Skocz do zawartości

[29er ?] odczucia ,spostrzezenia po przesiadce z 26cali


robertocarlos

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Przesiadłem się z 26 na 29 po 15 latach jazdy na 26. Nie zamienię 29 nigdy w życiu. Zjazdy,  długa prosta, czy to piach czy korzenie nie ma znaczenia. Leci jak przecinak. podjazdy ciężko powiedzieć. Ogólnie na plus. jeżeli nie wiesz co wybrać to chociaż spróbuj na 29 calach. Jeżeli chodzi o wzrost jest to sprawa indywidualna. Znam osoby (kobiety) o wzroście mniej nić 170cm które jeżdżą na 29 i sobie chwalą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrażenia po niedawnym zakupie Canyon CF SL 6.9

 

01 lipiec 2015
Na razie pojeździłem niewiele, ale w terenie radzi sobie lepiej z korzeniami i kamieniami niż kolo 26, a poza tym przyspieszenie ma lepsze. Geometria ramy wymusza bardziej prostą postawę co moim zdaniem jest lepsze bo na zjazdach można bardziej wychylać się do tyłu i mamy lepszą kontrolę nad rowerem.

Najbardziej co mi się podoba to, że rower wyjęty z pudełka i montażu przedniego koła, kierownicy i sztycy z siodełkiem nadaje się od razu do jazdy, nic nie trzeba regulować, bo wszystko jest idealnie ustawione.


16 Lipiec 2015
Rower przeszedł pierwszy poważny test na zawodach MTB w Szklarskiej Porębie. Napisze tyle, że żałuję, że w zeszłym sezonie już go nie miałem, bo to co da się na nim w ciężkim terenie wyprawiać to coś pięknego. Kamienie na których na poprzednim rowerze 26" musiałem nieźle się gimnastykować to teraz przejechałem po nich jak po "kamykach" a korzenie to prawie były niewyczuwalne. Po prostu przewaga kół 29 jest wyraźnie odczuwalna, rower jest mniej nerwowy i nie wybija z rytmu a przy tym zdecydowanie szybciej można pokonać cięższy teren. 10/10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kojarzę, ale pewnie pytasz o ten zjazd z dwoma głębokimi uskokami (telewizory) pomalowanymi farbą ? ... samobójcą nie jestem, wolałem je zejść :teehee: zresztą tam nawet Kaiser złaził  :sweat:, ale po drugim całość już zjechałem z małym incydentem gdy w połowie przywaliłem kierownicą w drzewo po prawej ale na szczęście bez upadku. Musze się przyzwyczaić do szerokiej kierownicy bo jeden wyścig a trzy razy po drzewach nią tłukłem a raz az ramieniem jakąś starą gałąź odłamałem przy końcowych singlach :). Reszta była bez problemów do zjechania, zwłaszcza odcinek gdzie na końcu był rozjazd na mini, tam dwa razy bym leżał przez powalone śliskie gałęzie pod kątem ale duże koło na to nie pozwoliło.

Edytowane przez .PaVLo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Przesiadłem się z 26 na 29 po 15 latach jazdy na 26. Nie zamienię 29 nigdy w życiu. Zjazdy,  długa prosta, czy to piach czy korzenie nie ma znaczenia. Leci jak przecinak. podjazdy ciężko powiedzieć. Ogólnie na plus. jeżeli nie wiesz co wybrać to chociaż spróbuj na 29 calach. Jeżeli chodzi o wzrost jest to sprawa indywidualna. Znam osoby (kobiety) o wzroście mniej nić 170cm które jeżdżą na 29 i sobie chwalą.

 

No to ja mam prawie identyczne spostrzeżenia. Po ponad 15 lata zakupiłem ninera (26 nadal jest, do miasta) i jeździ się super. Zjazdy są fenomenalne, stabilność pozwala na większe prędkości i odpuszczanie hampli. Czy na podjazdach jest trudniej? nie wiem, raczej wszystko zależy czy w danym sezonie jest forma, czy zima i wiosna spędzona na lenistwie...

Jeżdzę sobie czyste XC od lat, dla przyjemności, widoków, przyjemnego zmęczenia. Moze w maratonach czuje się te trudniejsze sprinty, rozpędzanie - dla mnie te problemy w ogóle nie istnieją, inna filozofia jezdzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, ja też coś napiszę. Przesiadłem się w końcu na 29" :D  Rower mam od początku czerwca.

