Gość Napisano 17 Lipca 2015 Napisano 17 Lipca 2015 Hej, Takie oto mnie spotkało ciekawe zdarzenie ostatniio. Jadę wieczorem przez park Szymańskiego wzdłuż fontanny, dojeżdżam do końca głównego deptaka jadać w strone Górczewskiej, dojeżdżam do miejsca gdzie droga rowerowa odbija w prawo od deptaka i rozdziela ja od niego żywopłot. Ciemno jak fix za tym żywopłotem, na deptaku nikogo, do tego deptak szeroki na jakies 3metry, no to śmignę te 300m po drodze dla pieszych ;-) Jadę jadę, mijam idących w moja stronę dwóch typków z piwkami w rekach, widze goscia z psem jakies 20m za nimi.Gość idzie po prawej stronie, no to odbijam na skraj lewej i trzymam prędkość. Dojeżdżam do gościa z psem, na chwile przestałem patrzeć na niego, znów odwracam wzrok w jego strone a typ biegnie do mnie, wystawia łapy i jego reka delikatnie ześlizguje sie po moich plecach. Mysle sobie NIe no K@#$a wariat. Zatrzymuje sie. Pytam goscia o co mu chodzi. Koles odpowiada grzecznie "Wyp@#$j na sciezke", pytam zatem czy to ze jade tędy to powód zeby mnie zrzucac z roweru, czy nie przesadza, bo mozna komus cos zrobic w ten sposob. Koles zaczyna bluzgac coraz bardziej, wyzywa mnie. Pytam grzecznie czy go przypadkiem nie pogieło, zbliżając sie do niego, mysl że zaraz zrobie mu siniaka na czubku nosa zaczyna latac po mojej głwoie. Druga myśl, może na spokojnie wezwę policje, obaj dostaniemy za swoje, ale on pewnie bardziej. Krzyki, wyzwiska lekko ustępują gdy gość orientuje sie ze jest o glowe nizszy, nie chodzimy w tej samej wadze. Mysle sobie oho Rura mięknie mam go, teraz ja mu nawrzucam :> I wtedy nieoczekiwany zwrot akcji, goscie ktorych mijalem z piwkiem, slyszac zajście zawrócili... typ ktory chcial mnie zrzucic z roweru mowi przy nich że chciałem go rozjechać, ja mu mowie ze chyba cos mu sie lasuje, bo to on biegl do mnie przez szerokość chodnika zeby mnie wywalić. Koles z PIwkiem sie odzywa i mowi, "Ja wszystko widzialem, chciales rozjechac tego pana, niech pan dzwoni po policje" Mysle sobie nie no kosmos, nawet jak przyjadzie policja nie mam szans. Rzucilem do Pana na koniec zeby sie tak nie spinał, bo w koncu trafi na kogos bardziej nerwowego i bedzie bez zeba, albo zejdzie na zawal ... pojechalem sobie bardziej zdziwiony tym wszystkim niz wku@#$ny...i zaczołem rozmyslać co mowic tym wszyttkim ktorzy jak lemingi spacerują po ścieżkach rowerowych ;-) Może profilaktycznie strzelać karczycho lub blachę ? :> Pzdr, MCz
Mod Team michuuu Napisano 17 Lipca 2015 Mod Team Napisano 17 Lipca 2015 Bywa, niestety. Frustracja, nadczynność, przypalony obiad, głód nikotynowy albo abstynencja seksualna. Gdzieś trzeba spuścić ciśnienie, miałeś pecha, że akurat na Tobie się to skumulowało. I do tego pacjent któremu nie wystarczył komentarz ( do przyjęcia z pokorą) tylko brał się do bitki. Przewinienie Twoje bezsporne ale środki perswazji adwersarzy naganne. A piwkowicze jak to piwkowicze, na trzeźwo odwagi by zabrakło. Szkoda nerwów i czasu, depnąć w pedały i niech się pałują ciule.
Gość Napisano 17 Lipca 2015 Napisano 17 Lipca 2015 A może to i dobrze, że na mnie trafiło, ja już jestem 30+, poza chwilowym zdenerwowaniem, spłynęło to po mnie i dało nauczkę że sprawy, nawet oczywiste mogą obrać dziwaczny obrót , ale wyobrażam sobie minę jakiegoś dzieciaka zaatakowanego w ten sposób. Gość moim zdaniem był nieobliczalny w tym swoim wku@#$niu, a wytrigerowała go pierdoła. Mam nadzieje że zorientował się ze pojechał za grubo i trochę odpuści...bo chwile patrzylismy sobie w oczy .. głeboko... a moja mina była jednoznaczna "Przegiąłeś i teraz czekaj czy bedzie Ci darowane " :-)
kris750 Napisano 17 Lipca 2015 Napisano 17 Lipca 2015 "Przegiąłeś i teraz czekaj czy bedzie Ci darowane " -"Zapomniałeś o czymś?" -O czym panie? -Wyjąłeś na mnie nóż [...]Szabla wydobyta niewiadomo kiedy świsnęła ostro w powietrzu. Głowa pryszczatego wylaciała z hukiem w górę. tak mi się skojarzyło...
