Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18


Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj w ramach odpoczynku chillout  gravelowy :D po asfalcie może połowa trasy a sporo tych asfaltów to  w lesie.  Miejscaminbloto miejscami lód sporo rozmemłanych liści a i piaskownica się trafiła...  idealne warunki na łysą 30c :devil:

strava3962665018602319335.jpg.630c9aaeaac46e59d65b228fc655ec25.jpg

Z tym przetrenowaniem możecie mieć rację.  Jak wyjechaliśmy strasznie ciężko było i mięśnie bolały jak zakwaszone.  Ogólnke to bola jak by mnie ktoś skopał.   Wiec może proszą o przerwę  ale i tak dzisiaj grzech by było nie pojechać.  Pogoda piękna trasa widokowa. Teren ciekawy i jadąc gravelem można było poćwiczyć technikę i trochę się poślizgać... nawet trafiły się jakieś mini single. No i odkryłem nową dolinkę pod KRK. Chyba nigdy w życiu w niej nie byłem choć wydaje się to niemożliwe.  

W każdym razie dzisiaj jechało mi się dobrze. Dawno nie dała mi jazda tyle frajdy. Tylko pod koniec mieliśmy mały kryzysik termiczny bo zatrzymaliśmy się w kfc na kanapkę i po ruszeniu juz wałami  nie dość że było nam zimno to ręce zaczęły tak przemarzać ze aż bolały.  Z 5km zajęło dogrzanie się do komentu kiedy odzyskaliśmy komfort... Niestety zdjęcie rękawiczek jest zawsze błędem. 

 

 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, KrisK napisał:

Z tym przetrenowaniem możecie mieć rację.  Jak wyjechaliśmy strasznie ciężko było i mięśnie bolały jak zakwaszone.  Ogólnke to bola jak by mnie ktoś skopał. 

Przetrenowanie to jedno ale czy robisz rozjazdy, cooldown czy jak to się tam nazywa ? Po jeździe kręcenie z 10 minut z wysoka kadencją ale bez obciążenia - na młynku, tak, żeby tylko usunąć mleczan z komórek ? Czyni cuda, możesz być piekielnie zmęczony ale na drugi dzień nic nie boli. Wiem, zwykle się nie chce :D

A co do przetrenowania - to nie przelewki. Przy poważnym przetrenowaniu jedni dochodzą do siebie tygodniami, inni miesiącami a jeszcze inni wcale bo porzucają rower. Ze 4 lata temu tak miałem - jeździłem na siłę i w końcu - dołek. Tzn taki solidny dół. Po kilku tygodniach przeszło na szczęście. 

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, wkg napisał:

Po jeździe kręcenie z 10 minut z wysoka kadencją ale bez obciążenia - na młynku

Z jak wysoką?    Ja ogólnie staram się jeździć pod 90, choć jak jadę z którąś z dziewczyn zazwyczaj się średnio udaje.  Z Karoliną jeszcze, bo ona jest mocniejsza a na pewno równiejsza.   Z jej przyjaciółką różnie bywa, bo rzadko ma tak ze cały dystans przejedzie równo.
Niestety po zakończeniu jazdy jak odstawie do domu młodą to mam do siebie taki fajny podjazd, który lubię sobie docisnąć... :D 
Więc słabo z tym jest, ale spróbuję. O tyle to jest do d że najczęściej powrót mamy po podjeździe. 4km nachylenie niby żadne, bo 0,5-1% i na końcu trochę stromiej pod 3% ostatni km. Ale nie sprzyja to temu co piszesz.

2 minuty temu, wkg napisał:

Przy poważnym przetrenowaniu jedni dochodzą do siebie tygodniami, inni miesiącami a jeszcze inni wcale bo porzucają rower.

Wiem zaliczyłem to jakiś czas temu jak miałem silny komunikacyjnie  sezon. Dzień w dzień po mieście między 30-70km.  Nawet nie zauważyłem kiedy się zaorałem zupełnie a nic na to nie wskazywało. Szczególnie że to było dużo krótkich jazd. Dla tego całkiem poważnie podszedłem do Twoich słów.  Wprawdzie to było ostatnie co brałem teraz pod uwagę, ale nie mówię nie.
 

7 minut temu, wkg napisał:

Po kilku tygodniach przeszło na szczęście.  

