Skocz do zawartości

[rower] Canyon AL 5.9 czy Scott Scale 970


mSpidi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,

 

Ostatnimi czasy urodził się w mojej głowie pomysł zakupu roweru.

Plan był na kupienie czegoś dla siebie i dla żony ale moja lepsza połowa póki co broni się przed zakupem więc na razie skupiam się na wyborze czegoś dla siebie... ;)

Miałem w temacie dobre 15 lat przerwy i jak zainteresowałem się tematem to okazało się, że sporo się zmieniło i świat bardzo poszedł do przodu.

Początkowo planowałem przeznaczyć na rower dla siebie jakieś 2-2,5 tys. PLN jednak po zapoznaniu się z ofertą paru sklepów i spędzeniu wielu godzin w internecie uznałem, że chyba warto dołożyć kilka setek i budżet nieco naciągnąłem. Rower ma mi służyć do szeroko pojętej rekreacji - będę nim śmigał zarówno po asfaltowych ścierkach rowerowych jak i leśnych dróżkach. Opróćz jazdy dla czystej przyjemniści chcę przy okazji również zrzucić nieco tłuszczu i poprawić ogólną formę i kondycję więc od czasu do czasu będę chciał wykorzystać rower do typowych treningów cardio i wydolnościowych. W góry, błoto po pas ani mega hard core'owy teren raczej sie nie wybieram bo do tego mam motocykl hard enduro(stąd również wynika chęć popracowania nad kondycją a biegać zwyczajnie nie lubię).

 

Do rzeczy. Mam 187-188cm wzrostu i ważę obecnie 90kg.

Od początku jednymi z moich faworytów były rowery Scott'a ze względu na dość rozsądny jak mniemam stosunek cena/jakość/wyposażenie. Przynajmniej tak wnioskowałem porównując specyfikacje rowerów typu Trek, Specialized, Giant i innych.

 

W oko wpadł mi model Scale 970

http://www.scott.pl/produkt/157/455/rower-scale-970/

 

Wcześniej brałem jeszcze pod uwagę najwyższy model Aspect 910

http://www.scott.pl/produkt/168/513/rower-aspect-910/

Miałem przyjemność odbyć jazdę próbną jednym i drugim. Mimo, że jadąc do sklepu skłaniałem sie bardziej ku Aspect'owi, ze względu na to, że zwyczajnie bardziej mi się podobał i miał zdecydowanie lepsze wyposażenie, to po przejażdżce zdecydowanie bardziej spodobał mi się Scale.

Jedynie amortyzator mnie mocno rozczarował(wydał mi się strasznie miękki i średnio w moim odczuciu wybiera). Słabszego osprzętu jakoś specjalnie nie odczułem a rama sprawiała wrażenie sztywniejszej, mniej tłumiącej drgania. Ogólnie jednak lepiej czułem się na Scale'u. Może to subiektywne ale Aspect mnie nie porwał.

 

Byłem więc już prawie zdecydowany na zakup Scale'a ale nauczony doświadczeniem postanowiłem jeszcze się wstrzymać i chwilę się porozglądać, pomyśleć...

 

Wtedy też wpadłem, trochę przypadkowo, na Canyon'a AL. 5.9

https://www.canyon.com/pl/mountainbikes/bike.html?b=3642

 

Przypomniał mi się artykuł o tej marce jaki ostatnio czytałem i zacząłem szperać w necie o tym modelu. Zdecydowanie więcej jest o egzemplarzach w wyższej specyfikacji niż 5.9 ale noty zbiera raczej pozytywne.

Pytanie czy jest sens pchać się w tego Canyon'a czy może nie ma sensu na tym poziomie i z moimi potrzebami wymyślać tylko jechać po Scott'a i przestać roztrząsać? Amor z czasem kiedyś można wymienić i też będzie OK.

Jednak chyba ludzka rzecz, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i lepsze wrogiem dobrego.

 

Do Canyon'a zniechęca mnie kilka rzeczy. Dla mnie laika to dalej nieco egzotyczna marka, brak serwisu(obawy o naprawy gwarancyjne, serwis itp), brak możliwości przymiarki a więc kłopot z doborem rozmiaru no i ostatnia sprawa to na tą chwilę około miesięczny czas oczekiwania na rower.

Z wysyłką i pedałami wyjdzie kilka setek drożej niż Scott ale jakoś to dźwignę...

 

Może jednak są jeszcze na rynku jakieś inne równie ciekawe propozycje alternatywne, które zwyczajnie gdzieś mi umknęły?

Nie chcę jednak kolejny raz naginać budżetu, tym bardziej, że chce jeszcze kupić drugi rower dla żony, może nieco tańszy ale jednak, dlatego chciałbym się zamknąć w kwocie do ok. 3,5 tys PLN.

 

 

Bardzo proszę bardziej doświadczonych kolegów o podpowiedzi.

W kwestii alternatywnych opcji to rowery Kross i Romet kompletnie mnie nie przekonują. Pewne urazy są zbyt głęboko zakorzenione żeby był sens z nimi walczyć. ;)

Podobnie rzecz ma się z marką Giant i od nich nic nie kupię dla zasady - po tym jak kiedyś zostałem potraktowany gdy pękła mi rama nie chcę mieć z nimi nic wspólnego...

 

Pozdrawiam

Maciek

Edytowane przez mSpidi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za posta pod postem ale zniknął mi przycisk edycji i nie mogłem poprawić poprzedniego...

 

Szperając w czeluściach forum wpadłem jeszcze na dość ciekawą propozycję od Shockblaze'a.

Konkretnie model Shockblaze R7 Race

http://www.shockblaze.pl/r7-race-29-4

 

Byłem nawet dzisiaj będąc w Warszawie w jednym ze sklepów jednak nie dane mi było go obejrzeć - widziałem jedynie najwyższą specyfikację 7ki i kilka 6tek oraz piątek. Wyglądają nieźle, pozycja też dosyć fajna. Po przymiarkach wydaje mi się, że rama w rozmiarze 48cm była by dla mnie OK. Pytanie tylko co warty w praktyce jest ten cały ShockBlaze. Wydaje mi się jeszcze większą egzotyką i nieco mniej pewną marką, niż Canyon. Gwarancja tylko na 2 lata. Sprzedawca dodatkowo namieszał mi w głowie twierdząc, że race ma dalej zwykły amor ze sprężyną jak w najtańszej K7mce. W specyfikacji widzę jednak, że powinien tam być już powietrzny RockShox.

 

Co myślicie koledzy?

Postawić na solidną markę, solidną ramę jaką w moim odczuciu otrzymam od Scott'a kosztem nieco gorszego osprzętu a kiedyś tam jak zacznie brakować osiągów robić ugrade?

Czy może udeżyć w Canyon'a albo ShockBlaze'a bo te rowery rzeczywiście przy zbliżonej cenie będą zdecydowanie lepsze od Scale'a 970 i nie ma co się obawiać o ich jakość, kwestie gwarancji i tym podobne?

Oczywiście pytam z perspektywy świadomego amatora/zajawkowicza, który może kiedyś ze zwykłej ciekawości i dla funu wystartuje w jakimś amatorskim maratonie ale na pewno nie będzie spinał się na wyniki czy szukał jak urwać kolejne dziesiąte części sekundy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...