Skocz do zawartości

[odżywianie]co jeść...


MlodyBeny

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

czytając to forum i wiadomości o odżywianiu w internecie nie bardzo jestem w stanie poskładać wszystkiego w całość.

mam taki problem że nie wiem jak poradzić sobie z jedzeniem...a dokładnie chodzi o to co jeść jak się nie jeździ??

wydaje mi się że jem za dużo jak nie jeżdżę rowerem ale chodzi o to że ciężko nie jeść jak się czuje głód...obecnie mam 32 l  176 cm wzrostu i 74-76 kg i właśnie o te wahania chodzi....

średni dzień wygląda następująco:

ok 5: jakiś jogurt plus jakiś owoc 

ok 8: płatki z kefirem i owocami (pół pudełeczka 1l)

ok 10: makaron(ryż,ziemniaki) z mięsem i warzywami (pół pudełeczka 1l)

ok 12: płatki z kefirem i owocami (drugie pół pudełeczka 1l)

ok 14: makaron(ryż,ziemniaki) z mięsem i warzywami (drugie pół pudełeczka 1l)

ok 16: jakiś obiad różnie to bywa zupa, makaron z sosem, ziemniaki z mięsem jak to w Polskim domu ;)

ok 20-21: teraz to arbuz (a tak to co bywa w lodówce ;)

tak wygląda średni dzień żywieniowy wiadomo czasami trafi się grill czasami jakaś impreza to wchodzi kiełbaska i takie tam...

i wszystko byłoby fajnie gdybym mógł codziennie jeździć rowerem tylko że jak nie jeżdżę rowerkiem to pochłaniam podobne ilości jedzenia a to już wydaje mi się trochę za dużo bo jak przyjdzie sezon zimowy to przybędzie zaraz z 10 kg i wiosna będzie ciężka..czy macie jakieś dobre sposoby na to żeby jakoś ograniczyć ilość jedzenia ale bez tego ciągłego uczucia głodu??

dodam że niestety prace mam siedzącą więc aktywność to tylko to co uda się zorganizować w czasie wolnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie odżywiasz się najgorzej, jesz dość zdrowo i regularnie. Proponuję jednak połączyć posiłek 1 i 2 lub zamienić je w jeden, a ostatni zamienić na coś z większą ilością białek, a nie słodka woda z arbuza. Generalnie masz taki organizm i tego nie zmienisz. 76kg przy 176cm wzrostu to całkiem normalnie. Proponuję jeszcze przeliczyć sobie kalorie byś nie przekraczał pewnej ilości w ciągu dnia nietreningowego, może odpuścić w ogóle dwa pierwsze posiłki, a pozostałe rozbić na cały dzień?

Nie jedzenie w dni NT wcale nie jest dobre dla sportowca, bo to właśnie w dni NT następuje regeneracja organizmu, mięśnie i glikogen są odbudowywane, a do tego potrzeba białek, węglowodanów i tłuszczy.

Jako ciekawostkę podam ci, że ja mam całkiem odwrotnie. Ponad 20 lat ćwiczyłem na siłowni, zbudowałem górę mięsa, a teraz mi się odechciało i przerzuciłem się na kolarstwo. U mnie problem jest taki, że nie mogę zbić wagi i ta trzyma się cały czas w okolicy 100kg/186cm. Aby zbić wagę do powiedzmy 90kg musiał bym dosłownie przestać jeść, 100g ryżu dziennie, 70g musli, jakiś owoc, garść warzyw + jakieś jajko i kura. Problem polega w tym, że na takim zestawie nie ujadę, złapie mnie hipoglikemia już po 5 kilometrach. Niestety muszę jeść w podobnych ilościach co teraz, a dzięki temu moja waga stoi w miejscu, ale pozwala mi na uzyskanie pełnej mocy w trakcie jazdy.

