Skocz do zawartości

[trening] Zjazdy


Jusia

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Masz u siebie w okolicy jakieś bike parki z trasami freeride/downhill? Zmierzam do tego, że takie przejazdy mają zakręty, a bardziej bandy wymagające techniki.

Dobrym miejscem do trenowania techniki są też pumptrack'i, ale 29er nie ma co próbować [emoji6]

Napisano

 

 

Jeździłam dwa sezony temu na mniejszych kołach-26" i było jeszcze gorzej na długich zjazdach.
to popracuj na nogami i efektywnością pedałowania, bo na długich prostych zjazdach po prostu trzeba pedałować, tu żadnej filozofii nie ma

 

 

 

 

Najgorsze dla mnie są te długie i łągodne oraz zakręty pokonywane na takich drogach w dużym tempie.

 

jak zakręty też, to tutaj może być psychika, może być też brak techniki właśnie, kiedyś może jakiegoś poważniejszy wypadek zaliczyłaś?

 

 

 

 

jadąc w grupie lub na wyścigu - okazuje się,że to jednak znacznie za wolno.

a Ty się nie porównujesz przypadkiem do osób, które są po prostu znacznie od Ciebie lepsze?  Wiesz tak mimo wszystko nie każdy da radę być drugą Włoszczowską i nie o to chodzi zresztą aby kogoś kopiować, a aby się przede wszystkim dobrze bawić

 

Nie wiem ile masz lat (wiek, w którym zaczęłaś uprawiać sport, też może w pewien sposób ograniczać) ale jeśli jesteś stosunkowo młoda, a chcesz się profesjonalnie zabrać za ten sport, może spróbuj zapisać do jakiegoś klubu w którym mogłabyś profesjonalnie trenować? :)

 

 

 

 

 

 

Napisano
jak zakręty też, to tutaj może być psychika, może być też brak techniki właśnie, kiedyś może jakiegoś poważniejszy wypadek zaliczyłaś?

 

Na zakręcie w zeszłym roku zaliczyłam czołówkę z autem na szosie, ale nic poważnego mi się nie stało. Mimo to do dziś mam problem z zakrętami również na szosie.

 

a Ty się nie porównujesz przypadkiem do osób, które są po prostu znacznie od Ciebie lepsze?  Wiesz tak mimo wszystko nie każdy da radę być drugą Włoszczowską i nie o to chodzi zresztą aby kogoś kopiować, a aby się przede wszystkim dobrze bawić

 

Owszem, porównuję się z lepszymi od siebie po to, by sama się rozwijać i byc coraz lepsza :-). Moim zdaniem porównywanie się z gorszymi od siebie nie ma żadnego sensu, a dobra zabawa jest wtedy, gdy się jest coraz lepszym w tym, co się robi.

Jeśli chodzi o kluby, to w Szczecinie nie ma takich klubów dla ludzi w moim wieku, co najwyżej dla młodzieży.

Mam 35 lat i kolarstwo uprawiałam w młodości przez jakieś 3 lata ( przez pewien czas w klubie), potem miałam długą,pon 10-letnią przerwę, podczas której uprawiałam inny sport ( jeździectwo), potem przerwa bez sportu w ogóle, a teraz od prawie trzech lat znów polubiłam rower :-)

Co to  znaczy długi podjazd i długi zjazd  ? Napisz w jednostkach miary ! Podaj przykład takiej trasy !

Mam na myśli np zjazd drogą szutrową o dł. np 1-2 km o nachyleniu ok. 2-4 %

Przykład: droga z Puszczy Bukowej w kierunku na Binowo koło Szczecina, ale nie wiem czy taki przykład coś Ci przybliży. Jeżdżę tylko w Szczecinie i okolicach lub w Niemczech, więc innych, bardziej znanych tras nie znam.

