Skocz do zawartości

[Przepisy] prawo rowerowe - kodeks jazdy dla rowerzysty - pytania do rozwikłania


Kamyk79

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Nie widzę powodu by miało być inaczej. Polska transportem samochodowym stoi czy to prywatnym czy publicznym, czy się to komuś podoba czy nie.

 

Czy Twoim zdaniem to oznacza, że należy pomijać interesy pieszych i rowerzystów przy budowie infrastruktury?

 

 

 

Rowerzysta ciągnący za sobą ogon samochodowy ciągnie wszystkich, bez wyjątku, a transport publiczny w szczególności.  
 

 

Uważasz, że rowerzysta znajdujący się w takiej roli robi to dla przyjemności? Jaka jest Twoim zdaniem przyczyna takich sytuacji?

 

 

Nie powinno być wyboru. Albo robimy ddry, albo wydzielone pasy na ulicy. Tyle w temacie.
  

 

Nie powinno być wyboru bo? mklos1 locuta causa finita?

 

Ja zaakceptowałbym zakaz jazdy po ulicy, gdyby rzeczywiście w zamian był DDR lub pas dla rowerzysty. Obecnie problem jest w tym, że zakaz jazdy jest (risercz nic optymistycznego nie wykazał), ale DDRy to najczęściej tylko atrapy. Nie ma żadnych wymagań minimalnych, aby dany skrawek ziemi robił za DDR. Strzela się znak i martw się rowerzysto. Gdyby takie wymogi stworzyć, to stawiam, że co najmniej 80% ścieżek musiałoby zostać przebudowanych lub stracić status DDRu. Wtedy okazałoby się, że nie da się tak tanio wyganiać rowerzystów z dróg.

 

Przypomina mi się dyskusja o jeździe po alkoholu. Tam padał argument - dojrzyjmy do kultury jazdy zachodu, a potem podnośmy limity alkoholu. Tutaj proponuję tę logikę zastosować. Brzmiałoby to tak: zbudujmy spójny system transportu rowerowego, a dopiero potem zamykajmy ulice dla rowerów. Jak się podoba?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może być :-) To chyba w Niemczech przepisy zezwalają na korzystanie z jezdni, jeśli rowerowa infra nie spełnia określonych (współczesnych) wymagań technicznych i jakościowych. Ma to sens, bo nawet tam nabudowano w dawnych latach sporo badziewia, i zanim zostanie ono przebudowane, minie trochę czasu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważasz, że rowerzysta znajdujący się w takiej roli robi to dla przyjemności? Jaka jest Twoim zdaniem przyczyna takich sytuacji?

 

Niedźwiedź podlinkował DDR'y bardzo dobrej jakości, a jednak zdarza się, że ludzie z nich nie korzystają. Ja mógłbym podlinkować kolejne z moich okolic. Tylko w jakim celu? Jakość infrastruktury to nie jest szczególnie mocne usprawiedliwienie, bo jak ktoś chce, to skorzysta, a jak nie, to nie pojedzie nawet najlepszą. I tyle. Ja nie mam problemu z jazdą (spokojną) kołem 700x23 po kostce - nawet fazowanej. Rozumiem, że wiele osób może mieć odmienne zdanie. Każdy kupuje rower jaki uważa za stosowny do swych upodobań i powinien przyjmować go z "dobrodziejstwem inwentarza".

 

mklos1 locuta causa finita?

 

Pomimo że obaj jeździmy jedziemy "na ty samym rowerze", to poglądy na wiele spraw różnią się znacznie. Trudno będzie osiągnąć konsensus, dlatego wyłączam się z dalszej dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tysiąclecia mijają a metoda sokratejska wciąż skuteczna :-D

 

Szkoda mklos1 ze nie skusiles się na dłuższa sesję. Może udałoby Ci się spojrzeć na świat z innej strony i zmienić jakiś pogląd.

 

Na koniec dodam, ze szosa to jeden z moich rowerów. Przyjecie go z dobrodziejstwem inwentarza polega na akceptacji faktu, że muszę nim omijać teren. Niestety w Polsce omijać trzeba tez ddry. W Polsce zatem to dobrodziejstwo inwentarza jest jakieś większe. Ty to akceptujesz. Może nawet wierzysz, że cierpienie na bruku Cię uszlachetnia. I tego Ci życzę. Sobie i reszcie życzę asfaltu na ddrach, zdrowych nadgarstków i satysfakcji z jazdy bez względu na rodzaj roweru.