Aaa, i proponuję w zimę także trenować, kupić trenażer, pójść na siłkę, pobiegać. Odpuszczanie zimy to tylko spadek formy, a jeśli będziesz jadł nadal tyle co w pełni lata z treningiem, to nie ma bata by nie przytyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź :)

a czy mógłbyś podać przykładowy spis jedzenia na przykładowy dzień (tak jak Ty jadasz) bo właśnie jak czytam to ludzie piszą więcej białek mniej białek więcej tego mniej tego a chodzi o to że człowiek idzie do lodówki i bierze to co jest nie patrząc na to ile co ma białka węglowodanów czy tłuszczu a tak to przy zakupach można by sobie coś poszukać i tak uzupełnić lodówkę żeby było ok ;)

właśnie od października chcę się zapisać na siłownie żeby nie stracić tego co udało mi się uzbierać w lecie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba chodzi o to, żeby nie jeść co 2 h ale co 4 h, a nie o łączenie jogurtu z kefirem. Zmniejszenie liczby posiłków do 4-5 dziennie to akurat dobry pomysł.

Z Twojego jadłospisu - MlodyBeny -wynika, że jesz zbyt dużo węglowodanów - zapychaczy czyli ziemniaki/ryż/kluchy. I co to za płatki jadasz do kefiru/jogurtu?Jeśli ryżowe - niedobrze, jeśli owsiane - ok. Owoce, zwłaszcza arbuz /b. wysoki indeks glikemiczny/, zwłaszcza wieczorem to nie jest dobry pomysł. Po arbuzie - super łatwo przyswajalny cukier - poziom cukru mocno skacze we krwi, co powoduje skok insuliny, a potem szybkie zmniejszanie się glukozy we krwi i zaraz chce Ci się znowu jeść. Jeśli masz problem z łaknieniem, musisz wybierać te produkty, które spowodują, że cukier w Twojej krwi nie będzie ulegał gwałtownym wahaniom. Musisz szukać produktów o niskim indeksie glikemicznym, takich o wartości mniejszej niż 50 i jadać produkty mniej przetworzone /większe kawałki i możliwie surowe + dużo błonnika w każdym posiłku/. Ja generalnie jestem przeciwniczką fruktozy, w którą obfitują owoce, jednak z pewnym zastrzeżeniem: fruktoza w sokach owocowych /też owoce bardzo soczyste z niską zawartością błonnika/ łatwiej się, używając skrótu, wchłania i w tym sensie przynosi znacznie więcej szkody niż fruktoza w owocach z bogatym błonnikiem. Trzeba pamiętać, że w cukrze spożywczym też jest fruktoza, która nie jest nam potrzebna w przeciwieństwie do glukozy i jej nadmiar znacznie łatwiej jest przetwarzany w tłuszcz niż nadmiar glukozy. Jeśli potrzebujesz owoców, to lepiej je zjeść przed posiłkiem i w ograniczonej ilości. Ale lepiej owoce zastąpić warzywami.

 

Generalnie chodzi o to, żeby cukier utrzymywał się we krwi na możliwie stałym relatywnie niewysokim poziomie.

Posiłki 4-5 razy dziennie.

Unikanie węglowodanów prostych i nazwijmy to "białych" czyli ryż, buła, ziemniaki, kluchy. Zastąpić je kaszami, zwłaszcza gruboźarnistymi, makaronem i chlebem razowym /z pełnego przemiału/; płatki owsiane, ryż dziki.

Zammiast owoców - warzywa, zwłaszcza na surowo, ewentualnie wrzucone na chwilę do gotującej się wody.

Tłuszcz, do smażenia/pieczenia - olej rzepakowy , do sałatek - oliwa - to zdrowsze niż zawiesite sosy, ale jeśli lubisz /?/

Białka - mięso, wiadomo, że zdrowsze chudsze, ale jeśli lubisz karkówkę /?/, białyi żólty ser, jajka.

Unikanie "przegryzek" zwłaszcza słodyczy, ciasteczek, paluszków, bo to powoduje wahania cukru we krwi i wzmożony apetyt. Jeśli jakieś przekąski, to surowe warzywa, orzechy, migdały.

