Skocz do zawartości

[rower] cross czy fitness


wanderer

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Cześć.

 

Jeżdżę na starym góralu który pamięta jeszcze chyba zeszłe tysiąclecie, i powoli zaczyna odmawiać. Wcześniej nie interesowałem się za bardzo rowerami, od niedawna zacząłem intensywnie jeździć. I teraz planuję pierwszy poważniejszy zakup. Nad konkretnymi modelami zastanowię się pewnie po sezonie jak trochę uzbieram a ceny rowerów trochę spadną. Na chwilę obecną mam dylemat odnośnie wyboru typu roweru - crossowy czy fitnessowy. Wprawdzie byłem już raczej zdecydowany na crossa, ale jest coraz większy wybór fitnessowców i nie wiem czy byłby lepszym wyborem.

  • pierwsza sprawa to nawierzchnia. Przez zdecydowaną większość czasu poruszam się po asfalcie. Rzadko kiedy wjeżdżam na boczne drogi, a jak już to utwardzone, nie pcham się w błoto, koleiny itp. Ale jeżdżę też po mieście. Czasem po chodnikach (kostka brukowa). Czasem mam kontakt z krawężnikami. Najwyżej zmienię trochę swoje przyzwyczajenia.
  • druga sprawa to wygoda. Crossowy by był wygodny, ale czy na fitnessowym kilkudniowa wyprawa nie będzie męką dla pleców i kręgosłupa?

I tak na marginesie - czy do fitnessowców można bez problemów dokręcić bagażniki, doczepić sakwy na jakieś dłuższe wyprawy tak jak np. w crossowych/trekkingowych? Oczywiście na rowerze nie zawsze będę jeździł gdzieś daleko, przeważnie po okolicach na cały dzień, ale czasem chciałbym gdzieś dalej.

Także liczy się dla mnie wygoda (przede wszystkim), wytrzymałość i prędkość.

 

Do posiadaczy fitnessowców którzy już jakiś czas jeżdżą na swoich rowerach: moglibyście przybliżyć zalety/wady i czy jesteście zadowoleni?

 

Pozdrawiam.

Napisano

 

 

Także liczy się dla mnie wygoda (przede wszystkim)

No to na wstępie fitness odpada, bo widelec sztywny, a opony raczej z tych cieńszych (ale jeszcze nie najcieńsze szosowe), więc wygodnie na nierównościach nie będzie.

Na wygodę pleców/kręgosłupa wpływa głównie dobranie geometrii ramy, ustawienie siodła i kierownicy pod siebie. Sztywność ramy na nierównościach kompensujesz podnosząc tyłek, czyli nie siedzisz jak worek kartofli. Przy sztywnym widelcu głównie nadgarstki cierpią.

 

Fitnessowy powinien być lżejszy i łatwiejszy w utrzymaniu bo nie ma amortyzatora.

Crossowy będzie wygodniejszy o ile amortyzator będzie działał (czyli trzeba trochę wydać na rower lub wymianę widelca). Powinna być większa swoboda w doborze szerokości opon, czyli zwiększenie komfortu grubymi lub dodanie zrywności lekkimi cienkimi.

 

Czy da się zamocować bagażniki, to trzeba patrzeć na konkretne modele.

 

Szybkość głównie zależy od kolarza ile ma siły i kondycji. Rodzaj roweru jedynie ułatwia sprawę. Fitness tutaj zyskuje na wadze (raczej bez przepaści) i sztywności.

  • 1 miesiąc temu...
Napisano

Cześć.

 

Jeżdżę na starym góralu który pamięta jeszcze chyba zeszłe tysiąclecie, i powoli zaczyna odmawiać. Wcześniej nie interesowałem się za bardzo rowerami, od niedawna zacząłem intensywnie jeździć. I teraz planuję pierwszy poważniejszy zakup. Nad konkretnymi modelami zastanowię się pewnie po sezonie jak trochę uzbieram a ceny rowerów trochę spadną. Na chwilę obecną mam dylemat odnośnie wyboru typu roweru - crossowy czy fitnessowy. Wprawdzie byłem już raczej zdecydowany na crossa, ale jest coraz większy wybór fitnessowców i nie wiem czy byłby lepszym wyborem.

