Skocz do zawartości

[zboczeńcy] co robić w takich sytuacjach?


Yumka

Rekomendowane odpowiedzi

To masz: albo miłą, spokojną i bezpieczną okolicę (nie każdy ma taką), nigdy w weekend po zmroku nie jeździłeś po mieście, albo masz naprawdę szczęście więc lepiej puść totolotka bo w czwartek jest do zgarnięcia 23 000 000zł ja z doświadczenia wolę mieć coś ze sobą co pozwoli mi liczyć na siebie a nie na szczęście. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedziesz na rower czy na bitwę? Na rower zabierasz dobry humor, wodę, coś do przegryzienia i zapasową dętkę. A nie: bejsbola, gaz, ocet. To Ty tworzysz społeczeństwo. Im więcej w nim ludzi z bejsbolem i gazem wybierających się na spacer na wrocławski rynek, tym gorzej. Czujesz to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czujesz to że dziewczyna która założyła temat pewnie wyjeżdżając na przejażdżkę rowerem wieczorem po Wrocławiu też zabrała ze sobą dobry humor i gościu który ją napadł razem z kolegami też mieli dobry humor i zabawili się jej kosztem. 
Ale co cię to interesuje ty żyjesz sobie w swoim bezpiecznym świecie i nie interesują cię problemy innych bo pewnie przechodzisz koło nich obojętnie.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy tak z tymi pałami, uzi itp. to na poważnie? Jeśli nie to gratuluję poczucia humoru. Chyba nigdy nie było Wam dane usłyszeć nawet głupiego komentarza przejeżdżając przez jakąś wichurę. O ile takie teksty mogę zwyczajnie olać, bo nawet się nie odwracam w kierunku wypowiadającego to w sytuacjach gdzie ktoś bezczelnie mnie obmacuje już tak łatwo nie jest. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mini-uzi i inne śmieszki, ręce opadają jak z tematu zrobiliście żart. Koleżanka z forum pewnie wcale nie pęka ze śmiechu. Dodam tylko tyle, że warto wybierać się z kimś w trasę a powrót razem to już bardzo miły gest. Wiadomo, że nasze miasto stacza się powoli w dół. Jak masz możliwość to sprawdź ten monitoring na rynku i nie bój się zgłaszać na policję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja polecam jeździć z gazem. Pisze bardzo poważnie puszeczka jest mała zmieści się wszędzie.
A takich bzdur jak "parmenides" napisał to już dawno nie czytałem. Ciekawe jakbyś zareagował jakby to twojej siostrze matce albo innej bliskiej osobie coś takiego się przytrafiło wtedy byś nie pieprzył głupot w stylu weź ze sobą dobry humor. Tylko zwykły ignorant może takie rzczy pisać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja coś podpowiem. Jeżdżę na ogół sama i też miałam kilka takich niefajnych zdarzeń. Nie rozważam opcji, że miałabym się z kimś bić, bo w każdym starciu nie miałabym szans. Na wszelki wypadek mam gaz, jednak raczej dla złudnego poczucia bezpieczeństwa. Skupiłam się więc na w miarę możliwości unikaniu podobnych sytuacji. Oznacza to, że po pierwsze w mieście unikam miejsc, gdzie prawie na pewno można spotkać żuli. Po drugie, wytężam wzrok i jeśli już zobaczę taką grupkę, to staram się jechać jak najdalej od nich albo wręcz skręcam gdzieś w bok albo w ogóle zawracam. Owszem, zdarzyło się kilka razy, że paru palantów szło ścieżką rowerową i musiałam zejść z roweru, żeby ich wyprzedzić i wtedy zaczepiali mnie. Nie było rękoczynów ale wulgarne teksty. Opracowałam sobie na takie okazje szeroki uśmiech i otwartość oraz bulgotanie po angielsku niezrozumiale / już gdzieś na forum pisałam o tym/. To takich ludzi kompletnie zbija z tropu. Nie spodziewają się takiego obrotu sytuacji i raczej nie zaczepią "cudzoziemki". Po trzecie, po zaczepkach zrezygnowałam z super obcisłych, skąpych na lato rowerowych ciuchów. Jeżdżę w rowerowych spodniach ale nie typu lycra i do tego luźniejsze t-shirty. Trudno, coś za coś. Niestety, obcisły strój prowokuje takich palantów. Po czwarte, jeżdżąc po lesie nie spotkałam się z palantami, jak wyżej. W ogóle w lesie w sumie jeździ się bezpieczniej. Natomiast na podmiejskch, słabo uczęszczanych drogach jest gorzej. Miałam sytuację, że faceci w samochodzie wyprzedzili mnie i zatrzymali się. Nie spodobało mi się to i jak zaczęli się cofać, ostentacyjnie wyciągnęłam telefon i zaczęłam robić zdjęcia samochodu. Zrezygnowali. Nie wiem czy dlatego, ale gdyby nie zrezygnowali, mogłabym mieć problem. Dlatego drugi raz tam nie pojechałam. Jednak telefon też może być pewną "bronią". Miałam też sytuację, że już o zmroku wracałam do domu przez pustkowie i nagle za moimi plecami objawił się rowerzysta, który dziwnie wyglądał i zaczął dopytywać się czy nie boję się tak sama itd. Zaczął być natrętny. Zalałam go potokiem pytań o rower, techniczne szczegóły, o treningi, odżywianie się. Czyli rozmawiamy jak kumpel z kumplem. Facet jakby zgłupiał. Ale ponieważ zmusiłam go do ciągłego zastanawiania się nad odpowiedzią, to nawet się nie obejrzał jak dojechaliśmy do ulicy gdzie byli ludzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izka w moim przypadku kwestia ubioru odpada, bo nie jeżdżę w kolarskich ciuchach. W lesie jest bezpieczniej z tego względu, że jest trudniej spotkać idiotów, ale jak już się spotka to może się to gorzej skończyć. Ja zawsze mam dylemat, czy widząc w lesie auto na poboczu jechać dalej czy zawrócić, choć do tej pory nikogo źle nastawionego nie spotkałam. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dam Ci -tak myślę - dobrą radę.