 

Dobranoc i do zobaczenia w kolejnym wątku, w którym będziesz chciał czegoś zabraniać, a ja nie ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak świadomie wybierasz środek transportu, wiedząc, że nie poradzi sobie z infrastrukturą, to chyba jest to wyłącznie problem niewłaściwej decyzji.

 

Przy całym szacunku dla kolegi próbuje jakoś ogarnąć to zdanie dotyczące roweru szosowego ale nie udaje mi się. Świadomie wybieram kolarkę na cieniutkich i wrażliwych laczkach i mam prawo do korzystania z każdego rodzaju drogi poza szybkiego ruchu i autostradami w przypadku złej nawierzchni na DDR-e. Cały czas sprzeczacie się o kostkę a to często byłby luksus. W tym sezonie widziałem takie DDR-y po których ciężko było crossem jechać. Mam zawracać i nadrabiać wiele km bo ktoś robi sobie jaja w przypadku takiej ścieżki??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę, nie troluj. Tramwaj hałasuje, owszem, ale jego praca przewozowa jest dużo bardziej skuteczna niż samochodów.

Również nie trolluj, proszę.

Nigdzie nie napisalem, że to źle, że tramwaj jedzie - chodziło mi o co innego. Hałasobia dzisiaj skierowana jest w kierunku samochodów, jutro pójdzie krok dalej... Nie, przecież już dzisiaj mamy "hałasowe" ograniczenia prędkości dla tramów w Warszawie, bo ktoś kupił mieszkanie w widokiem na tory i nagle zaczął mu hałas przeszkadzać...

 

Co do "głupiego wyboru" opisałem wyżej przykład - autostrada z bruku + zakaz jazdy na drogach "ościennych". I co? Wszyscy muszą kupić terenówki teraz? Bo to, że wybrali inny rodzaj samochodu to ich "głupi wybór"?

Przykład był absurdalny... Autostrada służy do jeżdżenia z wysokimi prędkościami, a nie rowerem 30km/h. Ale rozumiem, że zgodnie z Twoim przykładem jeśli nie ma autostrady, a jest droga wojewódzka z nienadającym się do niczego asfaltem, a obok nowy chodnik i DDR to można jeździć po nich samochodem?

 

Mówisz mi o udziale procentowym rowerzystów w ruchu. Ja jestem na stanowisku takim - nie budujmy DdRów, nie róbmy infrastruktury osobnej. Malujmy pasy dla rowerów, kontrapasy dla rowerów. Te tzw. "ścieżki" nie są do niczego potrzebne. Pieniądze zaoszczędzone niech pójdą na Policję, na zadbanie o bezpieczeństwo na drogach (w miastach odsetek pieszych ginących na przejściach jest zatrważający). Segregacja nie jest dobrym wyjściem, bo punkty kolizyjne zawsze będą występować, a przez segregację będą one jeszcze bardziej niebezpieczne.

Tylko wtedy nijak nie usprawnimy ruchu w mieście. Będzie mniej powodów żeby przesiąść się na rower, rowerzyści dalej będą tamować ruch tam gdzie jeszcze nie ma korków, a pasażerowie komunikacji ciągnący się 20km/h za rowerem zaczną myśleć nad przesiadką do samochodu...

Pasy są w porządku. Tylko jaka jest pewność, że rowerzyści nie będą z nich korzystać wybiórczo tak jak teraz z DDR? (A mówienie, że pas jest tańszy niż DDR jest sporym nadużyciem - podbudowa pod ulicę jest droższa niż pod DDR)

 

Te dwa linki, które dodałeś po edycji - rzeczywiście DdR jest b. ok, nie ma wjazdów, mało punktów kolizyjnych.

Nie psioczyłbym, gdybym miał ścieżki takie, jak te z Warszawy, zlinkowane przez Niedźwiedzia.

