Skocz do zawartości

[Trening] Czego mogę oczekiwać po sobie.


crux

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Od miesiąca mam swój wymarzony rower crossowy. Zanim go kupiłem, właściwie nie siedziałem na rowerze przez ostatnie 15 lat. Teraz mam 34 lata (za miesiąc :) ) i jeżdżę w każdy weekend gdyż w tygodniu ze względu na pracę raczej nie mam na to czasu. Wcześniej biegałem (odpuściłem na korzyść roweru) i ćwiczyłem na siłowni czy też fitness.

Pierwszy weekend po zakupie to była mordęga z bolącym tyłkiem i brakiem sił po przejechaniu ponad 40km. Następnego dnia... nie miałem sił na nic ponad kilkanaście km. Minęły 4 tygodnie i dziś bez problemów ponad 80km. Potrafię przejechać np. 20km z prędkością średnią 24km/h.

Czytam jednak na tym forum o różnych osiągach wprawionych rowerzystów, które mnie szokują. Podam również przykład z mojego podwórka. Wkrótce będzie VI MTB Maraton pod Bydgoszczą gdzie rekord trasy 55km to 1h44m a więc ok. 31,7km/h średnio w terenie na całym dystansie.

Przechodząc do meritum :) Nie pytam jak to zrobić gdyż wiem, że najpierw baza, ale czego mogę od siebie oczekiwać za kilka miesięcy jeżdżąc coraz więcej i szybciej na drogach, jakich dystansów, jakich średnich prędkości. Gdzie jest sensowna granica lub też kiedy skończy się duży przyrost wytrzymałości jeżdżąc jak dotychczas a więc 2 dni w tygodniu? Jeżeli możecie to podajcie swoje "wartości" jednocześnie podając doświadczenie w jeździe rowerowej. Z chęcią poczytam :)

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli będziesz jeździł utrzymując obecną prędkość zmieni się jedynie dystans jaki będziesz w stanie pokonać bo przesunie się próg mleczany a objętość serca i płuc wzrośnie. Bez zwiększania obciążenia średnia nie ruszy w górę. Ja jak zaczynałem na MTB korzystałem z kół 26" rower sprawował się świetnie (Kross Hexagon V5 2007 mój pierwszy poważny rower). Średnia nie przekraczała 21km/h w terenie za to na asfalcie było nieco lepiej. bo było 25km/h. To było parę lat temu czyli w 2007.

 

Ale nie poprzestałem na zwiększaniu dystansów ale dodawałem obciążenie (teren i podjazdy) i wszystko poszło na plus. Podjazdy które wcześniej były dla mnie nie do pokonania łykam bez problemów. Prędkość skoczyła w górę odpowiednio o te 7km/h co mnie satysfakcjonuje. Dodam może że jeżdżę obecnie 29er'em ale to osobiste preferencje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie da się porównać średnich prędkości sprzed trzech sezonów (wtedy zacząłem jeździć) i teraz. W 2011 jeździłem tam gdzie nie było podjazdow, w 2012 jeździłem gdzie oczy poniosą nie patrząc czy są podjazdy czy nie. Od 2013 planuję trasy tak by było jak najwięcej podjazdow jak najtrudniejszych i żeby realna ich suma z wycieczki przekraczała 600m. Średnie są podobne, a może mniejsze. Mam 43lata. A jako wyznacznik postępów mam górkę, która do dziś wygrywa ze mną. Ale 3 lata temu sukcesem było wjechanie na nią w 12 minut. W zeszłym sezonie marzyłem żeby złamać 10 minut. Teraz ocieram się o 8 minut i do jesieni chce zejść do 7:30. Rekord na stravie to 5:25 ale to jakiś kolo pro na szosie a ja na 13kg goralu ;)

Przez te lata zrobiłem 17kkm, mam nadzieję że pomoglem.

 

Ps. Przerwę miałem dokładnie 20lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi.

Dla mnie jak na razie podjazdy nie są czymś czego szukam specjalnie a na pewno nie czerpię z nich przyjemności. Wydaje mi się jednak, że to się zmieni niedługo chociaż w Bydgoszczy i okolicach nie znam jakiś specjalnie wymagających tras. Niestety pod tym względem Bydgoszcz to nie Kraków, tutaj mam nizinę kompletną. Jedyne co przychodzi mi do głowy to mały podjazd kilka km od mojego domu, który ma 2km. Link: https://www.google.pl/maps/dir/53.1749801,18.1642891/53.1904461,18.1539573/@53.1827138,18.1495269,15z/data=!3m1!4b1!4m4!4m3!1m0!1m0!3e1 Niestety nie wiem jak teraz sprawdzić różnicę wzniesień, pewnie będę musiał się tam przejechać.

Dzięki raz jeszcze za rady, na moim obecnym poziomie pozostaje mi jedynie jeździć ile mogę.

Pozdrawiam!

 

Edit:

Ok, znalazłem stronę http://www.mapmyride.com . Po wrzuceniu w/w trasy wyszło: This is a 2.08 km route in . The route has a total ascent of 60.72 m and has a maximum elevation of 105.82.

