Skocz do zawartości

[Problem] Wymuszanie pierwszeństw przez kierowców samochodów


Rekomendowane odpowiedzi

Kolego. Zgodnie z pora jedyny przypadek, gdy wyjątek, gdy masz pierwszeństwo dojeżdżając a nie jedynie znajdując się na przejeździe, to gdy ten drugi pojazd skręca w drogę poprzeczna a tu kontynuujeszjazde na wprost. Przy czym też musisz wtedy zachować ostrożność a nie np wyskakiwać zza krzaków. Ozdr. Bezpiecznej jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, ale także w tym przypadku bardzo częste jest widzenie wymuszenia na rowerzyście tam, gdzie go nie ma. Jeśli rowerzysta dojeżdża di przejazdu na pełnej prędkości, to gdy, co niestety jest przynajmniej w Warszawie, regułą a nie wyjątkiem, ddr oddziela od jezdni pas zaparkowanych samochodów, albo masz krzaki, skręcający w poprzeczną, żeby zobaczyć rowerzystę przed wjechaniem na przejazd nie ma wielkich szans. Chyba , że ma zdwojone lustra boczne di tego wysoko umieszczone. Trochę wzajemnego zrozumienia i mniej bezsensownego doszukiwania się złośliwości u innych użytkowników dróg. Czasem, a raczej bardzo często, winnym jest ten, kto idiotycznie projektował ddr i przejazd, tak, że rodzi on niebezpieczne sytuacje zamiast je likwidować. Dlatego stanowcze nie dla ddrów i stanowcze tak dla pasów rowerowych w jezdni. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, że obie strony muszą uważać, jednak wymuszenie to wymuszenie i obowiązek spada na kierowcę. Prawo jest prawem i tego nie zmienisz wymyślając usprawiedliwienia dla kierowców.

 

Pasy w jezdni nie są uniwersalnym rozwiązaniem i dla dróg o dużym natężeniu nie sprawdzą się. Ale z zasadą łączyć gdzie się da, dzielić gdzie koniecznie zgadzam się w pełni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety to nie jest takie czarno- białe ,,wymuszenie to wymuszenie,,. Znam już kilka przypadków uznania winnymi kierowców samochodu, którzy uderzyli w ,,wymuszający,, w Twoim rozumieniu samochód, a nawet skazani w procesie karnym właśnie za to, że choć formalnie pierwszeństwo mieli, to ,,wymuszający,, nie miał szans na nuewymuszenue z powodu idiotycznego zachowania tego z ,,pierwszeństwem , czyli w praktyce nadmierna prędkość na dojeździe do skrzyżowania samochodem lub motocyklem. Uważam, że sytuacja tu jest podobna. Co z tego , że masz ,,pierwszeństwo,, , skoro ,,wyrastasz spod ziemi,, zza jakiejś zasłony np. zaparkowanych pojazdów, krzewów czy grupy pieszych ? Wpadając z dużą prędkością na przejazd w oczywisty sposób nie stosujesz się do obowiązku zachowania ostrożności. Dla własnego zdrowia może życia i uniknięcia kosztownego zdziwienia w razie procesu - naprawdę warto nieco zwolnić i dać szansę dostania distrzeżonym przed wbiciem się w tonę lub więcej blachy, plastiku i innego szuwaksu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wpadając z dużą prędkością na przejazd w oczywisty sposób nie stosujesz się do obowiązku zachowania ostrożności.

 

Większość sytuacji podbramkowych na przejazdach rowerowych miałem w sytuacji, gdy kierowca tylko zwalniał na zielonej strzałce (mimo, iż powinien się zatrzymać), po czym przyspieszał, żeby zmieścić się w dziurze pomiędzy pieszymi (mimo, iż powinien ich przepuścić). No ale to moja wina, bo przecież nie zatrzymałem się do zera (nauczony doświadczeniem za każdym razem zwalniam do tych 10-15 km/h) przed wjazdem na zielone światło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba być świadomym, że rower to nie pieszy. Jak zbliżasz się do przejazdu z prędkością 25-30 km/h to w wielu przypadkach nie pozostawiasz ani sobie ani kierowcy czasu na reakcję.

Dokładnie, zresztą mnie od dziecka uczono aby przed wejściem na przejście najpierw się rozejrzeć i nie ma znaczenia czy są światła czy nie, nie wbiegać na pasy a co mówić o pędzeniu 20 czy 30 km/h przez przejazd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję nie podawać prędkości w zestawieniu z "pędzić", bo zaraz ktoś wyskoczy, że 5km/h to szalona prędkość.

 

Są miejsca, gdzie faktycznie mało co widać, są też miejsca gdzie widoczność jest doskonała, a i tak jest problem wymuszania. Problemem często nie jest sama możliwość zauważenia, a chęć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze jest tworzenie DdRów z głową, mam taką drogę niedaleko, gdzie DdR układany jest jako pierwszy od głównej ulicy i przy skręcie samochodu w prawo, kierowca ma jakiś metr do DdR, fantastyczne drzewa przy skrzyżowaniu, on prawie nic nie widzi, tu nie pomoże ani 5 ani 10 km/h, samochód skręcając w prawo właściwie musi się zatrzymać i dobrze popatrzeć, skrzyżowanie bardzo niebezpieczne, a można było najpierw puścić chodnik, a następnie DdR głębiej, aby był czas na reakcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

kierowca ma jakiś metr do DdR, fantastyczne drzewa przy skrzyżowaniu, on prawie nic nie widzi, tu nie pomoże ani 5 ani 10 km/h, samochód skręcając w prawo właściwie musi się zatrzymać i dobrze popatrzeć, skrzyżowanie bardzo niebezpieczne,

Jeszcze nie miałem przypadku by samochód wymusił na mnie w takim miejscu. Nagminnym jest za to wymuszanie na skrzyżowaniach z bardzo dobra widocznością i jasnym przebiegiem dróg i jasnym pierwszeństwem. Szczytem było gdy gość "wymuszający" zagotowawszy, zatrzymał się i mi tłumaczył, że tu muszę uważać bo "tu się zapieprza", a stał i tłumaczył mi to dokładnie 50m za znakiem ograniczenie do 30km/h + uwaga na przejście dla pieszych i przejazd rowerowy. Następnie stwierdził, że muszę się obejrzeć, na co ja że się obejrzałem, to on dalej skoro go widziałem to muszę stanąć, ana co ja, że tak zrobiłem (ale cały czas zachowywałem się jakbym mu pod koła chciał wjechać) ale to jego psim obowiązkiem jest ustąpić. Pomamrotał, że nam się we łbach przewraca i pojechał twierdząc że od 20 lat jeździ zawodowo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze trzeba brać poprawkę na ludzi, którzy ostatnią styczność z przepisami mieli na egzaminie na prawo jazdy. W tym sezonie miałem dwa takie przypadki i oba w zeszłym miesiącu. Jeden jegomość skręcający w prawo najpierw zajechał mi drogę a potem kręcił głową i pukał się w czoło. Drugi, starszy pan, zahamował przed przejazdem, zaczął wymachiwać rękami i rzucać mięsem... Na szczęście takie przypadki są rzadkie, ale najbardziej niebezpieczne, bo inaczej zachowuje się człowiek, który świadomie wymusza pierwszeństwo, a inaczej ktoś, kto jest święcie przekonany o tym, że ma pierwszeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...