A jeździłeś czekając aż przejdzie czy zrobiłeś przerwę?  Bo ja naprawdę czasem chce odpuścić, ale jak nie pizga niczym z nieba to mi szkoda nie pojechać. Nawet czasem jak pizga to wystarczy ze mnie kroś wi i się zbieram i jadę. Uzależniłem się i jak nie pojadę to mam normalnie głoda...  
Jedyne co martwi to to ze po jeździe w zasadzie mógłbym tylko iść spać. Ścina mnie i mam przymułę.
 

W tym sezonie w planach jest kierunek góry więc na pewno zmieni się specyfika jazdy. Choć jak wszedłem do domu to mi córka zakomunikowała, że w tym roku zrobimy parę 300 :D Dobrze w sumie wiedzieć. :confused:    Jedna zakochana w jeździe po górach druga w szosie wiec pewnie sie skończy tak, że w soboty będę się szlajał po górach a w niedziele te 300 mykał :unsure: 
Na razie muszę się jakoś ogarnąć i zacząć  poważniej podchodzić do treningu i zmusić je do tego...  Jeździ sie fajnie, ale ambicje u nich są a nogi za słabe, żeby to w rozsądnych czasach robić. 
A i może się pobawimy w zbieranie kwadratów :D Zawsze to sposób na urozmaicenie jazd.

 

A na dzisiaj muszę hamulce ogarnąć, bo po myjce  postanowiły się zatrzeć....  Przód przestał hamować jak by tarcza zatłuszczona (może nie doschła) a tylni klamka się zablokowała :wallbash: Jak się wciśnie to zacisk sie zaciska i tyle..  I to w dwóch rowerach taka zabawa... Tak ze bedzie trzeba rozebrać zaciski i powdychać benzynki albo innego środka do silników... No i pancerze przepłukać

16 minut temu, kosmonauta80 napisał:

Niewysypianie się (kiedyś pisałeś, że spałeś po 4 godziny) to nie jest dobry pomysł.

Niestety nie bardzo mogę tu cos poradzić.  Praca dzieci rodzina i rower... W nocy często musowo muszę robić, bo na rano robota musi być zrobiona.

17 minut temu, kosmonauta80 napisał:

A wysokie pozycje na wirtualnych tabelkach w stravie nie są warte tego

Ile razy trzeba Ci powtarzać ze nie chodzi o żadne pozycje? 
Zresztą ja jestem na tyle cienki, że nawet wejście do top 10 segmentów jest w większość przypadków mało realne. 
A Strava to narzędzie i zabawa. Jak czasem sie coś gdzieś wygra albo jakiś rabat przydatny dostanie to fajnie. Nie to nie.
Owszem jak mi córka wskoczyła na wysokie miejsce w challenge to mi się miło zrobiło. Ją to też w jakiś sposób dowartościowało. Ale to nie jest najważniejsze.  Owszem patrzę na lepszych... Gość trzeci rok z rzędu robi ponad 36k w roku. to 100km dziennie...:w00t:  I w jakiś sposób to motywuje, żeby robić więcej, a nie mniej.

