Skocz do zawartości

[odżywki] co jeść dla szybszej regeneracji


gacuch

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Jak w temacie. mam 31 lat jeżdżę codziennie po około 40km w gazecie jakiejś wyczytałem że warto jeść BCAA dla szybszej nregeneracji. macie jakieś doświadczenia może coś innego polecacie? chodzi mi o regenerację i poprawienie wydolności i ogólnie o zadbanie o zdrowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie warto jeździć codziennie, zwłaszcza jeśli te 40 km jest w terenie. Rób sobie w tygodniu dzień lub dwa lżejszych treningów. A w sumie najlepiej jest pracować w rytmie: 3 dni cięższych treningów, 2-3 lżejszych (chociaż to "najlepiej" jest bardzo subiektywne).

Jeśli chodzi o "zadbanie o zdrowie", to przede wszystkim właściwa, urozmaicona dieta. Na ten temat jest masa wątków, także nie będę powielał treści. A sztuczne suplementy? Nie są niezbędne... kolarze trenujący na zgrupowaniach to i owszem, biorą BCAA, tylko czy to do czegoś potrzebne amatorowi? Wątpię żebyś odczuł tutaj coś poza placebo, za to jeśli masz słabą dietę - jej zmiana może być trudniejsza, ale na pewno bardziej użyteczna. Podobnie przy zbilansowanej diecie dodatkowe białko byłoby zupełnie zbędne.

Poza tym z "kolarskich" rozwiązań na regenerację... jedno piwo :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Gacuch 

Jeśli w diecie nie dostarczasz tych trzech aminokwasów, to możesz kupić. Czy potrzebujesz? Raczej przy 40 km nie. 

 

bts

 

Nie warto jeździć codziennie, zwłaszcza jeśli te 40 km jest w terenie.

 

Dlaczego nie warto? Uzasadnij

 

 

A w sumie najlepiej jest pracować w rytmie: 3 dni cięższych treningów, 2-3 lżejszych

 

Zawsze powinna to być sinusoida.

 

 

Jeśli chodzi o "zadbanie o zdrowie", to przede wszystkim właściwa, urozmaicona dieta.

 

W suplementach jest to, co w jedzeniu, tyle że w większych dawkach. 

 

 

A sztuczne suplementy?

 

Podział na "sztuczne" i "naturalne" jest bezzasadny. Nie istnieje sztuczna i naturalna woda, jest H2O - zawsze i wszędzie takie samo. To samo jest z każdym związkiem chemicznym. 

 

 

Poza tym z "kolarskich" rozwiązań na regenerację... jedno piwo

 

Jeśli piwo jest alkoholowe, to jest fatalnym rozwiązaniem. Ewentualnie można bezalkoholowe. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dlaczego nie warto? Uzasadnij

Nie warto codziennie robić mocnych treningów. Mięśnie nie dostają czasu na regenerację.

 

 

 

Zawsze powinna to być sinusoida.

Nie zgadzam się. Często robiłem trzeciego dnia cyklu treningowego najmocniejszy trening, potem kolejny dzień cyklu luźnego był rozjazdem. I to było dla mnie dobre (dopóki nie zaczęło mi na codzienne jazdy brakować czasu).

 

 

 

W suplementach jest to, co w jedzeniu, tyle że w większych dawkach. 

 To tylko część prawdy. Pewne witaminy na przykład przyswajają się najlepiej w swoim naturalnym otoczeniu, jakim jest owoc. Podobnie jest z białkami, przeciwutleniaczami i innymi pożytecznymi składnikami. Nie przekreślam tu suplementów, ale priorytetem jest odpowiednia dieta.

 

 

 

Podział na "sztuczne" i "naturalne" jest bezzasadny. Nie istnieje sztuczna i naturalna woda, jest H2O - zawsze i wszędzie takie samo. To samo jest z każdym związkiem chemicznym. 

Bełkot. Chemicznie woda to zawsze H2O, ale dla nas woda to także H2O + odpowiednie elektrolity. Jak dla ciebie wszystko jest takie samo to pij wodę destylowaną, samo H2O! Tylko nie więcej niż 2 litry, bo nie chcę potem oskarżeń prokuratorskich o przyczynienie się do twojej śmierci.

