Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18


Rekomendowane odpowiedzi

@Jurek63to ile razy usłyszałem że jazdanjezt bez sensu to moje. A jak przyjd,ie wiosna i te wszystkie pola rozmowną to będzie miała sens?  Wbrew temu co wielu sądzi wcale nie jest teraz trudniej.  Zime i lód się demonizuje.   O wiele gorsze jest błoto. To nie dość że śląskie to grząskie i jeszcze potrafi "złapać".  I jak z zaspy masz szansę wyjechać tak z błota o wiele rzadziej. Pomijam że upadki są dość miekkie teraz

Ogólnie jazda nie ma sensu i lepiej na kanapie siedzieć. Ale mi się to nie mieści w moich przekonaniach o szczęściu.  Jak mi to nic nie da treningowo to da wietrzenie mózgu. Cztery dni grzebałem się w cudzym zaśmieconym życiu. Psychicznie i fizycznie mnie to spompowalo do dna. Zaliczylem jeszcze powrót w kiepskich warunkach... 

A głupie 16km w polach pokrytych śniegiem zupełnie mnie zresetowało. A taki lodowy podjazd tylko pomaga w takim resecie bo musisz się skupić na tym a nie na  myśleniu o niebieskich migdałach czy problemach. 

Owszem wolałbym piękna pogodę choć czasem wyrypka w syfir daje o wiele więcej.  A czy taka jazda coś daje czy nie zobaczę jak się zcznie wiosna. Na razie sobie kręcę. Wiem i akceptuje że jestem słaby. Ale wszyscy którzy nie kręcą na chomikach zeslabli więc może tak.ma być na śniegu i zimnie.   

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy każda jazda rowerem musi być treningiem? A co z samą przyjemnością z jazdy? Ja dziś po malutku w śniegu , wietrze i jazda jak saper, bo lód jak miny pochowane pod śniegiem. Ale choć wolno to z fajnym dreszczykiem i jaja fajna satysfakcja, że choć czasem było driftem, to jednak bez podpórki i bezpiecznie się dojechało. Wolno, wolniutko, ale banan na buzi od samego rana :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj po sporej wymuszonej przerwie 30km  klasycznie po wale trenczyńskim.   W  fajnie było, ale czuć, że w ostatnie dwa tygodnie kilkanaście km zrobiłem tylko.  A dzisiaj odłożone plany rowerowe i zebraliśmy sie na narty pierwszy  raz w sezonie.  Czuć porządnie przejeżdżony rok.  4h na stoku i nie czuć nóg. Mocno sie musiałem postarać, żeby poczuć, że mam mięśnie.  
Ale buty narciarskie to jednak jest straszna zaraza :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMG_20210215_115512_01.thumb.jpg.321abe2344f876e830e05eca8a6dc616.jpg

W sumie co tu pisać...  Dwa tygodnie biedak stał zapiaszczony. Ponieważ łańcuch się wyciągnął jak guma w gaciach a mi sie już nie chce walczyć postanowiłem oddać do ASO :D    Raczej nie przyjmie nowego łańcuch a z kasetami kruchutko więc na razie skracam łańcuszek i dorzynamy...
Plus wymiana pancerzy linek i jakieś tam wysiedlania piasku z piast bębenków i innych dziwnych miejsc.
No ale jak na niego spojrzałem to się mi go zal oddało no i wstyd takiego brudasa więc najpierw prysznic.. Zdecydowanie napędy powinny byc robione z nierdzewki :(.

Bilans na dzisiaj jedne narty oddane do ostrzenia  i dwa rowery na serwis przed psuciem w końcówce zimy i początku wiosny.

 

Tak jest... masochizmu nigdy dość :D  Choć w miarę ciepło było to moje buty nie zmasakrowały mi nóg całkiem :D
Ośla łączka a ja się zastanawiałem co robić z tymi badylami przy nogach. Inna sprawa ze tam jest płasko na górze, a to chyba najtrudniejsze :D 
Ale w tym roku raczej sezon symboliczny.  Moje narty nie budzą mojego entuzjazmu, bo i stare już i zdecydowanie za miękkie i sobie nie ufamy a jakoś nie wiem czy kupować narty jak pewnie jeszcze ze cztery razy uda sie narty wcisnąć. Szczególnie że prognoza widać sie zmienia i ma wszystko spływać. A ja po mokrej brei to nie lubię...

Kasprowy w tym roku raczej muszę odpuścić. Raz, że ja chyba za cienki jestem, żeby tak po jednym wyskoczeniu na oślą łączkę się tam pchać. Może to fobia, ale wolę jednak sobie stopniować i przypomnieć jak się jeździ, szczególnie że jednak goryczkowa jakoś mi nie podeszła a zjazd z goryczkowej jeszcze chyba długo nie będzie dla mnie czymś trywialnym.  Dwa, że nie ma opcji, żeby dziewczyny mnie puściły tam samego. To znaczy jak pojadę sam mogę nie wracać do domu :D I tym bardziej one muszą się rozjeździć.  Za to może sie uda choć raz na moje ukochane Pilsko wyskoczyć... Szczególnie że ktoś mnie podpuszcza, żeby pojechać tam rowerem :( i cos się boję, że ten ktoś może juz potem nie lubić sie z ta górką, bo nie wie, na co się pisze.  

