidualna sprawa. Na dobrą sprawę to fajnych tam macie urzędasów, że takie miejsca i takie zakazy :wallbash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo, że sam odwiedzam dzikie szlaki w KPN-ie (oczywiście nie ścisłe rezerwaty), lub zdarzało mi się jeździć po Bielańskim, to sądzę, że przepisy te mają sens. Niestety rower jest głośniejszy od piechura i bardziej straszy zwierzynę. Wiem, że jestem hipokrytą, ale sądzę, że gdyby nie zakazy to weekendowe tłumy na dwóch kołach rozjeździły by wszystko i wystraszyło całą zwierzynę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak, że owe zakazy w rezerwatach czy parkach są podyktowane tym, że rower jest głośniejszy i straszy zwierzynę. No błagam. Powodem są piesi i to by im nie przeszkadzać. Wyjątkiem są obszary ochrony ścisłej ale one są jakby osobną sprawą. W parkach górskich to piesi robią najwięcej hałasu i zostawiają największy syf. 

Jestem z Krk ale jak na razie nikt nie wpadł na tak genialny pomysł by zakazywać rowerów na Skałkach, Lasku Wolskim, Tynieckim. Macie tam walniętych urzędników albo faktycznie zwierzyny z kilka razy więcej niż gdzie indziej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że tyle osób ma takie zdanie jak moje. 

Ze swoim pytaniem wejdź na forum leśników albo miłośników rezerwatu Las Kabacki, a już nie będzie tak fajnie ;)

Co do słów oburzenia w temacie - kolarstwo górskie to niestety takie hobby, w które wpisane jest naruszanie zakazu poruszania rowerem.

 

Sol. Uważaj, żebyś nie trafił np. na takiego sąsiada, który jako hobby będzie miał grę na trąbce albo majsterkowanie z użyciem wiertarki i też będzie uważał, że jego hobby jest ponad wszystko.

Ja pojadę dość ostro ale obserwacja tego co się dzieje w takich miejscach czy nawet Parkach Narodowych wymusiła trochę inne podejście. Trzeba zwyczajnie olewać takie zakazy i już. Im więcej osób w ten sposób będzie robić tym "mądre głowy" co to wymyślają takie przepisy zastanowią się czy ma to sens.

 

Beskid. Twoja logika jest imponująca. Masz szczęście, że nie wszyscy łamią przepisy. Bo im więcej będzie łamało, tym mniej będzie miejsca dla Ciebie, a w końcu zrobi się taki tłum, że zamkną trasy i nikt nie wejdzie ani nikt nie wjedzie. To w tym kierunku prowadzi a nie odwrotnym. ;)

To nie jest tak, że owe zakazy w rezerwatach czy parkach są podyktowane tym, że rower jest głośniejszy i straszy zwierzynę. No błagam. Powodem są piesi i to by im nie przeszkadzać. Wyjątkiem są obszary ochrony ścisłej ale one są jakby osobną sprawą.

 

 

Beskid. Ależ chodzi również o takie ścieżki, gdzie jest zakaz i chodzenia, i jeżdżenia. Tu głównie rowerzyści się pchają, bo pieszych jest mało albo w ogóle nie ma.

Macie tam walniętych urzedników albo faktycznie zwierzyny z kilka razy więcej niż gdzie indziej.

Beskid. W dalszym ciągu Twoja logika imponuje. ;) Na szczęście urzędnicy mają inną. Wprowadzają zakazy min. tam gdzie są gatunki pod ścisłą ochroną albo tam, gdzie zwierząt jest bardzo mało /tak jest w lesie Kabackim/. Tabuny- setki, nawet tysiące pieszych i rowerzystów nie zagrażają im w ten sposób, że tratują, ale dzikie zwierzęta nie chcą rozmnażać się tam, gdzie czują się zagrożone, albo się po prostu z takich rejonów wynoszą. Groźna jest też izolacja /zwierzęta nie wędrują swobodnie/, która jest powodem tzw. chowu wsobnego /między sobą/. Przejścia/przejazdy są zamykane, bo min. próbuje się stwarzać korytarze do migracji zwierząt, a nie dlatego, że się robi na złość ludziom. To, że czegoś nie widać, albo o czymś się nie wie, nie znaczy, że tego nie ma, że to się nie dzieje. 

A poza tym pokutuje takie myślenie: jak ja przejadę się czasem  po tych zakazanych ścieżkach, to nic się nie stanie. Tylko, że to już inaczej wygląda kiedy tak pomyśli tysiąc osób. A akurat Las Kabacki jest bardzo blisko osiedli mieszkaniowych, właściwie Ursynów wchodzi w ten rezerwat. Ja jestem za tym, żeby wprowadzić opłaty za wejście/wjazd do Lasu Kabackiego. Przynajmniej to byłyby konkretne pieniądze na odbudowę tego, co jest niszczone.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty się na tacę zrzuć żeby nam winietek, zakazów i betonu w Chojnowskim nie porobili

 

Ale ja nie ta parafia ;) no i musiałbym jeszcze mieć okazję na tę tacę coś dać a z tym bywa różnie ;)

A swoją drogą w Chojnowskim to wypadałoby zaktualizować mapy szlaków na terenach Krainy Jeziorki... czerwony (główny) na tych terenach w wielu miejscach nie pokrywa się z tym co mają na stronach.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izka, daruj please. Zakładam że jesteśmy dorośli i jak dorośli rozumiemy to co do siebie mówimy. Zamiast skupiać się na, delikatnie mówiąc, średnich argumentach proponuję postarać się zrozumieć na czym polega kolarstwo górskie i jakie są u nas warunki jego uprawiania, tudzież przyjąć do wiadomości, że uprawiają je również ludzie odpowiedzialni (o dziwo). Nikt tu nie mówi o poruszaniu się po miejscach o całkowicie wyłączonych od wstępu, tylko po szlakach pieszych, które jakby nie patrzeć są wpisane w istotę ww kolarstwa, w przeciwieństwie do asfaltu czy czegokolwiek utwardzonego. Co oczywiście nie zwalnia rowerzysty od odpowiedzialnego korzystania ze szlaku, co wspominałem wcześniej.

 

Z autopsji wiem, że da się i nie cierpi na tym ani pieszy ani przyroda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...