Ty jeździsz sobie w koło wałem...  W sumie to podziwiam i zastanawiam się kiedy będziesz miał dość. Oczywiście, żeby jeździć, trzeba jeździć i ten cholerny wał jest gdzieś wpisany w taką jazdę dla kilometrów.  Ale podziwiam Cię i zawsze jak dziewczyny już mają dość "szybkiej 40" to podaję Cię za przykład niezłomnego. :D  I zawsze zachodzą w głowę jak to jest możliwe, że nie masz dość... Nawet podejrzewamy, że jesteś nie kosmonautą a kosmitą. ;)
Dzisiaj 75km i może z 15km z tego po ulicach z jakimś uciążliwym natężeniem ruchu.  Takie mniej fajne to może z 4km. Reszta to albo puste drogi albo szutry i leśne ścieżki.   Między innymi dzięki tym tabelkom i innym heatmapom i kwadratom się wyrywamy ze szponów wałów. Sporo naszych tras powstaje dzięki stravie. Choćby nad morzem jeździliśmy czymś czego nie było na mapach a tylko korzystałem z  zapisów i rady lokalnych osób.   Zwiedzamy szukamy nowych tras jedziemy dalej, wyżej... Ale też i w trudniejszym terenie.  Duża część dzisiejszej trasy to coś, co jeszcze rok temu jeździliśmy na grubych oponach. Dzisiaj robimy to z frajdą na cienkich. W zasadzie krok po kroku zabijamy sens posiadania cięższego roweru.   Jeździ ze mną koleżanka córki. W marcu jej się wydawało, że jak robi 20km po mieście to jeździ. Teraz pozbywa się HT bo nie widzi sensu w jego posiadaniu i kompletnie przebudował sie jej obraz jazdy. Szczęśliwie pomimo kontuzji i choroby zrobiła w tym roku 5,5tyś. Też jej w tym troszkę strava pomogła. W sierpniu zrobiła  1600km bo jest na niej taki challeng i chciała spróbować go zrobić. Żeby to zrobić musiała w ostatni tydzień zrobić 700km.  Tabelki w stravie? NIE! Po prostu poprzeczka. Przełamała siebie i swoje zmęczenie. Ostatnie jazdy z łzami w oczach (i to żadna przenośnia), ale dała radę i został jej jeden dzień zapasu...  Wiesz co zrobiła w ten dzień rano? Zapytała, czy gdzieś jedziemy.   
Już Ci pisałem, że moja córka dzięki zimowej8 poczuła ze ma siłę i moc, żeby jeździć. Miała doła i straciła wiarę. Z przytupem zakończyła sezon i odzyskała frajdę z jazdy. Ona lubi rywalizację wiec dało jej to dodatkowego kopa jak zobaczyła, że nie jest słabiakiem, za jakiego się uważała.  Gdyby nie zimowa8 nie wsiadłaby już 2020 na rower chyba, że żeby gdzieś dojechać.  Była załamana i wypalona.  Wiec jak widzisz te "tabelki" potrafią sporo dobrego zdziałać jak do nich mądrze podchodzi.
Ja na rowerze jestem od przeszło 30 lat od spokojnie 30 jest to całkiem sporo km niemal rok rocznie. Nie potrzebuję stravy, ale się nią cieszę. Czasem daje mi motywację.  Czasem dzięki niej zwlekam dupę z kanapy.  Czasem są to dziewczyny, bo np Wika chce zrobić 1600km i sama tego nie szarpnie. Więc ja przebijam 1800.   Czasem się wkręcimy w taką zimową8 i jest masa zabawy.  Po kilkudziesięciu latach jazdy trzeba sobie jakieś cele obierać, żeby nie cisnąć rowerem w pierony. 
Za każdą górką musi być coś ciekawego, żeby warto było się męczyć. ;) 

I sorry, ale jak czytam jak to nie potrzebujesz tabelek konkurencji i że to głupie i niepotrzebne... Jak piszesz o miejscach w nich...   Zastanawiam się, czy przypadkiem się nie oszukujesz i nie siedzisz w swojej strefie komfortu tak bardzo, że boisz się po prostu tego gdzie w tych tabelkach byś był i jak by Ci z tym było?    Może powinieneś wyjść z tej strefy?  
 

Ja dzisiaj dzięki stravie (heatmapa)  odkryłem kilka zarąbistych ścieżek, cholerną piaskownicę i dolinkę która, choć krótka to urokliwa. Ta sama trasa stała sie inną trasą i dzięki stravie nie utknęliśmy w środku lasu na ślepej ścieżce co nieraz mi mapy zafundowały.  Dla mnie to wartość sama w sobie.  Ale żeby to działało wiele osób musi z tych głupich tabelek korzystać.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

Z jak wysoką?   

Może być i 90 byle bez obciążenia albo z minimalnym obciążeniem. Żeby tylko to świństwo wypłukać. Nie ma nic gorszego niż dobicie na koniec.

Teraz, KrisK napisał:

A jeździłeś czekając aż przejdzie czy zrobiłeś przerwę? 

Znacznie zmniejszyłem intensywność. I częstotliwość.

Teraz, KrisK napisał:

Na razie muszę się jakoś ogarnąć i zacząć  poważniej podchodzić do treningu i zmusić je do tego... 