Ze składnikami odżywczymi nie ma tak drastycznej zależności, ale prosty przykład: omega-3. Niby takie pożyteczne, ale okazuje się, że pełnię swojej użyteczności ukazują dopiero przy odpowiedniej proporcji omega-3 do omega-6... sama suplementacja omega-3 nie wystarczy, podobnie z BCAA. Miej złą dietę i szamaj BCAA - nici z efektów. Podejście musi być całościowe (ustami mędrców - "holistyczne").

 

 

 

Jeśli piwo jest alkoholowe, to jest fatalnym rozwiązaniem. Ewentualnie można bezalkoholowe. 

Lepsi ode mnie pili "alkoholowe" piwo po ciężkich zawodach, nawet na etapówkach. Zaufam raczej ich opinii. Zwłaszcza że nie mówię tu o ścigających się dziadkach ani turystach na lokalnych maratonach MTB. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jak to się ma do regeneracji po uprawianiu sportu typu kondycyjnego? 

Problemy z logiką? Napisałeś że "nie ma żadnych pozytywnych skutków", więc wyjaśniłem, że są. A do sportów kondycyjnych tak się ma, że znajomi startujący w MP sobie "jedno piwo" chwalą. Wiem też, że nie jest to w tym środowisku odosobniona podstawa. Wyżej cenię ich subiektywne odczucia niż twoje dogmatyczne "alkohol to zło", rzucane bez żadnych argumentów. Może zaprezentujesz coś merytorycznego? Wtedy przemyślę swoje podejście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Deter, dnia 15 Cze 2014 - 12:18 PM, napisał: Dlaczego nie warto? Uzasadnij Nie warto codziennie robić mocnych treningów. Mięśnie nie dostają czasu na regenerację.

Pisałeś coś innego, nie że nie warto robić mocnych treningów, ale że nie warto jeździć codziennie.

 

 

 

Deter, dnia 15 Cze 2014 - 12:18 PM, napisał: Zawsze powinna to być sinusoida. Nie zgadzam się. Często robiłem trzeciego dnia cyklu treningowego najmocniejszy trening, potem kolejny dzień cyklu luźnego był rozjazdem. I to było dla mnie dobre (dopóki nie zaczęło mi na codzienne jazdy brakować czasu).

Po pierwsze - to argument powinien być nieco bardziej przekonujący niż "robiłem tak".

Po drugie - sinusioda nie oznacza przeplatania codziennego.

 

 

 

Deter, dnia 15 Cze 2014 - 12:18 PM, napisał: W suplementach jest to, co w jedzeniu, tyle że w większych dawkach. To tylko część prawdy. Pewne witaminy na przykład przyswajają się najlepiej w swoim naturalnym otoczeniu, jakim jest owoc. Podobnie jest z białkami, przeciwutleniaczami i innymi pożytecznymi składnikami. Nie przekreślam tu suplementów, ale priorytetem jest odpowiednia dieta.

Priorytetem jest dostarczenie do organizmu tego, czego on potrzebuje.

Podział na tzw. naturalne i sztuczne formy jest wbrew pozorom arbitralny.

 

 

 

Deter, dnia 15 Cze 2014 - 12:18 PM, napisał: Podział na "sztuczne" i "naturalne" jest bezzasadny. Nie istnieje sztuczna i naturalna woda, jest H2O - zawsze i wszędzie takie samo. To samo jest z każdym związkiem chemicznym. Bełkot. Chemicznie woda to zawsze H2O, ale dla nas woda to także H2O + odpowiednie elektrolity. Jak dla ciebie wszystko jest takie samo to pij wodę destylowaną, samo H2O! Tylko nie więcej niż 2 litry, bo nie chcę potem oskarżeń prokuratorskich o przyczynienie się do twojej śmierci. Ze składnikami odżywczymi nie ma tak drastycznej zależności, ale prosty przykład: omega-3. Niby takie pożyteczne, ale okazuje się, że pełnię swojej użyteczności ukazują dopiero przy odpowiedniej proporcji omega-3 do omega-6... sama suplementacja omega-3 nie wystarczy, podobnie z BCAA. Miej złą dietę i szamaj BCAA - nici z efektów. Podejście musi być całościowe (ustami mędrców - "holistyczne").

