Skocz do zawartości

[pomoc prawna] parkowanie rowerów na podwórku - nielegalnie?


Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczór!

 

Chciałbym prosić o opinię w następującej kwestii:

 

Mieszkam w centrum Warszawy, podwórko przed moim blokiem jest zarządzane przez gminę.

Na podwórku kilkanaście osób przypina rowery do płotków wokół trawników - płotki są solidne i umożliwiają wygodne i bezpieczne przypięcie roweru.

 

Aktualnie gmina postanowiła "uporządkować" sytuację na naszym podwórku i "uszczęśliwiła" nas stojakami-wyrwikółkami.

 

Oczywiście nikt nie przepiął swojego roweru.

 

W związku z tym gmina ogłosiła, że rowery przypięte do płotków zostaną usunięte.

 

Zaznaczam, że żaden z rowerów nie utrudnia przejścia, nie blokuje chodników ani dróg pożarowych.

Rowery parkowane są w ten sposób na naszym podwórku już od paru lat i dotychczas nikomu to nie przeszkadzało.

 

 

W związku z tym mam pytanie:

Czy gmina ma prawo usunąć te rowery przypięte do płotków i zmusić nas do korzystania ze stojaka-wyrwikółki?

 

Z góry dziękuję za pomoc!

Pozdrawiam!

 

P.S.

Jeszcze jedna - być może ważna - informacja:

Na terenie podwórka ustanowiono "strefę zamieszkania" - niebieski prostokątny znak z ludzikiem, dzieckiem, domkiem i samochodem.

Oczywiście na terenie "strefy zamieszkania" samochody wolno parkować tylko na wyznaczonych miejscach, ale co z rowerami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parmenides - dzięki, rada dobra, skorzystam - ale sprawa jest o tyle pilna, że mają przyjechać żeby usuwać te rowery jutro rano...

Nawet nie wywiesili żadnej informacji, dowiedziałem się od dozorcy.

Więc chciałbym wiedzieć chociaż z grubsza, czy mam podstawy protestować, czy może jednak racja jest po ich stronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach jak mnie drażni takie podejście  :angry2: Postawią wyrwikółko a potem się zaczyna: tam jest stojak tam masz pan parkować. I zaczyna się wyjaśnianie że wyrwikółko to nie stojak. 

 

Przerabiam ten problem pod uczelnią - pod dwoma budynkami postawili wyrwikółka i póki co tylko raz znalazłem kartkę o tym że administrator budynku zakazał parkowania rowerów przy barierkach bo służy do tego stojak. Znaczy paskudne wyrwikółko. Dobrze że obok pseudostojaka jest jakaś barierka i z przypinaniem do niej roweru póki co nie ma problemu. 

Pod drugim budynkiem też parkuję przy barierce, póki co bez problemów. Plus taki że pod innymi wydziałami zaczynają się pojawiać stojaki u-kształtne więc jest szansa że dotrą i do nas. 

 

Parkowania rowerów w strefie zamieszkania nie regulują chyba żadne przepisy, ale skoro terenem na którym stoją barierki zarządza gmina to możecie mieć problem. 

 

Ja bym dla bezpieczeństwa przepiął rower albo chował do mieszkania, do czasu wyjaśnienia sprawy.

Bo nie widzę innego wyjścia jak wymuszenie na zarządcy postawienia Wam solidnych stojaków. Ich koszt nie jest nie wiadomo jaki, tyle że osoba nie mająca pojęcia o rowerach myślała że kupując badziewie za trzy stówki rozwiąże problem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie przede wszystkim styl w jakim to robią...

Gdyby chociaż powiesili informację parę dni wcześniej - a tak przyszedł po prostu jednego dnia urzędnik - popatrzeć -  i dopiero jak się dozorca dopytał to powiedział, że będą "usuwać" rowery.

W końcu jeżeli rowery zaparkowane są w sposób, który nie narusza żadnych przepisów - to jakie mieli by niby mieć prawo żeby je "usuwać" - cokolwiek to znaczy? Wywiozą je na parking policyjny? Zezłomują na miejscu?

