mooncycle Napisano 10 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2006 Dwa lata temu strasznie skopały mi się plany wakacyjne tak, że zostałem kompletnie bez niczego. Na pierwszy miesiąc coś się udało znaleźć natomiast w sierpniem był już problem. Na szczęście bysty kolega znalazł w katalogu ofertę wyjazdu do Szwecji na obóz rowerowy. Na początku podszedłem do tego dość sceptycznie dopiero potem po rozważeniu przystkich za i przeciw postanowiłem spróbować. 11 dni za granicą, w tak pięknym kraju przemierzając drogę miedzy campingami na rowerku, bez bagaży w sakwach. Dla młodego człowieka super poropozycja. Wyruszyliśmy promem z Trojmiasta do Nynashamn. Rowery przypięte na pokładach dla samochodów a bagaże w przyczepce busa [nowiutki VW T4 z klimą!] który miał z nami ciągle jeździć. Dopływając do brzegu byłem zdumiony niesamowitymi krajobrazami. Na lądzie ludzie byli niesamowicie uprzejmi i ułożeni. Wyruszylismy do naszego campingu. Prysznice i łazienka za darmo, jezioro, plaża, trampolina i piękny krajobraz. I praktycznie każde pole namiotowe było śliczne jednak niektore na dziko a jedne nowocześniejsze. Na trasach które wynosiły od 25 km [wycieczka do ZOO] do troszke ponad 100 km czułem się wyjątkowo bezpiecznie a to za sprawą bardzo ostroznych szwedzkich kierowców, którzy wyprzedzali tylko wtedy kiedy droga była pusta. I niekoniecznie jezdzilismy tylko po drogach plaskich jak deska bo kilka porzadnych podjazdow tez sie trafilo. Pokonalismy drogę o długości okolo 500 km od Nynashamn -...- przez Sztokholm - do Nynashamn z powrotem. Warto wspomnieć że w stolicy zatrzymaliśmy się na campingu, który znajdował się na stadionie ~20 min od [prawie:)] centrum miasta z buta. Coś niesamowitego a najlepsze jest to, że nikt nawet nie tknął nieprzypiętych rowerów. Po tak wspaniałym wyjezdzie postanowiłem, że za rok wybiorę się zupełnie gdzie indziej... Wybór padł na Korsykę. Mmm, brzmi świetnie, opalanie, gorąca błękitna woda. Niektóre dziewczynki zdaje się przyjechały tam w tym celu. Ale na miejscu okazało się, że jest to chyba najcięższy wyjazd spośród całej oferty biura. I rzeczywiście. Zaczęlismy od krótkiej trasy do portu w Nicei a dalej promem na wyspę. Tam na camping i lulu. Następnego dnia miałem się przekonać, że wcale nie jest tak kolorowo. Krótka jazda po prostym i nagle ciach, podjazd może nie zbyt stromy ale długi jak cholera i jeszcze na dodatek w upale, ciągnął się kilometrami a potem jeszcze stał się bardziej wymagający. Chyba z 10 kilometrow ciągle pod górę, było to tak wyczerpujące, że jak zjadlem "krówkę" i ponownie zacząłem go zdobywać to zrobiło mi się tak niedobrze, że musiałem się zatrzymać. Mało kto dawał sobie radę bez problemu. Ale potem nadszedł długo oczekiwany zjazd. 50km/h przez kolejne 5km to była zupełnie normalna prędkość a jakby się uprzeć można by spokojnie wyciągnąć duzo duzo wiecej jednak uraz, ktory złapałem po glebie na zjezdzie gdzie glowa wpadlem kamienistą drogę skutecznie mnie blokował. Wraz z kolejnymi etapami podjazdy stawały się coraz trudniejsze tak, że na niektórych ciężko było przez dłużej utrzymać predkosc powyzej 10 km/h. Jednak tak było na zachodnim wybrzerzu bo po objechaniu gór i znalezieniu się na wschodzie drogi stały się proste i nuudne. Jedynie co rozweselalo to widoki ktore zapieraly dech w piersiach. Po drodze zatrzymywaliśmy się w okolicy najcudowniejszych miast jakie w życiu widziałem [np. Bonifacio] oraz spotykając coraz to nieprzyjemniejszych mieszkancow, ktorzy nie uznaja sie za francuzów i na dodatek są oni od nich bardziej zadufani. Już w sobotę szykuje się wycieczka na Lazurowe Wybrzeze, bedzie ona na pewno lzejsza niz zeszloroczna ale być może równie emocjonująca. Za wszystkie wspaniałe wyjazdy dziekuję firmie TRAMP z Gdyni i wyjatkowym ludziom jakich tam spotkalem. Biuro Turystyczne Tramp Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
radosuaf Napisano 11 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 Fajnych musisz mieć rodziców . A tak poważnie, to na przyszły rok ustawiam się na Jamajkę, jeśli uda mi się jakoś uciułac kasę i może tam trochę pośmigam na rowerku . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cookiesrulez Napisano 11 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 Warto wiedzieć że są takie oferty. Może za parę lat... Rozumiem że zabiera się własny sprzęt? I czy serwisowanie trzeba przeprowadzać samemu czy jest w skłądzie jakiś mechanik? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sebekfireman Napisano 11 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 mooncycle dzięki za linka do takich atrakcyjnych ofert. Ceny są naprawdę atrakcyjne. Napisz tylko jak wygląda tam to wyżywienie - czy da się tym najeść, czy jest tego tylko tyle aby nie umrzeć z głodu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mooncycle Napisano 11 Sierpnia 2006 Autor Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 @cookiesrulez: zabiera się własny sprzęt, bo na nie swoich bog wie jakich roweruch tak sporych tras nawet nie probowalbym pokonywać. A co do mechanika to wygląda tak, że jeździ zawsze jakaś osoba, która interesuje się rowerami także przy drobniejszych naprawach nie ma z tym problemu. W szwecji rozsypal mi sie wolnobieg takze na dwa ostatnie etapy bylem pozbawiony roweru bo po rozmowie z opiekunem doszlismy do wniosku, ze nie ma sensu inwestowac w o wiele drozsze czesci. @sebekfireman: niektore ceny nie są takie straszne, w szczegolnosci Szwecja. Nawet w te drozsze opozy warto zainwestować, jest naprawde świetnie. Jedzenia jest bardzo duzo, obiadokolacja mozna tak sie najesc zeby zrobilo sie niedobrze A sniadania to jest chleb tostowy, ser, wedlina, pomidory, ogorki, cebula, dzemy, nutella, mleko, platki.... wszystko. Nie ma się czego obawiać. A kadra jest niesamowita, można się z nimi dogadać co do wszystkiego. Wszyscu ludzie sa swietni. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