Napisano

 

 

Owszem, porównuję się z lepszymi od siebie po to, by sama się rozwijać i byc coraz lepsza :-). Moim zdaniem porównywanie się z gorszymi od siebie nie ma żadnego sensu,
nie ma sensu ale też nie ma sensu od razu porównywać się z czołówką stawki i być może jeszcze z inną grupą wiekową/mężczyznami.... progres na który możesz liczyć będzie raczej stopniowy, niż nagle skokowy, nie ma co porywać się z motyką na księżyc

 

 

 

 

kolarstwo uprawiałam w młodości przez jakieś 3 lata

więc technikę jazdy w dół powinnaś mieć teoretycznie opanowaną, być może, to w takim razie psychika po wypadku tak działa, tym bardziej, że sama piszesz, że do dziś masz z tym problem 

 

 

 

 

 

 

Napisano
to popracuj na nogami i efektywnością pedałowania, bo na długich prostych zjazdach po prostu trzeba pedałować, tu żadnej filozofii nie ma

 

W niektórych przypadkach przybranie bardziej aerodynamicznej pozycji jest efektywniejsze od pedałowania na zjazdach.

Napisano

Dziś podczas wykonywania niezbyt długich zjazdów z kilkoma zakrętami na szosie po asfalcie obserwował mnie kolega, który stwierdził,że podczas zjazdów - cytuję- "jestem spięta jak baranie jaja" :laugh:  Więc sądzę,że chyba jednak 90% mojego problemu tkwi w psychice, choć to raczej trochę dziwne, bo znam ludzi, którzy mieli o wiele cięższe wypadki na rowerze i nie mają takich problemów. Poza tym zauważyłam, że na zjazdach chyba raczej dość często hamuję.

Napisano

 

 

nie ma sensu ale też nie ma sensu od razu porównywać się z czołówką stawki i być może jeszcze z inną grupą wiekową/mężczyznami.... progres na który możesz liczyć będzie raczej stopniowy, niż nagle skokowy, nie ma co porywać się z motyką na księżyc
 

Jeśli chodzi o stawkę kobiet, to w moim przypadku raczej jest sens, bo z reguły przyjeżdżam w czołówce, a straty na zjazdach powodują właśnie braki w postaci kilkudziesięciu sekund do pierwszego lub drugiego miejsca w tej stawce. W kwestii kategorii wiekowej "ulegam" kobietom z reguły ze ... starszych lub równych sobie kategorii wiekowych. Jeśli chodzi o mężczyzn - wiadomo - to zupełnie inna sprawa. Są lepsi i gorsi ode mnie...

Napisano

nie sugeruj się innymi, każdy ma inny poziom tolerancji na zdarzenia traumatyczne - a takim jest właśnie wypadek. Istotne abyś teraz znalazła rozwiązanie tego problem, abyś sobie z tym przeciwnikiem poradziła :)

Napisano

W takim razie problem nie jest kwestia treningu i wykracza chyba daleko poza ramy tematyki tego forum. Rozwiązanie raczej nie jest sprawą prostą,bo z tego co czytałam kwestia likwidacji skutków przeżyć traumatycznych jest wciąż dopiero na poziomie badań i eksperymentow naukowych...

Napisano

Jeżeli na takim płaskim terenie używasz hamulców , to jest to sprawa psychiki. może są gdzieś w pobliżu zjazdy ponad 10%, po treningu na takich ,4% wydadzą się pikuś !

Napisano

Owszem, są zjazdy o większym nachyleniu, ale im większe nachylenie - tym więcej hamowania... Inaczej jakoś nie jestem w stanie panować nad rowerem i swoim strachem

Napisano

jeśli zjeżdżasz, to w takim przypadku i tak nie jest źle, gorzej jakbyś miała blokadę całkowitą :)

 

Próbowałaś "męczenia" ciągle jednej trasy i stopniowego delikatnego popuszczania hamulców w miejscach które znasz (nie chodzi o to aby je puścić od razu całkowicie)?

Napisano

"Męczenie" jednej trasy stosuję trzeci sezon. Generalnie w lesie mam 2 stałe pętle na których trenuję. Jednak próby popuszczania hamulców kończą się z reguły rozpaczliwymi próbami utrzymania toru jazdy i wcale nie dodają płynności przejazdu. Próbowałam ich po przeczytaniu książki B. Lopeza, jednak ze względu na małą skuteczność zawartych w niej porad, odpuściłam sobie. Poza tym gdy jadę sama na tej trasie zawsze wydaje mi się,że jadę szybko na zjazdach, dopiero jazda w grupie lub na wyścigu ukazuje bolesną prawdę. :-). Na wyścigu wiadomo - nowa , nieznana trasa więc naturalnie więcej hamowania. Może ta monotonia tras mnie gubi, ale innych nie znam, a na wyjazdy poza Szczecin brak kasy...

