Skocz do zawartości

[etapówka] ViaCarpatia "Karpatka " 16-22.8.2015


szych

Rekomendowane odpowiedzi

Pojawiła się nowa Karpatka na horyzoncie. Trasa

 

 

Etap 1: Cisna – (niesławny) Iwonicz Zdrój, ok. 75 km i 2600 m
Etap 2: Iwonicz Zdrój – Gorlice, ok. 73 km i 2400 m
Etap 3: Gorlice – Piwniczna, ok. 66 km i 2620 m
Etap 4: Piwniczna – Ochotnica Dolna, ok. 44 km i 2230 m
Etap 5: Ochotnica Dolna – Maków Podhalański, ok. 73 km i 2490 m
Etap 6: Maków Podhalański - Korbielów, ok. 50 km i 2640 m
Etap 7: Korbielów - Istebna, ok. 45 km i 1550 m

 

1517706_1546007719010798_896015202842257

 

Więcej info na:

https://www.facebook.com/pages/Via-Carpatia-Etapowy-Wyścig-Rowerowy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieść niesie, że Rygiel sklep rowerowy w Gdańsku prowadzi i już raczej nic oficjalnie organizować nie będzie.

 

Obecny projekt to pomysł chłopaków z Lublina. Co ciekawe, nie są to stali bywalcy poprzednich edycji czy etapówek GG. Spodziewałem się, że rozpoczną na spokojnie od konwencji unsuported, ustawiając jedynie jakies pomiary czasu i wyznaczając jedną knajpę na wieczór w celu wspólnej regeneracji, ale rzucili się na głęboką wodę i albo coś z tego będzie, albo se łeb skręcą przy lądowaniu. Niemniej idea warta wspierania, kto się u Grzesia Schabowego najeździł, ma okazję wrócić na beskidzkie szlaki. Tym bardziej że, podobnie jak z grzesiową Karpatką, może to być jednorazowa impreza o wartości kolekcjonerskiej.

 

Poniżej poprawny link do wydarzenia

https://www.facebook.com/pages/Via-Carpatia-Etapowy-Wyścig-Rowerowy/1450623995215838/


p.s.

niech jakiś admin będzie łaskaw wyłaczyć autokorektę, co mi jedno p w "unsuported" konsekwentnie kasuje, tak przy pisaniu posta, jak i przy późniejszej edycji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

  1. Etapowy wyścig rowerowy z elementami nawigowania rozgrywany w polsko-słowacko-czeskim paśmie Karpat

Warto o tym pamiętać, bo to w praktyce oznacza to tyle, że trasa jest oznakowana jak w klasycznych maratonach, ale tam gdzie zawodnicy się gubią z powodu złego oznakowania to organizator uzasadnia to elementem nawigacji :P

 

Więc warto się zastanowić czy taka formuła zawodów Wam odpowiada, mi osobiście nie - wolę zwykłe maratony albo MTBO, a nie taki miks...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kłaniam,

 

O mnie to gila :)

 

Karpatkę 2007, jeszcze pod Ryglem traktowałem jako przygodę, jeśli sie teraz wybiorę to będzie to niejako powrót sentymentalny w tamte rejony.

 

Jedyne co mi nie pasuje, to, że się to-to wyscig nazywa. Bardzo mi się to ideologicznie nie kompiluje :P

 

Poza tym jestem raczej oldskulowym człekiem i map się nie boję :)

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem mozna samemu, ale karpatia to esencja prawdziwego MTB bez zbędnych stresów, tj. tydzień włóczenia się po górach w doborowym towarzystwie - kto był ten wie. Nie martwisz się o nocleg (nawet rygiel zawsze coś "zorganizował") ani o transport bagazu. Jedynym twoim celem jest spędzanie całego dnia na rowerze, codziennie w innej okolicy, doprowadzania pojazdu do stanu używalności i integracji z innymi uczestnikami przygody. Właśnie, to nie wyścig, to przygoda. Jak ktoś chce się ścigać to zapraszam na inną etapówkę, taką która będzie miała zataśmowane trasy - tak aby można było przejechać całą na ślepo nawet nie patrząc na widoki, a już broń zatrzymać się w schronisku na pierogi!

