Skocz do zawartości

[rower] Kross Trans Africa - czy warto za 2900zł?


koe

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Zafascynował mnie Kross Trans Africa, głównie chodzi mi o jego wygląd i to że jest to rower trekingowy a takiego właśnie szukam( długie kilkudniowe wyjazdy z namiotem). Niestety nie znam się na podzespołach, materiałach i ogólnie rowerach :) Tak więc proszę o Państwa opinie na temat tego roweru.

Napisano

Ogólnie rzecz biorąc to bardzo drogi rower, jeżeli patrzeć tylko na napęd. Jednak to pełnowartościowy treking, czyli komplet - błotniki, oświetlenie i bagażnik pod sakwy (choć sam bagażnik nie jest do końca idealny...). Jedyną jego poważną wadą z punktu widzenia przeznaczenia na wyprawy są hydrauliczne hamulce. Osobiście uważam, że żadna konstrukcja trekingowa "z półki" nie nadaje się na wyprawy bez modyfikacji.

Napisano

Sorry ale prawie 2900 zł? Hamulec tarczowy w rowerze trekkingowym to niezbyt udany pomysł. Osprzęt to średnio-niższa półka, z naciskiem na niższa. Nawet opony szału niema, co prawda Schwalbe ale Spicer (po 60 pare zł za sztukę, z najsłabszą wkładka antyprzebiciową) a nie jakieś Marathony. Za drogo.

Napisano

Jak dla mnie hamulce tarczowe na suchym, na asfalcie to przerost treści nad formą. Przy stosunkowo wąskich i "gładkich" oponach (tutaj jest Schwalbe Spicer) koło i tak szybko się zablokuje i suniesz. Jeśli jednak ma to poprawić samopoczucie właścicielowi to niech ma.

Napisano

Hmmm... Jak z wszystkiego trzeba nauczyć się korzystać. W samochodach bębny dawały radę przez dziesięciolecia jednak mimo to nikt nie nawołuje do ich powrotu, szczególnie w cięzkich pojazdach. Tarcze to super sprawa i to nie jest przerost formy... to po prostu lepszy hamulec...

Napisano

to po prostu lepszy hamulec...

Zgadzam się, że lepszy. Pytanie tylko czy na asfalcie już jest sens je stosować? Jest taka moda, że już w kolarzówkach zaczynają je montować. Bez dyskusji, że tarczówki są o wiele skuteczniejsze gdy jeździsz w mokrych warunkach, błoto, dukty leśne, itp. Natomiast przy suchych warunkach asfaltowych wydaje mi sie, że skuteczność jest podobna.

Napisano

Jak najbardziej jest. Niee widzę powodu by nie polepszyć sobie komfortu hamowania. Trenowałem kilka typów hamulców obręczowych. Nigdy więcej. Jeżeli jest tylko taka możliwość, biorę tarcze.

Napisano

Prawie zawsze jak pojawia się w jakimś temacie temat trekkingu wychodzi problem tarczówek :)

Ale cóż - ja również się pod nimi podpiszę. 

 

 

 

Natomiast przy suchych warunkach asfaltowych wydaje mi sie, że skuteczność jest podobna.

I według Ciebie podczas kilkudniowej wyprawy warunki są zawsze idealne, bezdeszczowe, bez błota, piachu i innych przygód?  :laugh:

Poza tym autor nie wspomniał nigdzie że planuje jazdę wyłącznie po asfalcie a wiem z doświadczenia że czasem warto zboczyć z trasy albo wręcz wyznaczyć ją nie tylko po asfalcie. 

 

Jeśli chodzi o typ hamulców to według mnie również wystarczają dobre mechaniki ale trzeba pamiętać że hydrauliczne będą miały jeszcze lepszą modulację więc zablokowanie koła będzie w pełni świadome. Nie wszystkie tarczówki działają w systemie 0-1. 

 

Wąskie opony również są według mnie zbędne w turystyce rowerowej. Trzeba jeździć na wyższym ciśnieniu, komfort i amortyzacja są niższe, do tego tylna opona jest mocno obciążona sakwami i przez to podatna na uszkodzenie - szerokie opony z niskimi oporami toczenia wcale nie są gorsze. 

 

A jeśli chodzi o tego Krossa Trans Afrika to straszna bieda, żeby nie powiedzieć pomyłka.

