Skocz do zawartości

[Rower] Lazaro Evolution V3 2014 (Ev-3)


Rekomendowane odpowiedzi

Dobry dzień :)

 

Stary temat od lazarowych MTB już jest zamknięty, poza tym tam rozchodziło się o wersje v5, a nowa się sporo różni.

 

Dzisiaj miałem przyjemność to cacko zmontować i wyregulować i z chęcią podzielę się uwagami :)

 

1. Wbrew temu, co widać na zdjęciu i co podane jest w specyfikacji, amortyzator w tym modelu to XCM HLO, czyli amortyzator z olejowym tłumieniem i taką samą blokadą. Taki sam np. w Cube'ach i Giantach montowany jest w modelach powyżej 2,5 tys PLN (yupi :P).

2. Pierwszy raz dostałem rower z dobrze wyregulowanymi hamulcami i tylną przerzutką. Do tego mimo szczytu sezonu wysyłka błyskawiczna.

3. Co do przedniej przerzutki, to prawdą jest, to co mówi się po forach. W tym roczniku jest ona gotowa pod napęd 9cio rzędowy i widać to po węższym wózku, który utrudnia praktycznie jakiekolwiek większe przekosy (mam starszą deore pod 9rz i tam wózek nie jest aż taki restrykcyjny). Sporo czasu potrzebowałem, by ustawić to nawet tak, by dało się wrzucić wszystkie "jeszcze w miarę prawidłowe" przełożenia, wymaga naprawdę precyzyjnej, upierdliwej kalibracji. Zaletą jest jednak to, że przy zmianie zużytej kasety/łańcucha skok na 3x9 będzie wymagał jedynie zmiany tylnej manetki - przy wrzuceniu starej na Allegro, to pewnie jedynie ze 30zł dopłaty. A przyzwoity komplet kasety+łańcucha pod 9rz to jedynie około 20zł więcej niż pod 8rz.

4. Komponenty UNO sprawiają naprawdę solidne wrażenie. Te na zdjęciach wydawały się jakieś takie średnio wykończone, a moje są idealnie.

5. Śrubki tych hamulców Tektro faktycznie są zielonkawe. Wcześniej myślałem, że to tylko balans bieli na zdjęciu.

6. To nowe siodełko Body Ergonomics jest mocno twarde, a do tego ma różne takie dziwne przeszycia i inne struktury, które wyglądają na bezsensowne i drażniące zadek. Pewnie zostanie zmienione na jakiegoś wąskiego Selle Royala żelowego pod 15 stopni.

7. Śruby korby były odpowiednio dociągnięte, nie trzeba było poprawiać.

8. Rama jest bardzo ładnie pomalowana i pospawana staranniej niż moja budżetowa Merida, do tego ma gotowe przejściówki na przewody, jakby się chciało przeskoczyć na hydrauliki.

9. Uwaga na pedały. Producent chciał być miły i już posmarował ich gwinty (takie powinny być), problem w tym, że w czasie transportu są małe szanse, że coś się do tego smaru nie przyklei, w moim było pełno mikrodrobinek itd. Więc czyścimy smar i smarujemy od nowa. Ale liczą się chęci :)

 

I ciekawostki z gwarancji.

 

 

0. Gwarancja/instrukcja jest do roweru "KANDS" i co chwila jest to przypominane :)

1. Transrower jedynie zaleca pierwszy przegląd w ciągu jednego miesiąca od zakupu. Ostatnio ktoś (Krzesimir?) mówił, że dzwonił do sprzedawcy Lazaro i ten twierdził, że przegląd jest obowiązkowy (co więcej twierdził, że Lazaro ma serwisy w większości miast powyżej 50 tys mieszkańców, w tym w Warszawie).

2. Dodatkowo jest punkt mówiący o tym, że traci się gwarancje, gdy dokona się napraw w nieuprawnionym punkcie. Jak bardzo to nieżyciowe i mało przestrzegane przez samego sprzedawcę chyba wszyscy wiedzą.

3. W instrukcji wyraźnie jest (nawet z rysunkiem) by nie krzyżować łańcucha, więc zastanawiam się skąd tyle problemów z tym w tematach o rowerach z Trans Roweru :) Jest tam nawet instrukcja, jak trzymać prawidłową kadencję.