Napisano
Na wyścigu wiadomo - nowa , nieznana trasa więc naturalnie więcej hamowania

 

dlatego też dobrze jest trasę sobie np dzień przed wyścigiem przejechać, bo to dość normalne, że po nieznanej trasie jeździ się wolnej - całe szczęście u większości działa instynkt samozachowawczy, który pozwala przetrwać - i to jest normalne, nie wiesz, czego się spodziewać to i jedziesz wolniej 

 

 

a jakbyś tak przestała się trzymać tak usilnie tego ustalonego toru jazdy, gdybyś zapomniała o tej książce, to co wtedy mogłoby się stać? 

 

 

 

 

 

Poza tym gdy jadę sama na tej trasie zawsze wydaje mi się,że jadę szybko na zjazdach, dopiero jazda w grupie lub na wyścigu ukazuje bolesną prawdę.

 

chyba jednak nie jest tak źle skoro zajmujesz czołówkę stawki kobiet?  

Napisano

Masz u siebie w okolicy jakieś bike parki z trasami freeride/downhill? Zmierzam do tego, że takie przejazdy mają zakręty, a bardziej bandy wymagające techniki.

Dobrym miejscem do trenowania techniki są też pumptrack'i, ale 29er nie ma co próbować [emoji6]

Owszem są, ale są one usiane ogromnymi, metrowymi, specjalnie wybudowanymi hopami dla downhillowców, które ciężko wyminąć nawet w wolnym tempie, a niekiedy jest to niemożliwe. Trening na takich hopach i pokonywanie ich leży daleko poza moimi rowerowymi wyobrażeniami... :-)

dlatego też dobrze jest trasę sobie np dzień przed wyścigiem przejechać, bo to dość normalne, że po nieznanej trasie jeździ się wolnej - całe szczęście u większości działa instynkt samozachowawczy, który pozwala przetrwać - i to jest normalne, nie wiesz, czego się spodziewać to i jedziesz wolniej 

 

 

a jakbyś tak przestała się trzymać tak usilnie tego ustalonego toru jazdy, gdybyś zapomniała o tej książce, to co wtedy mogłoby się stać? 

 

 

 

 

 

 

chyba jednak nie jest tak źle skoro zajmujesz czołówkę stawki kobiet?  

Objazd trasy w dzień przed zawodami są możliwe jedynie w zawodach na poziomie PS lub MS, bo w zawodach amatorskich z reguły organizatorzy oznaczają i blokują trasę w ostatniej chwili, dodatkowo konieczne są dwa dojazdy w miejsce trasy ( na zawody i dzień przed). Wprawdzie organizatorzy udostępniają wcześniej w internecie mapki tras wyścigów, ale z reguły trudno się z takiej mapki zorientować w leśnych drogach i ścieżkach, zwłaszcza w obcym miejscu. Są podobno jakieś urządzenia z możliwością wgrania trasy, ale są one nieprzyzwoicie drogie. A nie jest raczej możliwe objechanie trasy 40-to czy 60-cio kilometrowego maratonu w dzień zawodów, dlatego kolarze-amatorzy rzadko objeżdżają trasy przed zawodami, chyba ze w zawodach XC.

 

Pisząc "tor jazdy" mam na myśli całą szerokość ścieżki/drogi która jadę z możliwością ominięcia przeszkód w postaci np.podłużnych, równoległych do koła kolein i korzeni.Wypadnięcie z toru jazdy to wg. mnie wyniesienie z takiej ścieżki w krzaki, wyjechanie poza taśmy lub niechybne wpadniecie przednim kołem w równoległą do niego koleinę ( której nie będę w stanie "zarejestrować" przy szybkiej jeździe lub nie zdążę zareagować) i co za tym idzie - nieuchronny upadek :-)

Napisano

 

 

chyba ze w zawodach XC

 

o takich właśnie cały czas myślałam sugerując się tym, że cały czas pisałaś o technicznych zjazdach :)

 

 

to zacznij jeździć z kimś doświadczonym - ale nie z kimś kto będzie narzekał "o jak wolno" albo nie poczeka na Ciebie, tylko z kimś kto spokojnie Ci wytłumaczy technike, kogo będziesz mogła podpatrzeć spytać w którym miejscu hamuje itp. reszta to kwestia przełamania psychiki albo zmiany roweru, jeśli nad tym na zjazdach w maratonie nie panujesz.

