darkprzemek Napisano 25 Września 2015 Napisano 25 Września 2015 Dzisiaj złapała mnie ulewa. Wszystkie ubrania mokre, rower cały mokry. Przestałem go, ale czy jest to konieczne? Jeśli tak, to co jest nnajistotniejsze? Rama jest aluminiowa.
tobo Napisano 25 Września 2015 Napisano 25 Września 2015 Co przestales i co jest najistotniejsze? Jesli jest bardzo uwalony splucz zwykla woda. Wyciagnij sztyce z siodlem, obroc do pionu tak by tylnego kolo bylo na dole - jesli w ramie jest woda to wyplynie. Potem obrot do gory nogami, to samo. Jesli masz mozliwosc zostawic do wysuszenia rower w cieplym miejscu to tak zrob. Po wyschnieciu sprawdz czy lancuch chodzi cicho, jesli nie to wytrzyj go szmata i nasmaruj.
cervandes Napisano 25 Września 2015 Napisano 25 Września 2015 Moim zdaniem rower do wyrzucenia. Deszcze teraz kwaśne, sama chemia. Do końca miesiąca rury przeżre i tyle będziesz miał z roweru. A piszą w instrukcji, żeby nie moczyć!!!
mklos1 Napisano 25 Września 2015 Napisano 25 Września 2015 @@darkprzemek, Mój rower regularnie stoi w deszczu przed pracą, a także myję go na myjce ciśnieniowej. Nie robię z tym nic i tyle. Gdybym za każdym razem przeprowadzał takie procedury jakie rekomenduje @tobo, to moje życie składałoby się tylko z dbania o rower... Szkoda życia... Oczywiście tak niektóre komponenty roweru tak traktowane zużywają się szybciej, ale bez dramatu. Są na tym forum "juzerzy", którzy więcej pucują i upgrade'ują swoje maszyny niż jeżdżą - ale skoro im to sprawa przyjemność - tak też można uprawiać rowerowe hobby.
darkprzemek Napisano 25 Września 2015 Autor Napisano 25 Września 2015 Przetarłem* sorki... Autokorekta. Ostatnio czytałem tu jakiś wątek o tym, że trzeba przetrzeć ale to po błocie lub zimie, więc chcialem dopytać. Ale skoro tak mówicie niedawno kupiłem pierwszy porządny rower i jeszcze jestem na etapie nadmiernego dbania
tobo Napisano 25 Września 2015 Napisano 25 Września 2015 umycie roweru po jezdzie to 5 minut. Wyciagniecie sztycy i poobracanie roweru to maksymalnie kolejne 5. Woda stojaca w wezle suportowym nie jest dobrym pomyslem, ja zawsze wybieram stamtad rudy szlam, albo rudy sik wylewa sie na podloge po wyjeciu suportu. Jak ktos nie ma pieniedzy na ekstra wydatki to moze zrobic takie minimum.
mklos1 Napisano 25 Września 2015 Napisano 25 Września 2015 @@tobo,Patrzysz z perspektywy serwisanta, który ma swój duży kąt do pracy. Ja muszę sobie taki kąt zorganizować, a potem przywrócić do stanu pierwotnego, więc to nie jest 5-10 minut roboty... Podejrzewam, że bardzo wiele osób ma podobne problemy organizacyjne... Woda w ramie nie jest według mnie problemem, o ile nie nabywasz roweru z nastawieniem, że rama będzie służyć przez najbliższe 20 lat. Suport, który katowałem tak jak opisałem powyżej, przejechał 10 tyś albo 13 tyś. km. Nie pamiętam. Mało? Biorąc pod uwagę, że kosztował chyba 20-30 PLN, to koszty do pominięcia, nawet jakby nie katowany miał przejechać 25 tyś km.
tobo Napisano 26 Września 2015 Napisano 26 Września 2015 Nie patrze z perspektywy serwisanta. Nie myje roweru woda, nie wywracam go do góry nogami. Przyjeżdżam, stawiam, gnije do końca dnia, jadę nim do domu i jak bardzo mnie pociśnie jak wyglada to polewam go woda zeby spłukać ostatni tydzień. A wcześniej przez naście lat jeździłem rowerem, mieszkałem w m2 o powierzchni 36 metrów kwadratowych, jak chciałem umyć grata to zasuwałem po wiadro z woda na drugie piętro, po szmatę i pędzel i myłem rower na trawniku pod drzewem. Jedyne trudności jakie widzę to chęci. Jestem pewien ze każdy znajdzie kolo domu kawałek trawnika na którym moze polać rower i wywrócić go do góry nogami. Jak ńie koło domu to kawałek od domu. Szczególnie jesli ten rower ma dla niego duża wartość, której przywrócenie moze być finansowo trudne. Ja nie miałem szczęścia by jakikolwiek suport przeżył naście tysięcy km. Na wiosnę, po zimie, suport oddawałem do skupu złomu bo nadawał sie do tego do czego nadawała sie reszta napędu.