 

Generalnie jak wsiadam na 29" to nie widzę od razu różnicy w jeździe. Chodzi mi o to, że bez wyolbrzymiania, wczuwania się, myślenia tylko o kołach nie ma wielkich różnic. Wsiadam i pedałuję, a rower jak to rower, jedzie. Do wheelie staje troszeczkę trudniej na początku (czyli pierwsze próby) od 26”, ale dzień później nie ma już większego znaczenia. Nie żebym miał skila bo raz się uda przejechać 10 m a raz nie :P, a 15 m to już od wielkiego święta (ale ćwiczę). Manuala też da się zrobić (mi się jeszcze nie udało nigdy na żadnym rowerze zrobić, ale wiem, że da się bo próbowałem zrobić i glebłem na plecy – w SPDkach byłem :P – czyli da się tyko trzeba złapać równowagę).

 

Są oczywiście zauważalne wady i zalety, ale z wad mogę od razu wykreślić odczuwalnie mniejszą sztywność (zaznaczając, że mam sztywną oś i mocne koła DT Swiss). Ja tego po prostu nie odczuwam. Wiem, że większe koło = mniejsza sztywność, ale co mnie to obchodzi skoro tego nie odczuwam. Ja ważę obecnie 75 kg, a w pełnym ekwipunku (kask, buty, plecak z wodą, przekąskami, narzędziami, kurtką itp.) pewnie z 85 kg będzie.

 

Mniejsza zwrotność – owszem jest wyczuwalna, ale właśnie niewiele, nie jest to strasznie mniejsza zwrotność. Mi to nie przeszkadza, a podoba mi się większa stabilność, dzięki której można czuć się pewniej (też jest to troszkę większa stabilność), tutaj jednak bardziej się to zauważa, bo wzrost prędkości zaraz się odczuwa. Prawdopodobnie osobom, które kochają najciaśniejsze agrafki i zakrętasy bardziej by to przeszkadzało, ale mi one nie idą za dobrze czy jestem na kołach 26” czy 29”.

 

Trakcja :D to poezja. Podjazdy, zjazdy i zakręty pokonuję pewniej. Tutaj nie napiszę nic nowego, że jest niewiele lepiej. Jak się już „wjeździ” w rower i zacznie mocniej zwracać uwagę na to to można przesadzić z wyolbrzymieniem, o co nietrudno, bo brać pewniej znany już zakręt przy takich samych prędkościach i za każdym razem próbować troszkę więcej to można wpaść w zachwyt, powtórzę jednak, że różnica jest, ale nie ogromna, nawet nie jest duża. Najwięcej daje factor nowej zabawki, dostosowanie się do maszyny, próbowanie nowych technik, szlifowanie skila itp., dlatego zwraca dużą uwagę na pozytywy, myśli się o tym, że jest lepiej jak już umysł oswoi się z tym to zaczyna próbować szybciej pokonać zakręt i nakręca się spirala wyolbrzymiania. Pomijam już fakt, że dużo jest osób, które lepiej by pojechało na sztywniaku z kołami 24” ale co tam. Miałem już kilka momentów, że przednie koło się oślizgnęło w zakręcie, ale odpukać, póki co, odpuszczałem hamulec i łapałem trakcję. Zwracam na to uwagę, bo wyrżnąłem już w tym roku poprzez uślizg przedniego koła rowerem na kołach 26”.

 

Dodam coś więcej o podjazdach. Jest trochę gorzej, a zarazem trochę lepiej czyli wychodzi, że tak samo jak na 26" (bo jeden plus i jeden minus daje 0 - taki suchar z mojej strony) :P Teraz wyjaśniam: trochę jest gorzej dlatego, że troszkę ciężej jedzie pod górę. Trochę jest lepiej, dlatego że korzenie, kamienie i inne nierówności troszkę mniej wyhamowują rower. Troszkę trudniej zwiększyć prędkość, ale zarazem troszkę trudniej ją zmniejszyć (czyli kichnięcie, smarkanie czy zagapienie się nie spowalnia aż tak jak na małej kisze). Oczywiście mój suchar nie jest zgodny z prawdą, bo różni rider'rzy mają różne priorytety, jedni bardziej wolą łatwiejsze podjeżdżanie i zrywność, a inni mniejsze wytracanie prędkości i łatwiejsze jej utrzymanie.

 

Mi osobiście odpowiada bardziej rozmiar 29”, ale jak miałbym jeździć na podobnej klasy rowerze z kołami 26” nie płakałbym wcale. Mój wzrost to 182 cm, podaję bo podobno 29” dla osób poniżej 180 cm jest już dyskusyjne, a dla osób poniżej 175 cm to profanacja. Moje zdanie jest inne: co komu bardziej pasuje, trzeba wsiąść i się przejechać i nie słuchać tych co hejtują.