 

pozdrawiam bywalców Transcarpatii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Pewnie, że można samemu, pewnie, że można taniej, pewnie, ze można w jednym ciągu...

 

I co? A no psińco :P

 

Karpatka, nawet z Ryglem - oby skisł - to była PRZYGODA. 

 

Poznałem kapitalnych ludzi, naśmiałem się z puszczania bąków do spiworów, z Adasia-Koksiarza który miał wiecej odżywek, żeli, proszków i polepszaczy smaku niż ja skarpetek we wszystkich swoich szafach :)

 

Impreza organizowana daje tę przewage, że jedziesz cały dzień z małym plecakiem i nie musisz targać ze sobą całego majdanu cywilnego.

 

Oj kusi, kusi... 

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak przyszlo do glowy. O co biega z ta nienawiscia etniczna do Rygla? Zawodnicy pojechali na etap, a Rygiel ciezarowke z rzeczami opchnal na OLX czy jak?

Jak nie tu, to na priv jak Ci sie chce. Nie w temacie jestem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz coś do tego? Wystarczy krosiarstwa i ścigactwa na świecie. Trzeba równowagę budować :P

 

Szacunek...

I.

 

chyba żartujesz, ja już czekam na ten klimat 28-29 na Ślęży emtb.pl rozpoczyna sezon, posłucham o zaletach napędu 1xX, które pedały są najlepsze i które ochraniacze nie uwierają ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

A tak przyszlo do glowy. O co biega z ta nienawiscia etniczna do Rygla? Zawodnicy pojechali na etap, a Rygiel ciezarowke z rzeczami opchnal na OLX czy jak?

Jak nie tu, to na priv jak Ci sie chce. Nie w temacie jestem.

 

 

A no biega, biega  :verymad:

 

Rygiel nawiał cichcem z Bydzi jak się okazało, że jego długi przekroczyły 100tyś PLN.

 

Nie wiem jak tam wygląda jego status na Ksperski Inkaso dzisiaj, ale jest tam przynajmniej 2600 pln - nie licząć odsetek - którego nie oddał mnie i koledze, na co mamy prawomocne wyroki sądowe...

 

No ale kit mu w oko i kawałek szkła.

 

Szacunek...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto o tym pamiętać, bo to w praktyce oznacza to tyle, że trasa jest oznakowana jak w klasycznych maratonach, ale tam gdzie zawodnicy się gubią z powodu złego oznakowania to organizator uzasadnia to elementem nawigacji :P

 

Więc warto się zastanowić czy taka formuła zawodów Wam odpowiada, mi osobiście nie - wolę zwykłe maratony albo MTBO, a nie taki miks...

 

Nic podobnego. Elementy nawigacji polegają na tym, że trasę sugerowaną dostajesz na mapie i w .gpxie przed startem. Czyli teoretycznie jedziesz między punktami kontrolnymi po sznurku. W praktyce (i to jest jeden z największych smaczków tego typu imprez) musisz przed startem posiedzieć z mapą i samemu sobie trasę wybrać. Trzeba wiedzieć, gdzie po deszczu nie idzie jechać, którędy można zjazd skrócić, gdzie się odbywa zrywka, gdzie można terenem objazd ściąć, gdzie jest mniej ludzi na szlaku lub gdzie dają najlepszy żurek. Zdarzało się, że peleton za linią startu w dwie przeciwne strony się rozjeżdżał. Na schabowej Karpatce ludzie w Gorcach zjazd korytem rzeki do Ochotnicy zaliczyli, bo wydruk na mapie sugerował drogę gruntową. To nie jest dzida po strzałkach, poziom interakcji z otoczeniem jest bez porównania większy. GPS może najwyżej za licznik robić, bo jeden dobry zjazd skuteczni gubi sygnał. A najlepsza częśc dnia to wieczorny izotonik z pozostałymi, gdy porównujesz swoje warianty.

 

 

NIe dosc, ze mozna to zrobic samemu za free, to jeszcze w jednym ciagu.

