Skocz do zawartości

[trening] Zjazdy


Jusia

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Jeździłam dwa sezony temu na mniejszych kołach-26" i było jeszcze gorzej na długich zjazdach.
to popracuj na nogami i efektywnością pedałowania, bo na długich prostych zjazdach po prostu trzeba pedałować, tu żadnej filozofii nie ma

 

 

 

 

Najgorsze dla mnie są te długie i łągodne oraz zakręty pokonywane na takich drogach w dużym tempie.

 

jak zakręty też, to tutaj może być psychika, może być też brak techniki właśnie, kiedyś może jakiegoś poważniejszy wypadek zaliczyłaś?

 

 

 

 

jadąc w grupie lub na wyścigu - okazuje się,że to jednak znacznie za wolno.

a Ty się nie porównujesz przypadkiem do osób, które są po prostu znacznie od Ciebie lepsze?  Wiesz tak mimo wszystko nie każdy da radę być drugą Włoszczowską i nie o to chodzi zresztą aby kogoś kopiować, a aby się przede wszystkim dobrze bawić

 

Nie wiem ile masz lat (wiek, w którym zaczęłaś uprawiać sport, też może w pewien sposób ograniczać) ale jeśli jesteś stosunkowo młoda, a chcesz się profesjonalnie zabrać za ten sport, może spróbuj zapisać do jakiegoś klubu w którym mogłabyś profesjonalnie trenować? :)

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak zakręty też, to tutaj może być psychika, może być też brak techniki właśnie, kiedyś może jakiegoś poważniejszy wypadek zaliczyłaś?

 

Na zakręcie w zeszłym roku zaliczyłam czołówkę z autem na szosie, ale nic poważnego mi się nie stało. Mimo to do dziś mam problem z zakrętami również na szosie.

 

a Ty się nie porównujesz przypadkiem do osób, które są po prostu znacznie od Ciebie lepsze?  Wiesz tak mimo wszystko nie każdy da radę być drugą Włoszczowską i nie o to chodzi zresztą aby kogoś kopiować, a aby się przede wszystkim dobrze bawić

 

Owszem, porównuję się z lepszymi od siebie po to, by sama się rozwijać i byc coraz lepsza :-). Moim zdaniem porównywanie się z gorszymi od siebie nie ma żadnego sensu, a dobra zabawa jest wtedy, gdy się jest coraz lepszym w tym, co się robi.

Jeśli chodzi o kluby, to w Szczecinie nie ma takich klubów dla ludzi w moim wieku, co najwyżej dla młodzieży.

Mam 35 lat i kolarstwo uprawiałam w młodości przez jakieś 3 lata ( przez pewien czas w klubie), potem miałam długą,pon 10-letnią przerwę, podczas której uprawiałam inny sport ( jeździectwo), potem przerwa bez sportu w ogóle, a teraz od prawie trzech lat znów polubiłam rower :-)

Co to  znaczy długi podjazd i długi zjazd  ? Napisz w jednostkach miary ! Podaj przykład takiej trasy !

Mam na myśli np zjazd drogą szutrową o dł. np 1-2 km o nachyleniu ok. 2-4 %

Przykład: droga z Puszczy Bukowej w kierunku na Binowo koło Szczecina, ale nie wiem czy taki przykład coś Ci przybliży. Jeżdżę tylko w Szczecinie i okolicach lub w Niemczech, więc innych, bardziej znanych tras nie znam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Owszem, porównuję się z lepszymi od siebie po to, by sama się rozwijać i byc coraz lepsza :-). Moim zdaniem porównywanie się z gorszymi od siebie nie ma żadnego sensu,
nie ma sensu ale też nie ma sensu od razu porównywać się z czołówką stawki i być może jeszcze z inną grupą wiekową/mężczyznami.... progres na który możesz liczyć będzie raczej stopniowy, niż nagle skokowy, nie ma co porywać się z motyką na księżyc

