Skocz do zawartości

[Problem] Wymuszanie pierwszeństw przez kierowców samochodów


Rekomendowane odpowiedzi

E tam dywagujecie....rowerzysta jest zawsze w przysłowiowej doopie. Nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. Co z tego że jesteśmy na pierwszeństwie jak po strzale to w naszym przypadku chodzi o zdrowie i życie. Nas nie chroni tona blachy. Reasumując, oczy dookoła głowy i nawet przy pierwszeństwie przewidywać sytuację i uważać w maksymalnym stopniu.

 

A nawiasem - nie zgadzam się z Robertem, wg mnie poprawiło się bardzo! Kierowcy bardziej uważają, ba bardzo często przepuszczają mając pierwszeństwo..(zawsze dziękuję ręką - polecam wszystkim).

Owszem jest "okres przejściowy" zima/wiosna i jesień/zima gdy nas rowerzystów jest mniej i kierowcy jeżdżą mniej zważając na rowery, ale i tak jest znacznie bezpieczniej niż było......

Howgh, to rzekłem i bez fajki pokoju idę pokręcić parę km na 2 kółkach.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E tam dywagujecie....rowerzysta jest zawsze w przysłowiowej doopie. Nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. Co z tego że jesteśmy na pierwszeństwie jak po strzale to w naszym przypadku chodzi o zdrowie i życie. Nas nie chroni tona blachy. Reasumując, oczy dookoła głowy i nawet przy pierwszeństwie przewidywać sytuację i uważać w maksymalnym stopniu.

 

A nawiasem - nie zgadzam się z Robertem, wg mnie poprawiło się bardzo! Kierowcy bardziej uważają, ba bardzo często przepuszczają mając pierwszeństwo..(zawsze dziękuję ręką - polecam wszystkim).

Zgadzam się na całego. Dopiszę coś tylko dlatego, że głupio tylko zacytować. Dawniej się strasznie wpieniałem, jeździłem za samochodami, awanturowałem. Teraz tylko przy mocnym przegięciu. Coraz więcej kultury na drodze, choć wciąż masa półślepych, nie wiedzących, że powinni ustąpić, celowego chamstwa itd. i zawsze tacy zostaną. Dlatego też zawsze dziękuję za kulturę, nawet, gdy mi się należy.

Lepszy rozsądny kierowca, który nawet wszystkich przepisów nie zna, niż taki, co zna świetnie, myśli, że jest świetnym kierowcą, ale rozsądku mu brak. 

 

Pozdrawiam i szerokości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy wiesz, ale 80-90% aut dostawczych ma takie lusterka zamontowane firmowo. Nie pomaga za bardzo. Fajne przy wyjeżdżaniu tyłem z ciasnych miejsc. Ale rowerzyste zobaczyć to przechlapane jak w normalnym lusterku.

Doskonale znam auta ciężarowe. Znam także jaka jest widoczność w owych lusterkach. I dlatego postuluję o dodatkowe lusterko, w którym byłoby widać to co buda zasłania. Jednak najprościej, choć kosztowniej byłoby postawić lustra drogowe.

Rozwiązaniem jest zmiana przepisów i rygorystyczne ich egzekwowanie. Wysokie mandaty pomogą zmienić mentalność i widoczność. Nagle rowerzyści w czarodziejski sposób staną się widoczni. ;)

Nie koniecznie. Niestety ale podczas skrętu w prawo kompletnie nie widać nic w martwym polu czyli tam gdzie buda zasłania. Ten kąt oscyluje od 20 do 80 % w zależności od samochodu i jego lusterek.

Kolejny teoretyk,który nie ma prawa jazdy albo jak je ma to tylko do kościoła jeździ.Nie wiem jak tam u Ciebie na prowincji ale w dużych miastach takie przepisy zakorkowały by wszystko na amen.I skąd ta pewność,że akurat Tobie jakiś pieszy nie wtargnie na jezdnię?Zastanów się trochę.