Jeśli piszesz, że to co napisałem to "bełkot", to powinieneś udowodnić - najlepiej na gruncie fizyki i chemii - że H2O to czasami woda, a czasami nie. Takiego wywodu nie ma, więc nie Twoja krytyka nie jest merytoryczna.

 

* Wwoda to woda, elektrolity to elektrolity :) Kombinowanie w tym zakresie nie ma sensu.

* To nie dla mnie jest wszystko "takie samo", ale tak już jest skonsutowany ten świat na poziomie molekularnym. Wybacz za sarkazm... ale dla Ciebie H2O to też zawsze H2O.

* Co ma wspólnego propocja kwasów tłuszczowych do pytania kolegi w pierwszym poście?

 

 

 

Deter, dnia 15 Cze 2014 - 12:18 PM, napisał: Jeśli piwo jest alkoholowe, to jest fatalnym rozwiązaniem. Ewentualnie można bezalkoholowe. Lepsi ode mnie pili "alkoholowe" piwo po ciężkich zawodach, nawet na etapówkach. Zaufam raczej ich opinii. Zwłaszcza że nie mówię tu o ścigających się dziadkach ani turystach na lokalnych maratonach MTB.

Ufność to mało przekonujący argument. W ogóle piwko po wysiłkach wytrzymałościowych to niestety nadal popularny mit, w który większość właśnie wierzy.

 

 

PS
Holizm nie mówi o podejściu całościowym, ale o własnościach emergentnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Pisałeś coś innego, nie że nie warto robić mocnych treningów, ale że nie warto jeździć codziennie.

Sens wypowiedzi wynika także z kontekstu. "Nie warto jeździć codziennie, zwłaszcza jeśli te 40 km jest w terenie. Rób sobie w tygodniu dzień lub dwa lżejszych treningów. " Dla 31-letniego początkującego 40 km w terenie może być mocnym treningiem.

 

 

 

Po pierwsze - to argument powinien być nieco bardziej przekonujący niż "robiłem tak".  

Mój argument wynika z doświadczenia, twój z czego? Z niczego, bo go nie ma. Hipokryzja.

 

 

 

Po drugie - sinusioda nie oznacza przeplatania codziennego.
 

"Sinusoida" to szerokie pojęcie, więc jeśli korzystasz z naukowych terminów to uściślij i podaj mi od razu okres oraz wartość PP i RMS pulsu. A zakładając okres 5-6 dni, to dyskusja toczy się o to czy najmocniejszy trening robić w drugi czy trzeci dzień mocnego półokresu.

 

 

 

Priorytetem jest dostarczenie do organizmu tego, czego on potrzebuje. Podział na tzw. naturalne i sztuczne formy jest wbrew pozorom arbitralny.
 

Nie będę się powtarzał: "To tylko część prawdy. Pewne witaminy na przykład przyswajają się najlepiej w swoim naturalnym otoczeniu, jakim jest owoc. Podobnie jest z białkami, przeciwutleniaczami i innymi pożytecznymi składnikami. Nie przekreślam tu suplementów, ale priorytetem jest odpowiednia dieta. "

 

 

 

Jeśli piszesz, że to co napisałem to "bełkot", to powinieneś udowodnić - najlepiej na gruncie fizyki i chemii - że H2O to czasami woda, a czasami nie. Takiego wywodu nie ma, więc nie Twoja krytyka nie jest merytoryczna.

Czytanie ze zrozumieniem: "Chemicznie woda to zawsze H2O, ale dla nas woda to także H2O + odpowiednie elektrolity. Jak dla ciebie wszystko jest takie samo to pij wodę destylowaną, samo H2O!"

 

 

 

* Wwoda to woda, elektrolity to elektrolity Kombinowanie w tym zakresie nie ma sensu. * To nie dla mnie jest wszystko "takie samo", ale tak już jest skonsutowany ten świat na poziomie molekularnym. Wybacz za sarkazm... ale dla Ciebie H2O to też zawsze H2O.

Wyjątkowo poplątany tok myślowy. Jak przeszkadza ci określanie etykietą "woda" roztworu soli mineralnych w H2O, to wystąp z oficjalnym protestem do producentów wód mineralnych...

 

 

 

* Co ma wspólnego propocja kwasów tłuszczowych do pytania kolegi w pierwszym poście?
 