No to zbieraj kasę na coacha :)

Teraz, KrisK napisał:

Ale żeby to działało wiele osób musi z tych głupich tabelek korzystać.

Najfajniejsze trasy których istnienia nie podejrzewałem odkryłem obserwując innych na Stravie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, KrisK napisał:

Ty jeździsz sobie w koło wałem...  W sumie to podziwiam i zastanawiam się kiedy będziesz miał dość. Oczywiście, żeby jeździć, trzeba jeździć i ten cholerny wał jest gdzieś wpisany w taką jazdę dla kilometrów.

Nie pierwszy mi to piszesz i racja, w sumie to od dawna mam dość. Stąd też mięta do trenażera i urozmaiconych interwałów - jak chcesz poprawić podjazdy to wspaniała sprawa ! Problem w tym, że moje dystanse to tak do 50 km przy raczej większej intensywności (jak na mnie oczywiście) i żeby do jakiegoś fajnego lasu dojechać to w obie strony muszę z 30km machnąć. Zostają jeszcze Kabaty ale to w sumie nuda. A jak mam wsadzić rower do bagażnika to już wolę na Mazury czy na Śląsk się przejechać. Ale masz rację - to co piszesz będzie chyba kroplą która przelała czarę :D Taka trochę zwyczajowa, rutynowa gimnastyka. Muszę zmienić profil i przezwyciężyć lenistwo choć te wały u nas są chyba zupełnie inne niż wasze :D Czasem ledwie opona się mieści w wydeptanej ścieżce.

Wracając przez moment do przetrenowania - jest taka fajna aplikacja na Androida Elite HRV. Określa stopień wypoczęcia w oparciu o zmienność pulsu. Rano trzeba sobie zmierzyć - łączy się z pulsometrem po BT. Idea jest taka, że gdy człowiek jest wypoczęty puls jest nieregularny a gdy zmęczony - regularny. I to faktycznie działa ! Warto bo taki trening na zmęczeniu nic nie daje.

A żeby było w temacie - dwa dni "odpoczynku" - zajęcia domowe. Rosół z kaczki zrobiłem :D

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, wkg napisał:

Nie pierwszy mi to piszesz i racja, w sumie to od dawna mam dość.

Ale to nie było do Ciebie :D   Tylko do @kosmonauta80
Ja też mam swoje "stałe trasy" ale teraz to służą głównie do sprawdzania co z siebie wycisnę no i czasem jako sposób na szybkie km. Jednak łatwiej się jedzie coś, na czym się zna każdą dziurę i kamień nie mówiąc już o podjazdach.  
Jeśli chodzi o wały to jest nuda koszmarna. W obu kierunkach, choć w stronę Niepołomic trochę ulic jest. Ale ile razy można?  Jak jeszcze w stronę Tyńca dziewczyny pojadą tak do Niepołomic odmawiają. A jak wchodzi temat WTR to chcą mnie zabić.  Np ujście Dunajca. Niby fajna trasa, ale jazda 70km wałem i to nieźle wyasfaltowanym to jest hardcor. Wszystko nic, ale ta koszmarna nuda.... Jak sam jechałem kiedyś to poważnie musiałem się pilnować, żeby z wału nie zjechać.  Pomijam, że było ze 40st a tam grama cienia nie ma :D   
Większość innych "stałych" też modyfikujemy. Jakiś podjazd jakaś dolinka jakiś gravel... Możliwości są choć czasem prowadzą w teren nieprzyjazny naszym rowerom :D A te cholerne wyjazdy z KRK są na tyle męczące i nudne, że coraz poważniej rozpatruję zaprzęganie kolei. Szkoda tylko ze tak kulawy środek transportu szczególnie dla rowerzystów.

Teraz, wkg napisał:

Może być i 90 byle bez obciążenia albo z minimalnym obciążeniem. Żeby tylko to świństwo wypłukać. Nie ma nic gorszego niż dobicie na koniec.

No nad tym musze popracować... niestety mam na końcu podjazd... Spróbuję robić go langsam, szczególnie że zrobili śmieszkę i niedługo nie będzie mi wolno ulicą cisnąć.   Niestety podobny błąd popełniam na wyjeździe. Kilkaset m i jest dwupasmówka.... Jakoś tak lubię sobie na niej docisnąć i to dość mocno, a to zdecydowanie za wcześnie.