Jeśli musisz zjeść jakiś słodycz, to już lepiej przy okazji głównych posiłków niż między nimi. Chodzi o to, żeby nie powodowac skoku cukru wielokrotnie w ciągu dnia.

W czasie treningów, gdy czujesz, że potrzebujesz "szybkiej glukozy", to lepszy jest miód, rodzynki niż buła, sok z kartonu czy snikers.

Na tema preparatów białkowych, żeli i batonów energetycznych nie wypowiadam się.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za tak wyczerpującą odpowiedź :)

 

I co to za płatki jadasz do kefiru/jogurtu?

 

płatki to takie owsiane z suszonymi owocami i jakimiś ziarenkami...

 

Generalnie chodzi o to, żeby cukier utrzymywał się we krwi na możliwie stałym relatywnie niewysokim poziomie

i właśnie nie wiem jak to zrobić bo co zjeść żeby mieć spokój na 4-5 godzin?? gdy siedzi się przy komputerze w robocie i aż ręce świeżbią żeby coś zjeść (i nie chodzi o przegryzki czy słodycze bo tego to u mnie jak na lekarstwo) :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi się że kolega bardziej potrzebuje żeby mu napisać kilka przepisów na gotowe i lekko strawne posiłki.

 

 

 

Ja osobiście odradzam wszelkie płatki z domieszkami suszonych owoców. Lepiej jeść zwykłe płatki owsiane a najlepiej dzień wcześniej przygotować sobie amarantus - jest zdrowszy od płatków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czepiam się sformułowań, ale w tym wypadku niezupełnie chodzi o lekko strawne posiłki. Chodzi o to, żeby właśnie przy trawieniu był spory wydatek energii, żeby posiłek nie przeleciał przez przewód pokarmowy szybko i niepostrzeżenie. Np lekko strawne jest białe pieczywo i ugotowane warzywa. Ugotowana marchewka ma wysoki indeks glikemiczny w przeciwieństwie do surowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Chyba chodzi o to, żeby nie jeść co 2 h ale co 4 h, a nie o łączenie jogurtu z kefirem. Zmniejszenie liczby posiłków do 4-5 dziennie to akurat dobry pomysł.

Dokładnie, bo co to za posiłki kefirowo/jogurtowe? Albo jemy pełnowartościowe śniadanie, albo podjadamy co chwilę jakieś badziewie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

czytając to forum i wiadomości o odżywianiu w internecie nie bardzo jestem w stanie poskładać wszystkiego w całość.

mam taki problem że nie wiem jak poradzić sobie z jedzeniem...a dokładnie chodzi o to co jeść jak się nie jeździ??

wydaje mi się że jem za dużo jak nie jeżdżę rowerem ale chodzi o to że ciężko nie jeść jak się czuje głód...obecnie mam 32 l  176 cm wzrostu i 74-76 kg i właśnie o te wahania chodzi....

średni dzień wygląda następująco:

ok 5: jakiś jogurt plus jakiś owoc 

ok 8: płatki z kefirem i owocami (pół pudełeczka 1l)

ok 10: makaron(ryż,ziemniaki) z mięsem i warzywami (pół pudełeczka 1l)

ok 12: płatki z kefirem i owocami (drugie pół pudełeczka 1l)

ok 14: makaron(ryż,ziemniaki) z mięsem i warzywami (drugie pół pudełeczka 1l)

ok 16: jakiś obiad różnie to bywa zupa, makaron z sosem, ziemniaki z mięsem jak to w Polskim domu ;)

ok 20-21: teraz to arbuz (a tak to co bywa w lodówce ;)

Według mnie to ta dieta jest idiotyczna.

