Skocz do zawartości

[pomoc] Dziwne odczucia na szosówce


Jusia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Zwracam się do Was z prośba o pomoc, gdyz mam pewien problem.

Od kilku lat jeżdżę rowerem MTB, od dwóch lat startuję amatorsko w maratonach MTB i w wyścigach XC. Niedawno za radą znajomych do wykonywania niektórych treningów zakupiłam rower szosowy, gdyż doradzono mi,że jeśli będę trenować od czasu do czasu na rowerze szosowym, wzrośnie skuteczność treningów. Przedtem treningi typowo na asfalt wykonywałam rowerem górskim. Szosówkę posiadam od kilku dni.

Mój problem polega na tym,że nie czuję się pewnie na szosówce. Bardzo obawiam się zakretów ( na rowerze mtb nie sprawiały mi one problemu) a długa droga hamowania tego roweru w porównaniu z rowerem MTB powoduje,że czuję się na nim niepewnie. Mam małe dłonie i mam wrażenie,że w górnym chwycie hamuję mało skutecznie..

Dodam,ze rok temu okazjonalnie wsiadłam na szosówkę i od razu skończyło się to zderzeniem z autem, więc może to kwestia mojej psychiki. Na mtb nie mam żadnych problemów z panowaniem nad rowerem.

Czy ktoś może mi wyjaśnić skąd te obawy i czy miną, jesli pojeżdżę dłużej na szosie, czy może dać sobie spokój i używać nadal tylko mtb?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli szosę masz dopiero od kilku dni, to moim zdaniem to całkiem normalne, że czujesz się niepewnie. Za tydzień, miesiąc, to minie, w końcu przyzwyczajenie to druga natura człowieka. Sam niedawno zmieniłem rower z MTB na trekkinga, na początku również czułem się nieswojo.

Co do hamulców, nie znam się na hamulcach w szosówkach, ale jakby tak porównać do ostrego koła, to ciesz się, że w ogóle masz ;) Jedyne co mogę poradzić, to wcześniejsze przewidywanie konieczności hamowania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ujeżdżam roweru sportowo, ale po przesiadce na przełaja średnia prędkość z 23 km/h spadła momentalnie do 11 km/h, po dwóch dniach przeszło. Winą oczywiście byłą psychika, nie w sensie blokady psychicznej a w sensie opanowania nowej pozycji przez podświadomość, do tego STI - nowa filozofia zmiany biegów itd. Jeśli chodzi o zakręty, to wykorzystaj to, że na baranku nie ma jednego chwytu i przy ciasnych zakrętach nie krępuj się i zmień pozycję na wygodniejszą do skręcania, do tego całe balansowanie ciałem jak na mtb i powinno być lepiej. Na początku u siebie nie mogłem wyczuć bieżnika na oponach i bałem się uślizgów - problem przechodzi w miarę jeżdżenia. Spróbuj sobie zrobić dzienną wycieczkę szosą o długości 150% twoich możliwości. Zmęczenie oraz czas spowodują zoptymalizowanie ruchów i wyczucie roweru. Co do hamulców to musisz się przyzwyczaić - podczas wyścigu się tylko spowalnia rower a nie hamuje więc hamulce nie muszą zatrzymać roweru na stromym zjeździe jak w mtb. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Mam małe dłonie i mam wrażenie,że w górnym chwycie hamuję mało skutecznie..

I będziesz hamować mniej skutecznie w takim chwycie. Fizyka.

 

 

 

Czy ktoś może mi wyjaśnić skąd te obawy i czy miną

Może miną może nie. U mnie nie minęły.

Nadal pewniej czuję się na rowerze mtb. Hamowanie jest dla mnie bezpieczniejsze, kontrolę nad rowerem mam lepszą.

 

Dla poprawy efektywności hamowania możesz eksperymentować z różnymi klockami, dla bezpieczeństwa i przyczepności eksperymenty z oponami. Do tego dopasowanie pozucji na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za pierwszym razem, gdy wsiadłem na przełaj to myślałem ze tym się jeździć nie da. Kierownica jakaś niestabilna, ponadto przy każdym skrecie myślałem ze się przewroce. Kierownica dziwna, wąska. Pozycja tez jakaś inną, tylek wyżej niż ręce. Ogólnie miałem wrażenie ze tym się jeździć nie da.

 

Trzymając w górnym chwycie nie będziesz mieć pełnej siły hamowania. Zależnie od modelu jest możliwość regulacji odchylenia klamki. W dolnym chwycie natomiast będzie bardzo mocno hamowac.

 

Musisz się przyzwyczaić. Na spokojnie :) Tylko w SPD się nie pchaj jeszcze :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kłaniam,

 

Dodaj do tego fakt, iż szosowe hamulce generalnie są mniej skuteczne niż fałki  lub tarcze, lekki rower na wąskich oponach o wiele łatwiej wprpwadzić w niezamierzony poślizg i masz gotowy przepis na dzwona, który oczywiście nie podnosi pewności.