 

Niby można. Sami tak dwie karpatki ciągnęlismy, gdy się Grzesiu miesiąc przed startem rozmyślił. Ekipą, która rok wcześniej się u Grzesia poznała, gdzie każdy jest z innego końca Polski i się praktycznie tylko z rowerami w górach spotykamy. Był klimat, były kilometry w kołach, ale czegoś brakowało. I trzeciego razu już nie było. Prawie robi różnicę, a klimat wspólnego przedzierania się przez Karpaty ciężko podrobić. Dwa - zsumuj sobie ceny pensjonatów i postojów na bufety, samochód na bagaże i dodatkowego kierowcę i wtedy zastanów, czy wychodzi to samo "za free".

 

Regulamin będzie jeszcze zmieniany, bo jest nieaktualny, niemniej progi cenowe się pewnie nie zmienią i przy wpłacie do 31.3 startowe wynosi 800PLN, przy wpłacie do końca lipca 900. Jak na imprezę o tak dużym zasięgu, tragedii nie ma. Szczególnie że Grzesiu też nie pozostaje bierny i wpisowe na 2015 poszły w górę.

 

 

haha dobre. mam wrażenie że obecni endurowcy to są właśnie tacy bywalcy, którzy przed zawodami pytają o limit czasu, czy na pewno zdążą te pierogi między oesami zjeść ;]

 

Pewnie kilku się znajdzie. Bo powiedzmy sobie szczerze, kto nie stanie na naleśniki na Wierchomli, żurek na Turbaczu i pierogi na Rysiance, ten jest ścigant, golinoga i szosowiec :) Jak jadę na drugi koniec Polski, to nie spędzam całej wiosny na trenażeże, żeby po 4h siedzieć w skarpetkach kompresyjnych w bazie. Ideał to przyjazd na metę kwadrans przed limitem, zaliczając powyższe atrakcje i "warianciki" po drodze, chociaż zdarzało się dojechać na metę "w czołówce", co równie miło wspominam. Słowo "wyścig" w nazwie należy traktować wyłącznie jako delikatną sugestię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szych - w ciagu, to cos np jak kolega Slon robil, ktory jest na EMTB i robil GSB w ciagu, czyli start od Wisly i jazda w Bieszczady non stop. Nie dajesz rady, drzemiesz sobie na laweczce, czy na glebie, gdziekolwiek. Praktycznie wszystkie wymienione potrawy przez Ciebie tam jadlem, bedac przejazdem a Rysianka...13km do nej, wiec wole zjesc w domu, zreszta rewelki nie ma. Wracajac do meritum, ja rozumiem, ze lubicie ten rodzaj wyjazdu kupa ludzi, etc. Ja lubie skrajnie male towarzystwo, czy wrecz z jednym kumplem, bo jestesmy zgrani do bolu, znamy swoje ograniczenia mozliwosci, nie ma cisnienia jazdy na czas jest cisnienie na walke ze swoimi slabosciami. Jazda w dzien, w nocy, gubienie drogi, odnajdywnie, dziwne glosy, etc, takie klimaty....

Kiedys bylem na pradawnym zlocie z tego forum, dzien zaczal sie jak zwykle. Spotykamy sie i jestem gotow, nagle jeden dopieszcza bike, drugi zaczyna ustawiac zawieszenie, 3 robi szybke przelewanie hamulcow, bo leja...., coz wtedy cos peklo.

Ivan - po takiej sytuacji jak piszesz wlacza sie u mnie nazim i to w postaci takiej jakiej Hitler nie wymyslil. 2 miesiace pracy w moim zyciu rowniez poszly z pewnym gosciem, ktory sie zgubil w czasie i przestrzeni. Oby nie wszedl w moje rece, bo agresja u mnie wylacza hamulce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Na EMTB w takie klocki to najlepszy był chyba Pasiek . Nie zaglądałęm tam już lata, także nie bardzo wiem co się tam dzieje i kto teraz ultrasy wali :)

 

A co do imprez typu Karpatka. Jeden lubi tak drugi inaczej. Spędy grupowe mają swoje plusy i minusy, tak samo jak jazda solo lub w minimalnym towarzystwie.