Ciąg dalszy czytania ze zrozumieniem. "ale prosty przykład: omega-3. "

Odpowiednia proporcja kwasów tłuszczowych jest przykładem na istnienie konieczności zapewnienia odpowiedniej proporcji składników odżywczych w diecie, a nie stosowania podejścia "ok, dzisiaj zeżrę bcaa + l-karnitynę". Rozwiązałem zadanie za ciebie.

 

 

 

Ufność to mało przekonujący argument. W ogóle piwko po wysiłkach wytrzymałościowych to niestety nadal popularny mit, w który większość właśnie wierzy.

Hipokryzja nr 2. Mój argument może być mało przekonujący (bo jest anegdotyczny), zaś twojego nie ma wcale. Skoro tak twardo stoisz przy swoim, to pewnie możesz mi podesłać linki do standaryzowanych badań na ten temat?

 

 

 

Holizm nie mówi o podejściu całościowym, ale o własnościach emergentnych.

Uwagi proszę zgłaszać do PWN, holizm: «pogląd głoszący, że zjawiska tworzą układy całościowe»

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla dobrej regeneracji spożywaj węglowodany po treningu które uzupełnia utracone zapasy glikogenu w mięśniach. Aminokwasy rozgałęzione BCAA są również mile widziane ale służą bardziej antykatabolicznie i warto je dołączyć w treningu ''przed''. Nie zapomnij także dostarczać organizmowi wszelakiej maści witamin. Ograniczanie się do jednej gamy produktów jest raczej niepożądane a szczególnie przy takiej intensywności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemy z logiką? Napisałeś że "nie ma żadnych pozytywnych skutków", więc wyjaśniłem, że są. A do sportów kondycyjnych tak się ma, że znajomi startujący w MP sobie "jedno piwo" chwalą. Wiem też, że nie jest to w tym środowisku odosobniona podstawa. Wyżej cenię ich subiektywne odczucia niż twoje dogmatyczne "alkohol to zło", rzucane bez żadnych argumentów. Może zaprezentujesz coś merytorycznego? Wtedy przemyślę swoje podejście.

 

no właśnie drogi kolego to u Ciebie widzę problemy z logiką. Na forum rowerowym, w wątku o szybszej regeneracji, pada pytanie o sposoby na to. Ty wklejasz badania że alkohol spożywany w małych ilościach przedłuża życie. Jeśli brniesz w dyskusję, to podaj źródła naukowe pokazujące, że alkohol przyspiesza regenerację. To będzie na temat.  

 

Żądasz ode mnie argumentów. Wybacz, ale wg mojej wiedzy nauka nie twierdzi, że spożywanie alkoholu jest pomocne w sporcie kondycyjnym. Może w małych ilościach w bilardzie dla psychiki - ale w kolarstwie na pewno nie. Żądasz ode mnie że mam udowodnić że nie jestem słoniem?

 

Do tego to subiektywne odczucie i patrzysz na amatorów w Polsce, którzy, nawet ci wygrywający, muszą sami sobie kupować rowery. Tacy z nich zawodowcy. Popatrz na Tour De France i powiedz mi czy Kwiatkowski między etapami pije piwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na forum rowerowym, w wątku o szybszej regeneracji, pada pytanie o sposoby na to. Ty wklejasz badania że alkohol spożywany w małych ilościach przedłuża życie.

Nie. Stwierdzasz że "nie ma żadnych pozytywnych efektów picia alkoholu", więc badaniami dowiodłem Ci, że są. Jakoś się próbujesz naokoło z tego wyplątać, bo nie masz racji.

 

 

 

Jeśli brniesz w dyskusję, to podaj źródła naukowe pokazujące, że alkohol przyspiesza regenerację. To będzie na temat.  

To Ci napisałem, że nie mam takich badań, podobnie jak Ty nie masz żadnych dowodów na to, że alkohol w małych ilościach spowalnia regenerację.

 

 

 

Wybacz, ale wg mojej wiedzy nauka nie twierdzi, że spożywanie alkoholu jest pomocne w sporcie kondycyjnym. Może w małych ilościach w bilardzie dla psychiki - ale w kolarstwie na pewno nie.

Jesteś człowiekiem wielkiej wiary we własne zdanie. Skąd ta pewność, skoro nie masz badań? Ja nie jestem 100% przekonany o tym, że małe ilości alkoholu przyspieszają regenerację, informuję jedynie, że niektórzy zawodowcy czasem to stosują. Ty za to jesteś w 100% przekonany, że każda ilość alkoholu szkodzi, chociaż żadnym argumentem tego nie podpierasz.