Teraz, wkg napisał:

Rano trzeba sobie zmierzyć - łączy się z pulsometrem po BT. I

Trzeba spać w opasce czy można ją założyć rano?  Chodzi mi o to czy zakładanie nie zaburzy to odczytu.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Niestety nie bardzo mogę tu cos poradzić.  Praca dzieci rodzina i rower... W nocy często musowo muszę robić, bo na rano robota musi być zrobiona.

Nie mam czasu bo... I cyk jest wymówka, umysł wyłączony. Sugeruję zmienić sposób myślenia. Zamiast się usprawiedliwiać warto spróbować myśleć tak: OK, mam mało czasu. Co mogę zrobić, by mieć go więcej? I już zmuszasz umysł do pracy :) Polecam książkę "7 nawyków skutecznego działania". Swoją drogą pisanie takiego elaboratu (post na forum) trochę czasu Ci zajęło ;) Słyszałeś o zasadzie "Nigdy nie ma czasu na wszystko, ale jest czas by zrobić najważniejsze"?

Cytat

Ile razy trzeba Ci powtarzać ze nie chodzi o żadne pozycje? 
Zresztą ja jestem na tyle cienki, że nawet wejście do top 10 segmentów jest w większość przypadków mało realne. 

Nie chodzi Ci o pozycje, ale mimo to patrzysz na te 10 segmentów i się porównujesz? ;)

Cytat

Ty jeździsz sobie w koło wałem...  W sumie to podziwiam i zastanawiam się kiedy będziesz miał dość. Oczywiście, żeby jeździć, trzeba jeździć i ten cholerny wał jest gdzieś wpisany w taką jazdę dla kilometrów.  Ale podziwiam Cię i zawsze jak dziewczyny już mają dość "szybkiej 40" to podaję Cię za przykład niezłomnego.   I zawsze zachodzą w głowę jak to jest możliwe, że nie masz dość... Nawet podejrzewamy, że jesteś nie kosmonautą a kosmitą.
 

Być może wynika to z tego, że jeżdżę tam maks 3-4 razy na tydzień. Inna sprawa, że to mi wystarcza.

Cytat

Ostatnie jazdy z łzami w oczach (i to żadna przenośnia), ale dała radę i został jej jeden dzień zapasu...  Wiesz co zrobiła w ten dzień rano? Zapytała, czy gdzieś jedziemy.   

Napisz to górnikowi, który wraca z szychty uwalony w węglu i spocony.

Cytat

Zastanawiam się, czy przypadkiem się nie oszukujesz i nie siedzisz w swojej strefie komfortu tak bardzo, że boisz się po prostu tego

Mam prostą zasadę. Porównuj się do siebie z przeszłości. I tak, nie lubię rywalizacji. Próżna satysfakcja w przypadku bycia "pierwszym". Natomiast prawdą jest, że z takim harpaganem jak Ty (bez złośliwości oczywiście, pis man ;) ) nie mam szans.

Cytat

Ja dzisiaj dzięki stravie (heatmapa)  odkryłem kilka zarąbistych ścieżek, cholerną piaskownicę i dolinkę która, choć krótka to urokliwa. Ta sama trasa stała sie inną trasą i dzięki stravie nie utknęliśmy w środku lasu na ślepej ścieżce co nieraz mi mapy zafundowały.  Dla mnie to wartość sama w sobie.  Ale żeby to działało wiele osób musi z tych głupich tabelek korzystać.

Krótko mówiąc chipy nie potrzebne. Każdy ma takowego w postaci srajfona z 10000 apkami, które Cię śledzą i inwigilują. NIE ZGADZAM SIĘ  BYCIE INWIGILOWANYM PRZEZ SYSTEM. I dlatego używam starej Nokii ;) A służbowy srajfon mam "wypruty" z apek. Jestem niczym ość w gardle wobec Systemu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

OK, mam mało czasu. Co mogę zrobić, by mieć go więcej?

Ach jak kocham ten motywacyjny bełkot...
Ja wiem co. Robić mniej. Więcej czasu mieć nie będziesz możesz co najwyżej lepiej go wykorzystać albo z czegoś zrezygnować.

