Tom3k88 Napisano 14 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2015 Witam. Do tej pory nie przywiązywałem specjalniej wagi do tego co jem na rowerze, zwykle miałem ze sobą parę zwykłych batonów typu snikers, mars itp. litry napojów energetycznych i ogólnie masę niezdowych rzeczy. Postanowiłem to zmienić, ale nie za bardzo wiem jak. Na rekordowej trasie 340km batony i izotniki uzupełniłem przystankami w fast food. Wyglądało to mniej więcej tak: Wrocław 0km - zjadłem wieczorem sytą kolajcę, więc rano, o tej szóstej wciągnałem tylko dwa tosty, bo i tak więcej bym nie dał rady. Namysłów 66km - bułka, banan i pewnie kilka batonów Opole 120km - McZestaw BicMac powiększony Dobordzień 160km - Znowu bułka, banan i czekolada Lubliniec 180km - Otworzyli MC, a że jakoś mi było mało energii to wsunałem jeszcze samego BigMac Częstochowa 220km - Tym razem KFC i zestaw z Granderem Zawierce 270km - Dojadłem słodczye, ale już mnie od nich muliło Olkusz 300km - Znów mało energii, więc kolejny BigMac Ogólnie wyglada to jak reklama fast-food, a nie wycieczka rowerowa, i pewnie więcej szkody zrobiłem dla orgniazmu niż pożytku. Tę trasę jechałem już trzeci raz, poprzednie dwa razy wyglądało podobnie. Liczył się czas, a przy okazji po McD lub KFC mam pewność, że się nie rozchoruję. Zastanawiam się czy nie zastąpić trash-foodów jakimiś zajazdami, ale nic takiego po drodze nie zapamiętałem. Najlepiej to chyba odżałować te kilka kilogramów bagażu i przygotować sobie coś na drogę, tylko co, żeby to się dało zjeść po połowie dnia w rozgrzanym plecaku? Obecnie batony całkowicie zastąpiłem jabłkami i bananami, przegryzam to razowym pieczywem, a do picia zwykle mam wodę i izotonik własnej roboty z miodu i cytryny. Mam jednak uczucie, że to za mało. Ostatnio na trasie, nieco ponad 100km, po prostu brakło mi pary pod koniec. To była moja pierwsza setka w sezonie, więc odpoczynki po 20 minut robiłem po 25km. Na pierwszym zjdałem jabłko, banana i dwie kromki chleba, na drugim dwa banany i dwie kromki chleba, na ostatnim zostało mi już tylko jabłko. Wcześniej takie trasy robiłem z jednym/dwoma odpoczynkami, ale jadłem wtedy jakąś kiełbasę z bułką i dopychałem batonami. Chciałbym w tym roku, pobić rekord i przekroczyć 400km, najpewniej będzie to 450-480km, może do Gdańska, tylko tym razem, bez odpowiedniego treningu i przemyślanych zapasów jedzenia na pewno nie dam rady. Sporo osób ma na forum przebiegi powżyej 400km i pytanie kieruję szczególnie do nich. Jak się odżywiacie na tak długich trasach? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ludz Napisano 14 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2015 Joe Friel Twoim przyjacielem Poczytaj którąś z jego książek o żywieniu sportowców. Np. Dieta Dla Aktywnych. Bezproblemowo dowiesz się wszystkiego co potrzeba, a nawet ciut więcej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tomek21001 Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Co prawda 400km nawet nie myślę próbować jednym ciągiem,ale okolice 200 zdarzają się kilka razy w sezonie na tej samej trasie. W połowie wciągam w zaprzyjażnionym barze "danie na zamówienie" : makaron z jajecznicą posypany cukrem. Jakoś najlepiej to wchodzi,nie ma żadnych żołądkowych sensacji i starcza na drugą setkę.Do tego mocno rozcieńczony sok z ananasa do bidonów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tom3k88 Napisano 15 Kwietnia 2015 Autor Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Joe Friel Twoim przyjacielem Poczytaj którąś z jego książek o żywieniu sportowców. Np. Dieta Dla Aktywnych. Bezproblemowo dowiesz się wszystkiego co potrzeba, a nawet ciut więcej. Jestem prawie pewien, że tak książka mimo, że bardzo wartościowa, i pewnie ją przeczytam, to nie odpowiada na najważniejsze pytanie. Jak zjeść to co zdrowe w czasie tak długiej trasy? Chyba, że jest inaczej, to pochwal się chociaż jakimiś szczegółami :-) Tomek21001 - niestety, ale chyba nie będę miał okazji nawiązać kontaktów z restauratorami na nowej trasie, ale pomysł ciekawy :-P Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
