Skocz do zawartości

[wyprawa] Z Krakowa nad Morze Bałtyckie - sierpień 2014


decarlo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!


Już w sierpniu tego roku razem z 2 kumplami planuję wyruszyć na taką małą wyprawę z małopolski nad Morze Bałtyckie. Dokładnie z miejscowości Chełmek k. Oświęcimia. W opisie jest Kraków, gdyż nie każdy raczej będzie kojarzył moją miejscowość :) Na całą wyprawę planuję około tydzień. Dojazd nad morze to 5 dni jazdy, średnio 120-150 km dziennie. Nie jesteśmy zawodowcami, ale jeśli dobrze się przygotujemy ten dystans powinien być możliwy. Łącznie jest to 600-650km.


Noclegi na dziko - czyli bierzemy namioty i śpimy gdzie się da :) po dojechaniu nad morze, weekend (2-3 noclegi) zamierzamy spędzić w Mielnie. Dokładna trasa jeszcze nie jest ustalona.


 


Natomiast z braku czasu, powrót będzie odbywał się pociągiem. Jeśli chcesz wybrać się z nami na całą wyprawę, albo może przejechać jakikolwiek odcinek trasy, zapraszam do kontaktowania się. Jesteśmy otwarci również na wszelkie wskazówki, dotyczące planu, trasy, itd. No właśnie, może ktoś robił podobną wyprawę? Przez jakie miejscowości jechać najlepiej, by jednocześnie trasa zbytnio się nie wydłużyła, a i było coś ciekawego do zwiedzania po drodze?


 


 


kontakt:


kysiak.karol@gmail.com


http://www.just-be-active.blogspot.com/


post-174504-0-41833800-1399261575_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem (mogę się mylić) jeśli nie macie odpowiedniego przygotowania, lub nie macie zamiaru się wytrenować przed wyjazdem, będzie wam ciężko zrobić te 120 dziennie (ból dupy, zmęczenie na drugi dzień), a co dopiero zwiedzać coś po drodze, po drugie, jak macie drogie rowery to bał bym się spać byle gdzie.

 

BTW, oczywiście powodzenia jak najszczerzej życzę! i oczekuję foto relacji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym przygotowaniem kondycyjnym bywa różnie, tutaj rozumiem cała idea pokonywania 120 - 150 km/dziennie kryje się pod hasłem "jeśli dobrze się przygotujemy" i jak najbardziej można się do tego przygotować, a jeśli mimo tego, że nie jesteście zawodowcami, a jesteście młodzi, względnie aktywni fizycznie tj. w-f, raz po raz piłka nożna, bieganie na autobus, raczej z buta niż samochodem etc. to powinniście dać radę ale jeśli zamierzacie ruszyć spod biurka to do przygotowania fizycznego trzeba będzie się trochę bardziej przyłożyć. Przysłowiowy "ból dupy" bywa kłopotliwy, zwłaszcza w początkowej fazie przygotowań a jak już się przyzwyczai to przy 120-150 km pewnie i tak się pojawi więc warto pomyśleć o gaciach z wkładką i to raczej lepszych niż gorszych.

 

Jak to mówią wszystko da się zrobić, można bez gaci i spod biurka, na forum są tacy co deklarują po 180 - 200 km/dziennie, inna sprawa czy jest to pojedynczy wyskok czy jest to kilka dni pod rząd. Ja osobiście na wyprawie z pełnym rynsztunkiem zrobiłem max 150 km/dzień przy czym nie jest to jazda wyczynowa na bicie rekordów. W końcu chodzi też o to aby była fajnie i przyjemnie a i po drodze coś zobaczyć. Licząc średnią 20km/h przejechanie 100km to 5h, bez schodzenia z roweru, a taką średnią na wyprawie wcale nie jest tak łatwo utrzymać.