zws Napisano 26 Września 2015 Napisano 26 Września 2015 Ja niestety zabiłem kilka łożysk w suporcie, właśnie przez niewylewanie wody z ramy. Później wywierciłem otwór w mufie i leję na to dosłownie i w przenośni (najczęściej wężem ogrodowym). Wracając do pytania z tematu: wylać wodę, osuszyć, nasmarować i jeździć
tobo Napisano 26 Września 2015 Napisano 26 Września 2015 Wiercenie dziur w ramie roweru z punktu widzenia gwaranta nie będzie mile widziane. Tak nagle naszla mnie pewna myśl: jeśli w mufie nie ma otworów odprowadzajacych wodę to nie powinno być również wprowadzających ; mufa jako taka nie jest niczym innym niz profilem wyjściowo zamknietym, bo jest kawałkiem rury i w takim przypadku producent ramy przyczynia się do zniszczenia suportu jeśli wycina w mufie otwory w miejscu przyspawania podsiodlowki i dolnych rur tylnego trójkąta. Starsze ramy karbonowe posiadające gwintowane mufy mają je wklejone w karbon, bez otworów i suport ma się tam znacznie lepiej.
mklos1 Napisano 26 Września 2015 Napisano 26 Września 2015 Ja nie miałem szczęścia by jakikolwiek suport przeżył naście tysięcy km. Na wiosnę, po zimie, suport oddawałem do skupu złomu bo nadawał sie do tego do czego nadawała sie reszta napędu. Oczywiście jestem przekonany, że skróciłem życie suportu bezpośrednio z powodu takiego a nie innego traktowania. Gdyby to był jedyny rower, który tak eksploatuję, to rozpatrywałbym to w kategoriach szczęścia. Ale tak eksploatuję 3 rowery, z czego jeden ma wiekowo już 4 lata (ale stosunkowo nieduży przebieg, bo coś około 4 tyś, BB ES-25). U mnie najbardziej eksploatowanym jest rower trekingowy. Od ponad roku eksploatuję w nim BB UN-26 (następca wspomnianego Thun). Ma już najechane 7 tyś km. Bez nadmiernych oporów i luzów. Zatem wracając do pierwszego postu, uważam, że żonglerka i specjalne suszenie roweru tylko dlatego, że jechało się w deszczu jest moim zdaniem grubo na wyrost, bo z pewnością nie ma czego wylewać z ramy. Nawet jeżeli cokolwiek się do niej dostało przez otwory czy suport, to są to ilości śladowe. Jedyne na co warto zerknąć to łańcuch, bo wiele oliwek nie wytrzymuje takiej jazdy - i tyle. PS1. U mnie przed blokiem szmatka i wiaderko nie przejdzie... PS2. Mówimy wciąż o eksploatacji roweru w trakcie typowego polskiego sezonu, czyli od marca do października.
tobo Napisano 26 Września 2015 Napisano 26 Września 2015 Dlaczego nie przejdzie? Jest jakiś prawnie w mocy przepis który zabroni zmycie wodą drobin piasku z roweru? Bo - dla mnie - po jeździe opisanej w pierwszym poście nie będzie to nic więcej bez eko zagrożenia dla sąsiadów, ich kotów czy kanarkow.
mklos1 Napisano 26 Września 2015 Napisano 26 Września 2015 Art. 145 KW, do 500 PLN. Zawsze znajdzie się przyjazna osoba, w której się to nie spodoba.
raf7701 Napisano 26 Września 2015 Napisano 26 Września 2015 Ja po jeździe w górach po błocie itp, myje rower myjką ciśnieniową i tyle. Ale rower mam miesiąc może, to nie wiem co tam w suporcie się dzieje, czy woda się dostaje itp.
HarveyDent Napisano 26 Września 2015 Napisano 26 Września 2015 Po deszczu rower jest nie tylko mokry, ale zwyczajnie usyfiony. Jadę na myjkę i spłukuje. Ale nie naciskam lancy i nie leje wodą pod ciśnieniem kilku barów po suporcie, piastach, sterach i lagach. Spłukuje delikatnym strumieniem który wydobywa się po wrzuceniu pieniążka W domy jak wyschnie to oliwienie łańcucha i to wszystko.