Swoją tezę opieram się na stwierdzeniu iż śniadanie to najważniejszy posiłek dnia a tu  widzę same nie wiadomo co :down:

 

  • ok 5: jakiś jogurt plus jakiś owoc 
  • ok 8: płatki z kefirem i owocami (pół pudełeczka 1l)

 

Zjadłbyś chłopie na śniadanie

  • pętko smażonej kiełbasy z cebulą
  • 2 kawałki kaszanki z cebulą i połową kiełbasy
  • jajecznicę z 3 jaj na boczku
  • polędwicę smażoną z cebulą
  •  6 kiełbasek gotowanych

Uzupełnieniem jest ciemne pieczywo, ser żólty, ser biały oraz pomidory, dżem oraz miód. :woot:

 

Po takim śniadaniu na pewno nie będziesz czuć głodu przez kilka godzin a ponadto będziesz mieć energię na dojazd do pracy.

 

Nie zdrowo?  :whistling:  Ależ wcale. :woot: Jestem od Ciebie 15 lat starszy i podobną dietę stosuję od 20 lat a mimo to przy podobnym wzroście trzymam podobną wagę do Twojej od wielu lat. :thanks:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze miesiąc temu w innym wątku dieta oparta na w.w. produktach czyli mało/zero węgli plus "zły" tłuszcz i białko była taka zła... Jak to się wszystko zmienia...

 

Natomiast co do śniadań to pojawia się coraz więcej badań że nie taki diabeł straszny i można spokojnie pierwszy posiłek jeść i o godz. 15. Tym samym dogmat że śniadanie jest najważniejsze powoli odchodzi do lamusa bo po nocy katabolizm hamuje wydzielany w nadmiarze hormon wzrostu a "moc" daje adrenalina i noradrenalina. No i waga w dół bo paliwem jest wtedy tłuszcz zapasowy... Oczywiście wielu kolejnych "znafcuf" podnosi krzyk że to szaleństwo, zero siły, ciemność w oczach itd... ale sportowcy w czasie ramadanu tak trenują i tak startują, a wyniki okazują się identyczne jak po posiłkach, a nawet lepsze jeśli wysiłek jest pod progiem w tlenie. Tym samym 6 czy 7 posiłków dziennie wielkości słoiczka dla niemowlaka zjadanych co bite 3 godziny - bo tak "trzeba" - to znów wymysł kogoś kto ma interes w walce z "magicznym" katabolizmem, bo 2-3 duże posiłki dziennie wcale nie są gorsze... Nie byłbym sobą gdybym i tego nie przetestował, bo sam też nie wyobrażałem sobie dnia bez śniadania. Fakt że początki "bolą" ale już ostatnio i ścigałem się na czczo na ponad 85 km...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od tego jaką ma się trasę dojazdową do pracy oraz jaki charakter pracy. Dojazdówki-kilkuminutówki faktycznie można pokonać bez śniadania, podobnie jak można pół dnia wytrzymać bez śniadania przy pracy nieskoenergetycznej.

Jeśli jednak dojazd nas kosztuje ponad 1000 kcal a sama praca pochłania kolejne 1000 kcal to naturalną jest rzeczą, że regularne i sute posiłki są konieczne. :thumbsup:

 

Starty na głodzie są jak najbardziej możliwe. Sam też tak startowałem, szklanka mleka z płatkami,  ale zaraz na mecie musiałem zjadać podwójną porcję posiłku regeneracyjnego a kolejne dni także obfitowały w zwiększone łaknienie, więc kompletnie nie widzę sensu aby się tak katować. :down:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zjadłbyś chłopie na śniadanie pętko smażonej kiełbasy z cebulą 2 kawałki kaszanki z cebulą i połową kiełbasy jajecznicę z 3 jaj na boczku polędwicę smażoną z cebulą  6 kiełbasek gotowanych Uzupełnieniem jest ciemne pieczywo, ser żólty, ser biały oraz pomidory, dżem oraz miód.

 tak robiłem ale niestety po takim śniadaniu nie da się wsiąść na rower i jechać bo człowiek jest zamulony i nastawiony na trawienie a nie na wysiłek takie śniadanko to chyba zacznę robić po rowerze wtedy pewnie dłużej da się wytrzymać tyko ciekawe czy nie zacznie się to odkładać na "później"...