 

Krav magi i karate zostaw w domu lub w dojo. A może inaczej - czasami faktycznie sie to przydaje, ale bardzo rzadko. Jednakże w sytuacji która opisałas mogło sie to skończyć różnie.

 

Pusty śmiech ogarnia gdy czyta się rady o pałkach teleskopowych itp. Podobnie jak opowieści komandosów co sami przeciw wszystkim wygrali uliczną bójkę.

 

W życiu jest tak, że od przewagi liczebnej się ucieka. Omija się także szerokim łukiem tzw problematycznych ludzi. To nie sport kontaktowy, a realia w których dostaniesz w głowę stalowym prętem, albo nożem w organy wewnetrzne a jak padniesz to cała grupa weźmie Cię na buty i wdepcze w chodnik. Musisz się zawsze liczyć z tym, że podejrzany osobnik ma nóż, tulipana, scyzoryk, a może sam ma gaz pieprzowy aby zmiękczyć ofiarę. Dodatkowo nie wiesz, czy osoba która Cie atakuje to lump po dwóch jabolach, czy zawodnik otrzaskany w ulicznych walkach. Jak ktoś całe życie ma do czynienia z ulicznymi bójkami gdzie panują wszystkie chwyty dozwolone, to wyśle Ciebie i Twoja krav magę na OJOM lub nie daj Boże na cmentarz. Są tacy ludzie, którzy szukają zaczepki bo to lubią i uwierz mi, że nierzadko mają w tym grube doświadczenie. Całą imprezę zakończą tak szybko, że nie będziesz wiedzieć co Cię rąbnęło.

 

Piszę tak bo primo sam ćwiczyłem tzw sztuki walki - ale jeno dla harmonijnego rozwoju - a secundo wyrastałem na osiedlu  o charakterze wolnej amerykanki, no i tertio - trochę już takich sytuacji miałem, pieszo samochodem czy rowerem. I nie raz nie dwa wdepnąłem w sytuację, z której wydobyły mnie tylko moje szybkie nogi ew gaz do dechy i orient w sytuacji.

 

W tego typu chwilach radze Ci - wyrywaj rower, wyrywaj się, wiej gdzie pieprz rośnie. Jak nie da rady podnieś raban taki, jakby świat się kończył. Kiedys też miałem do czynienia z patentem gwizdka noszonym przez kobiety - z tym spotkałem sie w USA. Mianowicie na okrzyk "Pomocy" zdecydowana większosć przyśpieszy kroku  i oleje temat, za to głosny gwizdek sportowy zwróci mimowolnie uwagę, a czasami to wystarczy aby szczwany plan atrakcyjnych kazimierzy dobierajacych sie do Ciebie spalił na panewce.