 

Co do małych dłoni to możesz spróbować wspomóc się przełajowymi klamkami przymostkowymi.

 

interrupter-levers.jpg

 

Można je ustawić całkiem blisko kierownicy dzięki regulowanemej odległości klamki.

 

Oczywiscie szoszowcy w białych skarpetkach będą kręcić nosem że to niekoszerne, ale jeśli zależy Ci na poprawieniu pewności hamowania jest to opcja.

 

Dodatkowo podczas samej jazdy warto bardziej aktywnie angażować ciało, dociążąć przód roweru podczas skręcania i pamiętać, że jak jest mokro to składanie się w zakręty niemal zawsze równa się dzwon.

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba większość ludzi przechodząca z tzw. rowerów górskich ma podobne objawy. W MTB pozycja jest bardziej wyprostowana, z przodu grubaśne opony z bieżnikiem pozwalającym szybciej się zatrzymać nawet na asfalcie, szeroka kierownica, to wszystko sprawia wrażenie większego bezpieczeństwa.

A w szosówce zamiast opon 2"-2.6" są jakieś cienkie sznurówki, wąska, nerwowa kierownica, ciało pochylone do przodu z głową zdającą się specjalnie wystawać aby jak najbardziej ucierpieć w przypadku czołówki. Wszystko takie misterne. Opony przy hamowaniu łatwiej tracą przyczepność.To jak porównać skok do jeziora na bombę i na główkę.

 

Kolega strażak jeżdżący od lat na giantowym hydraulicznym hardtailu, z którym w trasie zamieniliśmy się na chwilę rowerami, stwierdził, że na szosówce bał się skręcać, a próby rozpędzania powyżej 25 km/h podejmował tylko na długiej, prostej drodze. 

 

Jusia, żadnej pomocy nie potrzebujesz. Wszystko zależy od Ciebie. Po prostu jeździj, samo przejdzie po tygodniu, dwóch. Obawy wrócą przy pierwszych sprintach w dolnym chwycie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hejo,

Miałam to samo. Pierwsza okazjonalna szosówka skończyła się hamowaniem ślizgiem na chodniku, lekkimi szlifami i rozwalonym kaskiem (dobrze, że nic ponadto!).

Długo trwało, zanim się przekonałam do kolejnej próby ale ponieważ druga szosa była o wiele lepiej dobrana (nie kupiona używka "pierwsza lepsza" za 200 zł na alle tylko normalna, nowa, dobrana do wzrostu) to czułam się na niej lepiej (choć też nie było idealnie). Bardzo długo miałam obawy przed zakrętami, szybką jazdą po mokrej nawierzchni, hamowaniem itd. - ale im dłużej jeżdżę tym lepiej się czuję na kolarce. Z tym, że w zasadzie traktuję ją jak główny rower treningowy (MTB okazjonalnie - treningi techniki i wyścigi) i jeżdżę prawie codziennie na niej.

Jeśli chodzi o hamowanie to dopytaj się w sklepie o podkładki dystansujące, takie gumeczki, które pozwalają zbliżyć klamkę hamulca do kierownicy - jeśli masz małe dłonie to będzie Ci łatwiej przyciskać klamki. W górnym chwycie nie spodziewaj się dobrego hamowania. Możesz też zmienić osprzęt (nie wiem jaki masz), z mojego doświadczenia wynika, że Shimano Sora i niższe grupy właściwie nie hamują ;) Mam teraz 105tkę i hamuje bardzo dobrze i skutecznie (w górnym chwycie też nie jest źle).

Pozdr i miłego szosowania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jusia, podaj może bliższe szczegóły dotyczące Twojego roweru. Kantele dobrze prawi, być może problemy wynikają ze źle dobranego rozmiaru ramy, albo osprzętu. Podaj model, rozmiar ramy, a także Twój wzrost, długość nogi. Rower szosowy wymaga przyzwyczajenia, ale podstawa to prawidłowy dobór sprzętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tu wyżej podał doskonałą receptę.Zrobiłem tak samo przy pierwszej szosówce.

Nie obchodż roweru jak wściekłego psa,tylko wsiądż i pojedż trasę grubo ponad aktualne możliwości.

Zmęczenie i perspektywa ile pracy będzie wymagać powrót spowoduje,że powyjaśniacie sobie wszystko z rowerem.

Organizm sam wyłączy dziwne odruchy i nieuzasadniony strach.

Gwarantuję,że będziesz wracać w dolnym chwycie,dokręcać z górek,nie hamować w środku zakrętów itd.