 

Osprzęt jak na tą cenę bardzo ubogi a do tego sztywny aluminiowy widelec z połączeniu z wąskimi oponami. Tylko Kross mógł wypuścić taki rower wyprawowy  :laugh:

 

http://www.forumrowerowe.org/topic/175442-rower-na-wyprawe-zakup-roweru-na-kilkudniowe-wyprawy/ polecam poczytać ten temat bo też jest tam mowa o rowerze za 3 tysiące. 

 

Jeśli podlinkowałeś rower bez amortyzatora to ja bym szedł w tym kierunku, ale wybierając zarówno ramę jak i widelec stalowy. 

Napisano

"I według Ciebie podczas kilkudniowej wyprawy warunki są zawsze idealne, bezdeszczowe, bez błota, piachu i innych przygód? :laugh:" Hmm, gdzie tak napisałem? Temat tarczówek przy rowerach cross, trekking był wielokrotnie poruszany na forum. Większość wybiera v-brake. A opony, są takie a nie inne w tym rowerze i nie widzę ich poza asfaltem i delikatnym szutrem. Kończąc, bo zaczyna sie robić OT - za te pieniądze nie warto kupować tego roweru.

Napisano

Na pewno dam sobie spokój z tym rowerem. Dziękuję za odpowiedzi.

 

Odchodząc od tematu Krossa Trans Africa. Czy warto kupić rower górski np. jakiegoś używanego treka np. Trek 3700 (na allegro widzę taki model obecnie za 900zł i mi się podoba)  i lekko go zmodernizować pod kątem trekingu np. dołożyć siadeło ew. uchwyty na sakwy?

Napisano

Nie analizując, jakim rowerem jest Trek 3700 - tak, warto. Bo za różnicę w cenie dostosujesz go pod siebie. B, nawet z wymianą napedu dalej wyjdzie taniej.

Prawdę mówiąc, za 3k PLN to spokojnie sobie poskładasz rower idealnie pod siebie. Fakt, że roboty będzie więcej, ale coś za coś - garnituru na miarę tez z półki nie kupisz. :)

 

Napisano

Nie analizując, jakim rowerem jest Trek 3700 - tak, warto. Bo za różnicę w cenie dostosujesz go pod siebie. B, nawet z wymianą napedu dalej wyjdzie taniej. Prawdę mówiąc, za 3k PLN to spokojnie sobie poskładasz rower idealnie pod siebie.

Niestety nie znam się na podzespołach, materiałach i ogólnie rowerach

Do 3k znajdziesz jakiś trekking. Na forum ktos poleca Unibike Expedition, inny Kelly's Clipper. Poszukaj, znajdziesz wiecej tutaj na forum propozycji.

Napisano

 

 

Temat tarczówek przy rowerach cross, trekking był wielokrotnie poruszany na forum. Większość wybiera v-brake.

 

Takie wybory są właśnie pokłosiem dwóch rzeczy:

1) Stereotypowych opinii, zwykle powielanych przez osoby mające niewielkie bądź żadne doświadczenia w jeździe rowerem z ciężkim ładunkiem, a przy okazji zapewne nie mających zbyt dużego doświadczenia z hamulcami tarczowymi - wbrew pozorom jest to jeszcze możliwe w obecnych czasach.

2) Polityki konfiguracji sprzętu serwowanej przez producentów, która wynika z tego czym realnie jest rower trekingowy. V-ki w trekingu to przede wszystkim wynik oszczędności. Rower ma kosztować XXXX PLN. Do tego musi posiadać jeszcze bagażnik, błotniki, oświetlenie i często dużą osłonę łańcucha.

Przykładem innego idiotyzmu w rowerze trekingowym jest konfiguracja napędu z korbą 48T. Nie nadaje się on do jazdy z ładunkiem zupełnie, a zakres przełożeń jak stąd do Glasgow. Ale nikomu to nie przeszkadza, bo 99% rowerów trekingowych jeżdżących po ulicy wypraw nie widzi, a zapewne połowa w swoim życiu nawet lekkiej sakwy nie uświadczy. Gro trekingów używane jest jak zwykły rekreacyjny rower miejski i w takim celu jest kupowana.

Zatem treking musi mieć v-ki i musi mieć korbę "trekingową". Nie, nie musi. Jest to wyłącznie wynik starych przyzwyczajeń i opinii. Moja średnia masa łącznie z rowerem i ładunkiem czasami wynosi nawet ponad 120kg. Można doprowadzić do tego, że v-ki będą nieźle hamować przy takiej masie, ale wymaga to dobrej jakości klocków i dobrej jakości obręczy (równej). W momencie gdy dostępne są tarcze, czy to mechaniczne, czy to hydro, walka z v-kami w dobieranie klocków nie ma najmniejszego sensu.