 

Najważniejsze to dobrze się bawić, w ten czy inny sposób.

 

Każdemu w/g potrzeb i pomysłów...

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

shotgun - ok, teraz nonstop rozumiem. Pomysł zacny i szacun dla wykonawcy. Sami rozważaliśmy jazdę szlakami z noclegami po schroniskach, ale ostatecznie to jest dla nas również urlop, więc wygrała opcja bazowania jak biały człowiek. Przynajmniej kierowca miał z kim się piwa napić ;)

 

Tymczasem pojawił się komunikat organizacyjny

 

 

 

Kto się boi regulaminu, a kto wyścigu?
Docierają do nas głosy, że niektórzy wystraszyli się zapisów „enduro style” w regulaminie. Otóż wyjaśniam, że mają one na celu prawną ochronę organizatora przed mało prawdopodobnymi, aczkolwiek możliwymi roszczeniami. Jednocześnie są nieśmiałą sugestią dla osób o mniejszym, górskim doświadczeniu. Tym z obawami donoszę, że podobną etapówkę przeleciałem bez szwanku w szosowym kasku i „jajogniotach”, a do umiejętności Steve’a Peata mi daleko. 
Powraca jak bumerang też problem nazwy. Bo ma być adventure, a adventure race to już wielobój górski. Postulowane jest przemienienie wyścigu na rajd. Ale dla mnie rajd to bez pomiaru czasu, oglądanie widoków, zbieranie malin i bez sportowej spiny, której niektórym z nas potrzeba. Niektórzy boją się, że jak będzie wyścig to taki jak na etapówce w Sudetach. Zawodnicy z 4% tkanki tłuszczowej, noga jak u Cadela Evansa, w żyłach czysty testosteron i średnia przelotowa jak z TdF. Nie o to nam chodzi. Niczego nie możemy Wam jednak zabronić. Znam dawnych „transkarpatczyków”, którzy wtedy startowali w kategorii piwno-kiełbasianej a dzisiaj nogi ogolone, trener personalny, regularne badania wydolnościowe, bike-fitting, wiosna w Hiszpanii lub na Majorce i w xc blisko pudła. Nie wątpię, że będą chcieli zrobić lepszy czas i podskoczyć w klasyfikacji. Mam jednak nadzieję, że dla większości z nas ma to być tydzień w dobrym towarzystwie, na luzie i na jednych z najlepszych tras jakie możemy w Polsce znaleźć. Będzie noga, będzie ogień. Przestrzeli się skręt na zjeździe będzie pchanie. Wtopa nawigacyjna – 2 godziny w plecy (wiem coś o tym). 
Podkreślam, że będzie to MTBO. Mapy dostaniecie niedługo przed startem. Trasa będzie NIEoznakowana. Strzałki, o których mowa w regulaminie, pojawią się dopiero w miejscowościach docelowych. Żebyście na odcięciu już nie musieli się zastanawiać czy do bazy w prawo czy w lewo. 
Trasa sugerowana będzie przebiegać po szlakach turystycznych, z wyjątkiem krótkiego łącznika podczas 7 etapu. Szlakami to przez Baranią trzeba, a 7 dnia, bez enduracza to dla niektórych średnia przyjemność. Trasa szlakowa, żeby mniej doświadczonych nie narażać na chodzenie po krzakach za bardzo, a nawigatoro-kombinatorom dać pole do popisu i dopełnić dramaturgię współzawodnictwa.

 

Ponieważ chłopaki idą na bogato, rajd ma dwa profile na FB i tyleż samo wydarzeń. Jednak wszystko, co najważniejsze, pojawia się tutaj:

https://www.facebook.com/viacarpatia/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę na jesieni siedzieliśmy nad mapami i pomagalismy w tworzeniu wariantów i jedno jest pewne - będzie "pjur emtebe". Asfalt tylko do bazy i przy transferach między kolejnymi pasmami górskimi. Pod Iwoniczem to niektórzy wręcz zatęsknią za asfaltem ;) Trasa na ostatni dzień jeszcze się robi i bardzo możliwe, ze uda się i te 5-6km wyciąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...