 

(W przyszły czwartek jak pogoda będzie znośna wyjeżdżam na traskę ca.500km szosówką/przełajówką z 25kg przyczepą i wpinanymi pedałami,będą bruki,szutry,miasta,pewnie jakaś jazda po nocy i w deszczu i jakoś ani przez chwilę nie pomyślałem o kontroli nad rowerem........)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za rady. Pojeżdżę trochę więcej na szosie i zobaczę jak będzie. mam nadzieję,ze się oswoję.

Chyba największą obawę poza zakrętami i rondami budzą we mnie auta wytaczające się nagle a drogę lub gwałtownie hamujące przede mną...

 

 

 

 

Jeśli chodzi o zakręty, to wykorzystaj to, że na baranku nie ma jednego chwytu i przy ciasnych zakrętach nie krępuj się i zmień pozycję na wygodniejszą do skręcania, do tego całe balansowanie ciałem jak na mtb i powinno być lepiej.

 

 

Nie bardzo wiem, co masz na myśli pisząc "pozycja wygodniejsza do skręcania". Ogólnie jeżdżę tylko w jednej pozycji - górny chwyt na klamkach. Dolnego chwytu jeszcze nie odważyłam się spróbować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bry. Co do hamowania to może też pomóc wymiana klocków. Moje poprzednie to były jakieś tam Accenta i lepiej radziły sobie niż obecne od Sh. Szczęki w obu przypadkach to stare 105. A tak przy okazji, ponoć szoszoni mówią "kto hamuje ten przegrywa" ;).

Do poczytania

http://naszosie.pl/2015/02/downhill-na-szosie-czyli-jak-pokonywac-zjazdy/

http://szosa.org/topic/637-skr%C4%99canie-na-kolarz%C3%B3wce/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo wiem, co masz na myśli pisząc "pozycja wygodniejsza do skręcania".

W warunkach miejskich ręce trzymam na górnej rurce, dzięki czemu plecy mam niemal w pionie i mogę zapuścić żyrafę dookoła, żeby więcej widzieć. Duża zwrotność w takim chwycie przy niewielkim ruchu dłoni momentalnie zaświeca mi lampkę w samoocenie możliwości i nogi mówią stop, bo możesz jechać za szybko. Jeżeli jadę szybko to wolę chwyt który daje mi szerszy rozstaw dłoni abym mógł opanować kierownicę. Na górny chwyt mogę sobie pozwolić w zaludnionych obszarach, bo mam klamki przełajowe (takie o jakich wspomniał iwan) i nawet jak coś mi wyskoczy z za zakrętu, to moja prędkość będzie już dawno dążyła do zera. 

 

Chyba największą obawę poza zakrętami i rondami budzą we mnie auta wytaczające się nagle a drogę lub gwałtownie hamujące przede mną...

Ronda twój przyjaciel. Najważniejsze to nie jedź zbyt blisko krawędzi, bo często ci z ustąp pierwszeństwa mają nawyk wjeżdżania pół metra na rondo  a dopiero się rozglądają czy mogą wjechać, albo wjeżdżają nawet nie spoglądając w twoim kierunku. Na wyspach właśnie takie sytuacje (z drogami podporządkowanymi) stanowią blisko 40% wypadków. Pamietaj, że przez skrzyżowanie możesz przejechać na legalu środkiem pasa, co daje ci około półtora metra od potencjalnego zagrożenia. No i na koniec coś co pewnie już wiesz - najbezpieczniejsze rozwiązanie to nie hamowanie, tylko ucieczka ze strefy zagrożenia (wyczytane w Cycleraft).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W szosowych zamiast śrubek są podkładki dystansujące. Wraz z rowerem dostałem pełen zestaw oraz instrukcję montażu od shimano. Kolejna sprawa jest taka, że klamki będą bliżej kierownicy ale w chwycie za kapturki dystans się nie zmieni - taka tego uroda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę ostatnio o szosówce ale jak czytam wasze posty to boje się że się na niej zabije; ) czym jest opisywany przez was dzwon? Na szosówce nie można szybko się zatrzymać ze średniej prędkości? Np 30km/h ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesada. Ja potrzebowałem dwóch jazd i teraz wiecej czasu jeżdżę w dolnym chwycie. Hamowanie jest bardzo dobre, bylem w Bieszczadach i na zjazdach czułem się bezpiecznie. Szosa to Canyon Endurace AL na Ultegrze pełna grupa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie, nikt nie demonizuje ;) Niektórzy wypisali tu swoje początki by pokazać że tylko początek jest taki dziwny.

Chłopaki trochę przesadzają z tymi hamulcami. Da się normalnie zatrzymać rower. Po prostu górny chwyt jest bardziej turystyczny a co za tym idzie jeździ się wolniej i spokojniej.

Ja akurat mam tarczowe i w górnym jestem w stanie bez problemu zablokować oba koła.