mklos1 Napisano 26 Września 2015 Napisano 26 Września 2015 Rozumiem, jak dla kogoś rower to hobby: lubi w nim grzebać, pucować, dbać o każdy detal, dzięki czemu trwałość komponentów można wydłużyć do maksimum. Ale nie rozumiem czemu próbować przekonywać innych, że mycie, demontowanie podzespołów po każdym deszczu (ulewie) jest konieczne. To trochę nieuczciwe. To jak ja bym z kolei namawiał do takiego traktowania jak ja robię z rowerem nie podając minusów (nieco mniejsza trwałość całości). Wiele propagowanych procedur związanych z konserwacją roweru wymaga większych nakładów pracy niż zyski z nich wynikające. Odnoszę wrażenie, że w środowisku pokutuje wciąż demon dbania o sprzęt za wszelką cenę. Bardzo często podczas takich dyskusji pojawiają się głosy typu: "Bo w Enduro Throphy to..." Co? Przeciętny polski rower nie ma szans w swoim życiu takich warunków doświadczyć, więc posiłkowanie się taką argumentacją w dyskusji, opowiadania historii o łożyskach zajechanych w jeden dzień, robi ludziom wodę z mózgu. Z drugiej strony ekstremalnej. Równolegle do tej dyskusji toczy się barwna dyskusja na temat trwałości napędu, przy jednoczesnym praktycznym braku pielęgnacji. Dyskusja bazuje na subiektywnych odczuciach użytkownika, który stwierdził, że bez dbania o napęd przejechał ponad 10 tyś km, a swoje pomiary opiera na tym, że raz od święta sobie gps'a w komórce. Podejrzewam skąd się takie demony biorą. Społeczeństwo bardzo często kupuje rower ponad swoje możliwości finansowe, naciąganie budżetów jest na porządku dziennym - wystarczy poczytać forum, a potem okazuje się, że nie ma pieniędzy na jego eksploatację i trzeba trzymać rower pod kloszem...
darkprzemek Napisano 28 Września 2015 Autor Napisano 28 Września 2015 A w przypadku gdy w ramię była wodą, a ja nieświadomy zostawiłem go tak na kilka dni i mogła mieć kontakt z suportem, to jego żywotność jakoś drastycznie spadnie?
mklos1 Napisano 28 Września 2015 Napisano 28 Września 2015 Takie jednorazowe wydarzenie nie ma wpływu.
darkprzemek Napisano 28 Września 2015 Autor Napisano 28 Września 2015 No okej dzięki! Jestem przewrażliwiony po prostu xd nowy zakup... A szkrzypiące hamulce i słabiej działające w mokrym to normalka raczej? *Tarczę*
Mod Team michuuu Napisano 28 Września 2015 Mod Team Napisano 28 Września 2015 Społeczeństwo bardzo często kupuje rower ponad swoje możliwości finansowe, naciąganie budżetów jest na porządku dziennym - wystarczy poczytać forum, a potem okazuje się, że nie ma pieniędzy na jego eksploatację i trzeba trzymać rower pod kloszem... Mocno uprościłeś. To nie wypasiony Maserati kupiony na kredyt do którego montujesz gaz bo dużo pali. Czasami wydatek 1000,-zł jest dużym wyrzeczeniem a jeździć się chce. Perspektywa inwestowania w napęd połowy wartości roweru jest dużym obciążeniem dla kieszeni np. gimnazjalisty. Stąd sądzę bierze się owa nadczynność w temacie. Druga sprawa to osobnicze podejście do dbania, czyszczenia i innych czynności związanych z dopieszczaniem swojego rumaka. Jeden olewa, drugi polewa wodą i czyści żeby cieszył oko.
mklos1 Napisano 28 Września 2015 Napisano 28 Września 2015 Nie wydaje mi się, żeby to było uproszczenie. Obciążenie niedostosowane do jakości komponentów to podstawowy czynnik, który zabija rower za 1000 PLN, a nie jazda w deszczu czy mycie na myjni. Wystarczy poczytać o "legendarnej trwałości" np HG-40, który ludzie są w stanie zajechać (przymiar) na dystansach poniżej 500 km.
Mod Team Puklus Napisano 28 Września 2015 Mod Team Napisano 28 Września 2015 Moim zdaniem rower do wyrzucenia. Deszcze teraz kwaśne, sama chemia. Do końca miesiąca rury przeżre i tyle będziesz miał z roweru. A piszą w instrukcji, żeby nie moczyć!!! Potwierdzam, deszcz jest śmiertelny Rower po 2 jazdach w deszczu ... Oczywiście taki żarcik
Mod Team sznib Napisano 28 Września 2015 Mod Team Napisano 28 Września 2015 Łolaboga, temat o zamoczonym rowerze na 2 strony . Się ludziskom nudzi, i to bardzo. Może by tak pojeździć trochę? Ja dzisiaj po drodze plecak orzechów nazbierałem. Przyjemne z pożytecznym .
beskid Napisano 28 Września 2015 Napisano 28 Września 2015 Kurna parszywy dzionek od rana a tu poprawiłeś mi nastrój @sznib. Orzechy się przydadzą ale w tym roku grzyby to jest dopiero sport ekstremalny choć być może nie wszędzie.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.