 

 

 

Do tego to subiektywne odczucie i patrzysz na amatorów w Polsce, którzy, nawet ci wygrywający, muszą sami sobie kupować rowery. Tacy z nich zawodowcy.

Jakoś nie zetknąłem się z sytuacją, żeby ktoś na ogólnopolskim szczeblu nie dostał porządnego roweru z klubu. Także nie oceniaj tak drastycznie naszych realiów, bo robi się z tego typowo polskie narzekanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego drogi, uczepiłeś się kilku słów wyciągniętych z kontekstu. Kontekst jest jasny i klarowny - szybsza regeneracja. Nie ma badań że alkohol przyspiesza regenerację, nie ma że ją spowalnia (zapewne) - w małych ilościach. Równie dobrze można podstawić pod alkohol wdychanie smrodu starej skarpetki. Zawodowcy tak robią, na pewno pomaga, wąchamy skarpety.

 

Moje podejście jest takie, że jeśli coś nie jest udowodnione naukowo, to jest mit, a Twoje, że w to wierzysz, bo wpadasz w schemat psychologiczny "fachowca", tzn, w Twoim mniemaniu ktoś jest "zawodowcem" to na pewno wszystko co robi jest prawidłowe.  Powtórzę - każesz udowadniać, że nie jestem słoniem.

 

A co do zawodowstwa w Polsce. Znam trochę realia i uwierz mi - to nie jest narzekactwo, ale realia. W maratonach MTB dosłownie 3-4 osoby nie muszą kupować sobie rowerów. Reszta dopłaca do interesu i jeździ za strój i wpisowe, pozostali płacą wpisowe ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Moje podejście jest takie, że jeśli coś nie jest udowodnione naukowo, to jest mit

Ale to, że nie ma naukowych dowodów na pozytywny wpływ alkoholu na regenerację nie oznacza, że alkohol wpływa NEGATYWNIE na regenerację. A tak przecież twierdzisz:

 

 

ale dla organizmu alkohol to zawsze zło.

A na to już potrzeba dowodów. Upierasz się przy tym nadal nie podając argumentów.

 

 

 

 Powtórzę - każesz udowadniać, że nie jestem słoniem.
 

O co chodzi z tym słoniem? To jakiś kompleks? Chce, żebyś poparł dowodami swoje zacytowane wyżej słowa o szkodliwości alkoholu w sporcie. Nie doczekałem się jeszcze.

 

 

 

w to wierzysz, bo wpadasz w schemat psychologiczny "fachowca", tzn, w Twoim mniemaniu ktoś jest "zawodowcem" to na pewno wszystko co robi jest prawidłowe.

Nie, uznaję nadrzędność badań naukowych nad czyimkolwiek personalnym doświadczeniem. Daj mi badania, a zmienię zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego drogi, najpierw udowodnię że sam sobie zaprzeczasz:

 

 

Lepsi ode mnie pili "alkoholowe" piwo po ciężkich zawodach, nawet na etapówkach. Zaufam raczej ich opinii. Zwłaszcza że nie mówię tu o ścigających się dziadkach ani turystach na lokalnych maratonach MTB. 

 

 

Nie, uznaję nadrzędność badań naukowych nad czyimkolwiek personalnym doświadczeniem. Daj mi badania, a zmienię zdanie.

 

Co lekko dyskwalifikuje sensowność w tym co piszesz.

 

Dla Twojej informacji - udowadniać komuś że nie jest słoniem/wielbłądem to udowadniać coś, co jest oczywiste.

 

 

‘przekonywać o czymś, co jest oczywiste, dowodzić czegoś, co jest bezsprzeczne’; zwrot;Dziś człowiek musi udowadniać, że nie jest wielbłądem. – W. Łysiak.

 

Nie jest tak jak Ty twierdzisz - skoro nie ma badań, pokazujących dobroczynny wpływ alkoholu na szybkość regeneracji, to automatycznie możemy sobie popijać, bo również nie ma badań, które mówią, że alkohol je opóźnia. Powtórzę - wstaw sobie pod alkohol cokolwiek - klej butapren. Zapewne też nie ma badań pokazujących wpływ wdychania (troszeczkę ;-)) butaprenu na regenerację. A mimo to każesz udowadniać, że butapren nie szkodzi, więc sobie zapodamy między zawodami.