 

Zapomniałbym o wadzie. Faktycznie, na początku, trochę trudniej zatrzymać ten rower, a tarcze mam 203 mm. Może miałem te odczucia, dlatego że hamulce niedotarte, a może faktycznie przez rozmiar kół. Teraz tego już nie odczuwam, prawdopodobnie dlatego, że się już przyzwyczaiłem, a może dlatego, że mogę przyłożyć większą siłę do hamulca i nie przelecieć przy tym przez kierownicę. Jestem aż zdziwiony jak dużo mogę wcisnąć lewą klamkę, ale i tak mam stracha próbować zwiększać jeszcze tą siłę.

 

Na koniec moja prośba do czytających i komentujących, zwróćcie uwagę na pogrubione / podkreślone słowa, są one kluczowe. Dodam też, że są to moje własne odczucia, a nie obiektywne testy.

Edytowane przez KartofeL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Generalnie jak wsiadam na 29" to nie widzę od razu różnicy w jeździe.

Potwierdzam.

Natomiast jest różnica taka jak z kucyka wsiąść na konia.

.

 

Mniejsza zwrotność – owszem jest wyczuwalna, ale właśnie niewiele, nie jest to strasznie mniejsza zwrotność

Na początku.

Przyzwyczajenie albo zmiana stylu jazdy i po problemie. Może jedno i drugie.

 

Biorąc pod uwagę mój staż na rowerze to doświadczenia z dużego koła są niewielkie w stosunku do 26".

Ale po kilkumiesięcznym rozbracie z małą kichą awaria dużego zmusiła do chwilowego powrotu. Całkiem subiektywne odczucie jak bym na za małym rowerze jechał. Krótki, niski i jakiś nerwowy a rozmiarowo i centymetrowo obydwa ok.

Trudniej wrócić do 26" niż przesiąść się na duże koło.

Dla całości przekazu 176cm, przekrok 82cm. 26"-18-stka, 29"-17,5.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

jak bym na za małym rowerze jechał. Krótki, niski i jakiś nerwowy a rozmiarowo i centymetrowo obydwa ok. Trudniej wrócić do 26" niż przesiąść się na duże koło.

 

Podpisuję się pod tym. Mam takie same odczucia. 26" służy na dojazdy do pracy i wycieczki z żoną.

 

Co do 29er to pocisk w porównaniu do 26''. 29er mam ramę 19'', w "małym" jest 18''.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale po kilkumiesięcznym rozbracie z małą kichą awaria dużego zmusiła do chwilowego powrotu. Całkiem subiektywne odczucie jak bym na za małym rowerze jechał. Krótki, niski i jakiś nerwowy a rozmiarowo i centymetrowo obydwa ok. Trudniej wrócić do 26" niż przesiąść się na duże koło.

 

Mam tak samo. Kochałem swoje 26 cali,dziś je tylko lubię. :bye2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mijaja da miechy jak ujezdzam 29era.Wiele nie bede pisal bo zostalo to napisane..Jest lepszy od malego kola doslownie we wszystkim. Pojezdizlem nim w miescie,beskidzie a takze w tatrach slowackich..Smigalem dluzsze i krotsze traski, podjezdzalem wszedzie i zjezdzalem gdzie sie dalo.Choc na malym kole jezdzilem od wielu lat to odczucia sa takie jakbym wskoczyl na poziom wyzej..Podjazdy asfaltem podobnie do malego kola trza krecic i tyle ale jak juz jest szlak gorski ,kamienie,przeszkadzajki,korzenie itp to wielkie kolo miazdzy..Nie wytraca go nic z jazdy ,nie traci sie tyle energii starajac omijac przeszkody przez co podjezdza sie szybciej i efektywniej ,jadac tam gdzie na malym kole musialem juz prowadzic..

Zjazd to samo,tam gdzie male kolo juz mialo bide, 29er mknie bez problemu, zjezdzalem w takich miejscach gdzie na malym kole nie jechalbym nigdy bedac wpiety w spdki..Blota,piaski pokonuje swietnie..

Na prostych predkosci srednie wzrosly a do zmeczenia potrzeba duzo wiekszych dystansow i nawet lubiac twarde przelozenia rozpedzony rower nie meczy mnie jakos tak jak maly, jade ,jade ,jade i nic..