Nie psioczylibyście, te DDRy są ok. a jednak wcale nie tak mało osób je olewa. I w większość nie są to szosowcy, tylko rowerzyści bardziej statystyczni...

 

Niech te nowe twory zawalczą o rowerzystów jakością. Rowerzysta będzie miał wtedy realny wybór - albo jadę DdRką, albo jezdnią. Mógłby sobie wybrać co by chciał.

Jak chodnik nie zawalczy o mnie swoją jakością (kolor kostki mi się nie podoba) to mogę iść po DDR, które zawalczyło o mnie kolorem czerwonego asfaltu?

 

Uważasz, że rowerzysta znajdujący się w takiej roli robi to dla przyjemności? Jaka jest Twoim zdaniem przyczyna takich sytuacji?

Jeśli rowerzysta z własnej woli olewa zdatny do jazdy lub nawet bardzo dobry DDR, to chyba jasne jest, że czerpie przyjemnosć ze złośliwości ciągnięcia za sobą autobusu czy ogonka samochodów (ja jadę wolno i długo, to niech inni też cierpią, a jak!)

 

O! To, to! Gdyby infrastruktura była dobra, nikt nie musiałby zmuszać do korzystania z niej. Dla rowerzysty ważne są 3 rzeczy - trzeba: 1) szybko, 2) bezpiecznie i 3) komfortowo się przemieścić.

To dajmy jeszcze rowerzyście możliwość jazdy po wyasfaltowanym torowisku... I pieszemu chodzenia po DDR... I kierowcy możliwość omijania korka chodnikiem... Przecież jak infrastruktura będzie dobra to nikt nie będzie korzystał z tego co nie jest przeznaczone dla niego i nikt nie musiałby zmuszać konkretnych osób do korzystania z DDR, ulicy, czy chodnika.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To dajmy jeszcze rowerzyście możliwość jazdy po wyasfaltowanym torowisku... I pieszemu chodzenia po DDR... I kierowcy możliwość omijania korka chodnikiem... Przecież jak infrastruktura będzie dobra to nikt nie będzie korzystał z tego co nie jest przeznaczone dla niego i nikt nie musiałby zmuszać konkretnych osób do korzystania z DDR, ulicy, czy chodnika.
 

 

Gdzie ja napisałem, że jak infrastruktura będzie dobra to nikt nie będzie łamał przepisów?

 

Gdzie napisałem, że jestem za totalnym wymieszaniem ruchu pieszych, rowerowego i samochodowego?

 

Nie zrozumiałeś czy postanowiłeś trolować udając głupiego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również nie trolluj, proszę.

Dobrze, że się przyznałeś. Dzięki.

 

Hałasobia dzisiaj skierowana jest w kierunku samochodów, jutro pójdzie krok dalej...

Hałas szkodzi zdrowiu, to po prostu fakt. Z faktami się nie dyskutuje. Samochodów jest dużo i generują ciągły hałas przy niskiej pracy przewozowej, więc ich szkodliwości nie można wytłumaczyć jakimiś społecznymi korzyściami jak w przypadku tramwaju.

 

 

Przykład był absurdalny... Autostrada służy do jeżdżenia z wysokimi prędkościami, a nie rowerem 30km/h.

Miał być absurdalny. Postawmy sprawę inaczej - czy coś by się stało złego jakby autostrady jednak nie było? Nie dałoby się gdzieś dojechać? Dałoby się. Byłoby tak samo wygodnie? Nie, czasami jazda była męką i była niebezpieczna. Teraz w miejsce "autostrady" wstaw sobie "dobrą DDR".

 

Ale rozumiem, że zgodnie z Twoim przykładem jeśli nie ma autostrady, a jest droga wojewódzka z nienadającym się do niczego asfaltem, a obok nowy chodnik i DDR to można jeździć po nich samochodem?

Przykład z kosmosu. Pokaż mi miejsce w Polsce, w którym wyremontowany został najpierw chodnik lub DDR.

 

Będzie mniej powodów żeby przesiąść się na rower, rowerzyści dalej będą tamować ruch tam gdzie jeszcze nie ma korków, a pasażerowie komunikacji ciągnący się 20km/h za rowerem zaczną myśleć nad przesiadką do samochodu...

