Mod Team michuuu Napisano 6 Czerwca 2014 Mod Team Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2014 Postój, spocone cielsko i stado krwiożerczych komarów. Macie jakieś sprawdzone na sobie preparaty? Czytając opis to każdy odstrasza w promieniu kilometra ale rzeczywistość jest inna. Słyszałem o preparatach Mugga , stosował ktoś?Jak się ma produkt zawierający Deet do stosowania na skórze? Wybieram się na suwalszczyznę na spływ kajakowy a tam podobno komary mają kłujki metrowe i żołądki jak cysterny. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Piehursson Napisano 6 Czerwca 2014 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2014 na komary polecam zamiast chemicznych i niedziałających specyfików - wrotycz pospolity i czeremchę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
robertrobert1 Napisano 6 Czerwca 2014 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2014 A ja polecam na komary wanilię a na kleszcze ...długie spodnie i rękawki. Po przeczytaniu tego artykułu http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/medycyna-niekonwencjonalna/naturalne-sposoby-na-kleszcze-olejki-eteryczne-i-inne-srodki-ostraszaj_41435.html Dochodzę do wniosku, że posiłek musi się składać z czosnku i piwa. Tylko jak póżniej jechać na rowerze zwłaszcza w grupie? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
klon Napisano 6 Czerwca 2014 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2014 Polecam Mugga i Ultrahton, takie z zawartością DEET 25% stosowałem na skórę, jakichś ubocznych efektów nie widzę, na ubraniach(szczególnie technicznych) zostawiają tłuste plamy, więc stwierdziłem, że trzeba się tym wysmarować A efekty są zadziwiające, meszki i komary omijają mnie szerokim łukiem Nie polecam Autan'a mimo, że teoretycznie też zawiera DEET, to nie działa tak dobrze jak 2 poprzednie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niedzwiedz1 Napisano 6 Czerwca 2014 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2014 Po piwie komary nie gryzą. Ale dopiero po 3-4. Znaczy się po prostu się ich nie zauważa, gdyż następnego dnia po odstraszaniu piwnym ugryzień na ciele jakby więcej. Jak sobie przypomnę sływy kajakowe na suwalszczyźnie czy warmi, to mam wrażenie, że znacznie bardziej przeszkadzały gzy niż komary. A na wieczorne komary wystarczał mi off. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team michuuu Napisano 6 Czerwca 2014 Autor Mod Team Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2014 Po piwie komary nie gryzą. Ale dopiero po 3-4. Nie pytam o znieczulenie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
GIANT84 Napisano 6 Czerwca 2014 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2014 Nie pytam o znieczulenie hehehe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niedzwiedz1 Napisano 6 Czerwca 2014 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2014 To było odniesienie do tego posiłku z czosnku i piwa kilka postów wyzej - też słyszałem ten urban legend o piwie odstraszającym komary, ale z doświadczenia to właśnie tylko znieczula Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
realkrzysiek Napisano 6 Czerwca 2014 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2014 Wyprowadziłem się z miasta na wieś, więc przeżyłem dość mocno szok komarowo-meszkowy, tym bardziej, że mieszkam nad wodą i blisko lasu, więc mam nadzieję, iż trochę pomogę opisując moje doświadczenia. Meszki są bardzo męczące, ale byle jaki preparat z DEET jest bardzo skuteczny. Prawdopodobnie też jest dobry na kleszcze, choć moim zdaniem stosowanie trucizny na sobie jest dość kontrowersyjnym rozwiązaniem i o wiele lepsze są tanie obroże odstraszające dla małych psów i kotów, których kawałek można przyczepić do odzieży, albo jeszcze lepiej do roweru (pod siodełkiem, bo deszcz nie zmyje), a działa przez kilka miesięcy. Może to wydawać się śmieszne, kontrowersyjne, że obroża, nie dla ludzi, ale mam koty i kiedyś po powrocie z lasu wskoczyło na mnie zwierze i przepłoszyło dosłownie kilka sztuk malutkich czarnych kleszczy. Od tamtej pory wożę kocią obrożę pod siodełkiem i nie mam problemów z tym paskudztwem, choć i tak zawsze zaraz po wycieczce rowerowej na wszelki wypadek biorę prysznic, bo bardzo boję się boreliozy. Z komarami jest o wiele gorzej, bo w moim przypadku nie działają żadne preparaty na bazie DEET, lepsze, gorsze, Mugga, albo jakieś inne z dużą zawartością tego środka, więc w ogrodzie zacząłem hodować lawendę, kocimiętkę w dużych ilościach, by odstraszać paskudztwo, ale to i tak specjalnie nie pomaga (prawdopodobnie odstrasza meszki). Po wielu bojach znalazłem rozwiązanie nieeleganckie, śmierdzące opisane w temacie, czyli olejek wanilinowy wcierany w skórę i odzież. Od kiedy stosuję to krwiopijcy odpuścili moją krew, ale też jakimś sposobem jest odpowiednia dieta i witamina B. Przyznam, że jakoś w tym roku nie mam problemów z komarami, jakby zniknęły, a może jeszcze się nie rozkręciły i nie gryzą. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.