 

Co do monitoringu - z tym jest jak z UFO - jest albo nie ma, nikt tego nie wie. To znaczy niby jest, ale np ktoś się na niego nie patrzył w danym momencie. Albo ojej, coś się nadpisało. Albo kamera akurat była zwrócona gdzies indziej. Albo nie da sie dojść co to za jedni byli. Piszę z doświadczenia, mam znajomych w SM. Nie to żebym sugerował aby po powazniejszej sytuacji nie żądać monitoringu - to sie rozumie samo przez się - ale różnie może z tym być. Ach no i jeszcze jedno, jak to ujął kolega: Umarłemu czy kalece monitoring już niepotrzebny.

 

Niestety takie sytuacje jak Twoja to norma, niejedna koleżanka miała coś zbliżonego charakterem (o głupawych zaczepkach seksualnych nie wspomnę), a za jedną frunęły dwie butelki po piwie po tym jak wyprzedziła wesołą ekipę. Nomen omen w lesie. Nie znasz dnia ani godziny...

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izka w moim przypadku kwestia ubioru odpada, bo nie jeżdżę w kolarskich ciuchach. W lesie jest bezpieczniej z tego względu, że jest trudniej spotkać idiotów, ale jak już się spotka to może się to gorzej skończyć. Ja zawsze mam dylemat, czy widząc w lesie auto na poboczu jechać dalej czy zawrócić, choć do tej pory nikogo źle nastawionego nie spotkałam.

Ja zawracam, zawsze wolę przesadzić z ostrożnością niż spotkać się z sytuacją konfrontacyjną.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do monitoringu - z tym jest jak z UFO - jest albo nie ma, nikt tego nie wie. To znaczy niby jest, ale np ktoś się na niego nie patrzył w danym momencie. Albo ojej, coś się nadpisało. Albo kamera akurat była zwrócona gdzies indziej. Albo nie da sie dojść co to za jedni byli. Piszę z doświadczenia, mam znajomych w SM. Nie to żebym sugerował aby po powazniejszej sytuacji nie żądać monitoringu - to sie rozumie samo przez się - ale różnie może z tym być.

 

To jest niby powod, zeby nie szukac? Oczywiscie jezeli ktos chce, rozumie co to za soba ciagnie i chce polepszyc komfort zycia w okolicy.

 

 

 

Ach no i jeszcze jedno, jak to ujął kolega: Umarłemu czy kalece monitoring już niepotrzebny.

 

 

Kolega z SM? A moze niech pomysli, ze pomoze nastepnemu. Bo pewnie taki bedzie.

 

To wszystko ze zrozumieniem, ze w najgorszych przypadkach nasza postawa przyciagnie jakies problemy... 

 

 

A tak ogolnie, to teleskopy, noze itp... Pozostawie bez komentarza. Zyjemy w cywilizowanych czasach. Byc moze nie najbardziej eleganckie dla panow, ale ucieczka to najbezpieczniejsze rozwiazanie. Sami wiemy kiedy trzeba...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja czasami jeżdżę sam i widzę jak większość rowerzystów jest malokomunikatywa. Nawet jak się kogoś zagada to ten tylko szybko odpowie i unika rozmowy. To sprawia że ktoś kto jeździ sam to dalej będzie jeździł sam bo nie pozna osób lubiących podobnie spędzać czas. Dla faceta to tylko bardziej nudna jazdy a dla dziewczyn dochodzi mniej bezpieczna jazda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Classified też staram się unikać sytuacji i miejsc gdzie mogłoby coś złego się stać, są dzielnice gdzie się nie zapuszczam po zmroku, a nawet w ciągu dnia z dużą dozą ostrożności. Ale tu, rynek, godziny wczesnowieczorne... 

 

Darko ja nie pojechałabym z nikim, kogo znam chwilę na mniej uczęszczane drogi, do lasu itp.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest wlasnie zludne. Wydaje sie nam, ze bliskosc innych stwarza jakies bezpieczenstwo. Tymczasem z reguly jest tak, ze nikt sie nie wtraci, kazdy odwraca wzrok. Psychologia. Tym sposobem moga Cie okrasc lub pobic w srodku miasta i bywa tak, ze nikt nie zareaguje.