Absurdalny pomysł. Będą myśleć o przesiadce do auta i staniu w tym samym korku?

 

Pasy są w porządku. Tylko jaka jest pewność, że rowerzyści nie będą z nich korzystać wybiórczo tak jak teraz z DDR? (A mówienie, że pas jest tańszy niż DDR jest sporym nadużyciem - podbudowa pod ulicę jest droższa niż pod DDR)

Nie ma pewności, ale jakoś na zachodzie korzystają więc wydaje się, że też by i tu korzystali. Pasy malowane są zawsze na jezdniach już istniejących, więc koszty podbudowy są już dawno uwzględnione w kosztach drogi. Dla nowych jezdni w Warszawie trzeba budować DDR, które kosztuje więcej niż namalowanie pasa na istniejącej drodze (koszt pasa = 3m asfaltu + farba + uwzględnienie w organizacji ruchu, koszt DDR = 2m asfaltu + podbudowa + krawężniki + znaki + organizacja ruchu - DDR jest osobnym wlotem skrzyżowania, więc wymaga osobnej sygnalizacji)

 

Nie psioczylibyście, te DDRy są ok. a jednak wcale nie tak mało osób je olewa. I w większość nie są to szosowcy, tylko rowerzyści bardziej statystyczni...

Łamanie prawa jest łamaniem prawa. Dzisiaj potępiam jazdę rowerzystów po chodnikach, po przejściach dla pieszych itp. itd. Niestety, takie kwiatki nie są tylko zarezerwowane dla kierowców aut.

 

 

Jak chodnik nie zawalczy o mnie swoją jakością (kolor kostki mi się nie podoba) to mogę iść po DDR, które zawalczyło o mnie kolorem czerwonego asfaltu?

Kolor to głupi powód, ale z resztą się zgadzam. Pieszy to najgorzej traktowany uczestnik ruchu w Polsce. Zawsze jest na samym końcu. Dla niego robi się najgorsze chodniki. Znaki stawia się na ich środku. Na chodnikach można parkować, przez co są niszczone w zastraszającym tempie, a czasami wręcz nie można przejść obok zaparkowanych pojazdów (tak, to niezgodne z prawem). Także jestem jak najbardziej za tym - budujmy mniej DDR i część kasy przeznaczmy dla pieszych, żeby im było lepiej i bezpieczniej. Teraz jest niestety często tak, że DDR powstaje z przestrzeni przeznaczonej dla pieszych i ci mają po prostu gorzej.

 

To dajmy jeszcze rowerzyście możliwość jazdy po wyasfaltowanym torowisku... I pieszemu chodzenia po DDR... I kierowcy możliwość omijania korka chodnikiem... Przecież jak infrastruktura będzie dobra to nikt nie będzie korzystał z tego co nie jest przeznaczone dla niego i nikt nie musiałby zmuszać konkretnych osób do korzystania z DDR, ulicy, czy chodnika.

Przecież pieszy może chodzić po ulicy. Kierowca może zaparkować na chodniku. Kierowcy aut i rowerzyści mogą jechać po wyasfaltowanym torowisku. Opisujesz stan obecny w szczególnym przypadku (gdy nie ma chodnika, nie ma DDR, a torowisko nie jest wydzielone). Często taka organizacja ruchu jest jednak dobra dla bezpieczeństwa, bo zmusza uczestników ruchu do większej ostrożności i do zmniejszenia prędkości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,
Potrzebuję konsultacji.
Kraków, skrzyżowanie ulicy Jabłonowskiej i drogi rowerowej Młynówka Królewska.

 

Google street view
https://www.google.pl/maps/@50.0761605,19.8874649,3a,75y,199.43h,72.18t/data=!3m4!1e1!3m2!1spFBiIOhh9BTk5YUvR0qJNw!2e0

 

pozycja GPS skrzyżowania
50.076075, 19.887433

https://www.google.pl/maps/@50.0761181,19.8874611,19z

 

Kto ma pierwszeństwo, rower jadący Młynówką czy samochody?