Nic bardziej mylnego! Mam prawo jazdy od ponad 25 lat, i w tym czasie przejechałem samochodem całą Polskę i jeszcze nie zdarzyło mi się aby ktoś mi wtargnął na jezdnię a ponieważ jestem z branży telekomunikacyjnej to muszę jeżdzić nie tylko po autostradach ale tylko zapadłych dziurach. Przez te lata tylko raz miałem pieszego na masce ale było to na wiejskiej drodze a jechałem z prędkością roweru dziecięcego więc gość, pijak, tylko przetoczył się po masce, wstał, otrzepał się i poszedł dalej. Owszem mam na sumieniu kilka piesków, kotków i ptaszków ale nigdy nawet nie musiałem hamować z piskiem opon aby nie wpaść na pieszego czy rowerzystę. Tak więc teoria wtargnięcia na jezdnię jest błędna. W tych wszystkich wypadkach i potrąceniach całą winę ponoszą kierowcy  gdyż powodem jest ich roztargnienie, brak uwagi, lenistwo... brudne szyby, czy ewidentne łamanie PORD.

Jeśli sięgnę pamięcią to więcej razy musiałem gwałtownie hamować aby nie wpaść na jakiś samochód z powodu jego gwałtownego wtargnięcia czy to na jezdnie, czy to na DDR czy to na przejazd rowerowy.

Niestety ale samochód to taki pojazd, z którego mało co widać więc wymaga szczególnie dużo uwagi i umiejętności a tych wielu kierowcom brakuje. Szczerze ubolewam, że egzamin na prawo jazdy jest w formie leniwej przejażdżki po mało ruchliwych drogach. Zdecydowanie lepiej by było aby egzamin odbywał się na zamkniętym torze samochodowym gdzie można byłoby symulować wszystkie możliwe nawierzchnie dróg, wszelkie możliwe skrzyżowania i wszelkie możliwe warunki atmosferyczne. A tak WORDy wypuszczają ciamajdy, które może kiedyś będą wstanie poprawnie opanować zasady poruszania się w ruchu drogowym.

Za ostro???

Bardzo wielu niebezpiecznych sytuacji w przypadku wymuszenia pierwszeństwa daje się uniknąć, trzeba tylko mieć trochę wyobraźni i przewidywać. Niestety bardzo wielu rowerzystów, szczególnie niedoświadczonych, zielone światło traktuje jak tarczę, która ochroni go przed wszelkim niebezpieczeństwem. Skutkuje to tym, że mimo iż ewidentnie widać, kierowca nie zauważył rowerzysty i nie ustąpi mu pierwszeństwa, rowerzysta jednak wjeżdża beztrosko na przejazd.

Niestety ale kierowcy dokładnie tak samo się zachowują. Najbardziej tu trafnym przykładem jest przejazd na zielonej strzałce czy WARUNKOWYM ! skręcie w prawo. PORD NAKAZUJE zatrzymanie się przed sygnalizatorem podczas gdy 99 % kierowców sygnał zielony całkiem inaczej interpretuje. Dlatego apel o uwagę na zielonym należy kierować do kierowców a nie do rowerzystów bo to kierowcy zabijają a nie rowerzyści. Apel do rowerzystów i pieszych o uwagę na zielonym jest krokiem wstecz w bezpieczeństwie na drodze.

 

Lepszy rozsądny kierowca, który nawet wszystkich przepisów nie zna, niż taki, co zna świetnie, myśli, że jest świetnym kierowcą, ale rozsądku mu brak. 

 

 

A co to znaczy rozsądny kierowca? Jeśli gość nie zna przepisów to znaczy, że będzie jeżdził na pamięć albo będzie jeżdził tak jak inni więc jeśli inni będą łamać PORD to i on także. I gdzie tu rozsądek?

Rozsądny kierowca by wziął PORD do ręki wykuł się go, poszedł na egzamin sprawdzający swoje umiejętności praktyczne sprawdziłby lub nabył w Szkole Bezpiecznej Jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co konkretnie zakorkowało by to duże miasto? Sznur samochodów służby więziennej czy dochodzeniówki i prokuratorów?

 

Ano Twój postulat o bezwzględnym pierwszeństwie pieszego już tylko zbliżającego się do przejścia i kolejny nie koniecznie Twój dotyczący bezwzględnego zatrzymywania się na "zielonej strzałce". Czy to jest aż tak trudne aby to zrozumieć a może potrzeba w praktyce się o tym przekonać w rejonach ścisłego centrum miast. Trochę spędzić czasu za kółkiem. 

 

 

A co to znaczy rozsądny kierowca?