 

Generalnie rower wyprawowy to temat rzeka - jak powiedziałem wcześniej - z półki nie da się takiego kupić. A wracając stricte do roweru - jest bardzo drogi, ale tragedii jeszcze nie ma. Jak baza do modyfikacji - ok. Ale baaaardzo droga baza. Padła tutaj propozycja stali. Spoko. Problem w tym, że rama stricte wyprawowa ze stali współczesnej kosztuje...

 

Napisano

inna sprawa, że ja to nie rozkminiam w ogóle (zakładając że każdy chce kupować z naciskiem na 'taniej' niż 'drożej') zakupu takiego roweru. Są one znacznie rzadziej spotykane niż mtb a co za tym idzie zdecydowanie droższe. Biorąc pod uwagę, iż fajny sztywniak na wąskich oponach złożyć można za 600-1000 zł (specyfikacja zależna od widzimisię jeżdzącego) a w sumie różnice żadne to pytam: po co to? kąt główki można zmienić za 4 dyszki kupując regulowany mostek i już jazda komfortowa. do tego zmiany podzespołów tak szerokie jak horyzont cały. No i najważnejsze- cena. Stawiam że zwykły sztywniak ze wszystkimi modyfikacjami na wzór crossa to maks 1500 zł.

Napisano

Zgadzam sie w 100 % z mklosem. O rowerze wyprawowym można powiedzieć wiele i tworzyć go na wiele sposobów. Jednak aby nie pisać tu elaboratów to można stwierdzić, że wyprawowiec co hybryda MTB i trekinga więc trzeba zastanowić się w którą stronę iść.

Napisano

 

 

Biorąc pod uwagę, iż fajny sztywniak na wąskich oponach złożyć można za 600-1000 zł (specyfikacja zależna od widzimisię jeżdzącego) a w sumie różnice żadne to pytam: po co to?

To tak nie działa. Owszem, da się z jakiegoś starego trekkinga złożyć sprzęt do jazdy z sakwami ale ciągle czegoś będzie brakowało.

 

Proces tworzenia roweru wyprawowego to ciągła jazda i ciągłe modyfikacje, przynajmniej do czasu :)

 

Najważniejsza jest baza od której trzeba zacząć i można to zrobić na dwa sposoby - albo kupić ciekawą (ale zazwyczaj drogą) ramę czy to stalową czy aluminiową z amortyzatorem czy sztywnym widelcem (koszt obu to kilka stówek) albo kupić jakiegoś taniego "gotowca" na marnych podzespołach ale w miarę markowej ramie i poddać modyfikacjom.

 

"Uginacz" zwykle już na wstępie jest do wymiany bo w obciążonym bagażem rowerze złapie luzy jeszcze szybciej. Najtańszy sensowny amor to około 4 stówek. Dobry wideł Cr-Mo pewnie podobnie. 

 

Opony nie mogą być jedynie "wąskie" bo raz że amortyzacja marna a dwa tył jest mocno obciążony - na bagażniku jedzie czasem koło 30 kilogramów i tania opona tego zwyczajnie nie wytrzymuje. Łatanie dętek w obładowanym rowerze też nie jest przyjemne stąd warto żeby opona była odporna na przebicia. Koszt kompletu? Ponad 200 złotych. 

 

Koła również nie mogą być kiepskie bo szybko się scentrują albo szprychy będą się urywać. Piasty w takim rowerze również są mocno obciążone. 

 

Jak koła to hamulce - jasne że można jechać na tanich v-brake ale to temat na osobną dyskusję. Komplet dobrych mechaników to kolejne dwie stówki plus tarcze. 

 

Napęd? Nie musi być z najwyższej półki ale chociaż średniej powiedzmy Alivio/Deore. Marny napęd przy podjeżdżaniu kilkunastoprocentowych podjazdów z ładunkiem oberwie zadziwiająco szybko. 

 

Pedały na dobrych łożyskach czy nawet platformy  - to kolejna stówka. 

 

Do tego dochodzi wyposażenie wyprawowe - solidne pełne błotniki, solidny bagażnik, oświetlenie (często z dynama w piaście) wygodne siodełko i chwyty - kolejne wydatki. 

 

I kupka rośnie. A przy dystansie dziennym powiedzmy 100-200 km nierzadko monotonnej jazdy i w dodatku przez kilka - kilkanaście dni najmniejsze drobiazgi zaczynają drażnić. Stąd ta potrzeba ciągłego ulepszania i przede wszystkim dostosowywanie sprzętu pod siebie.