Czy w ogóle gmina może rządzić się na gminnym terenie tak samo jak prywatny właściciel na swoim własnym?

Może nawet i mają prawo zabronić przypinania rowerów do płotków, ale jednak chyba jakaś informacja powinna być...?

Wybaczcie wzburzenie... ;)

 

Co do solidnych stojaków całkowita racja.

Postawili te wyrwikółka bez uprzedzenia, żadnych konsultacji, zero informacji...

Normalnie XXI wiek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A protestowaliscie przeciw wyrwikolkom? Naglosniliscie sprawe w mediach? Zglosiliscie problem radnym miejskim/gminnym? Przeciez jutro od rana TVN24 powinna nagrywac akcje usuwania rowerow a nastepnie pytac w gminie o co chodzi. Zarzadcy posraja sie na rzadko jak zobacza ekipe TV, ktora w publicznym pasmie zrobi z nich niekompetentnych ignorantow aby nie powiedziec idiotow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety na wyjaśnianie, protesty i akcje medialne nie było czasu - wyrwikółki pojawiły się w piątek, a dzisiaj wieczorem dowiedziałem się o akcji usuwania.

 

 

 

z uśmiechem na ustach obserwuj jak panowie Madralińscy usiłują to zdemontować :D

Przede wszystkim chciałbym jednak dowiedzieć się najpierw, czy przypadkiem racja jednak nie jest po ich stronie... Ale zapięcia mam solidne, obawiam się tylko, że słabym elementem będzie sam płotek - chociaż też nie z tych najsłabszych ;)

 

Póki co uległem jednak namowom żony i radom tutaj udzielonym i pomimo własnych obiekcji rowery przeniosłem do domu...

Mam kaca moralnego :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli na pewno gmina jest właścicielem i zarządcą, to gmina ustala co i jak, czuwając nad tym, żeby korzystający nie robili co im się podoba. Jeden przypnie do płotka, drugi do czegoś innego. Może nawet wywalić was z tego terenu z rowerami, tak jak może zakazać parkowania samochodów. Jako korzystający z tego terenu możecie najwyrzej mediować. Wyobraź sobie, gdybyś Ty był właścicielem tego terenu, nie chciałbyś mieć porządku? Kac moralny?Bo właściciel oczekuje, że się podporządkujesz jego zaleceniom, a Ty nie chcesz tego zrobić i właściwie z jakiego powodu, bo inny jest Twój interes? Gmina jest takim samym właścicielem jak każdy inny podmiot prawny czy fizyczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od strony prawnej rower to pojazd napędzany siłą mięśni(art. 2 PRD) zaparkowany w strefie zamieszkabnia więc właściciel/zarządca terenu ma prawo usuńąć pojazd naruszający porządek prawny lub naruszające przepisy lokalne. Jednak aby tego dokonać wszystkie wjazdy muszą być oznaczone początkiem i końcem strefy oraz muszą być wyznaczone miejsca postojowe. Miejsca wyznacza sie przy pomocy znaków pionowych i poziomych, samo wydzielenie zatoki lub urządzenia nie wystarczy aby nazwać to miejscem do parkowania/postoju pojazdów.

Chyba, że jestem w błędzie to niech mnie ktoś poprawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyobraź sobie, gdybyś Ty był właścicielem tego terenu, nie chciałbyś mieć porządku? Kac moralny?Bo właściciel oczekuje, że się podporządkujesz jego zaleceniom, a Ty nie chcesz tego zrobić i właściwie z jakiego powodu, bo inny jest Twój interes? Gmina jest takim samym właścicielem jak każdy inny podmiot prawny czy fizyczny.

 

Chwila, chyba się nie do końca zrozumieliśmy, może wyraziłem się nie dość jasno...

 

To właśnie chciałem ustalić, czy gmina działa na podstawie swoich uprawnień, czy na podstawie widzimisię urzędnika.