 

 

 

 

kolarstwo uprawiałam w młodości przez jakieś 3 lata

więc technikę jazdy w dół powinnaś mieć teoretycznie opanowaną, być może, to w takim razie psychika po wypadku tak działa, tym bardziej, że sama piszesz, że do dziś masz z tym problem 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś podczas wykonywania niezbyt długich zjazdów z kilkoma zakrętami na szosie po asfalcie obserwował mnie kolega, który stwierdził,że podczas zjazdów - cytuję- "jestem spięta jak baranie jaja" :laugh:  Więc sądzę,że chyba jednak 90% mojego problemu tkwi w psychice, choć to raczej trochę dziwne, bo znam ludzi, którzy mieli o wiele cięższe wypadki na rowerze i nie mają takich problemów. Poza tym zauważyłam, że na zjazdach chyba raczej dość często hamuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

nie ma sensu ale też nie ma sensu od razu porównywać się z czołówką stawki i być może jeszcze z inną grupą wiekową/mężczyznami.... progres na który możesz liczyć będzie raczej stopniowy, niż nagle skokowy, nie ma co porywać się z motyką na księżyc
 

Jeśli chodzi o stawkę kobiet, to w moim przypadku raczej jest sens, bo z reguły przyjeżdżam w czołówce, a straty na zjazdach powodują właśnie braki w postaci kilkudziesięciu sekund do pierwszego lub drugiego miejsca w tej stawce. W kwestii kategorii wiekowej "ulegam" kobietom z reguły ze ... starszych lub równych sobie kategorii wiekowych. Jeśli chodzi o mężczyzn - wiadomo - to zupełnie inna sprawa. Są lepsi i gorsi ode mnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie problem nie jest kwestia treningu i wykracza chyba daleko poza ramy tematyki tego forum. Rozwiązanie raczej nie jest sprawą prostą,bo z tego co czytałam kwestia likwidacji skutków przeżyć traumatycznych jest wciąż dopiero na poziomie badań i eksperymentow naukowych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli zjeżdżasz, to w takim przypadku i tak nie jest źle, gorzej jakbyś miała blokadę całkowitą :)

 

Próbowałaś "męczenia" ciągle jednej trasy i stopniowego delikatnego popuszczania hamulców w miejscach które znasz (nie chodzi o to aby je puścić od razu całkowicie)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Męczenie" jednej trasy stosuję trzeci sezon. Generalnie w lesie mam 2 stałe pętle na których trenuję. Jednak próby popuszczania hamulców kończą się z reguły rozpaczliwymi próbami utrzymania toru jazdy i wcale nie dodają płynności przejazdu. Próbowałam ich po przeczytaniu książki B. Lopeza, jednak ze względu na małą skuteczność zawartych w niej porad, odpuściłam sobie. Poza tym gdy jadę sama na tej trasie zawsze wydaje mi się,że jadę szybko na zjazdach, dopiero jazda w grupie lub na wyścigu ukazuje bolesną prawdę. :-). Na wyścigu wiadomo - nowa , nieznana trasa więc naturalnie więcej hamowania. Może ta monotonia tras mnie gubi, ale innych nie znam, a na wyjazdy poza Szczecin brak kasy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wyścigu wiadomo - nowa , nieznana trasa więc naturalnie więcej hamowania

 

dlatego też dobrze jest trasę sobie np dzień przed wyścigiem przejechać, bo to dość normalne, że po nieznanej trasie jeździ się wolnej - całe szczęście u większości działa instynkt samozachowawczy, który pozwala przetrwać - i to jest normalne, nie wiesz, czego się spodziewać to i jedziesz wolniej 

 

 

a jakbyś tak przestała się trzymać tak usilnie tego ustalonego toru jazdy, gdybyś zapomniała o tej książce, to co wtedy mogłoby się stać? 

