Skocz do zawartości

[szosa] Chcę kupić szosę


sosna119

Rekomendowane odpowiedzi

Wziąłem XL zgodnie z tabelką. Ale przymierzając się do niego w sklepie miałem wrażenie, że jest za mały. Może dlatego, że przez kilka lat jeździłem na MTB 19", który jest trochę za mały i w głowie miałem cały czas żeby tym razem kupić większy. W domu okazało się, że podniesienie siodła rozwiązuje sprawę.

 

moim zdaniem najsensowniej jest dozbierać do tego 1000 EUR i kupić podstawowy model Canyona/Radona przez internet na pełnej grupie 105 na porządnej aluminiowej ramie z dobrym widelcem karbonowym.

Ponad 4k to jak dla mnie za dużo na rower, szczególnie na pierwszą szosę. Może za rok czy dwa pomyślę o czymś lepszym.

 

Ja przetestujesz rower to napisz pare slow o hamulcach.

Pierwsze testy za mną. Niestety tylko 10 km, bo zaraz zrobiło się ciemno. 

Hamulce: nie mam porównania do innych szosówek więc trudno mi się odnieść czy jest dobrze czy źle.

W porównaniu do v-brake deore z klockami Clarks jest sporo gorzej. Na pewno trzeba użyć więcej siły, a skuteczność jest taka sobie. Tył można zblokować bez większych problemów, ale trudno mi było wyczuć "moment trochę przed zablokowaniem". Przodu nie udało mi się ani zablokować, ani unieść tylnego koła, co na MTB wychodzi bez problemów. Przy mocnym naciskaniu klocki zaczynają popiskiwać.

Po przedzakupowej regulacji przez serwisanta w Decathlonie nie dawało się zrzucić na mniejszą zębatkę z przodu (przed tą regulacją było ok). Zauważyłem to dopiero po ruszeniu spod domu, więc te 10 km zrobiłem na blacie. Myślałem, że to kwestia wykręcenia śruby regulacyjnej, ale nie. Wyregulowałem po swojemu i teraz jest pięknie. Do tylnej przerzutki nie miałem zastrzeżeń, ale przeregulowałem dla pewności.

 

Dla zainteresowanych napiszę więcej po pierwszej dłuższej jeździe, bo te 10 km to trochę za mało by wystawiać poważne oceny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

moim zdaniem najsensowniej jest dozbierać do tego 1000 EUR i kupić podstawowy model Canyona/Radona przez internet na pełnej grupie 105 na porządnej aluminiowej ramie z dobrym widelcem karbonowym.

 

I to jest właśnie to. Dołóż x i kup za 4 tys.zł. Później okaże się, że za 4 tys. są badziewne koła i wystarczy dołożyć tylko 1 tys., żeby były trochę lepsze. Ostatnio czytałem test szosówek za 8 tys.zł. Prawie wszystkie miały według testujących badziewne koła. Świat oszalał. :w00t:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie, życie. Ale świat nie oszalał, bo gdyby było tak jak mówisz, to na rynku nie byłoby tanich szosówek, bo nikt by ich nie kupował. Po prostu apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ktoś, kto wychodzi z założenia "byle koła się kręciły" będzie szczęśliwy za 1,5 tyś. Drugi, co dostaje szału, kiedy usłyszy choćby drobny zgrzyt z napędu, będzie drążył dopóki nie zbliży się do klasy pro. I ja niestety tak mam. Niestety - bo to kosztowne zboczenie. Dlatego, nauczony doświadczeniem, kiedy zakładałem budżet na nowy rower - przyjąłem, że limit może się przesunąć o 20 - 30%, kiedy zrobię głębsze rozpoznanie rynku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo że spirala zakupów rowerowych nigdy się nie skończy.

 

Mimo to upieram się przy tym pułapie 4000zł jako cenie za NOWY rower, na którym mozna pojeździć intensywnie kilka lat bez zmian niczego. 

Rowery tańsze będą miały coś gorszego - albo słaby napęd/hamulce, albo słabą ramę. Od 1000 EUR Canyon/Radon oferuje już porządny sprzęt.

Podstawowy, patrząc na zaawansownych szosowców, ale nie jest to typowy "entry level" jak Acera czy Alivio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

@Ink gdzie ten test ?? Bo to powiedzmy mój budżet na przyszły sezon :)

 

https://magazynrowerowy.pl/szosowki-do-8000-zl/

 

 

 

Wiadomo że spirala zakupów rowerowych nigdy się nie skończy.

 

Właśnie o to chodzi. Jak kupowałem motocykl, to wystarczyło dołożyć tysiaka i będzie rok młodszy. Za kolejnego tysiaka był już 2 lata młodszy. Złapałem się na tym, że tak można dokładać aż do nowego ;-) Po prostu trzeba postawić sobie sztywną granicę i jeśli zdarzy się super opcja - to minimalnie nagiąć budżet, ale później nie mam na kask, buty itd.

Rozumiem, że 4k zł to próg startowy przyzwoitej szosy. Tyle, że jak ktoś ma 3k zł to ciężko to rozciągnąć.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...