 

Twoja argumentacja jest również niebezpiecznie blisko argumentacji, że ktoś miał dziadka, który palił całe życie i dożył w zdrowiu 90 lat. A wystarczy pójść do szpitala i zobaczyć ile ludzi umiera na raka płuc, krtani, przełyku itd - dziwnym trafem 90% z nich to nałogowi palacze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Co lekko dyskwalifikuje sensowność w tym co piszesz.
 

Gdzie sprzeczność zacytowanych słów? Czyjeś doświadczenie może być wskazówką, ale to badania naukowe są nadrzędne.

 

 

 

Dla Twojej informacji - udowadniać komuś że nie jest słoniem/wielbłądem to udowadniać coś, co jest oczywiste.

Co jest dla Ciebie takie oczywiste? Negatywny wpływ alkoholu na regenerację?

 

 

 

Nie jest tak jak Ty twierdzisz - skoro nie ma badań, pokazujących dobroczynny wpływ alkoholu na szybkość regeneracji, to automatycznie możemy sobie popijać, bo również nie ma badań, które mówią, że alkohol je opóźnia. Powtórzę - wstaw sobie pod alkohol cokolwiek - klej butapren. Zapewne też nie ma badań pokazujących wpływ wdychania (troszeczkę ;-)) butaprenu na regenerację. A mimo to każesz udowadniać, że butapren nie szkodzi, więc sobie zapodamy między zawodami.

Analogia jest nietrafiona. Wstawię sobie pod alkohol ogórki kiszonę i co widzę? Ja: "niektórzy jedzą ogórki kiszone przed zawodami i sobie chwalą", Ty: "ogórki kiszone to zawsze zło" (i wciąż zero merytoryki po tylu postach!). I co, mam nie jeść ogórków kiszonych z tego powodu? Bo jakiś spec w internetach napisał że "ogórki kiszone to zawsze zło"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to z tym alkoholem to nie takie głupie...

Przed zawodami walnąć setkę to i humor będzie lepszy, serce się wkręci inaczej, a i zjazdach będzie niezły flow, bo i ciało nabierze gibkości. A i po też może być ciekawie poprawić koleją setką, tylko za nic nie czaję jak to ma poprawić regenerację ? Czego ? Wątroby na pewno nie, glikogenu tez się nie uzupełni alkoholem, co najwyżej można pozbyć się bólu w razie jakiegoś dzwona.

Z całym szacunkiem, ale cyjanek potasu też nie jest trucizną jeśli nie przekroczy się pewnej dawki, tak samo i alkohol nie wpłynie na regeneracje po przekroczeniu pewnej dawki. Zatem pomijając ilość można przyjąć że cyjanek jest nieszkodliwy, a jeśli już to zażyty raz a porządnie... Sumując czy alkohol jaki taki w ogóle pomaga w regeneracji ? Pytanie raczej retoryczne, ale co kto woli. Ja w swoim sektorze w każdym razie gości z piwem w bidonie nie widuje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się poddaję, skoro najpierw piszesz że wierzysz tym sportowcom którzy tak robią, potem piszesz że jednak badania naukowe lepsze niż czyjeś wierzenia, potem mówisz że nie ma w tym sprzeczności, to ja wymiękam.

 

I argumentacją Twoją, co jest oczywiste, przeginasz pałę w drugą stronę. Zasada jest taka - że jeśli nie ma dowodów ani na + ani na - = to tego nie jemy. Bo po co?

 

Twój przykład kiszonych ogórków jest idealny. Ja nie twierdzę że mają negatywny wpływ na cokolwiek. Ale ich nie jem, bo nie wiem. Tak samo z alkoholem. Po co go pić w takim razie?

 

I merytoryka to Twoja jest taka, że wyciągasz wnioski na podstawie kolegów z sektorów, nawet z etapówek a twierdzisz że badania naukowe najważniejsze. Wyciąganie wniosków na podstawie kilku totalnych amatorów (w Polsce zawodowcy nie jeżdżą etapówek, to jest dla amatorów) po prostu jest w pełni merytoryczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...