 

 

 

 

 

Poza tym gdy jadę sama na tej trasie zawsze wydaje mi się,że jadę szybko na zjazdach, dopiero jazda w grupie lub na wyścigu ukazuje bolesną prawdę.

 

chyba jednak nie jest tak źle skoro zajmujesz czołówkę stawki kobiet?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz u siebie w okolicy jakieś bike parki z trasami freeride/downhill? Zmierzam do tego, że takie przejazdy mają zakręty, a bardziej bandy wymagające techniki.

Dobrym miejscem do trenowania techniki są też pumptrack'i, ale 29er nie ma co próbować [emoji6]

Owszem są, ale są one usiane ogromnymi, metrowymi, specjalnie wybudowanymi hopami dla downhillowców, które ciężko wyminąć nawet w wolnym tempie, a niekiedy jest to niemożliwe. Trening na takich hopach i pokonywanie ich leży daleko poza moimi rowerowymi wyobrażeniami... :-)

dlatego też dobrze jest trasę sobie np dzień przed wyścigiem przejechać, bo to dość normalne, że po nieznanej trasie jeździ się wolnej - całe szczęście u większości działa instynkt samozachowawczy, który pozwala przetrwać - i to jest normalne, nie wiesz, czego się spodziewać to i jedziesz wolniej 

 

 

a jakbyś tak przestała się trzymać tak usilnie tego ustalonego toru jazdy, gdybyś zapomniała o tej książce, to co wtedy mogłoby się stać? 

 

 

 

 

 

 

chyba jednak nie jest tak źle skoro zajmujesz czołówkę stawki kobiet?  

Objazd trasy w dzień przed zawodami są możliwe jedynie w zawodach na poziomie PS lub MS, bo w zawodach amatorskich z reguły organizatorzy oznaczają i blokują trasę w ostatniej chwili, dodatkowo konieczne są dwa dojazdy w miejsce trasy ( na zawody i dzień przed). Wprawdzie organizatorzy udostępniają wcześniej w internecie mapki tras wyścigów, ale z reguły trudno się z takiej mapki zorientować w leśnych drogach i ścieżkach, zwłaszcza w obcym miejscu. Są podobno jakieś urządzenia z możliwością wgrania trasy, ale są one nieprzyzwoicie drogie. A nie jest raczej możliwe objechanie trasy 40-to czy 60-cio kilometrowego maratonu w dzień zawodów, dlatego kolarze-amatorzy rzadko objeżdżają trasy przed zawodami, chyba ze w zawodach XC.

 

Pisząc "tor jazdy" mam na myśli całą szerokość ścieżki/drogi która jadę z możliwością ominięcia przeszkód w postaci np.podłużnych, równoległych do koła kolein i korzeni.Wypadnięcie z toru jazdy to wg. mnie wyniesienie z takiej ścieżki w krzaki, wyjechanie poza taśmy lub niechybne wpadniecie przednim kołem w równoległą do niego koleinę ( której nie będę w stanie "zarejestrować" przy szybkiej jeździe lub nie zdążę zareagować) i co za tym idzie - nieuchronny upadek :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

chyba ze w zawodach XC

 

o takich właśnie cały czas myślałam sugerując się tym, że cały czas pisałaś o technicznych zjazdach :)

 

 

to zacznij jeździć z kimś doświadczonym - ale nie z kimś kto będzie narzekał "o jak wolno" albo nie poczeka na Ciebie, tylko z kimś kto spokojnie Ci wytłumaczy technike, kogo będziesz mogła podpatrzeć spytać w którym miejscu hamuje itp. reszta to kwestia przełamania psychiki albo zmiany roweru, jeśli nad tym na zjazdach w maratonie nie panujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewidentnie za bardzo napompowane opony na zjazdach, toż to prawie kamienie w 29erze, nic więc dziwnego, że rower Ci "pływa" przy większych prędkościach.

