Skocz do zawartości

[Propozycja dla osób z Łodzi] Dzień w Górach Świętokrzyskich


bendus

Rekomendowane odpowiedzi

Siadłem sobie właśnie do mapy i znudzony ciągłym objeżdżaniem okolic Łodzi wpadłem na dość dziwny pomysł jednodniowego wypadu w Góry Świętokrzyskie. Termin to Sobota 05.08, bądź Niedziela 06.08 - czyli w najbliższy weekend.

Ruszamy pociągiem o 04:35 z Łodzi Kaliskiej i 09:05 jesteśmy w Kielcach. Stamtąd ruszamy na mniej lub bardziej kompletny objazd tej trasy: http://e-tour.pl/przewodnik/_szlaki/szlaki/szlak1.html. Powrotny pociąg jest o 18:46 i w Łodzi jesteśmy 22:58.

Daje nam to około 8-9h na jazdę. Z założenia ma to być jazda dla przyjemności, bez wypruwania flaków - tempo stricte spacerowe (zawodowcom z niespełnionymi ambicjami podziękuję raczej) Główną ideą przyświecającą temu wypadowi ma być dobra zabawa. Jak nie przejedziemy trasy i uznamy, że "na dzisiaj starczy", to luz :rolleyes: Ważne żeby obrobić się na pociąg powrotny (bo inaczej klops) i mieć z tego frajdę.

Nie liczę na spory odzew raczej i nawet w przypadku braku takowego planuję plan zrealizować, ale... jeśli zbierze się kilka osób, to może będzie wesoło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

W zeszłym tygodniu trochę pogoda nie dopisała i wyjazd się nie odbył, ale prognozy na dzień jutrzejszy wyglądają obiecująco.. więc do Kielc jadę dziś w nocy o 4:20 ze stacji Łódź Żabieniec. Założenia i trasa takie jak w pierwszym poscie w temacie. Jeśli ktoś poczułby nagłą potrzebę wybrania się ze mną, to zapraszam. Można jeszcze wsiąść na Kaliskiej ok. 4:35.

Mój tel.: 608-033-962

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i wycieczka się odbyła.

Ruszyłem z Żabieńca 04:20. Dzięwiąta z minutami byłem w Kielcach i po kupieniu biletu na powrót ruszyłem w drogę. Przez sporą część jechałem zgodnie z opisem trasy, którą znalazłem w necie, czyli czerwonym szlakiem z okolic Masłowa II. Po drodze Klonówka 473 m.n.p.m., Radostowa 451 m.n.p.m. (i nieprzyzwoicie stromo, jak na moje warunki - zarówno w dół jak i w górę). Potem odbiłem ze szlaku i pojechałem do Wilkowa nad "zalew". Dalej przez las, u podnóża Pasma Klonowskiego do Grabowej i dalej do Św. Katarzyny. Tutaj obiadek - Naleśnik "Muszkieter" :D i żurek. Trochę zacząłem się obawiać, że czasu mi nie starczy na pełną pętlę przez Bodzentyń, więc postanowiłem, że wrócę leśną drogą od Grabowej do Barczy. Z Barczy Masłów a potem już Kielce. Okazało się, że została mi jeszcze kupa czasu (niepotrzebnie zrezygnowałem z Bodzentynia i szczytów Pasma Klonowskiego). Wobec tego objechałem rezerwat Kadzielnia i powylegiwałem się na dworcu :D Potem już tylko koszmarnie nudne ca.4,5h w pociągu i byłem w Łodzi. Całość zamknęła się mniej więcej w 70km kjazdy. Wycieczka fajna i do tego trafiłem na jeden dzień ładnej pogody. Żałujcie, że się nie zabraliście :D

Walnąłem po drodze około 50 zdjęć, ale telefon mi się wykrzaczył i większość straciłem :D

 

Oto te kilka fotek, które się odratowały... najlepsze zniknęły :D

Widok z górki w okolicach Starej Wsi na południe

Początek ostatniego odcinka zjazdu z Klonówki. - Tutaj może nie widać, ale było koszmarnie stromo. Po zjeździe nawet zacisk hamulca parzył.

Też gdzieś na zjeździe z Klonówki

"Święte miejsce" gdzieś na szlaku

W drodze na Kraiński Grzbiet (i bardzo ambitny uchwyt na mapę :))

Brzydal na dworcu w Kielcach - sporo błotka się wykruszyło (głównie z opon), ale i tak widać, że miejscami szlak raczył jeszcze nie wyschnąć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...