 

@bart85

Skoro tu piszemy tzn ze jeszcze żyjemy ;P Szosa Ci się spodoba :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

To żeby oddemonizować :P

 

Pierwszy raz na szosie przejechałem się testując klasyczną stalkę z lat 70-tych u kumpla na wiosce. Wsiadłem, machnałem kiera prawie zatrzymałem sie na żywopłocie bo tak żway skretnie był to rower. Pojechaliśmy 5km w jedna strone i potem 5 z powrotem. W drodze powrotnej już ćwiczyłem sprinty na stojaco i to jeszcze na dodatek w zaciśnietych noskach.

 

Pół roku później wsiadłem na swoja ekhem.. szosę. Czyli na przebudowany na ostrokółkę rower szosowy z połowy lat 80-tych. Po 5 kilometrach zaczałem skidować i na koniec jazdy okazało sie, że dogadujemy sie świetnie.

 

Czyli to nie jest tak, że wszyscy przejście z MTB na szose przeżyli traumatycznie i musieli iść na terapię. Inna sprawa, że mnie osobiście szosa nudzi i traktuje ja czysto użytkowo, jako środek transportu i narzędzie do utrzymania kondycji...

 

Ot i cała magyja :)

 

Szacunek...

I.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś przejechałam nieco dłuższy dystans na mojej szosie i nawet odważyłam się chwycić za dolny chwyt i co się okazało...? ... że w dolnym chwycie

dosięgam do niego ledwie czubkiem palców... więc nawet nie jestem w stanie za niego chwycić. Dodam,że rower kupiłam od znajomego, który jeździł na nim wcześniej przez rok, był z nim nawet w górach i nie miał problemów z hamowaniem. Stwierdziłam,że chyba klamki są za duże na moje ręce, ale niestety z tego, co obserwuję , inni wcale mniejszych nie mają i obawiam się,że mniejszych nie produkują. Przejadę się chyba do jakiegoś serwisu w celu poszukania podkładek i może wymiany klocków na miększe.

Czy możliwe (z tym hamowaniem), że koleżanka np. z obaw owe próby hamowania wykonuje tylko tylnym hamulcem? I drugie pytanie, czy możliwe, że klamki da się przysunąć do kierownicy śrubkami analogicznymi jak w klamkach mtb do hamulców v-brake?

Hamuję zawsze dwoma hamulcami, zarówno na szosie, jak i na mtb, choć ostatnio kolega przekonywał mnie,że na szosie hamuje się mocniej przednim,niż tylnym hamulcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dziś przejechałam nieco dłuższy dystans na mojej szosie i nawet odważyłam się chwycić za dolny chwyt i co się okazało...? ... że w dolnym chwycie dosięgam do niego ledwie czubkiem palców... więc nawet nie jestem w stanie za niego chwycić.
Wyprostujmy sytuację - nie jesteś w stanie chwycić za klamki, ale za kierownicę tak? Chwyt to chwyt i aby z niego korzystać nie muszą wcale być w pobliżu hamulce. Musisz się po prostu liczyć z tym, że będziesz musiała zmienić pozycję. W górnym chwycie w ogóle nie masz klamek, co nie oznacza, że nie możesz z niego korzystać, po prostu trzeba dostosowywać chwyt do sytuacji. To co próbowałaś uchwycić nazywam chwytem kompaktowym, bo kolana wchodzą między łokcie, ale możesz też chwycić jeszcze niżej, na tej prawie poziomej rurce i oprzeć się na kierownicy dociążając tym przód i otwierając przestrzeń pod tobą. W moich odczuciach dużo lżej mi się pedałuje tak pod wiatr niż w tym kompaktowym przykurczu. Kiedy odpoczywasz łapiesz się nie za kapturki ale za górną rurę, tam koło mostka i jedziesz praktycznie jak na jakimś rowerze miejskim. Poza tymi czterema chwytami jest jeszcze wiele chwytów pośrednich które stosujesz w zależności od konieczności chwili.

Czy nie obawiam się trzymać kierownicy tam gdzie nie mam klamek? Ani trochę. Jazda w warunkach miejskich szybko uczy pokory i przewidywania, więc już z daleka widać że trzeba zmienić chwyt na odpowiedniejszy do sytuacji awaryjnej, aby moment później zmienić chwyta na taki, który umożliwi nadrobienie czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Stwierdziłam,że chyba klamki są za duże na moje ręce, ale niestety z tego, co obserwuję , inni wcale mniejszych nie mają i obawiam się,że mniejszych nie produkują

Klamki Shimano mają dedykowane gumowe dystansy, którymi można przysunąć dźwignię do kierownicy. Można je dokupić lub zastąpić np kilkoma warstwami taśmy klejącej.

Żeby lepiej dopasować pozycję dłoni można kombinować z pozycją klamkomanetek i/lub typem kierownicy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...