 

Którędy jechać to Wam nie podpowiem, na pewno trzeba poszukać bocznych dróg, bo jazda przy akompaniamencie wszechobecnych aut nie jest zbyt przyjemna, jeśli zależy Wam na czasie to przejazd przez większe miasta raczej bym odpuścił bo sam przejazd przez nie bywa czasochłonny nie mówiąc o zwiedzaniu. Jakkolwiek przejazd z Krakowa nad morze jest już jakimś osiągnięciem, to ja osobiście lubię jeździć wzdłuż linii brzegowej i nie wiem czy lepszym rozwiązaniem nie byłoby dojechać pociągiem np. do Świnoujścia i przejechać wzdłuż wybrzeża do Krynicy Morskiej na przykład... ale nie zniechęcam do zrealizowania planów. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ''bólu dupy'' - racja, jest to dość uprzykrzające. Większość ludzi jeżdżących odległości powyżej 80-100 km to dotyka. Chyba z anatomią się nie wygra ;) Co do wkładki - pampersa - mam właśnie takie coś w spodenkach. Do tego siodełko też planuję wymienić, bo nie jest do końca dobre dla mnie.

 

Sprawa kondycyjna - to już inny problem. Kilka lat temu jakbym miał się wybrać myślę, że miałbym łatwiej. Wtedy jeździłem bardzo często, gdyż człowiek w gimnazjum/liceum miał kupę czasu. Ale oczywiście nie mówię, że wybieram się z ''przed komputera''. Od jakiegoś czasu robię przygotowania, głównie rower, ale też ćwiczenia siłowe na nogi, bo zawsze to coś wzmocni. Co prawda nie mieszkam w górach, ale na terenach dość górzystych i jadąc gdziekolwiek, mam na trasie sporo podjazdów, a na nich myślę też nasza kondycja się wyrabia lepiej, niż na odcinkach płaskich. Kolega z którym jadę to już o formę raczej bać się nie powinien. Biega niemal codziennie plus półmaratony, za niedługo maraton. A z wynikami całkiem dobrze mu idzie. Ogólnie planuję zrobić w pierwszy dzień najwięcej, później tak do 120 km. Jest to sporo i mam tego świadomość, ale z drugiej strony czasu jest naprawdę sporo, bo na przejazd mamy cały dzień ( w lecie praktycznie od rana do 21.00). Tak że myślę, że po drodze zdążymy zrobić przestoje na regeneracje. Wiadomo, na raz ten dystans byłby nie do zrobienia.

 

Odnośnie roweru - to jest chyba najsłabszy punkt imprezy :D rower kupiłem jakieś 8 lat temu, za - uwaga- 1100 zł. Nie jest to może rower ''komunijny'', ale nie licząc kilka rzeczy, które wymienia się podczas eksploatacji, nie miałem z nim nigdy żadnych problemów. Wiadomo, liczę się z tym, że podczas jazdy może pęknąć łańcuch, opona itd. Na takie rzeczy będę przygotowany. Niestety nie stać mnie na rower jaki sobie wymarzę, bo musiałbym sprzedać samochód heh. Ale myślę, że wszystko się da. Zrobienie takiego tripu, na takim sprzęcie- też myślę będzie wyzwaniem, ale i jakimś sukcesem.

 

Dzięki za cenne rady. Słowa zwątpienia też są dobre, bo to motywuje mnie by wyjść na rower i cisnąć z formą :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem nad morze w ubiegłym roku w sierpniu, co prawda spod Częstochowy ale to akurat nie powinien być problem. No i do Ustronia k/Kołobrzegu. Na miom blogu znajdziesz opis i ślady GPS. Jeżeli chcesz robić codziennie 120-150 km to raczej nie powinien być duży problem. Jadąc wolno w ciągu całego dnia bez problemu tyle przejedziesz a i czas na zwiedzanie też się znajdzie.

 

http://yacek.bikestats.pl/a,2013,8.html -- to odnośnik do pierwszego dnia wycieczki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

120km to faktyczne jakiś wyryp nie jest.... :D ... chyba że ktoś chciałby to przejechać zaraz po odejściu od biurka. Jak ktoś biega w półmaratonach, nie mówiąc już o maratonach to problemu z takim dystansem mieć nie będzie jedyne co, siłą rzeczy, pewnie będzie doskwierać wspomniany "ból dupy", dlatego też warto rozejrzeć się za porządnymi spodenkami z wkładką, niektóre z nich są stopniowane sugerowanym czasem przebywania na rowerze, w rzeczy samej w grę wchodzi nie tylko tradycyjny "ból dupy" ale również odparzenia i tu warto zawczasu wyposażyć się w jakiś Alantan lub coś w tym stylu.