 

Troche sie jednak rozpisalem ale wiem juz ze jestem bardzo za wielkim kolem i nie mam ochoty juz na mniejsze kolo, choc zawsze bede uwazal ze kazdy rower jest swietny czy to maly,duzy czy ukraina stojaca w starej stodole..

Wiadomo ze zwolennicy malego kola ,ktorzy nie jezdzili na duzym beda na sile przekonywac co do zalet malego a zwolennicy duzego ktorzy malo ,albo wogole nie jezdzili na mniejszym beda przekonywac do wielkiego, znajda sie tacy co w zaparte beda uwazac ze srednie jest super (jezdzilem bo ma moja kobieta) , to ja zakochalem sie w duzym i innego nie chce, choc maly stoi caly czas i planowalem zima nim smigac to wiem ze ciezko bedzie rozstac sie z duzym ..

 

Na koniec napisze ze nie mam 180 cm wzrostu a cale pitolenie ze wielkie kola sa dla osob powyzej 180 cm jest wyssane z palca..Moze na poczatku tak bylo bo geo wielkich kol bylo dziwne i wogole wydawaly sie pokrakami ,to teraz jest inaczej. Mam rame M a pozycja moja jest swietna na rowerze,nie czuje sie za maly ani nie odczuwam jakiegos dyskomfortu ,wrecz przeciwnie jezdzi mi sie lepiej niz na moich malych kolkach . Oczywiscie kupilem rower ,ktory odpowiwda mi geometria a majac kilka rowerow w zyciu mniej wiecej wiedzialem co potrzebuje i trafilem..

 

Polecam kazdemu zastanawiajacemu sie nad zakupem wielkiego kola ten wybor..Nie bedziecie zalowac.

Ostrzegam jedynie ze te tansze modele moga okazac sie bledem,maja slabsze czesci i sa duzo ciezsze a to moze byc minusem w wielkim kole..W jednym ze sklepow stacjonarnych przejechalem sie tanszym 29erem i nie bylo szalu zadnego choc firma dosc dobra..

 

mam 177 cm wzrostu ,w zaleznosci od dnia moge miec troszke wiecej hehe,albo mniej, przekrok w okolicach 84 w spdkach troszke wiecej, waga zalezna od pory roku ale w tej chwili 71-74 ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

choc maly stoi caly czas i planowalem zima nim smigac to wiem ze ciezko bedzie rozstac sie z duzym ..

Swoje 26" dałem synowi chociaż planowałem dojechać rower zimą. Powrót do 26" cali jest trudniejszy niż w drugą stronę.

 


 

 

Na koniec napisze ze nie mam 180 cm wzrostu a cale pitolenie ze wielkie kola sa dla osob powyzej 180 cm jest wyssane z palca

Tutaj bardziej chodzi o pokraczność ram 15-16" , gdzie kierownice siłą rzeczy masz dużo wyżej niż siodło a grzbiet tylnej opony zahacza o plecak. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybciej, stabliniej, pewniej, bardziej komfortowo to były by plusy. Minusy jakie zauważyłem to ciężej się jedzie przy wietrze i może ciutkę  mnie zwinnie na ciasnych odcinkach trasy. Dużo czytałem o 29,dużo też było opini że 29 nie jest dla niskich osób, mam 172 cm i jestem mega zadowolony z wyboru :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minusy jakie zauważyłem to ciężej się jedzie przy wietrze

 

W sensie pod wiatr? Może właśnie dlatego, że przy twoim wzroście w 29er kierownica wypada wyżej względem siodła niż w 26er co przekłada się na bardziej wyprostowaną sylwetkę... Ja takiego czegoś nie czuję, ale mam 185 cm wzrostu. 

Edytowane przez seraph
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierownicę mam  na takiej samej wysokości, lub nawet delikatnie niżej, tak samo było w moim 26, bardziej bym stawiał na szeroką kierownice która otwiera klakę. W 26 kieronica miała 580 a tu mam 700 :) . Nie zmienia to faktu że na 29 jeździ mi się rewelacyjnie, po 140 km mogę stwierdzić że jazda na moim 26erze była  katorgą :)

Edytowane przez mally
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 180cm. Kierę mam na równi z siodłem, ale odwróciłem mostek o 180 stopni. Rama 19'' (470 mm rura pionowa). Mam rower 2 miechy i zrobiłem nim 1100 km. Siodło założyłem od 26er, bo fabryczne w moim 29er jest tragiczne.