To taki co po pierwsze myśli, jazda sprawia mu przyjemność, nie jest chamem myślącym najdalej metr przed maskę, nie bawi się telefonem w trakcie jazdy i najważniejsze nie daje się zaskoczyć na drodze. Jak by nie patrzył to trzeba to nabyć bo w żadnym przepisie czy innym PORD-e tego nie ma.

 

Czekaj, czekaj: to piesi by byli winni korków? Zawsze mi się wydawało, że samochody...

 

A nie jest tak?? Jest masa miejsc gdzie dawniej ruch był płynny ale że coś postawili czy wybudowali to diametralnie się zmieniło. Im miasta się coraz bardziej rozbudowują bez ładu i składu tym więcej jest samochodów i powstają korki. To jest układ zamknięty i nic się na to nie poradzi za wyjątkiem wyeliminowania lub drastycznego ograniczenia którejś ze stron. Tyle, że często jest to nie realne a jeśli nawet to bliżej ścisłego centrum bo im dalej tym gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Apel do rowerzystów i pieszych o uwagę na zielonym jest krokiem wstecz w bezpieczeństwie na drodze.

 

Apel powinien być do zdrowego rozsądku i przede wszystkim o baczną obserwację tego co się dzieje dookoła. Jeżeli jadę i widzę, że ktoś nie zamierza mi ustąpić pierwszeństwa (nie wnikajmy w powody), to go puszczam wolno. Tak przynajmniej podpowiada instynkt samozachowawczy. Z pewnością nie będę czuł satysfakcji, że prawo było po mojej stronie, gdy będę lizał potłuczenia i tracił czas na naprawę strat w sprzęcie. Nie wiem. Może niektórych właśnie to kręci, ale w konfrontacji na drodze zawsze przegra rowerzysta (zdrowiem i sprzętem). Zielonym listkom oczywiście "wybaczam", bo trzeba mieć trochę doświadczenia, aby właściwie przewidywać takie sytuacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc proponujesz by ludzie wjeżdżali pod koła samochodu, tylko dlatego że mają zielone światło? Zielone światło nie ochroni przed utratą zdrowia i życia, sąd nie zasądzi jego zwrotu - choćby bardzo chciał. Chroni tylko i wyłącznie uwaga, zdrowy rozsądek oraz przewidywanie zachowania innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze swojego doświadczenia powiem tak:

jak jedziesz ścieżką albo pasem dla rowerów równolegle do jezdni, w przeciwnym kierunku niż auta, to oni i tak cię puszczą, jak jedziesz powyżej 20km/h, w tą samą stronę warto obejrzeć się do tyłu, ale nie zwalniać, kierowca cię zauważy i zwolni, ale 10m przed zjazdem warto się upewnić czy auto hamuje :P

 

Jeszcze miałem taką sytuację, jak jechałem na krajowej drodze, krótki odcinek, ale jechałem 28, przejechał koło mnie tir oczywiście nie metr ode mnie, tylko bliżej, by nie zwalniać, to zdmuchnęło mnie prawie dosłownie w rów przydrożny, ale na szczęście bez wody...

Tego nie lubię, że kierowcy się do tego nie stosują :)

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie to miałem na myśli.. kiedyś byłem świadkiem jak pieszy zrobił takie coś motocykliście.. a że ten jechał gsxr-em na przelocie to gdy go mijał przejechał przez długość pasów na odcięciu i po minie pieszego było widać że już więcej tak nie zrobi :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie to miałem na myśli.. kiedyś byłem świadkiem jak pieszy zrobił takie coś motocykliście.. a że ten jechał gsxr-em na przelocie to gdy go mijał przejechał przez długość pasów na odcięciu i po minie pieszego było widać że już więcej tak nie zrobi :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie koniecznie. Niestety ale podczas skrętu w prawo kompletnie nie widać nic w martwym polu czyli tam gdzie buda zasłania. Ten kąt oscyluje od 20 do 80 % w zależności od samochodu i jego lusterek.

 

 

Jak się chce, to się widzi. Wybacz ale albo faktycznie jesteś teoretykiem albo nie bardzo umiesz się poruszać czymś większym od Golfa. Piszę to jako posiadacz kilku dużych samochodów dostawczych, poruszający się na codziennie jednym z nich.