 

Co do roweru to na pewno warto zrobić przegląd samemu lub dać gdzieś do serwisu żeby ustawili wszystko jak należy, być może warto wymienić łańcuch a tym samym zapewne również kasetę/wolnobieg aby jechać bezstresowo ale ostatecznie jedziecie w cywilizowanym (teoretycznie) kraju więc w razie czego z dostępem do serwisu i części problemu być nie powinno tylko po co szlajać się po serwisach w czasie wyprawy...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Damy radę :) A temat dodalem tak wcześnie, bo jeśli ktoś zdecydowałby się jechać, to dobrze się wcześniej nastawić i szykować formę. 

 

yacek12 - fajna trasa, w pierwszy dzień ładnie natrzaskałeś kilosów  :thumbsup:  Też myślałem o tym by w pierwszy dzień zrobić jak najwięcej, później własnie po 100-120 km.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie tak, nie natrzaskałem kilometrów tylko jechałem sobie stosunkowo wolno zatrzymując się w ciekawych miejscach. Ale że szeroko pojętą okolicę znam więc sporo ciekawych ale znanych mi rzeczy odpuściłem sobie a zacząłem zwiedzanie dopiero tam gdzie mnie jeszcze nie było. Kolejne dni to jazda z mniejszą ilością kilometrów ale to dlatego, że nie musiałem się śpieszyć.

Jeżeli chciałbyś skorzystać z moich śladów to pamiętaj, że niektóre fragmenty prowadzą w terenie i to wcale nie lekkim, a z tobołami jest ciężko (choć akurat mnie to nie przeszkadzało nadmiernie)..

No i drogi którymi jechałem to przeważnie drogi boczne gdzie ruch nie jest duży co oczywiście ma znaczenie (choć znam wiele osób, które gnają krajówkami). Ale to ich wybór!

 

I jak to ktoś już wyżej napisał - pamiętaj o serwisie - może nie jakimś bardzo dokładnym ale ogólny jak najbardziej jest wskazany. Problemy z rowerem w trasie mogą spaskudzić nam najpiękniejszy wyjazd!

Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii serwisu ja dodam jeszcze od siebie 3 grosze. @decarlo nie odkładaj tego na ostatnią chwilę. Daj rower do przeglądu wcześniej, tak żebyś potem zdążył jeszcze go obieździć. Może wydawać się to mało istotne, ale nasze kochane serwisy często gęsto lubią coś przeoczyć, albo czegoś nie dokręcić. Na takiej przejażdżce przed wyprawą wyłapiesz wszystkie niedociągnięcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

będzie wam ciężko zrobić te 120 dziennie (ból dupy,

 

 

Przysłowiowy "ból dupy" bywa kłopotliwy

 

 

Co do ''bólu dupy'' - racja, jest to dość uprzykrzające

 

chłopaki jak się tak boicie, że będzie z tym ciężko, to polecam:

33241865a913.png

A na poważnie - w zeszłym roku przejechałem Wybrzeże Bałtyckie (polską część) z ludźmi, którzy wcześniej nie zrobili w życiu 100km dziennie. Wynik 691km w 6, w zasadzie 6.5 dnia z v śr 20km/h (1/3 trasy szutry, teren, plaża).

PS. Nikogo  jakoś specjalnie tyłek  nie bolał ;) Więc powodzenia!

A jak to wyglądało?   -> https://www.youtube.com/watch?v=ouZDGDvbklI

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ból dupy był, jest i będzie.. ważne żeby się nie poddawać :)

 

Gdyby bólu dupy nie było nikt nie wymyślałby gaci z wkładką albo inaczej niewielu dałoby się przekonać do ich zakupu. Ja tam "lateksów" nie lubię ale powoli zaczynam się do nich przekonywać. Generalnie na każdej wyprawie odczuwałem mniejsze lub większe dolegliwości w tym temacie ale nigdy w pełnym zakresie nie korzystałem z przywołanych "lateksów". W gruncie rzeczy da się to przejechać na pewno bez wsparcia "lateksów", sam tak jeździłem, być może ostatnio za bardzo zaczynam cenić komfort... tak czy siak zamierzam dokupić jakieś lateksy może coś z brubecka bo to nie jest chyba tak typowy "lateks".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

coś z brubecka bo to nie jest chyba tak typowy "lateks"

spodenki%20rowerowe%20meskie%20%20LB0012

mam tego rowerowego Brubecka. Nie jest to typowy lśniący lateks. Chyba jak na razie najwygodniejsze z moich rowerowych spodenek.