Jakie podstawy prawne pod tym leżą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest jak widzę wyjazd ze strefy zamieszkania + kielnia, więc samochód ustępuje. Ale! Nie widzę oznaczenia DdR (znak pionowy) i na pewno nie ma tu przejazdu rowerowego ani przejścia dla pieszych. To znaczy, że rowerzysta nie musi zsiadać z roweru, ale czujność powinien mieć potrojoną. Jeśli nie ma wcześniej znaków pionowych to rowerzysta nie może jechać tamtędy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja pod koniec sierpnia oglądałem na stacji TVN24 program o zachowaniach pomiędzy rowerzystami, a kierowcami samochodów, gośćmi w programie był Czesław Lang i Maciej Wisławski, i pan Czesław powiedział, iż on nie jeździ po DdRach, bo jedzie szybko, powyżej 25km/h, a na DdRach można tylko do prędkości 25 km/h i on śmiga ulicą, nawet gdy obok jest ścieżka, na co reszta mu przytaknęła, zrobiłem wielkie oczy i zgłupiałem, czy pan Czesław nie wie co mówi, czy jemu można więcej i tworzy własne wirtualne zasady, szkoda tylko, że ani redaktor, ani drugi gość nie polemizowali, tylko przyznali mu rację, no chyba, że jest jakieś ograniczenie prędkości na DdRach?

 

A co do DdRów wykonanych z innych mas niż asfalt, to nawet moja ciotka, już po sześćdziesiątce mówi, że na kostkowej bardziej się męczy, i jest kiepska (jadąc 12km/h),już nie mówiąc o wykonanej z płyt betonowych czy po prostu posypanej grysem, co u mnie w mieście się zdarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że się przyznałeś. Dzięki.

Gdy kończą się argumenty, zaczyna się odwracanie kota ogonem. Standard.

Odpowiadać chyba nie ma sensu, gdyż albo zostanie przeinaczone, albo odwrócone za ogon...

A tak naprawdę powinienem dać sobie spokój przy autostradzie z bruku...

Mimo to odpowiem na jedną rzecz bo padłem jak przeczytałem:

Kierowcy aut i rowerzyści mogą jechać po wyasfaltowanym torowisku. Opisujesz stan obecny w szczególnym przypadku (gdy nie ma chodnika, nie ma DDR, a torowisko nie jest wydzielone). Często taka organizacja ruchu jest jednak dobra dla bezpieczeństwa, bo zmusza uczestników ruchu do większej ostrożności i do zmniejszenia prędkości.

Torowisko to torowisko i po nim się nie jeździ. Asfaltuje się, żeby mogły po nim jeździć służby zamiast przeciskać się przez korek, lub w pewnych przypadkach autobusy. Na szczęście kierowcy nie wpadają na pomysły jazdy Tutajtutaj czy też tutaj po torowisku. Ale widzę, że rowerzyści chyba niedługo zaczną w imię świętej wojny...

Natomiast organizacja ruchu, w której coś poza tramwajem jeździ po torowisku (pomijając służby i ewentualnie autobusy) w 99% przypadków jest zła, albo i bardzo zła. Nie po to robi się tramwaj za grubą kasę, żeby stał w korku albo ślimaczył się za rowerem. Na szczęście jednak jesteśmy w prosamochodowym kraju  :laugh: i w przeciwieństwie do niektórych miast na zachodzie nie mamy torów w jezdni.

Kończę w tym temacie, pewnie niektórzy i tak nie zrozumieją, więc po co pisać dalej...

Tylko nie dziwcie się, że "nikt" nie lubi rowerzystów skoro ci z premedytacją olewają infrastrukturę i zwiększają ruch na drodze tam gdzie nie muszą...

 

 

 

A w temacie wspomnianego skrzyżowania? Bo nadal nie znam rozwiązania zagadki - rower czy samochód?

 

Jak nie wiadomo jak, to najlepiej na wyczucie  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedźwiedź, dajesz przykłady z Warszawy to może znasz to: http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,sciezka-rowerowa-na-torach-dajmy-jej-szanse,31215.html (na Nowowiejskiej miedzy Waryńskiego a pl. Politechniki jest wspólna przestrzeń dla pojazdów i tramwajów od lat) albo może pamiętasz jak wyglądał most Śląsko-Dąbrowski przed przebudową?

