Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

@ wkg

To już takie rzeźbienie na siłę, bo dłużej by mi się nie chciało tak kręcić, mimo że został jeszcze skraj SE i część zachodnia, a na upartego ze dwa okrążenia wzdłuż granic lasu i Kazurka na deser, ale to już by było dobicie.

Te nowe single też raczej skromne, bo bardzo krótkie, ale mało uczęszczane, a jeśli już, to raczej przez pieszych ( podczas pieszego rekonesansu było trochę sprzątania terenu z gałęzi ).

Niby lato było stosunkowo suche, ale wystarczyło parę intensywniejszych opadów i miejscami znane wcześniej fragmenty zrobiły się jeszcze bardziej wymagające - więcej luźnego i głębszego piachu oraz odsłoniętych korzeni ( pewnie trening iluś tam osób też odcisnął swe piętno ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Też tak sobie wmawiam, chociaż jak się nie ma samochodu, a nie jeździ się po mieście i nie przewozi się roweru komunikacją, to po prostu nie ma sensu się tam pchać.

Wiem, że niektórzy nawet w obie strony prują przez miasto, ale dla mnie nie ma sensu 60 km jazda przez miasto, a z kolei po konkretnej terenowej wyrypie nie bardzo wyobrażam sobie powrót komunikacją ( człowiek brudny i spocony ).

Mieszkam na południu miasta, więc jeżdżę w tych okolicach - proste i wygodne.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można metrem na Bielany praktycznie przy KPN, powrót niestety ścieżkami - można przezwyciężyc miastowstret - ale wtedy to na oparach.

Mnie zawsze nosi ale też pewnie inaczej traktujemy rower - ja chyba mniej sportowo ...

Na innych forach - skiturowych, kajakowych a nawet foto ludzie się zrzucają na transport i heja ... ja tak całe Taury zlazłem na nartach. No, ale tu już trzeba mieć parcie ...

 

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Single nie single, jak zwał tak zwał - chodziło mi o stosunkowo wąskie ( na szerokość roweru ) ścieżki wydeptane pewnie przez zwierzynę i pieszych - znalazłoby się tego trochę, tylko nie zawsze są całkowicie przejezdne ( zwalone drzewa ).

Widzisz więc, że to tzw. rzeźba, czyli szukanie urozmaicenia na siłę.

Ostatnio rzadko mi się zdarza kręcić po Kabackim ( wczoraj przez lekko niepewną pogodę i podejrzane chmury ) - tzn. jestem raczej przejazdem i jadę dalej w kierunku Konstancina, Zalesia, Łosia.

Lubię jak mi się krajobraz nieco zmienia, chociaż niby tak samo płasko, ale jak się bardziej oddalę, to odbieram to jako ciekawszą trasę.

Poza tym w Kabackim czasem jest ruch jak na Marszałkowskiej, więc także z tego powodu czym prędzej go opuszczam :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj wieczorem standardowe 27 na pętli swojej średnia wyszła rewelacja .. w sumie z połowy trasy wspólnej w pojedynkę trudna do osiągnięcia- na trasach przy wałach Wisły.

(a to dzięki panu rocznik mojego taty tak na oko  :icon_wink:

za to łyda jak u Sagana...

ale... dzięki niemu odchorowałam już chęci zmian w swoim rowerze.

Pan jeździ na starej szosie Raleight rocznik '77 (jedna z 3 jakie ma i to najmłodsza...)

i cieśnie nieźle. Płuca mi zostały tak z 5 km za nami ale dawałam radę jak się rozkręciłam co mnie cieszy. Pan jeździ od lat standardowo po około 60 km dziennie i fajna klasyczna szosa nie przeszkadza mu zawstydzać jak podejrzewam niejednego młodszego fana prędkości  B) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ten weekend żadna hardcorowa trasa się nie szykuje - słaba pogoda a i ja muszę trochę odsapnąć.