 

3 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Swoją drogą pisanie takiego elaboratu (post na forum) trochę czasu Ci zajęło ;)

Czasem chwilkę a czasem i kilka godzin. Wziąłeś pod uwagę, że robię to "przy okazji"?  To są  te momenty kiedy nic bardziej konstruktywnego kolejnego nie wcisnę a mam 5min... Czasem taki post piszę na raty w tych wolnych 5min. Taki hobby.

3 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

"Nigdy nie ma czasu na wszystko, ale jest czas by zrobić najważniejsze"?

Dla tego 99% motywatorów i speców od czasu wprost albo pośrednio radzi rezygnować z tego co nas obciąża... Chorzy rodzice? Chora żona chore dziecko? Czas dla dzieci?  W większości tych poradników gdzieś jest wprost albo za zasłoną napisane, żeby się od tego odcinać. Pomijam też że wiele z nich nie przystaje do rzeczywistości autorów.  Po prostu piszą pięknie a rzeczywistość swoje.
Czasem przeginam, ale staram się nie rezygnować. Najprościej  byłoby z roweru.  Ale czas ucieka a w trumnie będę miał dużo czasu na wyspanie się.

3 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Napisz to górnikowi, który wraca z szychty uwalony w węglu i spocony

WTF?   Co to ma do rzeczy?

3 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Mam prostą zasadę. Porównuj się do siebie z przeszłości.

STRAVA :D   Masz statystykę na segmentach i na tych samych trasach ;)

3 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Próżna satysfakcja w przypadku bycia "pierwszym".

Od razu próżna...  Rywalizacja zawsze napędzała ludzkość i będzie napędzała. A rywalizacja z samym sobą nie daje próżnej satysfakcji?
Czasem rywalizując z kimś jest o wiele łatwiej o progres. To trochę jak z jazdą w peletonie. Sam się skichasz, a nie pojedziesz tak jak z kimś. 

 

3 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Natomiast prawdą jest, że z takim harpaganem jak Ty (bez złośliwości oczywiście, pis man ;) ) nie mam szans.

Wiesz, że ja jestem cienki ?   Popełniam wszystkie możliwe błędy i pewnie dla tego wiele wyżej nie przeskoczę.
 

3 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Być może wynika to z tego, że jeżdżę tam maks 3-4 razy na tydzień. Inna sprawa, że to mi wystarcza.

Być może i tak. Dla mnie to już jak jazda na rowerku stacjonarnym. Takie zadaniowe. A prawda jest taka ze Cię trochę prowokuję, bo mieszkasz w miejscu, gdzie naprawdę dużo można zobaczyć i warto z nudnych wałów wyskoczyć. Inna bajka taki gravel jak sobie wczoraj zrobiliśmy.  Człowiek wraca z czystym umysłem.

3 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Krótko mówiąc chipy nie potrzebne. Każdy ma takowego w postaci srajfona z 10000 apkami, które Cię śledzą i inwigilują. NIE ZGADZAM SIĘ  BYCIE INWIGILOWANYM PRZEZ SYSTEM. I dlatego używam starej Nokii ;) A służbowy srajfon mam "wypruty" z apek. Jestem niczym ość w gardle wobec Systemu

Wiesz, że po BTS twoją nokię można śledzić?  Tak jesteśmy inwigilowani. I będziemy. Ale metodą na ukrycie się nie jest rezygnacja z technologi ułatwiającej życie. Najśmieszniejsze jest to ze jak będziesz się starał ukryć to o wiele łatwiej będzie Cię namierzyć. Jak będziesz widoczny w tej pajęczynie to masz szanse część swoich działań ukryć. ale to inny temat
 

Dla twojej wiadomości to 4min zajęło napisanie tego posta. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Co mogę zrobić, by mieć go więcej? I już zmuszasz umysł do pracy :) Polecam książkę "7 nawyków skutecznego działania".

Nieźle Cię zindoktrynowali :D

Teraz, KrisK napisał:

Popełniam wszystkie możliwe błędy i pewnie dla tego wiele wyżej nie przeskoczę.

Ja kiedyś doszedłem do tego samego wniosku, stwierdziłem, że się kręcę w kółko, popytałem, poczytałem i poprawiłem się o 10% A po prawdzie mało konsekwentny jestem w tym co robię na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Nieźle Cię zindoktrynowali :D

Cytat

Ach jak kocham ten motywacyjny bełkot...