Edytowane przez Dezent
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tych całych opowieściach najbardziej obiektywna jest ocena sprawy przedstawiona przez szanownego kolegę @KartofeL. Gość przedstawił jasno gdzie są wyrażne zalety a gdzie jest ciut na minus. Temat i tak zresztą powoli "umiera" bo co oczywiste koło 26" jest coraz mocniej wypierane na rzecz 29er czy 650B. Nie ma się co zatem dalej "znęcać" nad 26er. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla niektórych w zasadzie to zaleta, że 26 staje się "mniej popularne" na rzecz 27,5 i 29 ponieważ dobry 26 można kupić tanio z dobrym rabatem. Sporo osób używa 26 do codziennych treningów i lepiej sobie radzi niż osoby na 29.

 

Rower zawsze można zmienić jeśli koło czy rama nie odpowiada, ale nogi już nie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten temat nie ma na celu znecania sie nad 26 cali bo kazdy rower jest swietny.

 

damian83 a co to ma do rzeczy ze sporo osob na malym kole radzi sobie lepiej niz inne osoby na duzym? To normalne ze wytrenowany ,wprawiony kolarz zmiazdzy na malym przecietnym kole amatora na duzym ,chocby ten mial nawet rower z wyzszej polki. Tak samo ktos majacy mocniejsza noge bedzie rzadzil na szlaku chocby jechal na jakims zlomie..Ten temat mowi o naszych odczuciach i to jak nam sie jezdzi..Mi na malym kole jezdzilo sie swietnie ale jesli na wielkim jedzie mi sie jeszcze lepiej i pokonuje moje ulubione trasy na wiekszym luzie,wjezdzam tam gdzie male kolo sie meczylo i zjezdzam tam gdzie z malym schodzilem , to chyba normalne ze bede zachwalal 29era.

Sa tacy co na wigry przejada szlak gorski lepiej niz inny na wypasionym twentyninerze.

 

Kazdy rower jest fajny jesli daje nam radosc i tyle..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Roberto celna uwaga.

Jak dotychczas nikt jednoznacznie nie stwierdził, że jest rozczarowany dużą kichą. No chyba, że piszą tylko zadowoleni a reszta gryzie się z cichości. ;)

Sam byłem raczej sceptyczny przy wyborze nowego roweru 29" raczej stawiałem na 27,5 a tu duża niespodzianka na +.

Edytowane przez michuuu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robertocarlos odnieś się lepiej do całego postu bo ja stwierdziłem, że teraz 26 można kupić okazyjnie w dobrej cenie. Ciekaw trochę jestem dlaczego akurat ten fragmęt zdania Ciebie tak poruszył;)

 

Mam 29er i w miom odczuciu spełnia swoją rolę na dalsze wypady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Sam byłem raczej sceptyczny przy wyborze nowego roweru 29" raczej stawiałem na 27,5 a tu duża niespodzianka na +.

 

Bo 27,5 czy tam 650B to jest marketingowe zuo w czystej postaci :voodoo: 

A na poważniej to nie macie odczucia, że średnia kiszka została jakby wprowadzona jako taka "zapchajdziura". Dla tych co im 29' za dużo, ale 26' już nie modne, więc dajmy o 1' większe koło (559 - 584 = 25 mm = 1'), ale 1' to za mała różnica, więc nazwijmy 27,5' - będzie idealnie po środku. Miałem okazję jeździć na 27er'ze i zaryzykuję hipotezę, że odczuwanie przewagi w stosunku do 26' to jest ocieranie się o placebo. Może wytrawny kolarz będzie w stanie to wykorzystać i urwać trochę czasu na mecie...

 

Taki post na pocieszenie dla klasycznego już standardu 26' ^_^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz rynek szuka środka w półśrodkach. 27,5 powoli robi się niemodne, więc pomiędzy 27,5 a 29 pchane jest 27,5+. Idealnie pośrodku, ma wszystkie wady obu rozwiązań i zalet żadnej.

Od dwóch lat mam 29era i następny rower to będzie z całą pewnością 26 cali, używane, ale na pełnym wypasie. 26 cali to czysty fun i adrenalina, której niestety momentami braknie na 29erach. Manuale, hopki i wszelkie inne "wygłupiactwo" na 29erze to po prostu nie to samo co na małym kółeczku. Tam jest prościej, żwawiej i o wiele żywiej. Na maratony czy mocno trudne trasy zabrałbym 29era, ale żeby się wytłuc do nieprzytomności w lesie albo w miejskiej dżungli wolałbym 26era ... albo BMXa.

Edytowane przez rambolbambol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...