puchaty Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Zrób sobie batony energetyczne z różnych orzechów, daktyli musli, miodu, żurawiny, rodzynek i co tam lubisz, dodatkowo włóż w pojemnik jakąś sałatkę typu ryż/kuskus z kurczakiem, ogórkiem, oliwą - zjedz to na raty. Uzupełnij to dla odmiany jakimiś bananami, jabłkiem. I gitara Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sivydym Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Wielu sportowców podczas ciężkich lub długich treningów sięga po śmieciowe żarcie z prostej przyczyny - silnik bez paliwa nie pojedzie. Zatem energetyki wiadomo do wywalenia, zamiast nich woda i minerały, bo tych traci się dużo, z szybkich węgli np daktyle na przekąski, a co jakiś czas postój w "maku" jako główne paliwo - tanie i obfite w energie. Tak naprawdę cheat meal nie jest niezdrowy jeśli je się to "z głową". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tom3k88 Napisano 15 Kwietnia 2015 Autor Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Zrób sobie batony energetyczne z różnych orzechów, daktyli musli, miodu, żurawiny, rodzynek i co tam lubisz, dodatkowo włóż w pojemnik jakąś sałatkę typu ryż/kuskus z kurczakiem, ogórkiem, oliwą - zjedz to na raty. Uzupełnij to dla odmiany jakimiś bananami, jabłkiem. I gitara Pochwalisz się może, jakimś sprawdzonym przepisem? sivydym - czyli się okazuje, że intuicja podpowiedziała mi nie takie złe rozwiązanie. Tylko kiedy odbywa się jedzenie "z głową"? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Izka Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 piotrmitko.com Zajrzyj tutaj, facet jeździ na długich dystansach, międzynarodowo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
parmenides Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Ciebie odetnie, ale z przejedzenia. Witam. Do tej pory nie przywiązywałem specjalniej wagi do tego co jem na rowerze Na rekordowej trasie 340km batony i izotniki uzupełniłem przystankami w fast food. Wyglądało to mniej więcej tak: Wrocław 0km - zjadłem wieczorem sytą kolajcę, więc rano, o tej szóstej wciągnałem tylko dwa tosty, bo i tak więcej bym nie dał rady. Namysłów 66km - bułka, banan i pewnie kilka batonów Opole 120km - McZestaw BicMac powiększony Dobordzień 160km - Znowu bułka, banan i czekolada Lubliniec 180km - Otworzyli MC, a że jakoś mi było mało energii to wsunałem jeszcze samego BigMac Częstochowa 220km - Tym razem KFC i zestaw z Granderem Zawierce 270km - Dojadłem słodczye, ale już mnie od nich muliło Olkusz 300km - Znów mało energii, więc kolejny BigMac Ogólnie wyglada to jak reklama fast-food, a nie wycieczka rowerowa, i pewnie więcej szkody zrobiłem dla orgniazmu niż pożytku. Tę trasę jechałem już trzeci raz, poprzednie dwa razy wyglądało podobnie. Liczył się czas, a przy okazji po McD lub KFC mam pewność, że się nie rozchoruję. Zastanawiam się czy nie zastąpić trash-foodów jakimiś zajazdami, ale nic takiego po drodze nie zapamiętałem. Najlepiej to chyba odżałować te kilka kilogramów bagażu i przygotować sobie coś na drogę, tylko co, żeby to się dało zjeść po połowie dnia w rozgrzanym plecaku? [/b] Przepraszam - nie mam doświadczenia w trasach po 300 i więcej km, ale czasem jeżdzę 150 + w żwawym tempie ok 30km/h. Wydaje mi się jednak, że Ty nie jesz, tylko pochłaniasz. Do 160 km zjadłeś dwie bułki, dwa banany, kilka batonów, zestaw Big Mac powiększony (pewnie z kolą). To jest strasznie dużo żarcia. Do 220 km byłeś ponownie w mcdonalds i jeszcze wpadłeś na zestaw do kfc (znów z kolą?). To nie jest jedzenie. To nie jest jazda na rowerze. To jest "wielkie żarcie". W zeszłą sobotę przejechałem 220 km z prędkością 29 km/h. Zjadłem dwa banany, bułkę, batonik i wypiłem dwa isostary. Reszta to woda. Dopiero po jeździe skoczyłem na kebaba z rodziną, a w domu połakomiłem się na piwo, wieczorem zrobiłem sobie białko na mleku. Bilans kalorii miałem na minusie jakieś 2500 kcal. Nadrobiłem to w niedz, pon i wt, kiedy nie jeździłem. Wyluzuj z tym jedzeniem podczas jazdy. Jesz zbyt wiele. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darek14 Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 , dodatkowo włóż w pojemnik jakąś sałatkę typu ryż/kuskus z kurczakiem, ogórkiem, oliwą - zjedz to na raty. Bardzo dobry pomysł z tym kurczakiem - szczególnie apetyczny i -co najważniejsze- zdrowy będzie po kilku godzinach jazdy w np.30 stopniowym upale. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tom3k88 Napisano 15 Kwietnia 2015 Autor Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Wtedy może rzeczywiście przesadziłem, ale wolałem, żeby mi energii nie brakło w środku wyprawy. Nie powiedziałbym, że to za dużo, zjadłem jakieś 8000kcal, spaliłem o wiele więcej. Jechałem na oponach 2.2 ze sporym bagażem, więc to też swoje do obciążenia dokładało. Nie zauważyłeś reszty posta, gdzie pisałem, że trasę 110km teraz przejeżdżam na 3 bananach i dwóch jabłkach i odrobinie chleba. Nie wydaje mi się, że to za dużo, ponieważ po prostu czułem, że pod koniec nie miałem już siły. Po tym, co Ty zjadłeś na treningu, to ja nie wiem czy bym bez żadnego wysiłku nie był już głodny. Wagę mam raczej w normie, ważę 68kg, przy 175cm wzrostu. Każdy organizm jest inny, a mój jest wybitnie nie przystosowany do treningu wytrzymałościowego. Też jakoś wolno nie jeżdżę, średnia prawie 28km/h na 100km, a nie trenowałem jakoś specjalnie, po prostu jeździłem sobie raz, dwa razy tygodniowo na dłuższe trasy. Siła przyrasta mi bardzo szybko, jednak wszelki długotrwały wysiłek wiąże się z ogromnymi wymaganiami energetycznymi. Spróbuję sobie niedługo zrobić jakiś test, przeję dwa razy jakąś pętlę na tym co zwykle bym zjadł, a potem na połowie tego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 @@Tom3k88, Kolega na poważnie z taką listą? Bardziej się zmęczysz trawiąc te wszystkie tłuszcze i białka, które pochłoniesz niż samą jazdą. W BigMac'u 60% to tłuszcz i białko. Z Granderem jest jeszcze gorzej, bo ilość węglowodanów znikoma. Frytki - to samo. Zwróć także uwagę jakie batony jesz. Sramy, Sznakersy i inne gady się nie nadają, bo to czysty tłuszcz. Tanie niby-energetyczne też są oszukane tłuszczem i białkiem. Jak chcesz batony energetyczne, to przejdź się do sklepu z odżywkami i tam popatrz na skład. Przede wszystkim węglowodany, w małych dawkach i często. Mi tak dobrze się dobrze chodzi na dłuższych dystansach po górach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
parmenides Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 8k kcal. Przy 68 kg i średnim wzroście? Po ilości jedzenia myślałem, że jesteś grubasem, ale głupio mi było o to zapytać. Zatem jesteś raczej chudy (sam mam 68-70 kg przy 178cm wzrostu i 41-latach na karku). 8 tyś kcal to dużo za dużo. Chyba, że tego dńia nic już nie jadłeś, a na następny dzień znów jechałeś w długą trasę... I na dodatek skład tych kalorii pewnie też nie optymalny - strasznie tłuste i przetworzone żarcie. Słuchaj, piszę to w trosce o Twoje zdrowie - naprawdę powinieneś zastanowić się nad ilością jedzenia na trasie. Może skontaktuj się z dietetykiem, który ma doświadczenie w sportach wytrzymałościowych. Dla mnie taka ilość żarcia wydaje się absurdem, a mierzymy i ważymy bardzo podobnie. Trasę 110 km robię akurat w miarę często. Robię ją na jednym bananie, batoniku i 500 ml wody z 1 tabletką isostara (połowa dawki), oraz drugim bidonie z samą wodą. Razem będzie ze 500kcal. Spalam w tym czasie z 2000kcal, ale uzupełniam braki dopiero w domu. Pozdr Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