Sprawdzaliście? Ja sprawdzałem, akurat charakter mojej pracy na to pozwala. I wydaje się to działać. No bo jak to jest, że macie problem, głowicie się co robić, a tu nagle efekt "AHA MAM!". Według "bełkotu" wynika to z tego, że nawet jak nie myślimy o problemie, to umysł sobie to kompiluje "w tle". Jak to jest, że jak czegoś się uczę, nie czaję od razu i nagle po pewnym czasie "kompilacja zakończona - AHA MAM". 

Cytat

STRAVA :D   Masz statystykę na segmentach i na tych samych trasach 

Ja stosuję arkusik w Excellu: 

image.png.a64f245eac9a21b65042ce5cc97dbde5.png

Wiesz czym to się różni od Stravy? Nie muszę się logować, rejestrować czy być online. Nikomu nie podaję swoich danych. Wystarczy włączyć komputer i jest. I najważniejsze: tylko JA znam zawartość tych plików. A "System" o mnie nic nie wie ;) 

W każdym razie ewidentnie musimy się umówić na rowerową ustawkę ;) Tylko jest jeden problem: masz "szybszy" rower. 

Generalnie lubię takie dyskusje, gdzie grzecznie można sobie "nawrzucać". Zawsze czegoś każda ze stron się nauczy :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Sansei6 napisał:

Wy se czytajcie, a ja właśnie z jazdy wróciłem ;) jest mrozek i zaczyna mocno wiać...

Nie no koledzy się tu na randki umawiali a ja zgarnąłem jedną taką blondynkę i pojechaliśmy sobie takie spacerowe 31km  Mrozek bym powiedział słuszny, bo Garmin zgłosił -7. Przy Dąbiu Wisła zamarznięta już.  Fragment tych dzikszych wałów nam lekko dał sie we znaki, bo jednak tam zawsze przenikliwie zimno  jest wiec odbiliśmy w miasto lekko skracając pierwotny plan... Szczególnie że mi zamarzł hamulec. Nie wiem co jest z cholerą. Chyba mam wodę w pancerzu i ona zamarza, bo po wyjściu z domu po 5min  nie dało się go wcisnąć. Wróciłem do domu  wyjechałem windą i działa bydle...  
Ale w sumie jazda spoko. Pomimo pewnego kryzysu na wałach (ręce lekko zaczęły kostnieć) i decyzji ze skracamy dystan młoda jak ją odstawiałem do domu stwierdziła, że trochę mało dzisiaj tej jazdy było.
A i dzisiaj mi soft zamrazł... Jednak trzeba inną kurtkę na zimę...

16 minut temu, Sansei6 napisał:

ale co tam, w piątek i sobotę to dopiero będzie zima

No ktoś mi ciągle podsyła jakieś zajawki na zimowy Turbacz :D  i inne górki... A jazda po śniegu to zdaje się jej  must have tego roku. 
Tylko butów nie ma na takie zabawy.    Ale na pewno jazdy nie odpuści.


A mi sie szykują wydatki, bo mojej córce też będę musiał kupić i buty zimowe i kto wie, czy nie jakiegoś fula. Wprawdzie zarzeka sie ze góry nie jej bajka i że jak to na elektryku z nami pojedzie, ale w sklepie się zaczęła do fuli przymierzać i coś przebąkuje, że jednak w te góry to chyba będzie jeździć i fajnie jak by miała taki rower...   :confused:

 

2 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Sprawdzaliście?

Tak wiele razy, co bym nie robił doba ma 24h ;) 
Wiesz w nocy godzina mojej pracy jest trzy razy droższa. A rower to drogie hobby. Nie mówiąc już o kształceniu trójki dzieci. 
Te wszystkie pomysły jak mieć więcej czasu to ja znam i zawsze w którymś momencie dochodzę do wniosku, że one są świetne dla ludzi, którzy robią stosunkowo niedużo. 