 

 

Wszystko zależy od tego jaką ma się trasę dojazdową do pracy oraz jaki charakter pracy.

 trasa to od 15 do 45 km (w jedną stronę) w zależności od pogody chęci i czasu wyjazdu...a praca to niestety w większości siedzenie i dlatego obawiam się o zimę bo w tamtym sezonie zima to było +10 na wadze :o

 

dlatego szukam dobrych sposobów żeby w tym roku pozostać bez wchodzenia na wyższy pułap wagowy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dystans 15 km? :whistling:  A to nic dziwnego, że czujesz łaknienie bo po wysiłku 500 kcal organizm domaga się uzupełnienia paliwa więc trawi wszystko. Mam podobny dystans do pracy i także czuję ciągły głód. Na szczęście mam pracę w ruchu więc okazje do podjadania nie mam wcale. :woot:

Moim zdaniem owoce i surowe warzywa powinny w zupełności zaspokoić twoje łaknienie a także lekkie pieczywo. Najważniejsze aby żołądek zapchać. :woot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem owoce i surowe warzywa powinny w zupełności zaspokoić twoje łaknienie a także lekkie pieczywo. Najważniejsze aby żołądek zapchać.

Dokładnie. + dużo pić, też w ten sposób trochę oszuka żołądek. Ale nie napoje czy soczki, tylko zwykła, niegazowana woda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na szczęście mam pracę w ruchu więc okazje do podjadania nie mam wcale.
no właśnie a ja w większości przy biurku więc ręce latają za czymś do zjedzenia ;)

dziś pojadłem przed wyjechaniem rowerkiem i niestety ale pracujący żołądek w czasie jazdy nie jest dobrą rzeczą i przeszkadza...a niestety ja nie potrafię wyjść z domu na głodnego więc jednak coś lekkiego małego i dopiero na rower a w pracy jakieś jedzonko...a do picia to herbatka bo się już tak przyzwyczaiłem :)

 

 

najlepiej dzień wcześniej przygotować sobie amarantus
poczytałem o tym i wydaje się że trzeba będzie spróbować jak to działa w rzeczywistości bo w teorii to wszystko jest super ;)

 

 

Zammiast owoców - warzywa, zwłaszcza na surowo, ewentualnie wrzucone na chwilę do gotującej się wody.
 tylko jakie warzywa można przynieść do roboty ?? marchewkę??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe marchewka to już nie warzywo, dyrektywą UE została magicznie zamieniona w owoc :D

Ale rzeczywiście jest świetnym zapychaczem między posiłkami, zjechałem na niej do 5,5% tłuszczu podczas ostatniej redukcji. Chrupiąca, słodka... miałem ją na biurku, przed telewizorem i rozstawioną w innych strategicznych miejscach... a teraz nie mogę już na nią patrzeć :D

W każdym razie polecam :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15km to nie jest dużo. 30 min wysiłku i to nie najwyższych lotów to jakbyś poszedł joggingować rano przed pracą.

Myślę, że skoro odczuwasz głód to może powinieneś potraktować wszystkie dni jako dni treningowe i rano wsuwać normalne śniadanie kolarskie. Jakaś owsianka, omlety, czy lekkie zapiekanki. Nie czujesz się najedzony, ale energii starcza spokojnie na 2-3h jazdy, więc jezeli jechałbyś do pracy 30 min a potem spokojnie siedział na tyłku to ten czas bez jedzenia automatycznie się wydłuzy. Poza tym to co pisali inni czyli posiłki o niskim indeksie glikemicznym. Taki makaron (ugotowany za mocno) daje szybkiego kopa, bo indeks jest wysoki, ale po godzinie będzie Ci się znowu chciało jeść. Makaron al dente już jest dużo lepszy. Jeszcze lepsze będzie zastąpienie ryzem. Ostatnio widziałem, że Huzar po cięzkich etapach TdF je makaron z ryżem. Właśnie dlatego, że najpierw idzie energia z makaronu na szybkie nadrobienie strat po wysiłku, a potem powolne uwalnianie od ryżu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z botanicznego pkt. widzenia to wiele warzyw /nawet orzechów/ to owoce. Co innego, nazwijmy to, spożywcze klasyfikacje. Pisząc - warzywa - mam na myśli to "coś" co ma mało cukru.