 

Inaczej mówiąc - czy gmina może działać na zasadzie "wolnoć Tomku w swoim domku", bo mimo wszystko wydaje mi się, że teren gminny to nie do końca to samo co teren prywatny...?

 

Jeżeli mają takie prawo, to trudno - dostosuję się, a potem będę próbował negocjować z nimi chociażby ustawienie porządnych stojaków zamiast wywikółek.

 

A po drugie - oburza mnie sposób przeprowadzenia tej "operacji" - jeżeli dotychczas przypinanie rowerów do płotka nie było problemem, to można by chyba oczekiwać najpierw jakiejś informacji, że sytuacja uległa zmianie, oraz rozsądnego terminu chociaż dwóch-trzech dni na usunięcie rowerów?

 

Moim celem nie jest uprawianie pieniactwa dla zabawy - jeżeli takie jest prawo, to niech będzie, trudno.

Ale gdyby przypadkiem gmina działała bezprawnie - to uważam, że nie wolno na takie działania pozwolić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie podporządkuj się nakazom właściciela terenu, a potem, skoro to jest teren gminy, to poszukaj pomocy u oficera rowerowego. Jego mediacje są skuteczne. On też dysponuje wiedzą kto i gdzie ustawia jakie stojaki - ma kontakt do fundacji, ktore też pomagają w takim przypadku. Jeśli on nie pomoże, to nie wiem kto inny z urzędników będzie skłonny do rozmowy. 

 

Masz rację - takie załatwienie sprawy jest nieeleganckie, ale nie masz na to wpływu. Jedyny wpływ jaki masz, to podporządkować się obecnym ustaleniom i rozmowa za pośrednictwem życzliwej osoby z urzędu miasta. Na pewno nie przypinaj jakimś u-lokiem czy innym łańcuchem, bo jeśli będą chcieli usunąć rowery, to to zrobią i to na Twój koszt (koszt ogrodzenia znacznie przekroczy koszt łańcucha czy u-locka). Rady typu: "zadzwoń do TVN" też potraktuj raczej w kategoriach żartu. 

 

Powodzenia i daj znać jak się zakończyła sprawa. Wierzę, że uda Ci się doprowadzić do rozsądnego kompromisu (zgody na tymczasowe zachowanie status quo i dalej postawienie odpowiednich stojaków rowerowych, które będą spełniać Wasze oczekiwania. 

 

pozdr

 

PS poniżej kontakt do strony odpowiedniego urzędu. Zadzwoń w imieniu swoim i innych mieszkańców, których sprawa dotyczy. Zakładam, że jest Was więcej zainteresowanych osób. 

 

http://rowery.um.warszawa.pl

 

Pełnomocnik Prezydenta m. st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej

 

icPhone.giftel.: 22 55 89 336
facebook
rowery@um.warszawa.pl

Dyżur Pełnomocnika odbywa się w każdy wtorek w godzinach 15:00-17:00, przy ul. Chmielnej 120, w pokoju 306. Na dyżur można się umówić mailowo (zdm@zdm.waw.pl
oraz telefonicznie (22 55 89 177/377).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AdamF . Pełnomocnik, o którym pisze Parmenides działa obecnie w ramach Zarządu Dróg Miejskich, więc jak to się ma do terenu, na którym trzymacie rowery. Bardziej pomoże wam mediacja z urzędnikami zajmującymi się gospodarowaniem nieruchomościami w ratuszu. Np. moglibyście zaproponować w ramach kompromisu, że będziecie partycypować w zakupie nowych, odpowiadających wam stojaków albo, że je sfinansujecie. Moim zdaniem trzeba dać coś, a nie przyjmować postawę roszczeniową nam się należy.