Jak widać szału nie ma, ledwie 60m, ale na początek lepsze to niż nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zaczniesz czerpać przyjemność z podjazdów, będzie to oznaczało, że wszedłeś na wyższy level :)

Ja się wczoraj wspinałem po kamienistym podjeździe, gdzie jak sprawdziłem 60 m w pionie zrobiłem na 350m. Na końcu tętno niemal równe mojemu maksymalnemu, ale i tak banan na twarzy, bo się udało. A do młodzików też raczej nie należę, bo w tym roku stuknęła 40-ka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nie ściemniaj że pod Bydgoszczą nie ma podjazdów, bo jak byłem na orientacji 10 czy 15 km na południe od Bydgoszczy to byłem w szoku jakie tam są hopy :)

Co do wzrostu kondycji, to w tym roku po prostu jeźdź i wydłużaj dystans, postępy powinny być dość szybkie z samej jazdy dla przyjemności. Ale w przyszłym roku, jeśli nie zaczniesz trenować, to postępy się zatrzymają. Nie wiem jakie będą, bo to jest indywidualne, ale tzw postęp nowicjusza trwa maksymalnie kilka miesięcy.

Startowałem w tym samym wieku i bez talentu, samą systematyczną pracą doszedłem do mocnego średniego poziomu w tej chwili. W tym wieku szybkich postępów już nie ma się co spodziewać, trzeba raczej rozłożyć rozwój na lata i skupić się na systematyczności, a nie szarpaniu, a później przerwie przez kontuzję :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było w okolicach Łabiszyna. Wszystko jest kwestią poznania terenu, jak trochę pojeździsz, to będziesz wiedział gdzie są podjazdy których do tej pory nie znałeś - gdzieś na bocznych drogach, na których człowiek nigdy nie był autem. Na rower właśnie takie drogi są najprzyjemniejsze. W tym roku nie katuj jakoś specjalnie podjazdów - po prostu jeźdź nowymi drogami i poznawaj okolice. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podjazd z Podgórzyna na przełęcz Karkonoską jest chyba jednym z najwyższych w Polsce, ale i on ma "tylko" 10km ze średnim nachyleniem 10% ;). U nas z reguły podjazdy nie przekraczają 5-10km, oczywiście w górach, ale nie mamy tu takich gór jak Alpy, więc siłą rzeczy i podjazdy są krótsze ;).

Zresztą długość podjazdu nie ma znaczenia. Jak jest krótki to robi się powtórzenia i tyle. Gros siły robię na 600m podjeździe mającym 10% nachylenia, który mam pod domem, bo w okolicy nie ma lepszych. 10x raz za razem mocno daje w kość :). W terenie rzadko podjazdy przekraczają 300m, ale i tak jakoś daję radę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5-7% w porywach do 10% przez 15km to jest hardcore, a nie lekki podjazd. Chyba, że trochę ubarwiles ;)

F**k, brakło pauzy Fakt, u Ciebie może być problem z takimi podjazdami ale ja w okolicach (Rzeszów, Jawornik Polski i takie tam. O Strzyżowie nie wspomnę) mam parę ciągnących się niczym toffi. Znalezienie podjazdu do 5 km nie ma problemu.

 

Pomysł z robieniem podjazdu kilka razy jest niezły jednak chyba nie dla wszystkich. Ja np. nie lubię poruszać się "po okręgu" i moje treningi są z punktu A do B.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Wracając do tematu zacząłem jak pisaliście jeździć po prostu po okolicach zwiedzając. Przy okazji znalazłem ledwie 6km od domu podjazd 10% (Strzelce Dolne), co prawda niedługi, może z 600m, ale dał mi w kość ostro. Spotkałem tam dwóch rowerzystów na szosach jeżdżących w kółko góra-dół, czyżby jakieś uczęszczane miejsce? Kawałek dalej jest 1200m podjazd 6%, który nie sprawie już problemów, czuć przyjemność z wjazdu. Ogólnie to jest dobrze, chociaż jak jestem służbowo gdzieś na południu Polski i obserwuję lokalne drogi... to strach się bać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kawałek dalej jest 1200m podjazd 6%, który nie sprawie już problemów, czuć przyjemność z wjazdu.

6% to jest takie nachylenie, że da się je praktycznie podjechać na twardo na przełożeniach "szosowych", albo można pęknąć i zmienić na środkowy blat i dalej pojechać już bez ikry. Ta pierwsza wersja daje w kość :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bydgoszczy i okolicach nie znam jakiś specjalnie wymagających tras. Niestety pod tym względem Bydgoszcz to nie Kraków, tutaj mam nizinę kompletną. 

 

Kilka podjazdów w pobliżu Bydgoszczy by się znalazło, na przykład:

- od Rafy do Janowa

- od Czarży do Gzina

- Starogród (w stronę Chełmna)

- okolice Trzciewca 

-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kilka podjazdów w pobliżu Bydgoszczy by się znalazło, na przykład: - od Rafy do Janowa - od Czarży do Gzina - Starogród (w stronę Chełmna) - okolice Trzciewca

Szukałem na google wspomnianych okolic Trzeciewca, ale nie udało mi się. Dziś wybrałem się z Bydgoszczy prawą stroną Wisły do Chełmna i wracałem lewą... i znalazłem ową okolicę Trzeciewca... i poległem w połowie. Mając przejechane do tego miejsca 65km... nie spodziewałem się podjazdu ponad 1km z 10% nachyleniem... masakra :) Na pewno jeszcze tam pojadę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...