Mod Team michuuu Napisano 17 Lipca 2015 Mod Team Napisano 17 Lipca 2015 tak mi się skojarzyło... Literat czy cóś? spłynęło to po mnie i dało nauczkę że sprawy, nawet oczywiste mogą obrać dziwaczny obrót Desperacja jegomości musiała być duża skoro chciał powalczyć będąc w niższej kategorii wagowej. Pytanie czy małolatom też stara się siłowo wyłożyć swoje racje.
siimon Napisano 17 Lipca 2015 Napisano 17 Lipca 2015 Też wracam tamtędy po nocy i też czasem prosto. Teraz przynajmniej wiem jak się ten park nazywa
Mod Team michuuu Napisano 17 Lipca 2015 Mod Team Napisano 17 Lipca 2015 Teraz przynajmniej wiem jak się ten park nazywa I w co się uzbroić jadąc tam wieczorem.
Gość Napisano 17 Lipca 2015 Napisano 17 Lipca 2015 Moim zdaniem nie ma co sobie głowy zawracać, dopóki nie dochodzi do rękoczynów, można spokojnie jechac dalej niech gardłuje kto tam chce. Znajomy opowiadal mi o swoim bracie, ktory zawsze lubił doprowadzać do ostrych pogawędek będąc zaczepionym, był młodym policjantem. Pewnego dnia ktos go odstrzelił.
Gość Napisano 17 Lipca 2015 Napisano 17 Lipca 2015 Nie szczekał, wydawał się być milszy od własciciela, ale było to coś raczej małego, skoro nie utkwiło mi w pamięci.
mklos1 Napisano 17 Lipca 2015 Napisano 17 Lipca 2015 Jestem zaskoczony, że taka sytuacja miała miejsce, ale z drugiej strony nie dziwie się, bo jako społeczeństwo jesteśmy zawistni i nie lubimy jak innym dzieje się dobrze - może to jest geneza takiego zachowania. Nocą unikam tamtych okolic, gdyż niektóre miejsca na Kola czy Urlychowa do bezpiecznych nie należą.
Sotnikov Napisano 17 Lipca 2015 Napisano 17 Lipca 2015 A pies był jakiego kalibru? Nie szczekał, wydawał się być milszy od własciciela, "Dzieci są milsze od dorosłych zwierzęta są milsze od dzieci mówisz że rozumując w ten sposób muszę dojść do twierdzenia że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek no to co milszy mi jest pantofelek od ciebie ty sysynie" Wybaczcie, ale czytając Was tak mi się Bursa przypomniał.
Pedziwiatr Napisano 12 Sierpnia 2015 Napisano 12 Sierpnia 2015 Ustawione czy prawdziwe? To dopiero dziwi.
mklos1 Napisano 12 Sierpnia 2015 Napisano 12 Sierpnia 2015 Ewidentna ustawka. Kolesie dość słabo grają...
Pedziwiatr Napisano 14 Sierpnia 2015 Napisano 14 Sierpnia 2015 Ale w rzeczywistości rozładowałoby prawie każdego.
Kiciok Napisano 14 Sierpnia 2015 Napisano 14 Sierpnia 2015 U nas często ktoś śmiga po chodniku, ale to mała mieścina, chodniku 1m szerokie. Droga niezbyt ruchliwa, ograniczenie, bo teraz zabudowany, no ale osoby tak do 18tki i głównie kobiety smigają po chodnikach. Nie raz, jak na mnie dzwonią czy coś, to mówię po prostu, że tam jest ulica i po chodniku się nie jeździ, nie odsuwam się, ale też nie jestem agresywny, bo to nic nie da. Tak jak ktoś wyżej pisał, gościu miał ciśnienie i chciał odreagować, tyle. Takich ludzi spotykamy często i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.
FreakWL Napisano 16 Sierpnia 2015 Napisano 16 Sierpnia 2015 -"Zapomniałeś o czymś?" -O czym panie? -Wyjąłeś na mnie nóż [...]Szabla wydobyta niewiadomo kiedy świsnęła ostro w powietrzu. Głowa pryszczatego wylaciała z hukiem w górę. tak mi się skojarzyło... Sapkowski zawsze w cenie, sorki za offtop
Pejot1975 Napisano 23 Sierpnia 2015 Napisano 23 Sierpnia 2015 Cinol złamałeś jedna w podstawowych zasad bezpieczeństwa. Ciesz, ze gośc nie miał zadnego noża lub innego badziewia przy sobie a jeszcze do tego goscie od browarka. Szkoda zdrowia. Jak wyzej Michuuu pisał depnąc i juz. To jedyne rozsądne wyjście w takiej sytuacji.