 

Natomiast z rowerowych rzeczy to wczoraj po raz pierwszy od 23 października AD 2011 przejechałem się na nie swoim rowerze. Była to zarazem pierwsza w życiu jazda na rowerze innym niż MTB (nie licząc Reksia i jakiegoś składaka).

Mianowicie do pracy na Krakowskim rowerze miejskim pojechałem. Każdego miesiąca 200 dodatkowych km będzie wpadać (do tej pory chodziłem na piechotę: 4,5km w jedną stronę, co daje 9km dziennie, 45km tygodniowo i ~200 miesięcznie bo czasem dłuższą drogą pójdę itp.). Znudziło mi się ;)

Abstrahując od idei, systemu, kosztów itp całego tego roweru miejskiego a skupiając się na samej tylko jeździe:

 

Masakra :woot:

1. Pierwsze co odczułem to bardzo nerwowo skręcające przy każdym ruszeniu kierownicą przednie koło (to akurat mogło być spowodowane ciężkim plecakiem włożonym do koszyka na kierownicy, jeszcze to sprawdzę).

2. Drugie to to, że bolą mnie nienaturalnie wykręcone przedramiona. Kierownica jest wyprofilowana w ten sposób że chwyty są niemal równoległe a nie prostopadłe. Jakbym taczki prowadził a nie rower ;)

3. Trzecie, tyłek zapada mi się jakieś 3cm wgłąb bardzo miękkiego siodełka.

4. Ten rower waży jakieś 25kg (mam porównanie bo wiem ile waży mój z bagażem). Jakaś drobna kobieta może po prostu nie dać rady wnieść go po schodach, co przecież może się zdarzyć: ja mam na przykład po drodze do pracy kładkę nad torami (z 7-8m ponad nimi, kilkadziesiąt stromych stopni bez żadnej pochylni). Sam ten "u lock" do przypinania ma ze 2cm średnicy i waży 2kg. Po co?

5. Rama jakby z gumy, cała moc się rozchodzi nie wiadomo gdzie.

6. W rowerze jest gps i wyświetla przejechane km i czas. Z tym że... jest z tyłu, na bagażniku :teehee:

7. Te rowery są zwyczajnie brzydkie  :sick:  I to nie jest kwestia gustu, one brzydkie.

 

I taka ciekawostka: wysokość siodełka może oczywiście bez problemu regulować. Ale na stacji stoi np. 10 rowerów i wszystkie mają za nisko dla mnie siodełka (a mam standardowe raczej 183cm wzrostu). To już oczywiście niewiedza użytkowników że nie wiedzą jak ustawić siodełko żeby nie zarzynać kolan.

 

Ja rozumiem że to musi pancerne, idiotoodporne, że muszą tam być 3 biegi w piaście a nie przerzutki, że nie każdy jest przyzwyczajony do pochylonej pozycji i twardego siodełka. Ja to wszystko rozumiem. Ale to po prostu można było zrobić lepiej, o wiele lepiej.

I np. taka sytuacja: ktoś nie jeździ na rowerze, a chce spróbować. Nie ma od kogo pożyczyć, koledzy też jeżdżą. To płaci te kilka zł za przejażdżkę tym miejskim wynalazkiem, żeby zobaczyć jak to jest. Wsiada i czuje to co ja, być może spotęgowane, razy dwa. Myśli sobie że każdy rower to taka krowa. Bo się zna, rower to rower, no nie? Zniechęca się i kupuje motór :icon_cool:

 

No chyba że taka była idea, nie popularyzować roweru tylko likwidować tych całych cyklistów, pedalarzy itp. :whistling:

 

LwBKsi2.jpg

 

 

Edytowane przez Pidzej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując ten tydzień:

poniedziałek - roboczy standard 17km

wtorek - roboczy standard 16km

środa - przed pracą 40km ze średnią 26,8km/h, kadencja 94rpm (większość asfaltem z naciskiem na dużą kadencję), później roboczy standard 18km

sobota - 42km ze średnią 27,7km/h, kadencja 93rpm (głównie asfalt z uwagi na piątkowy deszcz, ale jakieś 4km szutru i lasu wpadło).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...