algra7 Napisano 11 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 a jak to wygląda wiekowo? bardzo duży rozstrzał jest? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mooncycle Napisano 11 Sierpnia 2006 Autor Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 W tym roku na mój obóz jedzie para z '39 Ale ogolnie jest pół na pół dorosłych i młodzieży. To w zupelnosci wystarcza by miło spędzić czas, zreszta Ci dorośli sa bardzo przyjaźnie nastawieni i jakoś nie odczuwa się tej różnicy wiekowej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
goly33 Napisano 11 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 ceny troche wysokie, ale moze gdyby uzbierac, pewnie byloby fajnie, trzeba pomyslec o tym w przyszlym roku bo widze ze taraz prawie wszystkie terminy juz zajete pozdro Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
algra7 Napisano 11 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 no mnie tez sie calkiem podoba ta oferta w tym roku to juz nie ma szans jak dla mnie... ale za rok... kto wie :> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sebekfireman Napisano 11 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 mooncycle a jak jest z jazdą. Jedzie się cały zcas w grupie, czy trasa jest wyznaczona i każdy może jechać własnym tempem? Namiotów nie trzeba brać? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mooncycle Napisano 11 Sierpnia 2006 Autor Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 @sebekfireman: niezłe namioty są własnością biura, musisz wziąć karimatkę i śpiworek. A najczęściej jest tak, że pomiędzy osobą prowadzącą a zamykającą jest dość spora odległość także spokojnie z końca można zrobić dwukilometrowy sprincik tak by się troszke zmęczyć i poczekać. Jeśli masz 18 to chyba możesz jeździć samemu. Na początku grupy nie ma co jeździć, zawsze jest ścisk a jak ona zwalnia to Ty też musisz, najlepiej jest tak gdzieś pod koniec. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
TomekW Napisano 11 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 Swietna sprawa . Coprawdza mieszkam na drugim koncu Polski ale do Gdanska mozna dojechac Byc moze za rok , jesli nie wyjade do pracy Fajny jest wypadzik do Szkocji ale o wiele drozszy ( ponad 2k ). Szwecja rollz ;> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mooncycle Napisano 11 Sierpnia 2006 Autor Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2006 Od szwecji warto zacząć. Taka jazda z punktu A do B jest o wiele bardziej fascynujaca niz ciagle wracanie do tego samego miejsca. Mysle, ze warto poswiecic te 1400zl na wyjazd do Szwecji czy na Bornholm. Za rok chyba pojade na Bornholm a potem gdzies indziej ale tez na rowery i tez z tym biurem. to ja wlasnie wyjezdzam z domu by zdazyc do Sopotu, wyjazd o 8 rano. Powodzenia panowie w zmaganiach rowerowych i zycze pieknej pogody w Polsce. Trzymajcie kciuki. Odpowiem na wszystkie pytania jak wroce[24], oraz oczywiscie zdam dluga relacje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
BlackKormo Napisano 13 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2006 Takie oferty są bardzo ciekawe i fajnie, ze turystyka to nie tylko sloneczne plaze. Ale czy nie ciekawiej samemu cos takiego sobie zorganizowac?? Zalety wlasnej organizacji: -do nikogo nie trzeba sie dostosowywac z predkoscia -sami ukladamy sobie trase i moze to robic na biezaco -sami dobieramy towarzystwo -oszczedzamy na prowizji dla biura podrozy -mozna tez zaoszczedzic w innych punktach jak chocby w Szwecji nocujac na dziko w takich miejscach ze mozg staje, a o ich uroku decyduje brak ludzi -poznaje sie mnostow innych osob (nie tylko tych z grupy) Wady: -nitk za nami nie wozi sakiewek i bagazu, -nikt nam nie podaje jedzonka na campingu -w razie klopotow np technicznych jestesmy zdania na siebie Dla mnie te wady nie sa jednak wadami, gdyz decyduja o ciekawszym przezyciu i pozwalaja nauczyc sie dzialac samemu w roznych sytuacjach. Mam za soba dwa wyjazdy do Skandynawii tylko na rowerach (tzn bez zaplecza samochodowego) ktore sam zorganizowalem i polecam to wszystkim. Nie lubie kiedy ktos mnie pogania w grupie ze trzeba gdzies tam dojechac tego dnia, jesli ja akurat mam ochote siedziec na dzikiej plazy i ogladac zachod slonca wcinajac makaronik z wlasnej kucheneczki! PS: Powyzsze uwagi sila rzeczy odnosza sie do osob pelnoletnich, ktore nie musza podrozowac z opiekunem itp. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.