Jeśli rzeczywiście wyłącznie miasto st. Warszawa jest właścicielem nieruchomości, o której mowa, to ma prawo do posiadania, korzystania i rozporządzania swoją własnością na takich samych zasadach jak każdy inny podmiot. Natomiast jeśli Warszawa jest współwłaścicielem tej nieruchomości, to zmienia sytuację. Pytanie jest więc takie, czy rzeczywiście znasz aktualny stan prawny tej nieruchomości /w ogóle co to za nieruchomość, czy to jest jakaś wydzielona działka gruntu, czy to grunt zabudowany budynkiem, w którym mieszkają także właściciele rowerów, czy są najemcami, czy takźe są właścicielami lokali mieszkalnych, czy aby na pewno jest to własność czy użytkowanie wieczyste itp./ No nie będę się dalej rozwijała ale stan prawny jest istotny, bo jeśli tam są jacyś inni współwłaściciele, to sama Warszawa nie może decydować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co to znaczy "Warszawa nie może decydować"? AdamF pisze z kolei "gmina ogłosiła, że". Wydaje mi się, że to prezydent/burmistrz miasta jest organem wypowiadającym się w imieniu miasta, ewentualnie ktoś "z upoważnienia prezydenta". A z dyskusji tutaj odnoszę wrażenie że nie było żadnej decyzji administracyjnej, tylko jakiś urzędas uznał, że skoro uszczęśliwił ludzi na siłę stojakami, to teraz mają z nich korzystać, bo tak.

 

Oczywiście gdy sprawa nie dotyczy mojego roweru, to mogę udzielać dobrych rad, bo nic nie ryzykuję, ale mam silne wrażenie, że obecna sytuacja jest tylko próbą nastraszenia mieszkańców. Skoro piszecie że należy "podporządkować się gminie", to najpierw pewnie by musiała być publicznie dostępna właściwa informacja, i to z odpowiednim wyprzedzeniem. Bo jeśli nie, to kto miałby usuwać rower i na jakiej podstawie? Czym to się zresztą różni od kradzieży?

 

Ciekawy jestem jak sprawa się rozwinie, mam nadzieję, że w pełni po myśli mieszkańców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że autor tematu powinien wypowiedzieć się w tej sprawie i sprecyzować na jakiej podstawie. AdamF pisząc "gmina ogłosiła, że" /co jest mocno nieprecyzyjne/ pewnie miał na myśli ustalenia albo burmistrza dzielnicy albo prezydenta m. st. Warszawy. Jednak nie sądzę, żeby akurat w tej konkretnej sprawie podejmowano decyzję. Pewnie istnieje jakieś zarządzenie dotyczące sytuacji z porządkowaniem terenów, a w tym sprawa z parkowaniem rowerów.

Ja natomiast mam nadzieję, że mieszkańcy i miasto osiągną kompromis. Ale to również zależy od postawy, chęci i inicjatywy mieszkańców a nie, że "zła gmina nam tą straszną rzecz zrobiła".

 

Artretyk, z tą "próbą nastraszenia mieszkańców" to co to niby jest? Oceniasz to po tonie postu autora, który nie podaje precyzyjnych info, jest emocjonalny i roszczeniowy. Gratuluję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izka - jak już pisałem wcześniej, niestety chyba się nie do końca rozumiemy.

 

Od razu w pierwszym poście napisałem:

 

W związku z tym mam pytanie: Czy gmina ma prawo usunąć te rowery przypięte do płotków i zmusić nas do korzystania ze stojaka-wyrwikółki?

 

 

W kolejnych postach:

 

Przede wszystkim chciałbym jednak dowiedzieć się najpierw, czy przypadkiem racja jednak nie jest po ich stronie...

To właśnie chciałem ustalić, czy gmina działa na podstawie swoich uprawnień, czy na podstawie widzimisię urzędnika.

Jeżeli mają takie prawo, to trudno - dostosuję się, a potem będę próbował negocjować z nimi chociażby ustawienie porządnych stojaków zamiast wywikółek.

 

 

Jeżeli już samo stawianie pytań o legalność działań władzy uważasz za postawę roszczeniową - to cóż, poddaję się - jestem w tej kwestii roszczeniowy.

 

 

Co do meritum sprawy -póki co nic się nie dzieje.

Usuwanie rowerów nie nastąpiło.

Oficjalnej informacji na temat nowych zasad parkowania rowerów brak.