  • pierwsza sprawa to nawierzchnia. Przez zdecydowaną większość czasu poruszam się po asfalcie. Rzadko kiedy wjeżdżam na boczne drogi, a jak już to utwardzone, nie pcham się w błoto, koleiny itp. Ale jeżdżę też po mieście. Czasem po chodnikach (kostka brukowa). Czasem mam kontakt z krawężnikami. Najwyżej zmienię trochę swoje przyzwyczajenia.
  • druga sprawa to wygoda. Crossowy by był wygodny, ale czy na fitnessowym kilkudniowa wyprawa nie będzie męką dla pleców i kręgosłupa?

I tak na marginesie - czy do fitnessowców można bez problemów dokręcić bagażniki, doczepić sakwy na jakieś dłuższe wyprawy tak jak np. w crossowych/trekkingowych? Oczywiście na rowerze nie zawsze będę jeździł gdzieś daleko, przeważnie po okolicach na cały dzień, ale czasem chciałbym gdzieś dalej.

Także liczy się dla mnie wygoda (przede wszystkim), wytrzymałość i prędkość.

 

Do posiadaczy fitnessowców którzy już jakiś czas jeżdżą na swoich rowerach: moglibyście przybliżyć zalety/wady i czy jesteście zadowoleni?

 

Pozdrawiam.

Krosowy będzie lepszym wyborem. Sakwy, dróżki polne itd.

Fitness to rower miejski, szosowy. Zmieniłem oponki z 700x32C na 700x25C i teraz wyszła mi jakaś pseudo kolarka turystyczna. Pozycja jest dość wyprostowana w porównaniu z rowerem sportowym. Robię sobie na nim spokojnie w okolicach 100km ze średnią około 22÷25km/h. Do takich wypraw jest OK, ale dodatkowe sakwy jakoś mi nie pasują. Sportowo na nim nie pojeździsz, no bo i z kim. Koledzy na kolarkach spokojnie trzymają średnią 32÷35km/h, a mnie wtedy wychodzą oczy z orbit. A znajomi na MTB zostają ostro w tyle. Po terenie jak chcesz pojeździć (coś na kształt lekkich przełajów) musisz zakładać grubsze oponki z kostką.

Krótko i na temat dalekie wycieczki ze sporą ilością kilogramów na bagażniku i w sakwach to jednak chyba MTB lub kross. 

Napisano

@@wanderer, Trzeba mieć na uwadze, że fitness występuje na rynku w dwóch smakach:

- crossowym - czyli de facto jest to cross pozbawiony amortyzowanego widelca

- szosowym - czyli szosówka z prostą kierownicą.

Szosowe fitnessy są bardzo dalekie od wygody. To rowery stricte sportowe (amatorskie). Zwykle też mają węższe opony niż fitnessy crossowe. Jeżeli dajmy na to kupisz fitness na oponach 700x23, to po kostce brukowej raczej nie pośmigasz.

 

Męka dla kręgosłupa jest wtedy, gdy masz słabe mięśnie grzbietu. Zanim się wzmocnią to bóle w krzyżu raczej pewne.

Napisano

@@wanderer, Trzeba mieć na uwadze, że fitness występuje na rynku w dwóch smakach:

- crossowym - czyli de facto jest to cross pozbawiony amortyzowanego widelca

- szosowym - czyli szosówka z prostą kierownicą.

Szosowe fitnessy są bardzo dalekie od wygody. To rowery stricte sportowe (amatorskie). Zwykle też mają węższe opony niż fitnessy crossowe. Jeżeli dajmy na to kupisz fitness na oponach 700x23, to po kostce brukowej raczej nie pośmigasz.

 

Męka dla kręgosłupa jest wtedy, gdy masz słabe mięśnie grzbietu. Zanim się wzmocnią to bóle w krzyżu raczej pewne.

Nie mogę się z tym zgodzić. Sylwetka w fitnessie Merida jest komfortowa. Nie ma mowy o bólu pleców. To nie jest rower sportowy.
Napisano

Chyba trzeba ustalić kto co rozumie przez pozycję komfortową i sportową. Komfortowa pozycja jest w rowerze trekingowym, miejskim, cruiser - gdzie praktycznie siedzi się wyprostowanym. Pozycja sportowa to np MTB XC, rower szosowy, gdzie sylwetka jest wyraźnie pochylona.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...