sephiroot Napisano 23 Grudnia 2014 Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2014 Krótka historyjka z dziś. Sprawca jechał skuterkiem alb motocyklem => SW Ofiara wypadku rowerkiem (rower posiadał odbalski i włączone lampki) => OW OW jadąc ulicą z pierwszeństwem wystawiła rękę do skrętu i po chwili zaczęła skręcać. SW jadąc za OW postanowił ją w tym momencie (na środku skrzyżowania) wyprzedzić. Jak nietrudno się domyślić SW uderzył w OW... i uciekł zostawiająć OW leżącą na ulicy. OW się pozbierała i wróciła do domu. Rozbolała ją głowa, szyja, kolano, jedno ramię. Prócz tego siniaki i obicia - w tym także siniak na policzku. Po kilku godzinach od wypadku... Milicja stwierdziła że OW musi przyjść osobiście na komisariat i opowiedzieć co się stało inaczej nic nie zrobią. Gdy OW po przejściu 2km dostarła (na nogach) na komicznym sariacie stwierdzili że najpierw niech jedzie do szpitala i przyjdzie z papierami inaczej nic nie zrobią. Szpital oczywiście "naście" kilometrów dalej. OW się zabrała autobusem do szpitala (potem jeszcze ze 2km na nogach do szpitala). Tam "lekasz" zrobił prześwietlenie kolana i odesłał do domu. Domyślam się że uznał że ból kręgosłupa na odcinku szyjnym nic nie znaczy, podobnie jak ból głowy. Sprawce da się ustalić bez większego problemu. Stan roweru nieznany. Uderzenie boczne - nie wiadomo tylko w które miejsce. Ból kolana sugeruje że uderzenie było centralne. Póki co tyle... dowiem się więcej to napiszę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team sznib Napisano 24 Grudnia 2014 Mod Team Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2014 Tak to jest jak zaraz po zdarzeniu nie zadzwonisz po policję/pogotowie. Widać uznają ze jak miałeś siłę przyjechać do domu to możesz odbyć "pielgrzymkę" po komisariatach i szpitalach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.