Formalnie rzecz biorąc - nic nie wiadomo.

Sprawa pewnie będzie się toczyła jeszcze długo.

 

 

 

 

Myślę, że autor tematu powinien wypowiedzieć się w tej sprawie i sprecyzować na jakiej podstawie. AdamF pisząc "gmina ogłosiła, że" /co jest mocno nieprecyzyjne/ pewnie miał na myśli ustalenia albo burmistrza dzielnicy albo prezydenta m. st. Warszawy. Jednak nie sądzę, żeby akurat w tej konkretnej sprawie podejmowano decyzję. Pewnie istnieje jakieś zarządzenie dotyczące sytuacji z porządkowaniem terenów, a w tym sprawa z parkowaniem rowerów.

No i właśnie w tym rzecz, że... nikt nic nie wie :)

Pojawił się urzędnik, zapowiedział dozorcy, że rowery zostaną usunięte i tyle.

Nie wiadomo, na jakiej podstawie została podjęta ta decyzja, ani kto ją właściwie wydał.

Tu się po raz kolejny objawia moja "roszczeniowość" - chciałbym jakiejkolwiek oficjalnej informacji ze strony władz.

 

 

Przykro mi, jeżeli ktoś nie będzie usatysfakcjowany informacjami nt sprawy, któe jestem w stanie przekazać - niestety właśnie kluczową kwestią jest to, że właściwie nic nie wiadomo :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdź na mapie (dostępnej na stronie Urzędu Miasta) kto dokładnie zarządza terenem. Bo jak na razie tego nie wiadomo. Bo zarządcą terenu może być Urząd Dzielnicy, Zarząd Terenów Publicznych czy też Zarząd Dróg Miejskich. Wtedy będzie wiadomo do kogo uderzać. A niezależnie do wszystkiego koledzy dobrze poradzili, żeby zwrócić się do biura Pełnomocnika ds. komunikacji rowerowej. Oni mogą na początek przyczynić się do tego, że stojaki wyrwikółki zostaną wymienione na u-kształtne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AdamF. No właśnie, piszesz, że nic nie wiadomo, ale zadajesz pytanie w, jak uważasz, konkretnej sytuacji, dajac na dodatek przekaz: gmina przyszła i nakazała, coś nam narzucaja, nikomu nie przeszkadzaliśmy. Może należałoby podrążyć i się dowiedzieć o co właściwie chodzi a nie panikować. /zreszta, jak widzisz panika nie była potrzebna bo nic sie nie wydarzyło/. Potem sie okaże że dozorca nie dosłyszał, przekrecił, coś dopowiedział. Jakoś nie mogę wyobrazić sobie sytuacji, że urzędnicy, nawet nie wiadomo skąd chodzą po domach i nakazują usuwać rowery czy co tam. Tymczasem, już niektórzy na podstawie Twoich wpisów wyciagneli wnioski, że w gminie/dzielnicy to gangsterka się panoszy, bo to gangsterka zastrasza, a nie normalni ludzie nawet jeśli pracuja w urzędach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do postawy roszczeniowej.

AdamF. Doskonale rozumiem co napisałeś i po co ten post. Tylko razi mnie styl w jakim to zrobiłeś. Twoja postawa roszczeniowa nie ujawnia się w formie Twojej wypowiedzi, ale w meritum. Każde pytanie wklejone w Twoim popszednim poście charakteryzuje postawę roszczeniową, ponieważ w każdym zawarta jest sugestia, że to "gmina" jest nie w porządku /"...czy gmina ma prawo zmusić nas do korzystania ze stojaka...", "...czy przypadkiem racja nie jest po ich stronie...", "czy działa na podstawie widzimisię urzędnika.", "Jeżeli mają takie prawo to trudno - dostosuję się...". I całą narracje prowadzisz tak, że siebie sytuujesz na miejscu ofiary, a "gminę" na miejscu agresora. A skoro tak, to "gmina" powinna poprawić się, powinna być dla mieszkańców, powinna informować, powinna w innym stylu działać itp.itd. Czyż nie jest to postawa roszczeniowa? A co po waszej stronie, po stronie mieszkańców - tu włascicieli rowerów?