puchaty Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Bardzo dobry pomysł z tym kurczakiem - szczególnie apetyczny i -co najważniejsze- zdrowy będzie po kilku godzinach jazdy w np.30 stopniowym upale. Ja surowego nie jadam. Upieczona pierś pokrojona w kostkę wymieszana z kuskusem i innymi dodatkami nie zepsuje się przez kilka godzin. Sprawdzałem to niejednokrotnie. A czy apetyczne? W zasadzie nie chodzi o to, aby było jakoś wyjątkowo apetycznie tylko pożywnie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darek14 Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Nie obawiaj się: nie podejrzewałem Ciebie o jedzenie surowych kurczaków. Po prostu nie zdajesz sobie sprawy, jak fatalnie działa upał na tego rodzaju mięso. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tom3k88 Napisano 15 Kwietnia 2015 Autor Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 8k kcal. Przy 68 kg i średnim wzroście? Po ilości jedzenia myślałem, że jesteś grubasem, ale głupio mi było o to zapytać. Zatem jesteś raczej chudy (sam mam 68-70 kg przy 178cm wzrostu i 41-latach na karku). 8 tyś kcal to dużo za dużo. Chyba, że tego dńia nic już nie jadłeś, a na następny dzień znów jechałeś w długą trasę... I na dodatek skład tych kalorii pewnie też nie optymalny - strasznie tłuste i przetworzone żarcie. Słuchaj, piszę to w trosce o Twoje zdrowie - naprawdę powinieneś zastanowić się nad ilością jedzenia na trasie. Może skontaktuj się z dietetykiem, który ma doświadczenie w sportach wytrzymałościowych. Dla mnie taka ilość żarcia wydaje się absurdem, a mierzymy i ważymy bardzo podobnie. Trasę 110 km robię akurat w miarę często. Robię ją na jednym bananie, batoniku i 500 ml wody z 1 tabletką isostara (połowa dawki), oraz drugim bidonie z samą wodą. Razem będzie ze 500kcal. Spalam w tym czasie z 2000kcal, ale uzupełniam braki dopiero w domu. Pozdr Rozumiem No mi endomondo wyliczyło na tamtej trasie wyliczyło, że spaliłem 13000kcal, więc teoretycznie i tak deficyt wyszedł, ale bez pulsometru to chyba lepiej do serca sobie tych obliczeń nie ma co brać. Na 110km ostatnio trochę spokojniejszym tempem wyliczył mi 3100kcal, a szybkim 3600kcal. Ja te trasy robię na oponach 2.2, więc mam trochę większe opory, ale aż takiej różnicy chyba nie powinno być. Na razie przetestuję te batoniki owsiane własnej roboty i sprawdzę, jak na 500kcal zrobię tę trasę i czy nie padnę w połowie. @mklos1 może właśnie przez ten tłuszcz, wydawało mi się, że brakuje mi energii, a mnie to świństwo tylko spowalniało. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 może właśnie przez ten tłuszcz, wydawało mi się, że brakuje mi energii, a mnie to świństwo tylko spowalniało. Niewykluczone. Za każdym razem kiedy zjadałem śmieciowego batona czekoladowo-sojowego z Lidla, w krótkim czasie tętno skakało mi tak, że nie byłem w stanie utrzymać tempa sprzed posiłku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sivydym Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Jadąc pod progiem potrzeba 70-80 g. węgli na godzinę żeby po 2 godz. jazdy nie spotkać się ze ścianą. Zatem 15 godz. jazdy to na lekko ponad 5000 kcal z samych tylko węgli do oszczędzania glikogenu. A gdzie energia na samą jazdę ? Jednak jadąc w tlenie taka ilosć węgli nie jest nam potrzebna bo co innego jest wtedy źródłem paliwa dla ciała. Gdyby było inaczej to np @parmenides nie dałby rady przejechać 200 km na dwóch bananach, bułce i batoniku... Cudów nie ma, a nasze ciało to nie perpetuum mobile. Zeby mieć siłe kręcić potrzeba energii a na ryżu, bananach itp węglach długo się nie poleci. To super paliwo na jazdę w trupa, ale nie na długi dystans gdzie dominują przemiany tlenowe. Dlatego inne będa "wrażenia" po zjedzeniu słodkiego batona, który na chwilę podniesie cukier, a potem insulina zrobi swoje, a co innego kiedy zjemy "cheat'a" na poziomie 600-800 kcal o lekko innym składzie. Tu tak wyświechtane stwierdzenie że to "puste kalorie" to po prostu nic innego jak oksymoron, bo energia to energia. I jeśli potrzeba dziennie np 10000 kcal to wielu sportowców ma gdzieś "zdrową" paszę tylko uzupełnia kalorie jedząc pizze, naleśniki z czekoladą, rozpuszczoną nutelkę itp nie wspominając o big macach czy np nuggetsach - btw ulubiony "przysmak" Bolta. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Izka Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Nie kombinowałabym z żadnymi sałatkami. Tylko w czasie jazdy dosypywałabym do pieca najlepiej przyswajalnych węgli. Najłatwiej wziąć suszone owoce: rodzynki 100g to OK 300kcal, morele /też ok 300kcal/, banany / ok. 370Kcal/ figi / ok. 300kcal/. Mała objętość a dużo energii i składników odżywczych. Żeby wypełnić żołądek można zjeść banany. Nie warto wozić innych owoców, bo zajmują dużo miejsca a dają mniej energii. Natomiast dopiero po jeździe wrzuciłabym dużo białka - np duży stek, żeby zregenerować mięśnie. Przed i w trakcie żadnej kofeiny. Tylko woda. Wszelkimi fast-foodami bardzo obciąża się układ pokarmowy. Tłuszcz ciężko się trawi. Energię z tłuszczu uzyskuje się po dłuższym czasie. Pierwszy efekt jest taki, że organizm musi wydatkować dużo energii na strawienie tłuszczu, więc "transportuje" ją do układu pokarmowego. Węgle proste trawione są łatwo i szybko. Naprawdę polecam suszone owoce. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sivydym Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Masz rację z tymi suszonymi - sam na tkd dobijam węgle daktylami i nie mam problemu z treningiem 4-5 godzin, ale to nie 400 km. gdzie albo zabieramy ze sobą kilogramy żarcia, które podczas upalnego dnia moga się zepsuć itd. Poza tym np torebka ryżu to tylko 70 g. węgli i tylko 300 kcal, mały banan to tylko 20 kilka g. węgli i 100 kcal (ile takich zatem potrzeba zabrać ?) albo stołujemy sie po drodze. Z dwojga złego wybrałbym opcję maka nawet mając w świadomości ile tam każdy posiłek zawiera np wspomnianych tłuszczy. Jednak akurat nimi to nie przejmowałbym się - ale to ja. Jadąc w tlenie jaki to proces tak strasznie obciąża układ pokarmowy trawiąc owe paliwo ? A z nadmiarem fruktozy już trzeba uważać, bo przekraczamy pewien limit i biegunka gotowa. Finalnie nici z 400 km. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
errwin Napisano 15 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2015 Przed i w trakcie żadnej kofeiny Więcej luzu, mniej reżimu... Bez "Coffee Brake'a" z widokiem na góry to się w ultramaraton zamienia a nie w przyjemną wyprawę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Izka Napisano 16 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2015 Smakosze kawy, uzależnieni od kofeiny zdążą przejachać 340km jednego dnia? A co z tymi, którzy jeżdżą po nizinach, a nawet na Żuławach? Nie mają szansy na przyjemną wyprawę, biedaczyska. Ale Jeff Bridges w Big Lebowski super. Masz rację z tymi suszonymi - sam na tkd dobijam węgle daktylami i nie mam problemu z treningiem 4-5 godzin, ale to nie 400 km. gdzie albo zabieramy ze sobą kilogramy żarcia, które podczas upalnego dnia moga się zepsuć itd. Poza tym np torebka ryżu to tylko 70 g. węgli i tylko 300 kcal, mały banan to tylko 20 kilka g. węgli i 100 kcal (ile takich zatem potrzeba zabrać ?) albo stołujemy sie po drodze. Z dwojga złego wybrałbym opcję maka nawet mając w świadomości ile tam każdy posiłek zawiera np wspomnianych tłuszczy. Jednak akurat nimi to nie przejmowałbym się - ale to ja. Jadąc w tlenie jaki to proces tak strasznie obciąża układ pokarmowy trawiąc owe paliwo ? A z nadmiarem fruktozy już trzeba uważać, bo przekraczamy pewien limit i biegunka gotowa. Finalnie nici z 400 km. O świeżych bananach pisałam w kontekście zapchania żołądka jak boleśnie czuje się pustkę. Zawsze to lepsze niż buła. Natomiast j.w. kaloryczność 