Skocz do zawartości

[SPODNIE] Opinie o spodniach


tomek90

Rekomendowane odpowiedzi

...tylko ze wtedy to powodem ataku raczej nie będzie rower albo rajtuzy tylko ogólnie chęć zrobienia komuś krzywdy. Nie przyjmowalbym roweru jako takiego jako przyczyny ataku - doświadczyłem tego i powodem nie był rower tylko ja, a dokładnie moja niepopularna w lokalnym środowisku, niechętna do integracji osoba. Takich samych niemiłych komentarzy doświadczałem wchodząc do tego samego sklepu w cywilu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem taki atak, to oczywiste, w większości przypadków to nie jeżdżenie na rowerze, tylko sposób ubierania się. Jeżdżenie na rowerze może być pretekstem do ataku, jeśli chodzi o inną filozofię życia / to Ty napisałeś/ , rodzaj inności i wyłamywania się ze społeczności. Chociaż sposób ubierania się też jest przejawem filozofii życiowej. Więc wszystko jest powiązane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam sie ze pewnym ludziom nie pasuje Twoja filozofia zyciowa. Jak zmienisz spodnie to znajda inny punkt zaczepienia.

Ja z Moim sposobem na zycie nie trafialem wielu lokalesom z ekipy podsklepowo-lawkowej. Wychodzilem rano do pracy, wracalem pozno do domu, nie mielismy wspolnych obszarow zainteresowan ani wspolnych przezyc :) wielu z nich nie darzylo mnie sympatia, mimo ze roznica wieku miedzy nami wynosila nascie lat i nigdy nie zamienilismy ze soba ani slowa. Nie bylem "swoj chlop".

Co ciekawe - rozwiazaniem okazala sie moja inwestycja w zblizenie - zlotowka dorzucona do "Maxa". Zyskalem szacun i bezpieczny powrotu do domu po zmroku :)

Miałam podobną sytuację, chociaż nie do końca. Mieszkałam przy uliczce, przy końcu której mieszkali ludzie spędzający czas na kolegowniu się i piciu piwa. Byli to panowie i panie w wieku dojrzałym, których życie sfatygowała, co było "widać, słychać i czuć". Nieprzyjemnie było przejeżdżać czy to na rowerze, czy samochodem w pobliżu. Zdarzało się, że zastępowali drogę, coś mówili, czasem poszły obelgi. I pewnego dnia jeden z panów przewrócił się a ja wysiadłem z samochodu z pytaniem czy nie pomóc. Okazało się, że cierpi, jak mój tata, na zaburzenia błędnika. Człowiek przewraca się na ulicy, poobija się, ma torsje a inni traktują go jak pijaka. Pomogłam mu. Potem kiedy widziałam tego człowieka w grupie albo samego, pozdrawiałam go i pytałam o zdrowie, z czasem wszyscy na wzajem pozdrawialiśmy się, zamienialiśmy zdania, bardzo grzecznie i miło. Oni zobaczyli, że ja nie zadzieram nosa i mam do nich szacunek. Zaczeli mnie traktować tak samo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla koleżanki IZY jedyna skuteczna rada to zawsze staraj się jechać z kimś lub za kimś aby w krytycznym momencie móc podjechać do tej osoby i poprosić o pomoc lu najzwyczajniej zagadnąć o coś potencjalny debil chcący czegoś odpuści sobie,co do ataków za stroje i bycie sobą olewajcie to,to wasze życie i nikt za was go nie przeżyje,głupie docinki i żałosne skamlenia kretynków w blachosmrodach zawsze kwituję środkowym palcem lub bardziej dosadnie a obszczykioskom piwnym zawsze powtarzam że pompka nie zawsze służy do pompowania oponek  :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Buractwo jednostek jak w przypadku Izy nijak się ma do obcisłych gaci rowerowych. Takie zachowania niestety są wpisane w każde społeczeństwo i podpadają pod patologie.  Zachowania uniwersalne stosowane w każdej sytuacji przez mam nadzieję małą grupę "samców" dla których mózg jest jedynie balastem niepotrzebnie obciążającym czaszkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michuuu, niestety nie jest to mała grupa. Podałam te dwa przypadki zaczepki, bo ewidentnnie dotyczyły tych nieszczęsnych leginsów /po prostu uwagi tego głównie dotyczyły/. Natomiast często spotykam się z takimi oto zachowaniami, że kiedy jadę ścieżkami rowerowymi po Warszawie, obok idą ludzie, i jeśli jest to co najmniej dwóch chłopaków, zaczepiają, wchodzą na ścieżkę zastępując przejazd, muszę zejść z roweru i jakoś ich wyminąć. Jeśli zaczyna być nieprzyjemnie, to mam taki patent, że odzywam się po angielsku niezrozumiale. To działa jak efekt zaskoczenia, albo może boją się zadzierać z "cudzoziemką".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izka, osobiście znam przypadek dziewczyny, która padła ofiarą takich zachowań. Niestety ona na tym fizycznie ucierpiała. Jechała sama na rowerze gdy z wyprzedzającego ją bardzo blisko samochodu jakiś bezmózg klepnął ja w tyłek. Skończyło się upadkiem do rowu, złamanym nosem i paroma szwami na buzi. Niestety, było to w miejscu bez potencjalnych widzów i nawet szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza sprawców (poza zgłoszeniem na policje oczywiście) nie przyniosła rezultatu. Tak więc, wiem dokładnie o czym mówisz i jak to może się niestety skończyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często nie reagują, bo ich nie ma. Jeśli w czasie jazdy gdzieś na drodze zostaniesz klepnięty w tyłek albo zatrzymany przez kogoś w samochodzie to może być na ludzkim pustkowiu. A nawet jeśli ktoś będzie przejeżdżał to może to wyglądać jak zwykła rozmowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...