[rower treningowy] stacjonarny na zimę - jaki kupić?

[renata17]

Cześć! Przez całe lato jeździłam często na rowerze i dzięki temu moja kondycja znacznie się poprawiła. Jednak lato się kończy i rower będę musiała schować do piwnicy Dlatego zastanawiam się nad zakupem rowerku treningowego, który pozwoli mi utrzymać kondycję także w zimę. Czym powinnam się kierować w wyborze takiego rowerku? Czy muszę wydawać majątek, czy do spokojnego treningu wystarczy jakiś nieduży i niedrogi?

[adhed]

Wiesz co... taki rowerek to wg mnie totalna kicha i nie warto tego kupować. Dobry rower stacjonarny kosztuje bardzo dużo i takie są dostępne z reguły w lepszych siłowniach / centrach fitness - tam mają takie fajne rowerki albo te rowery spinningowe i na tym jeszcze jakoś można jeździć... ale wg mnie też totalna nuda.

 

W zimie wg mnie lepiej pobiegać. Będzie świetnie działać na kondycję, po kilku treningach będziesz pewnie robić to już z uśmiechem na ustach i przede wszystkim to wysiłek na świeżym powietrzu, a przy takim wysiłku to bardzo ważne. Przy okazji Cie zahartuje, w ogóle jak dla mnie same plus - można biegać w każdych warunkach, treningi są stosunkowo krótkie, wzmacniasz mięśnie i stawy i zawsze to odskocznia od roweru.

 

Poza tym możesz chodzić np. na ten spinning - lepiej niż samemu kręcić w domu, bo tam jest zawsze jakiś trener i coś tam motywuje - jest ciekawiej, ale powiem szczerze, że to nie dla mnie - czuję się na czymś takim jak chomik

[boogeyman]

Powiem tak i postaram się krótko  

Jakoś rok temu wziąłem się za siebie, prawie 100kg przy 176cm to za dużo... Kumpel namówił na squasha i waga zaczęła spadać. Ale kondycja słaba, na dworze zimno to kupiłem rowerek stacjonarny. Magnetyczny, za niecałe 500 zł. Codziennie kręciłem po 30-40km ale efekty były dość słabe... Waga co prawda spadała, ale kondycja zbytnio się nie poprawiła... No ale tak kręciłem i kręciłem aż przyszedł maj. Szybka decyzja kupuję rower MTB pierwsze wypady dość słabe, konieczna przerwa po 10km. A przez ponad pół roku kręciłem na stacjonarnym (i to nie odbijając się)... Z każdym wyjściem było coraz lepiej, po miesiącu kumpel na squashu ma problemy ze mną, tak potrafię go przegonić Obecnie 50km na rowerze robie bez przerwy, 150km mi nie straszne, średnia 20-24km/h. Jak na razie lekko ponad 1500km zrobione, w planach 3000km do końca roku (realnie pewnie z 2200). Wiem że nie ma czym się chwalić, ale chodzi mi o porównanie do roweru stacjonarnego. W krótszym czasie na zwykłym rowerze osiągnąłem dużo więcej niż na stacjonarnym. Jest w miarę ok na zrzucenie wagi, ale na kondycję już nie za bardzo. Biegać nie lubię, więc jak spadną pierwsze śniegi przerzucam się na basen. Rower stacjonarny IMO nie ma większego sensu... Chociaż może na podtrzymanie kondycji się nada, na próbowałem ją wyrobić no i niestety nie wyszło... 

[Kisiel94]

To może zamiast myśleć o rowerze stacjonarnym to zastanów się nad trenażerem? Bierzesz rower i wpinasz w to cudo i jedziesz.

[Marjanek]

A dlaczego nie rower w zimie ? Jesli jest zima, a nie ma odrazu metra sniegu to spokojnie mozna sobie jezdzic . A jak juz śniegu nawali to basen, silownia, a jeśli chcemy konkretnie trenować małym kosztem to polecam zainstalowac w domu TRX'a

[Rogo]

jeśli nadchodząca zima będzia taka sama jak ta poprzednia to jak najbardziej można rowerem jeździć.

temperatura to nie problem wystarczy kupić odpowiednie ciuchu, ja jeździłem  w temp. -15 st. i nie ma odczucia mrozu po przejechaniu paru km

nawet czasmi jak jeździłem w te lipcowe upały to zdecydowanie wybrałbym tą zimową aure

 

oczywiście zimą najlepiej jeździć jak nie ma śniegu i jest suchu do drogach / ścieżkach.

[adhed]

Wszystko rozbija się własnie o to czy będzie śnieg - jak jest dużo to jeszcze ujdzie, ale taka ciapa jest najgorsza. Deszcz, gdy jest bardzo zimno to jeszcze gorzej... A jak jest sucho i zimno, to można śmiało jeździć. Nieciekawe są tylko długie zjazdy, jak przestajemy pedałować i dochodzi jeszcze wiatr - można się ostro wychłodzić. Miałem taką sytuację w zeszłym roku i raczej unikam zimą jazdy szosówką no i przede wszystkim takich długich zjazdów po asfalcie.

[AniaABCfitness]

Osobiście lepiej mi się w zimie ćwiczy na roweruch treningowych w domu niż wychodzi na dwór. Przy okazji takiego treningu można sobie zobaczyć jakiś film. W zależności od celu który chcesz osiągnąć, dobierz jedynie właściwy program treningowy. Miałam okazję w swoim życiu ćwiczyć na roweruch różnych marek: HMS, Body Sculpture, York, Kettler i Sapphire, jeżeli nie chcesz wydawać dużo pieniędzy ale jednocześnie nie żałować zakupu to polecam Sapphire. 

[adhed]

Jak dla mnie zima to dobry czas na spróbowanie innych sportów, odpoczynek od roweru, tak żeby jeszcze bardziej chciało nam się jeździć, gdy będzie ładnie. 

 

Ważne, żeby robić to co się lubi. Często widzę, jak niektórzy narzekają, że muszą ileś wyjeździć na trenażerze, bo plan tego wymaga. Tylko prawdę mówiąc dla większości nie jest to zbyt potrzebne. Mało kto jest jakimś super liczącym się zawodnikiem i musi koniecznie ileś godzin wyjeździć. Zresztą zawodowcy i tak nie kręcą na tych trenażerach nie wiadomo ile, bo przecież jeżdżą w tym czasie na zgrupowania i tam nabijają kilometry.

 

Mam też znajomego, który już trochę jeździ i dobrze mu to wychodzi i jak dla niego taka urozmaicona zima - wiele aktywności, na rowerze jeździł po prostu jak były warunki, dała więcej niż inna gdy przejeździł całą sumiennie na trenażerze. 

 

W zimie można pobiegać, chodzić na basen, jak ktoś ma warunki to biegówki są ekstra (szczególnie w górach). Siłownia na zbudowanie siły albo poprawy sylwetki. Możliwości jest dużo, a jak czasami robi się ładna pogoda, to niesamowicie jest wyjechać na rowerze po krótkiej przerwie