Skocz do zawartości

[trasa] Szlak orlich gniazd - kilka pytań


zed

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry,

 

Zbieram informacje o szlaku Orlich gniazd, na który chciałbym przeznaczyć najbliższy weekend (3 dni i rower mtb). Z tego co już znalazłem wiem, że  podobno ciekawszy i nieco trudniejszy jest szlak pieszy. Dlatego pewnie na ten właśnie się zdecyduję. Ale tu pojawia się pytanie -  czy w sierpniowy weekend bywa bardzo tłoczno na szlaku? Wolałbym nie jeździć w tłoku i wysłuchiwać obelg od pieszych turystów. A jeśli odradzacie pieszy szlak w sierpniu to jak wygląda szlak rowerowy? Bo wolałbym nie jechać przez cały dzień asfaltem. Lubię naturalne ścieżki, zjazdy, podjazdy i kontakt z naturą. Zaczynam najprawdopodobniej w Krakowie z uwagi na rozkład pociągów.

 

Czy jest gdzieś w sieci dobra mapa szlaku, najlepiej z oznaczonymi wiatami, polami namiotowymi?

 

Zakładam noclegi pod namiotem lub wiatą ale jeśli jest po drodze jakieś inne miejsce warte polecenia to chętnie się zapoznam. 

 

Jak najlepiej rozłożyć wycieczkę na trzy dni (nie całe, bo 1 i 3 dnia mam pociągi więc będą krótsze)?

 

Czy jadąc rowerem warto omijać jakieś elementy szlaku na rzecz np. ciekawszego fragmentu, innego szlaku?

 

Jakie są "obowiązkowe" punkty na szlaku, których nie wolno omijać?

 

Czy na trasie są jakieś miejsca gdzie warto zatrzymać się na jedzenie? 

 

 

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej.

 

Wiadomo, że każdy ma inne preferencje, ale jak dla mnie zdecydowanie szlak pieszy, bo rowerowy często omija to, co dla kolarza MTB najsmaczniejsze na Jurze. Szlak rowerowy znacznie zwiększa współczynnik asfaltu i obniża sumę przewyższeń.

 

W popularnych miejscach typu Dolina Prądnika, czy przy zamkach na pewno będzie dużo ludzi, ale już na ścieżkach między "atrakcjami turystycznymi" powinno być luźno (no chyba że to okres pielgrzymek jeszcze??).

 

Aha, wspomniana Dolina Prądnika to zdecydowanie miejsce obowiązkowe na Jurze. Szlak rowerowy ją omija. Moim zdaniem warto nawet gdy będą łikendowe tłumy. Sam kiedyś miałem okazję jechać w piękne wiosenne przedpołudnie w środku tygodnia, gdy Dolina świeciła pustkami, nęciła budzącą się zielenią i ogólnie olśniewała (żeby nie pisać, że coś urywała).

 

Masz 3 dni w tym jeden cały, więc podział Kraków-Jaroszowiec, Jaroszowiec - Podlesice/Mirów - Podlesice/Mirów-Częstochowa pewnie będzie w okolicach optimum.

 

Omijanie szlaku? Ja na wysokości Olkusza zjeżdżam z czerwonego. Po wybudowaniu drogi wojewódzkiej zmieniono tam przebieg i trasa biegnie przez jakąś nieciekawą wydmę do zamku Rabsztyn i przez wioski do Jaroszowca. Ja odbijam na niebieski rowerowy do miejscowości Troks, po czym ładuję się na Januszkową Górę. Na samą Januszkową jest wypych (w przeciwnym kierunku - zjazd dla zaawansowanych), ale za Januszkową są fajne singielki aż do Jaroszowca. Kiedyś to właśnie tamtędy biegł czerwony pieszy. Obecnie jest tam zielony pieszy i jakieś dodatkowe po Rezerwacie Pazurek.

 

Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Hej.   Wiadomo, że każdy ma inne preferencje, ale jak dla mnie zdecydowanie szlak pieszy, bo rowerowy często omija to, co dla kolarza MTB najsmaczniejsze na Jurze. Szlak rowerowy znacznie zwiększa współczynnik asfaltu i obniża sumę przewyższeń.  

 

Dzięki za rady, pierwszy postój zrobiłem w Bydlinie, a drugi w Podlesicach. Miał być w Mirowie ale burza mnie zatrzymała. Mimo burz wyjazd się udał, choć gdybym miał jeszcze jeden dzień to była by pełnia szczęścia.

 

pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...