Spuść powietrze do 1,8 bara i pojeździj tydzień na tych swoich pętlach. Daj nam później znać jak poszło. Koniecznie używaj stopera żeby zmierzyć czy faktycznie jest lepiej czy też nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś próbowałam jeździć w terenie na niższym ciśnieniu w oponach ( ok. 2 bar). Pojechałam kilka zjazdów szutrówka o  łagodnym nachyleniu i niewielką ilością łagodnych zakrętów i udało mi się wykręcić znacznie większą prędkość, niż na ostatnim wyścigu i to bez żadnej ""walki" z rowerem. Jednak muszę przyznać,że kosztowało mnie to sporo wysiłku, moje tętno oscylowało w granicach 160 ud/min, może dlatego,że starałam się utrzymać dość wysoką kadencję ( 90-100 rpm). 

Natomiast na bardziej technicznych rundach, tych w typie zawodów XC komfort jazdy był zdecydowanie wyższy. Elementy, które sprawiały mi pewną trudność - strome, korzeniste zjazdy i podjazdy - na niższym ciśnieniu pojechałam bez problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos objazdów tras, nie potrzeba żadnych nieprzyzwoicie drogich urządzeń, zwykle wystarczy tzw. smartfon z GPS ;) Jest sporo aplikacji dzięki którym możesz widzieć swoją aktualną pozycję na tle mapy i śladu trasy. Poza tym objazdu nie jedziesz w tempie maratonowym, prawda? O blokowaniu tras pierwsze słyszę. Z 4 przejechanych w tym roku maratonów tylko jeden pojechałem na żywioł. Zwykle był publikowany ślad np. na Traseo i tydzień wcześniej zrobiliśmy z kumplem objazd. Czasem na bazie tras z poprzedniej edycji jak org ociągał się z publikacją aktualnych, a nie było info o dużych zmianach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałam na myśli blokowania tras, tylko to,że trasa maratonu jest oznaczana dopiero w dzień wyścigu, a nie dzień wcześniej. Pisząc słowo "blokowanie" miałam na myśli blokowanie dróg publicznych, jeśli fragment trasy maratonu przebiega przez takowe.

Może istnieją takie aplikacje, które pokazują/informują w którym momencie skręcić leśną ścieżką, jeśli wgra się w nią trasę wyścigu, ale ja ich nie znam ( z aplikacji z GPS używam tylko Endomondo). Próbowałam kiedyś pojechać  taką leśną trasa wyścigu na podstawie wydrukowanych zdjęć satelitarnych z zaznaczoną linią trasy, ale jakoś nie dałam rady się zorientować, mimo ze okolice były mi znane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś próbowałam jeździć w terenie na niższym ciśnieniu w oponach ( ok. 2 bar).

 

Przy twojej wadze możesz spokojnie jeszcze zejść niżej z ciśnieniem, szczególnie w przednim kole. Zobaczysz jak zmieni się trakcja na technicznych zjazdach. Przednia opona zacznie się dużo lepiej trzymać podłoża, tam gdzie wcześniej się uślizgiwała, a ty zyskasz dużo więcej pewności siebie. Dla mnie 2 bary w przednim kole to już trochę za dużo, a ważę 70 kg. Przez kilka lat tylko jeden snejk z przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Po dzisiejszej jeździe wiem już, że mój problem z długimi i niestromymi zjazdami nie leży po stronie roweru.

Dziś jechałam na rowerze szosowym z oponami nabitymi do 8,5 atm. o niskim profilu, jadąc na dużej tarczy (53 zęby), cisnęłam na długim zjeździe pozbawionym zakrętów pedałując prawie z całej mocy, na tętnie 165 ud/min, ale jedynie zasapałam się okrutnie a dwaj koledzy jadący ze mną znaleźli się szybko jakieś pon. 100 m przede mną a ja nie byłam w stanie dotrzymać im koła. Wprawdzie to faceci, ale ja bez problemu dorównywałam im na podjazdach i nawet ich wyprzedzałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...