Pytanie jest najpierw takie, czy podjadasz /często jesz/ bo rzeczywiście jesteś głodny czy: "coś bym zjadł", "na coś mam ochotę", bo tak się przyzwyczaiłeś. Trzeba wykonać jednak pewien wysiłek, żeby zmienić ten sposób odżywiania się. Na początku nie jest łatwo. To nie jest magiczne pstryknięcie palcami. Pytanie jak jesteś zdeterminowany.

Teraz, co do zapychania sobie żołądka, żeby w miarę długo nie czuć głodu. Jedzenie musi pozostawać długo w żołądku, a pozostaje to, co niełatwo strawić czyli min. duże kawałki, surowe, tłuste, gruboziarniste, błonnik /pomijam łączenie węgli i tłuszczu/. Możesz się trochę wysilić i robić sobie sałatki /też do pracy/: warzywa+białko+tłuszcz np. zielona sałata masłowa + rukola + łosoś wędzony + oliwa + cytryna + sól to znakomicie wypełnia żołądek na długo. Bardzo sycące są też orzechy i dobrze komponują się z różnymi sałatkami. Co do warzywnych "przegryzek" to prócz marchewki /fajne są te małe/, brokuły, papryka, seler naciowy /np dobry z masłem migdałowym lub orzechowym/, kalafior / dla mnie w ogóle niejadalny gotowany/, pomidor /te podłużne, mają relatywnie mało soku/, ogórki, awokado /bardzo sycące/ , kalarepa, rzodkiewki.

15km to nie jest dużo. 30 min wysiłku i to nie najwyższych lotów to jakbyś poszedł joggingować rano przed pracą.

 

Myślę, że skoro odczuwasz głód to może powinieneś potraktować wszystkie dni jako dni treningowe i rano wsuwać normalne śniadanie kolarskie. Jakaś owsianka, omlety, czy lekkie zapiekanki. Nie czujesz się najedzony, ale energii starcza spokojnie na 2-3h jazdy, więc jezeli jechałbyś do pracy 30 min a potem spokojnie siedział na tyłku to ten czas bez jedzenia automatycznie się wydłuzy. Poza tym to co pisali inni czyli posiłki o niskim indeksie glikemicznym. Taki makaron (ugotowany za mocno) daje szybkiego kopa, bo indeks jest wysoki, ale po godzinie będzie Ci się znowu chciało jeść. Makaron al dente już jest dużo lepszy. Jeszcze lepsze będzie zastąpienie ryzem. Ostatnio widziałem, że Huzar po cięzkich etapach TdF je makaron z ryżem. Właśnie dlatego, że najpierw idzie energia z makaronu na szybkie nadrobienie strat po wysiłku, a potem powolne uwalnianie od ryżu.

Ryż - nie. Ktoś, kto mocno trenuje i nie patrzy na przyrost/spadek wagi może jeść. Co do indeksu glik, to biały ryż - ok 70 /duży/, brązowy - 50/średni/. Kolega - autor tematu - ma problem, jak pisze, z ciągłym głodem. I zwłaszcza w okresach, gdy się nie rusza, jest to kłopotliwe i przekłada się na wzrost wagi. Kolega - autor tematu - nie jest sportowcem, więc nie pasują tu typowe diety sportowców, zwłaszcza po mega wysiłkach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

zielona sałata masłowa + rukola + łosoś wędzony + oliwa + cytryna + sól
i o to właśnie chodziło proste łatwe w przyrządzeniu i pewnie smaczne :)

 

 

kalafior / dla mnie w ogóle niejadalny gotowany/
mam rozumieć że jesz go na surowo? :o bo ja z surowych warzyw to marchewka pomidory ogórki w każdych ilościach ;) a tak to raczej ugotowane lubię :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...