Tak ze plan na najbliższe dni... A dokładniej do stopnienia śniegu...
Nadać totka
Odrobić się z robotą. 
Wyskoczyć wieczorem na Chełm na narty, żeby sprawdzić, czy jeszcze umiem zjechać coś stromszego.
Najpewniej wyłuskać czas kolejnego wieczoru, żeby z siostrą pojechać gdzieś, żeby sie rozjeździła...
Spróbować  pojechać na turbacz rowerem... zrobi sie breja po kolana.  (tu prblem bo jedyna przekonana do pomysłu che jechać na nowym rowerze który chyba z patyków dopiero skrobią )
No i może wypożyczyć jakieś narty do chodzenia i zabrać towarzystwo na spacerek, żeby sprawdzić, czy sie nam podoba ta forma masochizmu. 
Szczególnie ze znowu jeden ktoś sie nauczył jeździć na nartach jak padł luźny pomysł, żeby sie przejść na nartach na Turbacz... No i teraz usłyszałem że obiecałem :D  a ona sie specjalnie na nartach nauczyła jeździć po to. 
No i odebrać wygrana w toka...  :P 

Plan na tyle nierealny, że pewnie sie nie uda skoro ma być zaraz 7 na plusie w górach... No chyba ze to taka ściema ja z tymi kilkunastostopniowymi mrozami co miały niby być

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg No nie wiem.. W przyszłym tygodniu w tatrach ma być 10 na plusie.... Ja jakoś nie mam szczęścia do firnu... Zawsze breja i się zraziłem do wiosennej jazdy.  O sztucznych stokach nie wspominam, bo to już jak jazda w błocie.

Poza tym i tak co chwile dostaję "delikatny ochrzan". Jak zabrałem dziewczyny na Pilsko to że za wczesnej, że nie umieją... i że nie wziąłem siostrzyczki :D
Jak pojechaliśmy na Kasprowy to, że bez niej i że porąbało mnie, że za wcześnie i że dziewczyny absolutnie nie powinny...  No ale ona nie lubi stromizny i prędkości...  no i uważa, że mnie porąbało, że chcemy iść do przodu...   

Edytowane przez KrisK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie..... 20210220_155358-01.thumb.jpeg.fbcc32bbfc39fc4112d901574f1e689f.jpeg

podjazd bardzo sprytnie z Rdzawki niebieskim szlakiem. Ale po co iść na łatwiznę jak można nie?  Szlak przetarty....  to znaczy wydeptana ścieżka na 20cm i wszystko topniało.  I tak do Starych Wierchów.  Potem elegancko przetarty szlak.  Poza kilkoma miejscami na podjazdach gdzie śnieg był sypko albo kopny.  Poza tym bajka.  Ale chyba jutro było by za późno bo cieplutko i topnieje w oczach.  Na zjazd naszczeście trochę temp.  spadla i prawie całość dało się zjechać.  

7h w górach   25km zrobione i jakieś 600m przewyższenia.  Pogoda bajka widoki jeszcze lepsze. Ubaw po pachy bo czasem tylko rower wpadał w śnieg całym kołem :P  No i nie żałuję że nie pojechałem na pilsko na narty bo siostra w 3 godziny zjechała 3 razy... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, KrisK napisał:

h w górach   25km zrobione i jakieś 600m przewyższenia.  Pogoda bajka widoki jeszcze lepsze. Ubaw po pachy bo czasem tylko rower wpadał w śnieg całym kołem :P

Ja nie byłeś w samych majtkach to się nie liczy :P :D 

11 godzin temu, KrisK napisał:

No i nie żałuję że nie pojechałem na pilsko na narty bo siostra w 3 godziny zjechała 3 razy... 

Nasze Nieszczęście Narodowe już pojeździło, wiec będą zamykać :P :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, JWO napisał:

Nasze Nieszczęście Narodowe już pojeździło, wiec będą zamykać

Zamykać będą bo ludzie są bezdennie głupi i zarozumiali.  Dzisiaj na nartach byłem i większość baranów bez masek. No korona z głowy spadnie jednemu z drugim.  Sami ozdrowieńcy dwa razy zastrzepieni.    Po drugie mistrzowie stoków nie potrafią nie wjechać pod wyciągiem Ci w tylek. Cały czas z tyłu ktoś na nartach stał.  Zaczęliśmy stosować metodę podnoszenia nart to jako tako pilnowali żeby się trzymac tak żeby nie najechać na narty.  I jeszcze jak by było jakoś strasznie dużo ludzi. Ale kolejka była może na 5-7 min stania.  Najbardziej opóźniało dojście pchanie się ludzi a nie ich ilość.

Proste zasady żadne cuda ale nie potrafią.  Co ciekawe jak poszła fama że policja wbiła na stok to nagle cwaniaczki wszystkie w maseczkach.  

Wczoraj na Turbaczu w schronisku to samo.  Niemal wszyscy bandamy mieli na szyjach ale praktycznie nikt jej sobie na pysk nie naciągnięcie bo by umarł.  Dla tego spodziewajmy się zamknięcia. Jesteśmy po prostu zbyt durnym narodem żeby nie trzeba zamordyzmu stosować.  Nie wiemy że wolność to nie prawa a przedewszytkim obowiązki. 

A dzisiaj... chyba ostatni raz na nartach. Warunki nadpodziw dobre i stok przyzwoicie twardy.  Później się zrobiło sypko ale nie breja a było 10 na plusie.  Plan był na pilsko ale nalot na niegowczoraj  był taki że to nie miało sensu. 

Czas wracać na poważnie do roweru  bo białe g znika w oczach. 

 

 

Edytowane przez KrisK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...