 

 

 

Ano Twój postulat o bezwzględnym pierwszeństwie pieszego już tylko zbliżającego się do przejścia i kolejny nie koniecznie Twój dotyczący bezwzględnego zatrzymywania się na "zielonej strzałce". Czy to jest aż tak trudne aby to zrozumieć a może potrzeba w praktyce się o tym przekonać w rejonach ścisłego centrum miast. Trochę spędzić czasu za kółkiem. 

 

 

Ano wyobraź sobie, że mieszkam w miejscu gdzie właśnie takie przepisy obowiązują, miejscu gdzie pracuję, między innymi za kierownicą, jak już wspomniałem, dużego samochodu dostawczego. Miasto w którym żyję posiada około 1700km ścierzek rowerowych, nieoficjalnie żyje tu niemal 3 miliony ludzi, jest drugim największym portem europejskim, chyba rozumiesz jak wygląda zagęszczenie ruchu. Dodam że wykorzystanie roweru w komunikacji jest bodajże na poziomie 12% nie jednego czy dwóch jak w Warszawie. Zielonych strzałek praktycznie brak, jedyne które widziałem są w jakiś małych bocznych uliczkach i mają tabliczkę przypominającą o bezwzględnym ustąpieniu pierwszeństwa wszystkim.

 

A co do spędzania czasu za kółkiem, to pewnie spędziłem go kilka razy więcej niż Ty. Moje całe życie, począwszy od wyczynowego sportu motorowego, człowieka który żył z testowania samochodów dla prasy i telewizji, poprzez posiadanie w kilku firmach wielu najróżniejszych aut, aż po właściciela firmy transportowo-kurierskiej. O hobbystycznym zamiłowaniu do samochodu nie wspominając. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

robertrobert1, dnia 12 Cze 2014 - 5:52 PM, napisał: snapback.png

Nie koniecznie. Niestety ale podczas skrętu w prawo kompletnie nie widać nic w martwym polu czyli tam gdzie buda zasłania. Ten kąt oscyluje od 20 do 80 % w zależności od samochodu i jego lusterek.

 

 

Jak się chce, to się widzi. Wybacz ale albo faktycznie jesteś teoretykiem albo nie bardzo umiesz się poruszać czymś większym od Golfa. Piszę to jako posiadacz kilku dużych samochodów dostawczych, poruszający się na codziennie jednym z nich.

 

Jestem praktykiem i od 20 lat poruszam się różnymi samochodami dostawczymi. Poruszam się z głową gdyż na skrzyżowanie skośne nie dojeżdżam skośnie tylko pod kątem 90 stopni tak aby mieć pełny widok w prawo. Także parkuję z głową bo chyba jestem z niewielu, który parkuje samochodem dostawczym tyłem a nie przodem.

Natomiast konia z rzędem temu kto zobaczy co sie dzieje po prawej stronie gdy ciężarówka wchodzi w zakręt.... Taki obraz zobaczymy tylko z pozycji pasażera. Co innego gdy samochód dostawczy ma okienka w środkowej części pojazdu.

 

 

PS. Golfa nigdy nie miałem i nigdy takim śmiesznym autkiem nie jeżdziłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to powiedz jakim cudem funkcjonują razem, niemieckie przepisy i niewyobrażalna ilość ciężarówek i aut dostawczych. Według Ciebie nie ma szans.

Ps. Chyba tym dopiskiem niechcący wyjaśniasz częściowo swoje poglądy i podejście do życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia. Nie tylko w Niemczech przecież są cieżarówki. Są także w innych państwach ale nigdzie tam nie miałem konfliktów z samochodami cięzarowymi poruszającymi sie po chodnikach czy DDRach. Być może wypływa to z faktu, że gdzie indziej dostawy są realizowane w sposób cywilizowany tzn, samochód stoi na ulicy, na parkingu i za pomocą wózka lub ręcznie jest przenoszony towar. U nas w Polsce dostawczaki nie zaparkują na jezdni tylko pakują sie na chodnik wprost po sklepowe drzwi. Pokazówką są wyczyny kierowców dostawców pieczywa, którzy tylko mają jeden cel BYLE DO PRZODU. :verymad:

 

Dlaczego tak się dzieje? Zapewne dlatego, że po za Polską każde udokumentowane wykroczenie drogowe jest ścigane i karane. Tymczasem w Polsce występuje pojęcie niskiej szkodliwości społecznej i wszelkie wykroczenia są umarzane.