10dag banana suszonego to 370kcal. /suszony daktyl to ok.270Kcal/10dag/. Na takich długich dystansach nie jeździłam, ale tak ok 150km, to tak. Jadam 1-1,5 godz. przed a w trakcie garść rodzynek i nic więcej. Potem duży stek. Ale to ja. Co do nadmiaru fruktozy i jej powodowania "nieprzyjemności"jelitowych, masz rację, tak może się zdarzyć, ale to zależy od wrażliwości układu pokarmowego. Takie "nieprzyjemności" może też spowodować błonnik. W suszonych owocach jest go znacznie więcej niż w świeżych. Natomiast fruktoza jak nie ma szansy być zmagazynowana jako glikogen bardzo prostym kanałem zasila tkankę tłuszczową. Ale nie ma to miejsca w przypadku wysiłku fizycznego. W ogóle fruktoza jest "mniej pilnowana" przez nasz organizm niż glukoza, więc trzeba z nią uważać. Jeśli jesteś fanem diety tłuszczowej, a jesteś /ja, zresztą też nie unikam tłuszczów/, to sam wiesz jak szybko można schudnąć na takiej diecie, co każdy logicznie myślący człowiek odpowiednio powiąże z wydatkami energii na strawienie tłuszczów, a co za tym idzie obciążeniem przewodu pokarmowego trawionymi tłuszczami. Ale postuluję, żeby dalej nie brnąć w ten temat. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darek14 Napisano 16 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2015 Przed i w trakcie żadnej kofeiny. http://www.czasnarower.pl/artykul/3644 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Izka Napisano 16 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2015 Dobra wiadomość pod tym linkiem. W zasadzie można nic nie jeść i nie pić a kawa wszystko uzupełni i odbuduje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Staszek60 Napisano 16 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2015 Tja, to może i mi trochę pomożecie. zacznijmy od tego że przy 178cm wzrostu ważę 86 kg. Czyli nadwaga . Na razie kłopot z zrzucaniem jej bo żrę sterydy / nie, nie "pakowanie" ale sprawy zdrowotne !!!!!!!!! zapisane i kontrolowane przez hematologa ...!!!!/ i już patrząc się na jedzenie tyję / uwalona przemiana materii../ . Ale biegając i jeżdżąc na rowerze po 2 godziny dziennie i robiąc po około 35 -45 kilosów zatrzymałem tycie a nawet waga zaczęła spadać :-)/ Ale od 15 maja robię trasę : Katowice - Sokółka / ponad 600km. Dziennie wypada tak po 130 km . I już zastanawiam się nad logistyką jedzenia. Trochę w tamtym roku biegałem / przebiegłem w sumie prawie 500km / i znam jako takie zasady odżywiania się podczas maratonów. tam należy , powiedzmy od 10km co 5 km uzupełniać węglowodany i uzupełniać piciem tracone minerały bo może być szybko ściana . sama woda absolutnie nie wystarczy ..... Myślę sobie tak : co 20 km odpoczywam przez 15 minut , co 30 coś do picia / 200 ml izostara mocno rozpuszczonego albo coś w rodzaju izotonika../ + powiedzmy kanapka z wędliną . I postój 30 minut . Powtarzam to jeszcze raz . Około 90 km lekki obiad typu pyzy z mięsem, pierogi z mięsem . Wieczorkiem, gdzieś tam w pokoju puszka tuńczyka + owoce /błonnik potrzebny wszak / . Rano dobre śniadanie typu jajecznica na bekonie i w trasę . I tak przez 5 dni . Myślę że mój zapas w oponie na brzuchu skutecznie uzupełni potrzeby energetyczne ale mimo wszystko muszę coś organizmowi na trasie dostarczyć. No i myślę że te 3-4 kilogramów przez ten okres schudnę . Jadę z sakwami , pewnie tempo będzie średnie , myślę że wydolę te 16-20km/h w zależności od pogody . Czas dziennej efektywnej jazdy przewiduję na 7-8 godzin. Planuję wyjeżdżać o 8 rano i tak na 19-20 przybywać do planowanych noclegów . Planowany wydatek kaloryczny to około 6000 kcal . Wiem ze mój organizm potrzebuje tylko do przeżycia około 1800 -1900 , zużyję dodatkowo te 6 000 a dostarczę około 2000 -3000 kcal . Więc bilans będzie i tak mocno ujemny bo około / to słowo magiczne.../ lub nawet minimum 5 000 kcal dziennie . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.