Tę historię widzę tak. Od lat parkujecie przy płotkach wokół trawników. Twierdzisz, że nikomu to nie przeszkadza, bo rowery nie blokują chodników. Ale nie tylko chodzi o nie blokowanie, ale też o estetykę, porządek w krajobrazie /np. plany miejscowe uchwala się po to, żeby też dbać o estetykę/."Gmina" dostarczyła stojaki. Oczywiste chyba, że jak widzisz stojak np. przed sklepem, to się nie przypinasz do krat/klamki/drzewa/ławki. Chyba nie trzeba kleić kartek do czego stojak służy ani wysyłać indywidualnych zaproszeń do korzystania z niego. Stojaki na rowery to stworzenie bezpieczniejszego miejsca dla rowerów ale także sposób na porządkowanie przestrzeni. Twierdzisz, że nikt się nie zastosował i nie korzystacie ze stojaków. Dziwisz się, że "gmina" się zirytowała. Ja nie. Razi Cię styl tej irytacji. Ale to styl opisany przez dozorcę. Skąd wiesz kto naprawdę był, co powiedział i dlaczego, i w jakich słowach. Może dozorca użył skrótu myślowego, a może on też woli żeby parkować rowery w stojakach. Gdybym chciała się dowiedzieć czegoś więcej, zadzwoniłabym do ratusza /od 2002r gmina = m.st.Warszawa/. Chociaż sadzę, że usłyszysz, że to stojaki są do parkowania rowerów a nie miejsca koło płotów, tak jak do parkowania samochodów wyznaczone miejsca, nie trawniki. Jeśli chcecie bezpieczniejszych stojaków pomediujcie z "gminą", ale nie na zasadzie: "nam się należy".

 

Panom MMMAAACCC7 i Przmor to ja składam serdeczne gratulacje z okazji wybitnych rad. Wszyscy tak wokoło się martwią, że prawo nie jest przestrzegane, że wszędzie bajzel, że nikt porządku nie pilnuje - ale widać do momentu aż to nas osobiście nie dotyczy. My to chcemy mieć całkowitą swobodę i żeby nikt się nas nie czepiał, nie dotykał i nie tykał. Wara urzędasom i łapy precz! Bo jak nie, to pospolite ruszenie, zadyma i styl na Rejtana, poszczujemy pismakami i wrzucimy na YouTube oraz FB. A przy okazji może i nas pokażą w TV. :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izka proponuję pokój - część krytyki przyjmuję, w niektórych punktach masz rację; inną część odrzucam, bo uważam, że racji nie masz.

Ale mniejsza z tym, nie chodzi tu o to, żeby flejmować na temat stylu pisania, więc nie będę już odpisywał w tej kwestii.

 

Za dobre rady dziękuję zarówno Tobie, jak i pozostałym użytkownikom :)

 

Kwestie merytoryczne:

 

 

Stojaki na rowery to stworzenie bezpieczniejszego miejsca dla rowerów

Rzecz w tym, że tu się rozchodzi o wyrwikółki, czyli w sumie przeciwieństwo bezpiecznego miejsca dla rowerów.

Gdyby postawili od razu porządne stojaki to całego tematu by nie było.

 

 

 

Oczywiste chyba, że jak widzisz stojak np. przed sklepem, to się nie przypinasz do krat/klamki/drzewa/ławki.

Jak wyżej - jeżeli stojak to wyrwikółka, to przypinam rower do czegokolwiek solidnego i pozwalającego porządnie przypiąć rower (tak, żeby nie zablokować innym przejścia czy przejazdu) ale wyrwikółkę ignoruję - ponieważ niszczy ona koła roweru oraz nie daje możliwości porządnego zabezpieczenia go przed kradzieżą.