 

Koncept, o którym pisałem to tzw. "shared space" poczytaj sobie http://en.m.wikipedia.org/wiki/Shared_space

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w temacie wspomnianego skrzyżowania? Bo nadal nie znam rozwiązania zagadki - rower czy samochód?

Bo to niełatwa zagadka. Nie masz przejazdu dla roweru, wiec ustepujesz pierwszeństwa. Na pewno skrecajacym z ulicy prostopadłej do Jablonkowskiej. Natomiast wyjeżdżający ze strefy zamieszkania też ma ustąpić, więc obaj macie sobie ustąpić :-)

 

Moim zdaniem, na ile poznałem miejsce przez google SV, tam powinien być przejazd dla rowerów i DDR powinien mieć ciągłość. Jest tak, ze jadąc z lewej dojezdzasz ddrem do krawędzi jezdni, przejezdzasz jezdnię (ustepujesz samochodom), wjezdzasz na czerwony chodnik (ustepujesz pieszym, np. idącym z prawej strony) i ostatecznie docierasz do ddru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na szczęście jednak jesteśmy w prosamochodowym kraju :laugh: i w przeciwieństwie do niektórych miast na zachodzie nie mamy torów w jezdni.

Wyjedź gdzieś indziej, pozwiedzaj   i dopiero pisz.

Warszawa to nie pępek świata ani Polski.

Prezentujesz typowo egoistyczne ( jezdnia tylko dla samochodów, rowerzyści won z jezdni) i zaściankowe podejście.

Rzekłbym że robisz niedźwiedzią :P przysługę innym warszawiakom, bo idealnie wpisujesz się w mity o typowym warszawiaku.

Jezdnia jest dla wszystkich pojazdów dopuszczonych do ruchu po niej, czy to Ci się podoba czy nie.

Mam zresztą nadzieję, ze nawet w polskich realiach dojdziemy szybko do "normalności" zachodniej, gdzie to rowerzysta jest ważniejszy na drodze, pieszy na chodniku i przejściu i tuz przed przejściem itd.

 

A torowiska są często w jezdni i np. ja z tramwajami problemu nie mam bo i tak w mieście jadę z podobna prędkością a doliczając przystanki to zawsze szybciej. nawet jak torowisko jest poza.

Bardziej jest kłopot z szynami, ale to inny temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie Krakowa i pierwszeństwa. Skrzyżowanie wygląda na świeżo remontowane i jeszcze nie ma wszystkich znaczeń. Jeżeli jest tam wymalowane przejście i przejazd, to według mnie znak ustąp pierwszeństwa przejazdu jest jednoznaczny i odnosi się zarówno do ddr i drogi poprzecznej.

Jeżeli się mylę i tak jest od lat, to chyba warto zgłosić do zarządcy drogi, żeby poprawił oznakowanie.

 

Koncept, o którym pisałem to tzw. "shared space" poczytaj sobie http://en.m.wikipedia.org/wiki/Shared_space

Ta koncepcja wiąże się z ograniczeniem prędkości do 20km/h i jest stosowana w szczególnych przypadkach. Nie da się jej przenieść do każdego odcinka dróg.

Tego typu miejsca to najczęściej ścisłe centrum, gdzie ogranicza się ruch samochodowy, a promuje pieszy i rowerowy. Nie jest to recepta na wszystkie problemy i każde miejsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy oznakowanym koncu strefy zamieszkania nie stawia sie ani stopa ani ustap. Mowia o tym przepisy dotyczace znakow.

Wyjazd ze strefy zamieszkania nie jest skrzyzowaniem mimo, ze tak wyglada.

 

Generalnie bez sensu jest ustawiony znak konca strefy. Gdyby go ustawic na koncu ulicy rozwiazaloby to wszelkie problemy z pierwszenstwem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i wszystko jest ok. Poza tym tam jest jeszcze znak ustąp pierwszeństwa, przed przejazdem, którego w sumie nie ma, bo nie ma ani znaku poziomego ani pionowego (prawdopodobnie bubel w oznakowaniu). Tu masz praktycznie taką samą sytuację jak przy wyjeździe z posesji. Przekraczając chodnik czy przejazd musisz ustąpić pierwszeństwa pieszym czy rowerzystom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...