Napisano

Ja w końcu uznałem że kupię Treka 3700( ale jednak nowego, model z 2015, nie tego z allegro) i zamontuje do niego bagażnik + sakwy. I w miarę zużywania materiału a także odkrywania wad tego roweru będę go modernizował pod własne potrzeby. Spodobała mi się wizja samodzielnej modernizacji roweru :)

Napisano

Jeśli planujesz eskapady w miejsca, gdzie są gorsze drogi, to rozważ, proszę większe koła. Po dwóch latach jazdy po tarkach i kiepskich asfaltach zaczynam knuć coś na większych kołach.

Napisano

 

Koła również nie mogą być kiepskie bo szybko się scentrują albo szprychy będą się urywać. Piasty w takim rowerze również są mocno obciążone. 

 

Jak koła to hamulce - jasne że można jechać na tanich v-brake ale to temat na osobną dyskusję. Komplet dobrych mechaników to kolejne dwie stówki plus tarcze. 

 

Pedały na dobrych łożyskach czy nawet platformy  - to kolejna stówka. 

 

Do tego dochodzi wyposażenie wyprawowe - solidne pełne błotniki, solidny bagażnik, oświetlenie (często z dynama w piaście) wygodne siodełko i chwyty - kolejne wydatki. 

 

Trochę mnie dziwi fakt wkładania supermocnych części w rower wyprawowy. Moim zdaniem to jest zbędne. Przeciętnie złożony rower jest przystosowany pod masę 110 kg . Tymczasem średniej budowy człowiek nawet z nieco większym bagażem nawet do tej masy się nie zbliży więc pakowanie się w super mocny sprzęt kompletnie nie ma sensu.

 

I jeszcze jedna rzecz. Dlaczego każdy rower musi posiadać dynamo? O ile będziemy z niego ładować swoje elektroniczne gadżety to taka opcja ma sens, jednak wyposażanie roweru w dynamo pod kątem nocnych jazd kompletnie jest bezsensowne. Takie światełko nam się przyda raz może 2 w miesiącu więc swobodnie można bazować na czołówce, która jest bardziej użyteczna na wyprawach.

Napisano

Tam nie ma nic o supermocnych kołach, tylko o tym, że nie powinny być kiepskie. Jak ktoś chce, to może jechać gdzieś dalej z kiepskimi obręczami i szprychami po 80 groszy sztuka, osobiście wolę sobie zrobić przerwę na kawę, niż na wymianę szprychy.

Popatrz sobie na relację Niniwy z 2013 roku - większość przeciętnie zbudowana, rowery w większości raczej ze średniej (czy jak kto woli - przeciętnej półki), nie byli zbyt mocno obładowani; większość awarii to pękające szprychy i obręcze.

 

Napisano

przecież nikt nie mówi o ładowaniu w rower części- śmieci. Dobre klasowo części są za przystępne pieniądze choćby na 'allegrach' i innych portalach. No z mojego punktu widzenia 3 kafle to dużo za dużo.... jaka by tam nie była nalepka na ramie

Napisano

O tym mówię - nikt nie każe stosować pancernych części do DH, grunt żeby były solidne. A jak się składa rower jak każdy inny, z założeniami które ktoś wcześniej wypisał - czyli bez przepłacania to na efekty nie trzeba długo czekać. 

 

 

 

Dlaczego każdy rower musi posiadać dynamo?

 

 

(często z dynama w piaście)
 

Widzisz różnicę? :)

Nie mówię że każdy, tylko o tym że wyprawówki często je posiadają a to podnosi cenę roweru. 

  • 1 miesiąc temu...
Napisano

Pozwolę sobie wrócić do tego tematu. Też zastanawiam się nad tym Krossem. Szukając opinii na jego temat trafiłem na ten wątek. Chce kupić rower trekkingowy ale na żadne wielkie wyprawy on raczej nie wyjedzie. Będą to raczej max. weekendowe wycieczki. Piszecie że jest drogi jak na ten osprzęt, czy macie pod ręką przykłady rowerów trekkingowych w tej cenie na lepszym osprzęcie? Przyznam się że ciężko mi porównywać model korby czy przerzutki. Do tego krossa głównie przekonywała mnie jego waga. W tej cenie nie znalazłem lżejszego równie wyposażonego roweru. Nie chcę bawić się w kupowianie bagażników, błotników itd. osobno. Chciałbym kupić gotowy rower. Jaki rower mógłby być lepszym wyborem?

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...