 

Ja po wielu takich sytuacjsch reprezentuje postawe bardzo realistyczna, tj umiem liczyc wiec licze na siebie a nie na innych. Licze na to, ze rozsadek, ostroznosc i zdolnosc obserwacji pozwola ominac mi niebezpieczna sytuacje lub wywinac sie z niej zanim rozkreci sie ona do poziomu w ktorym moze byc zle. A i tak zawsze takie zdarzenia zaskakuja mnie znienacka i w najmniej spodziewanym miejscu.

 

Mysle ze trzymanie sie w grupie to dobry patent, co zreszta widzimy w przyrodzie :) tylko moim zdaniem powinni to byc znajomi nieprzypadkowi a najlepiej sprawdzeni przyjaciele. A i tacy ludzie w sytuacji krytycznej moga nas zostawic ssmym sobie lub wpakowac w kabale, nie bez powodu mowi sie ze prawdziwych przyjaciol poznajemy w biedzie :)

 

Ogolnie sadze ze nie wolno popadac w skrajnosci tzn bac sie wszystkiego i zewszad obawiac sie napasci...ale dobrze jest miec swiadomosc potencjalnych zagrozen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Widzisz, przed chwilą wybrałem się na spacer, bo gdzieś w pobliżu piszczał alarm.

Nie domyślaj się gdzie mieszkam i kim jestem. Jedź na rower skoro wcześniej nie miałeś okazji. Zostaw pałkę w domu. Spodoba Ci się wieczór bez poczucia strachu.

Poprostu nie mieszkasz we Wrocławiu, to jest dziwne miasto, nastawione na hajs z mandatów od gości :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączę się do rozmowy. Zrobiłem po Wrocławiu i okolicach, sam wiele kilometrów. Często jeżdżę po mieście wieczorem i nocą, bo po prostu lubię, ale wtedy, jak co poniektórzy moi trzeźwiej myślący przedmówcy, po prostu staram się przewidzieć sytuacje niebezpieczne. Nie wjeżdżam tam, gdzie ktoś mi może zagrodzić drogę, wskoczyć przed kierownicę. Pijanych omijam z daleka, przez rynek przejeżdżam tylko szewską, właśnie po to, żeby z roweru nie schodzić. Generalnie wieczorem jak już, to wolę jechać ulicą, tam się raczej bydło nie pakuje. Wiadomo, nie wszystkiego da się uniknąć, ale równie dobrze może nas potrącić pijany kierowca. Nigdy na rower nie brałem nic do samoobrony, pewnie nie umiałbym nawet użyć takiej pałki lub gazu. Nie wiem gdzie musiałbym go trzymać, żeby w razie potrzeby szybko i skutecznie użyć. Zaczepki, tak jak sama autorka, po prostu ignoruję, to najlepsze wyjście, jakakolwiek reakcja tylko jeszcze nakręca takich ludzi. Tutaj akurat nie wiele dało się zrobić, ja bym się jednak zebrał w sobie i zgłosił na policję, może coś jeszcze tej nocy zmajstrowali i mają ich kartoteki, nigdy nie wiadomo. No i jeszcze raz, o ile nie mamy doświadczenia w walce, to w przypadku przewagi liczebnej, rzucamy wszystko i uciekamy, szkoda zdrowia, a to jest najcenniejsze.

 

PS. Jeszcze nigdy nie zagadałem do nikogo w czasie jazdy, zwykle po prostu jadę swoim tempem i albo wyprzedzam, albo daję się wyprzedzić. Rower to raczej dla mnie samotna rozrywka, sposób na wyciszenie. No chyba, że jadę na wycieczkę z jakąś koleżanką, ale to co innego. W każdym razie, gdyby jechał przez jakieś pustkowie wieczorem i spotkał samotną dziewczynę na rowerze to też bym się chyba zapytał, czy czasem jej nie potowarzyszyć. Co w nim było dziwnego, że się go wystraszyłaś?

 

PS2. Daj znać jak się sytuacja rozwinęła, w końcu już prawie miesiąc minął.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...