DarkoZZZZ Napisano 3 Listopada 2015 Napisano 3 Listopada 2015 No to akcja też ze stolicy. Lecę szerokim chodnikiem ( takim na 4 albo więcej metrów), na blacie ok 20 km/h. Widzę idąca z naprzeciwka babcię która idzie idealnie prawą stroną, więc ją chce ominąć maksymalnie po lewej, a ta wyskajuje w ostatniej chwili w moją stronę i próbuje mnie złapać za ramię. Niestety koordynacja u niej był a słaba więc dostała ramieniem w gębę, bo nie zdążrzyłem wyhamować, Na koniec kobieta jeszcze do mnie z pretensjami że chodnikiem sie nie jeździ.
parmenides Napisano 3 Listopada 2015 Napisano 3 Listopada 2015 No to akcja też ze stolicy. Lecę szerokim chodnikiem ( takim na 4 albo więcej metrów), na blacie ok 20 km/h. Widzę idąca z naprzeciwka babcię która idzie idealnie prawą stroną, więc ją chce ominąć maksymalnie po lewej, a ta wyskajuje w ostatniej chwili w moją stronę i próbuje mnie złapać za ramię. Niestety koordynacja u niej był a słaba więc dostała ramieniem w gębę, bo nie zdążrzyłem wyhamować, Na koniec kobieta jeszcze do mnie z pretensjami że chodnikiem sie nie jeździ. Potrąciłeś starszą Panią na chodniku? Zgłoś się lepiej na komisariat - może Cię szukają. I nie chwal się publicznie na forum swoją głupotą i chamstwem.
DarkoZZZZ Napisano 3 Listopada 2015 Napisano 3 Listopada 2015 A jakim chamstwem? To że ktoś umyślnie podbiegł do mojego roweru? BTW Moze jesteś i ze wsi Zgorzała i nie wiesz jak wygląda duże miasto, ale w Warszawie masz sporo dróg kilkupasmowych gdzie można jeździć ponad 50 km/h, więc jazda ulicą rowerem nie jest rozsądna. Ja ogólnie stosuję zasadę "żyj i pozwól żyć innym". Czesto tez sam widzę pieszych idących po ścieżkach rowerowych i co mam ich za to zabić?
zekker Napisano 4 Listopada 2015 Napisano 4 Listopada 2015 Darek nie bulwersuj się, tylko zwolnij na chodniku. Jeżeli widziałeś pieszego, to ty nie zrobiłeś wszystkiego możliwego, żeby uniknąć kolizji. Nie podałeś o jaką ulicę chodzi, więc pierwsze założenie, że nie powinieneś jechać chodnikiem jest słuszne, bo dopuszczenie to wyjątek.
parmenides Napisano 4 Listopada 2015 Napisano 4 Listopada 2015 Lecę […] chodnikiem […], na blacie ok 20 km/h. Widzę idąca z naprzeciwka babcię która idzie idealnie prawą stroną, więc ją chce ominąć maksymalnie po lewej, a ta wyskajuje w ostatniej chwili w moją stronę i próbuje mnie złapać za ramię. Niestety koordynacja u niej był a słaba więc dostała ramieniem w gębę, bo nie zdążrzyłem wyhamować, Na koniec kobieta jeszcze do mnie z pretensjami że chodnikiem sie nie jeździ. Po pierwsze: miała rację - chodnikiem się nie jeździ. Po drugie: jeżeli jeździsz po chodniku, to mijając pieszych, a w szczególności ludzi starszych, matki z dziećmi, ludzi z psami na smyczy, mijając przejazdy przez jezdnię, etc - jedź spokojnie, a nie "na blacie ok 20 km/h". Sam czasem jadę po chodniku. Nik święty tu nie pisze. Po trzecie: miej odrobinę refleksji - uderzyłeś jadąc po chodniku starszą osobę. Powinienieś ją przeprosić i upomnieć, żeby nie zachowywała się w ten sposób. Ty jednak opowiadasz to jako przygodę dnia mówiąc, że "dostała ramieniem w gębę". To jest plugawy język, chamski. Tak samo jak mijanie niepewnych przechodniów z dużą prędkością na chodniku. BTW Moze jesteś i ze wsi Zgorzała i nie wiesz jak wygląda duże miasto, ale w Warszawie masz sporo dróg kilkupasmowych gdzie można jeździć ponad 50 km/h, więc jazda ulicą rowerem nie jest rozsądna. Na tematy wielkomiejskie nie rozmawiajmy, bo wychodzi z tego dulszczyzna i drobnomieszczaństwo, a Ty chyba bardziej aspirujesz do wielkomiejskiej elity. Trudno, nie udało się, nie przejmuj się, tylko pracuj nad sobą. Ułatwię Ci: starsza Pani miała twarz, a nie gębę. Gębę przyprawiasz sam sobie. Przy okazji sprawdź, gdzie leży Zgorzała - podpowiem, że za oknem widzę Pałac Kultury). koniec offtopa. pozdr
DarkoZZZZ Napisano 4 Listopada 2015 Napisano 4 Listopada 2015 OK, rozumiem że chodnikiem się nie jeździ, ale 70% z nas i tak jeździ, podobnie jak piesi chodzą po ściezkach rowerowych. Mnie tylko zbulwersowało to że ktoś może być tak głupi żeby wskakiwać pod jadący rower i bawić się w szeryfa. No a z drugiej strony to zaskoczyło mnie też przyspieszenie babci - przebyła szerokość chodnika ok 4m w iscie tygrysim skoku, którego sie nie spodziewałem
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.