2 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Ja stosuję arkusik w Excellu: 

Windowsa używasz.:wallbash: Powinieneś przejść na Debiana i to szybko... A najlepiej sobie skompilować PLD.  Bill wszystko o Tobie wie... Inwigiluje i wie jak jeździsz... 
W każdym razie nie rozumiesz. Te tabelki nijak się mają do tego co da Ci strava w połączeniu z nakładkami.  A jak do tego dodasz licznik, który Cię wprowadza na wybrane segmenty, na których chcesz docisnąć.
Wracam z jazdy wyłączam licznik jak się rozbiorę to mam wszystko policzone i mogę sobie zerknąć jak przebiegła jazda...
A to, że ktoś o mnie wie, że jeżdżę rowerem tak a tak...  

2 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Tylko jest jeden problem: masz "szybszy" rower. 

A to wyścig będzie?   :D 
Jedyny problem jest taki, że Ty nie lubisz chyba jeździć ulicami a ja wały toleruję wieczorami jak   tam spotykam dziki i sarny :D No i ja na tym szybkim rowerze lubię się zgubić na jakichś bezdrożach. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Windowsa używasz.:wallbash: Powinieneś przejść na Debiana i to szybko... A najlepiej sobie skompilować PLD.  Bill wszystko o Tobie wie... Inwigiluje i wie jak jeździsz... 

Spokojnie, Mint już dawno zainstalowany na drugim komputerze ;) 

Cytat

 nie lubisz chyba jeździć ulicami

Bo ulicami jeżdżę nie tylko rowerem, ale i samochodem. I w tym drugim przypadku wiem jak to podnosi ciśnienie, gdy trzeba się toczyć za takim delikwentem. 

Cytat

A to wyścig będzie?

No do Tyńca i z powrotem :voodoo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, KrisK napisał:

No ktoś mi ciągle podsyła jakieś zajawki na zimowy Turbacz :D  i inne górki... A jazda po śniegu to zdaje się jej  must have tego roku. 
Tylko butów nie ma na takie zabawy.    Ale na pewno jazdy nie odpuści.

Oj mi Turbacz kojarzy sie z mega zakwasami, takimi jkich nigdy w życiu juz potem nie miałem, póki co, a to byl jakos koniec zimy, czy wiosna, ale tam jeszcze śnieg był na górze... ;)  ale to było dawno hehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sansei6 No mi Turbacz kojarzy się  inaczej ale to dlatego, że za młodu tam  fajnych ludzi poznałem. :D Sentyment ogromny mam do niego. Ogólnie rodzinnie lubiana górka. Moja siostra tydzień w tydzień tam bywała przez długi czas  Rowerem tam jeszcze mnie nie było...   Ogólnie od lat w górach rowerem nie byłem. Takie pomniejsze to tak ale poważniej to dawno temu. W zeszłym roku miał być powrót, ale... Jakoś tak szosa za mocno weszła.  Córka jakoś starciła zapał do roweru górskiego i ogólnie terenu jak dostała szosę. Jej przyjaciółka miała kompletnie niedobrany rower i sie na nim męczyła...Więc ciągły na szosę a full sie kurzył.   Ale moja córka stwierdziła ze elektrykiem może jeździć a  druga sierotka czeka na rower więc w tym roku pewnie sie już więcej uda. Tylko teraz muszę pokombinować jakieś trasy na początek, żeby nie przerosły towarzystwa. A choć mam Sporo gór schodzone to odniesienie tego do jazdy jest dość trudne.  

Teraz, kosmonauta80 napisał:

I w tym drugim przypadku wiem jak to podnosi ciśnienie, gdy trzeba się toczyć za takim delikwentem. 

Jednym słowem boisz się samego siebie za kółkiem. Bez złośliwości to piszę, ale pochyl się nad tym. 
Na prawidłowe wyprzedzenie wszystkich rowerzystów w sezonie szosowym w najlepszą pogodę stracisz w najgorszym razie z pięć minut...
Czy to dobry powód wzrostu ciśnienia?

Teraz, kosmonauta80 napisał:

No do Tyńca i z powrotem

Ale to w nocy, bo wtedy w sumie i tak niewiele widać to wszystko jedno gdzie sie jedzie... Choć zdecydowanie jakiś ojców czy Tenczynek to byłaby lepsza opcja.
Poza tym wiesz.. za mało km to słabo będzie przyrastać w tabelkach na stravie :D  No i muszę poćwiczyć, bo jak będę drugi to nie będzie próżnej satysfakcji. :D  
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...