Plusy: wytrzymała tkania, bardzo wygodna wkładka (może dlatego nie męczy mnie "ból dupy"), fajny wygląd

Minusy: jak dla mnie to trochę za długie nogawki (kwestia gustu ale wkurza mnie jak nogawki opalają mi się tak nisko) oraz siateczka na wysokości rowa (masakra, wiem że fajnie odprowadza bąki i pot ale szparę pośladkową do połowy też przez nią też widać)

Tak czy owak i tak polecam. Pewnie kupię jeszcze drugą parę.

 

Sorki za offtop ale musiałem zareklamić Brubecka (rodzima firma ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może to nie będzie zbyt mądre co napiszę, ale ja koniec dnia planuje tam gdzie jest gorąca woda i przysznic ! a rocznie zaliczam ok.8000 km

dziwie sie jak młodzi ludzie nie myslą o tym, że po wysiłku człowiek jak najnormalniej śmierdzi,  wraz z gorącą kapielą połowe zmęczenia znika.

zamiast szukać noclegu w lesie, to radziłbym poszukać miejsca do umycia się w ciepłej wodzie !

czy koszt spania na campingu czy polu namiotowym z dostepem do prysznicy, do sanitariatów przerasta wasze możliwości finansowe ?

ludzie szanujcie się !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne że trzeba się umyć. Zawsze to trochę zregeneruje organizm i jakby nie było higiena to podstawa ;) Ale od razu gorący prysznic, ciepła woda? Spokojnie można się umyć w jakimś jeziorku po drodze, czy rzece. Nie ma co miętkować. Niekoniecznie chodzi tu o finanse. A jeśli już czasem byśmy się znaleźli na polu namiotowym z dostępem do pryszniców no to pewnie, nie pogardzimy. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, też myślałem żeby jechac w te wakacje nad morze na rowerze, żeby było ciekawiej to jestem z Chrzanowa więc mamy po sąsiedzku. Z tym że w moim przypadku w grę wchodzi tylko wyprawa szosowa, nie chce mi się jechac po wertepach. I raczej z braku czasu od razu po przyjechaniu nad morze wróciłbym pociągiem. Nie mam żadnego doświadczenia w takich wyprawach ale trzeba w końcu wykorzystac kupione 3 lata temu sakwy :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, my też planujemy wyprawę tylko asfaltem. Niestety nie mamy szosówek, więc na rowerach mtb :) Chcielibyśmy dojechać w piątek, i weekend spędzić nad morzem. W niedzielę, albo w poniedziałek wracać pociągiem. To faktycznie, mieszkasz o rzut beretem :) Jakby co, zapraszamy !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

I raczej z braku czasu od razu po przyjechaniu nad morze wróciłbym pociągiem

Zdecydowanie ciekawiej jechać wzdłuż morza. Polecam. Szkoda od razu wracać.

Lepiej chyba PKP - odcinek wzdłuż Bałtyku - PKP. Choć wiadomo trasa dom -> morze to też jakiś cel ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chętnie przyłączę się gdzieś po drodze ale najlepiej by było jak by ktoś był kto jeszcze będzie wracał w okolice Warszawy, tak dla przyjemności podróżowania ;-))

 

Przy okazji, obejrzałem Waszą ostatnią wyprawę "endrzer" - wspaniała sprawa ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem za spaniem pod dachem zamiast pod namiotem i mam pytanie:

Jak wygląda praktyka z znalezieniem noclegu na jedną noc w okresie wakacyjnym?

Trzeba rezerwować wcześniej czy nie?

Nie wiem jak się do tego zabrać,żeby potem nie spać na dworcu PKP ;)

 

Planuje trasę od Katowic do Sopotu.

Głównie po asfalcie,miastami itd.

Konkretnie to mi chodzi o trzy noclegi :

-Łódź

-Toruń

-Sopot(lub inne miasto nad morzem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...