 

Co do estetyki - no cóż, o gustach można rozmawiać długo i namiętnie, ale w tym przypadku chodzi o podwórko z ograniczonym dostępem z ulicy, nie na widoku, poza mieszkańcami mało kto tu bywa, a spośród mieszkańców nikt nie protestował.

 

A w kwestii stylu działania władz gminy - to nie jest pierwsze starcie... dali się już nam - mieszkańcom - poznać z "najlepszej" strony.

Na przykład w lecie postanowili ustawić na naszym podwórku śmietniki przy ścianach budyków, prosto pod oknami mieszkańców pierwszych pięter.

Od razu jeden z mieszkańców wskazał przepisy wyraźnie zabraniające takiego ustawiania śmietników, a mimo to walka o ich usunięcie toczyła się dobre trzy miesiące.

Co swoją drogą urzędnicy gminy także uznali za postawę roszczeniową, nie zwracając uwagi na fakt, że swoim działaniem dopuścili się łamania prawa.

Dozorcę znamy również dość dobrze, więc w tej sytuacji nie mam podstaw wątpić, że sytuacja wyglądała tak, jak ją opisał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie piszesz "pokój" , a potem polemikę ciągniesz dalej, na końcu posługując się argumentami, które nie dotyczą sprawy, mają natomiast wzmocnić Twój przekaz, że "gmina" to ten zły, bo kiedyś coś już zrobili, co wam się nie podobało. Do dozorcy natomiast macie zaufanie, chociaż z wcześniejszych Twoich wypowiedzi wynika, że nie dopytał się urzędnika o co chodzi /skoro już rozmawiał/ a poinformował was tak, że wpadliście w panikę /a przynajmniej Ty/ i jak się później okazało niepotrzebnie. Im więcej piszesz, tym bardziej przekonujesz mnie, że sytuacja jest przedstawiona jednostronnie i nierzetelnie. Tylko po co, skoro chciałeś uzyskać konkretną, pomocną radę. No chyba, że chodziło o poparcie w stylu MMMAAACCC7, Przmora, Artretyka.

Nawiasem mówiąc, skoro podwórko ma "ograniczony dostęp z ulicy" znaczy, że rowery są bezpieczniejsze niż np. w wyrwikółkach na ulicy przed sklepem o czym wcześniej nie pisałeś.

Co do gustów i estetyki, nie chodzi tu o gust, że ktoś chodzi w kropkach a inny w paskach. Chodzi natomiast o porządkowanie wspólnej przestrzeni, nawt jeśli ta przestrzeń jest zamknięta i dostępna nielicznym. Obowiązek porządkowania mają też np. właściciele zupełnie prywatnych posesji wokół swoich domów, chociaż egzekwowanie tego obowiązku to już inna sprawa.

I na koniec dla mnie osobiście kluczowe jest tu Twoje stwierdzenie, że nie respektujesz stojaków wyrwikółek i przypinasz rower do czegokolwiek solidnego. I tu się różnimy, bo ja uważam, że nic mi się nie stanie i mojemu rowerowi też, gdy się zastosuję respektując jednocześnie porządek i dbając o wspólną przestrzeń.

 

P.S.

W kwestii ustawiania śmietników, to oczywiście są dokładne przepisy wykonawcze do ustawy Prawo Budowlane, jednak rzecz jest dyskusyjna jeśli dotyczy np. starych budynków, np. w centrum Warszawy dużo jest tzw. podwórek -studni i w takiej sytuacji trudno, a czasem wręcz niemożliwe jest stosowanie się do przepisów, ponieważ, jeśli śmietniki usytuowane są na takich podwórkach, to trudno jest zachować przepisowe odległości od okien/wejść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

I tu się różnimy, bo ja uważam, że nic mi się nie stanie i mojemu rowerowi też, gdy się zastosuję respektując jednocześnie porządek i dbając o wspólną przestrzeń.

Nie zdziw się więc jeśli kiedyś zamiast swojego roweru zaparkowanego zgodnie z respektowaniem porządku i dbaniem o wspólną przestrzeń zastaniesz taki widok :)

stojaki04.jpg 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...