 

Dlatego po za granicą Polski jest coś takiego jak kultura jazdy a u nas w Polsce występuje tylko drogowe chamstwo.

 

Swoje słowa opieram na osobistym zapoznaniu się z ruchem drogowym panującym w następujących państwach

- Litwa

- Łotwa

- Estonia

- Szwecja

- Finlandia

- Czechy

- Austria

- Węgry

- Słowenia

- Chorwacja

- Niemcy

- Dania

- Ukraina

- Słowacja

- Mołdawia

- Rumunia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekaj, czekaj ale o czym Ty piszesz? Czyli według Ciebie LKW poza Polską nie skracają w prawo musząc ustępować pierwszeństwa wszystkim? Zdziwiłbyś się ile dostaw jest z chodnika. A wracając jeszcze do Twojego wcześniejszego posta. Jeśli parkowanie tyłem jest takim powodem do dumy, poważnie zapraszam, gdy będziesz w okolicy, na rundę z hamburskimi kurierami, poznasz cyrkowców

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam prawa jazdy i nie chcę mieć,a jeżdżę tylko rowerem lub ewentualnie pociągiem jak jest dalej ale na rowerze zdarza mi się być tzw. świętą krową.Na szczęście wraz z wiekiem widzę,że udaje mi się to moje rowerowe świętokrowstwo skutecznie tępić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Witam. Od tego sezonu zacząłęm poruszać się po mieście głównie rowerem. Niektórzy twierdzili, że jak zza kierownicy wskopczę na siodełko, to szybko zmienię (bardzo negatywne) nastawienie do tego w jaki sposób porusza się ulicach czy też ścieżkach większość rowerzystów. No cóż. Przesiadka sprawiła, że tylko utwierdziłem się w tym przekonaniu. Co więcej, bardzo szybko postanowiłem za wszelką cenę unikac ddr-ów gdy tylko to możliwe i poruszać się jezdnią. Jedna rzecz to kwestia poruszana już wyżej na przykładzie Grójeckiej w Warszawie, gdzie jazda ddr-em to męka z samego już powodu jej konstrukcji i usytuowania. Ale najważniejszy powód mojegop wyboru jest taki, że wsród samochodów na rowerze czuję się zdecydowanie bezpieczniejszy niż wśród innych rowerzystów. To co wyprawiają kolarze na ściezkach, przyprawia mnie o dreszcze : zajeżdżanie drogi, brak jakiejkolwiek sygnalizacji zamiaru zmiany kierunku jazdy, za...lanie na skrzyżowaniach ddrów niezależnie od tego czy widac cokolwiek czy nie. Długo by wymieniać. Generalnie obowiązuje zasada : "jadę na rowerze , więc jestem z...bisty i wszyscy klękajcie".  Na jezdni stosuję jedną zasadę - nigdy nie jadę skrajem pasa, zawsze niemal środkiem - wtedy nie ma prób wyprzedzania  mnie samochodem na gazetę . Co do samego wymuszania pierwszeństwa przez kierujących samochodami : bardzo często widzę, że jest to wymuszenie kompletnie urojone sobie przez rowerzystę. Mianowicie jeśli chodzi o pierwszeństwo na przejeździe, to rowerzysta je ma, gdy znajduje się na przejeździe, a nie wtedy gdy jest od niego x metrów i zapiernicza ile wlezie ( co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałym przekonaniem o własnej nieśmiertelności). Widząc często darcie się na kierowcę stojącego czy przejeżdżającego w takiej sytuacji, czy wręcz ,dwukrotnie, walenie ręką lub kopanie samochodu, utwierdzam się jedynie w przekonaniu, że jeśli są kierowcy nienawidzący rowerzystów, to własnie takim rowerzystom to zawdzięczamy. Przy okazji, zabawne, że ci sami rowerzyści tak ostro egzekwujący swoje rzekome prawo pierwszeństwa na przejeździe notorycznie wymuszają to pierwszeństwo na pieszych na przejściu przez ddr, oczywiście częstokroć w akompaniamncie bluzgów.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...