4. Dopuszczalna masa całkowita to 120kg.

 

Za dzień albo dwa wrażenia i fotki z eksploatacji. Ogólnie to bardzo fajny pakiet. No i wygląd (głównie dzięki komponentom UNO) też zaczyna się mocno odsuwać od budżetowego, ku droższym markom :)

Edytowane przez Tadeus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze testy w terenie :)

 

IMG_0477.jpg

 

IMG_0471.jpg

 

IMG_0465.jpg

 

Opinia właścicielki o nowy nabytku:

 

Mąż mi kazał napisać tę opinię, więc piszę ;) Mój szacowny małżonek uznał niedawno, że dorosłam "już wreszcie" do porządnego, prawdziwego roweru, czyli MTB, i że czas porzucić tak przeze mnie ukochane mieszanki trekkingów z mieszczuchami. I się stało...wczoraj "prawdziwy rower" został nam dostarczony przeze kuriera i pieczołowicie złożony przez pana męża, ale udało mi się jakoś (ufff!) wykpić od testowania złym samopoczuciem. Dziś nie było już bata. Zerwał się ten mój terrorysta rowerowy prawie o świcie i kazał wsiadać na nowy nabytek. Z drżeniem serca dosiadłam więc bestię i pojechałam...

Zaczynając od zajmowanej na rowerze postawy, która w porównaniu do tego, co miałam wcześniej, przypomina rozpłaszczoną żabę panicznie chwytającą się długiego patyka, po malutkie pedały, które moje trekkingowe buty notorycznie się zaczepiały, można by długo wyliczać różnice z tym, czego rowerowo doświadczałam do tej pory. Po początkowym marudzeniu i zaliczeniu kilku wysokich krawężników zaczęłam jednak doceniać uroki porządnego amortyzatora, a po kilku leśnych piaskowych nieckach i wysepkach również szersze opony zyskały moje uznanie.

Coby nie przeciągać tej pisaniny, bo tu mąż już niecierpliwie zerka w moją stronę, przyznać należy, że mimo licznych obaw rower bardzo się fajnie sprawdza, szczególnie w terenie, jest lekki, smukły i jakkolwiek to brzmi dziwnie, zaskakująco kobiecy. No i może wreszcie mój rowerzysta-terrorysta nie będzie się wstydził, że mu żona na jakimś dziecięcym rowerku w kwiatki pomyka ;)

 

Mam dziwne wrażenie, że jest tam więcej marudzenia na małżonka, niż opisu roweru, ale cóż, przynajmniej opinia jest szczera :) Ze swojej strony dodam, że chyba muszę pobawić się ustawieniem naprężenia wstępnego i w jednym i w drugim rowerze. U mnie w NCX na tej samej trasie wykorzystywał jakieś 90% skoku (imho za dużo jak na taką lajtową jazdę), za to w XCM HLO pod żoną maks ugiął się o jakieś 50%. Ale działać chyba działa, bo na ostrych wybojach (nie żebym przypadkiem dzisiaj specjalnie zaplanował trasę, która przez takie prowadzi...) wyraźnie widać, że już jej ręce nie telepią na chwytach, jak kiedyś i prowadzi pewniej :)

 

Na początku było też dużo marudzenia na kierownicę, która jest dłuższa nawet od mojej (660 vs 620), a do tego o małym gięciu do tyłu i drobna kobita wyglądała jakby ledwo mogła ją objąć, ale podobno w końcu okazało się, że z taką jednak ma lepszą kontrola nad rowerem :D

 

@Krzesimir, dzięki za cenne informacje. W sumie najciekawsze jest to o serwisach. Kiedyś ktoś dawno temu o tym wspominał, ale potem jakoś ucichło, więc myślałem, że już tak nie jest/nie było w ogóle. Jeśli te serwisy faktycznie istnieją i normalnie można w nich załatwiać naprawy gwarancyjne, to świetna rzecz.

Edytowane przez Tadeus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 6 miesięcy temu...

No, rowerek dobił do około 1000km stażu, przeżył wielokrotne wakacyjne targanie koleją po Polsce i Szwedzki Potop :) Obecnie we wdzianku turystycznym:

 

lazaro1.jpg

 

lazaro2.jpg

 

Generalnie zero problemów, poza wspomnianym już suportem. W sumie do dzisiaj nie wiem, co było nie tak. Moim zdaniem starczyło go chyba dokręcić, ale w serwisie uparli się na wymianę, a mi zależało na czasie, bo chciałem mieć rower na następny dzień. Nie widziałem jednak po opiniach, by ktokolwiek inny dostał wadliwy suport w Kandsie/Lazaro.

 

Siodełko krytykowane na początku w końcu okazało się pasować. Co do kierownicy to nadal uważam, że 660mm (tyle samo co w wersji męskiej) to dla damki 17 cali z amatorskiego segmentu trochę za dużo i chwyt jest za "szeroki". No ale póki co nie wymieniamy.

Edytowane przez Tadeus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...