Napisano

Ewidentnie za bardzo napompowane opony na zjazdach, toż to prawie kamienie w 29erze, nic więc dziwnego, że rower Ci "pływa" przy większych prędkościach.

Spuść powietrze do 1,8 bara i pojeździj tydzień na tych swoich pętlach. Daj nam później znać jak poszło. Koniecznie używaj stopera żeby zmierzyć czy faktycznie jest lepiej czy też nie.

Napisano

Dziś próbowałam jeździć w terenie na niższym ciśnieniu w oponach ( ok. 2 bar). Pojechałam kilka zjazdów szutrówka o  łagodnym nachyleniu i niewielką ilością łagodnych zakrętów i udało mi się wykręcić znacznie większą prędkość, niż na ostatnim wyścigu i to bez żadnej ""walki" z rowerem. Jednak muszę przyznać,że kosztowało mnie to sporo wysiłku, moje tętno oscylowało w granicach 160 ud/min, może dlatego,że starałam się utrzymać dość wysoką kadencję ( 90-100 rpm). 

Natomiast na bardziej technicznych rundach, tych w typie zawodów XC komfort jazdy był zdecydowanie wyższy. Elementy, które sprawiały mi pewną trudność - strome, korzeniste zjazdy i podjazdy - na niższym ciśnieniu pojechałam bez problemu.

Napisano

A propos objazdów tras, nie potrzeba żadnych nieprzyzwoicie drogich urządzeń, zwykle wystarczy tzw. smartfon z GPS ;) Jest sporo aplikacji dzięki którym możesz widzieć swoją aktualną pozycję na tle mapy i śladu trasy. Poza tym objazdu nie jedziesz w tempie maratonowym, prawda? O blokowaniu tras pierwsze słyszę. Z 4 przejechanych w tym roku maratonów tylko jeden pojechałem na żywioł. Zwykle był publikowany ślad np. na Traseo i tydzień wcześniej zrobiliśmy z kumplem objazd. Czasem na bazie tras z poprzedniej edycji jak org ociągał się z publikacją aktualnych, a nie było info o dużych zmianach ;)

Napisano

Nie miałam na myśli blokowania tras, tylko to,że trasa maratonu jest oznaczana dopiero w dzień wyścigu, a nie dzień wcześniej. Pisząc słowo "blokowanie" miałam na myśli blokowanie dróg publicznych, jeśli fragment trasy maratonu przebiega przez takowe.

Może istnieją takie aplikacje, które pokazują/informują w którym momencie skręcić leśną ścieżką, jeśli wgra się w nią trasę wyścigu, ale ja ich nie znam ( z aplikacji z GPS używam tylko Endomondo). Próbowałam kiedyś pojechać  taką leśną trasa wyścigu na podstawie wydrukowanych zdjęć satelitarnych z zaznaczoną linią trasy, ale jakoś nie dałam rady się zorientować, mimo ze okolice były mi znane.

Napisano

Dziś próbowałam jeździć w terenie na niższym ciśnieniu w oponach ( ok. 2 bar).

 

Przy twojej wadze możesz spokojnie jeszcze zejść niżej z ciśnieniem, szczególnie w przednim kole. Zobaczysz jak zmieni się trakcja na technicznych zjazdach. Przednia opona zacznie się dużo lepiej trzymać podłoża, tam gdzie wcześniej się uślizgiwała, a ty zyskasz dużo więcej pewności siebie. Dla mnie 2 bary w przednim kole to już trochę za dużo, a ważę 70 kg. Przez kilka lat tylko jeden snejk z przodu.

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Po dzisiejszej jeździe wiem już, że mój problem z długimi i niestromymi zjazdami nie leży po stronie roweru.

Dziś jechałam na rowerze szosowym z oponami nabitymi do 8,5 atm. o niskim profilu, jadąc na dużej tarczy (53 zęby), cisnęłam na długim zjeździe pozbawionym zakrętów pedałując prawie z całej mocy, na tętnie 165 ud/min, ale jedynie zasapałam się okrutnie a dwaj koledzy jadący ze mną znaleźli się szybko jakieś pon. 100 m przede mną a ja nie byłam w stanie dotrzymać im koła. Wprawdzie to faceci, ale ja bez problemu dorównywałam im na podjazdach i nawet ich wyprzedzałam.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...