Skocz do zawartości

[Kozactwo na dwóch kółkach] spostrzeżenia


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Zdarza się wam taka następująca sytuacja? :

Podjazd dość jednostajny średnio długi, jedziecie spokojnie średnim ale mocnym tempem, na początku kątem oka widzicie jak jakiś mocno napalony koleś w odjazdowych kalesonach się podczepia za wami i się wiezie prawie do szczytu, a na końcu jak na "wielkiego kolarza" przystało pokazuje jak potrafi ładnie was wyciąć już na łagodnej prostej.

Brak kondychy czy może brak etykiety? Jak to postrzegacie?

Mam takie odczucie i wiele razy mi się zdarza że ktoś wyraźnie z lepszym sprzętem chce poczuć klimat i się ciągnie za mną a potem chce sobie zrobić satysfakcję że kogoś przeskoczył i pruje do przodu chociaż wie że za 20 metrów i tak są światła i będzie musiał przystopować.

No ale satysfakcja jest, tylko szkoda że taka naciągana.

Sam mam raczej sprzęt o który nie boję się że ktoś mi buchnie spod sklepu, ale wyznaje teorie że najpierw liczy się kopyto a potem cała reszta a czuję często że jak ktoś sobie sprezentuje rower za parę ładnych kółek to nie będzie się grzecznie tłukł za jakimś "szuszfolem" analogicznie postępują kierowcy aut - jak ma terenówkę z salonu to co będzie mu "blokował" drogę taki fiacik.

 

 

  • Mod Team
Napisano

Nastepnym razem jak ktoś Ci siądzie na kole a nie chcesz ani zwalniać, ani mu uciekać, to zapropounuj, żeby dał zmianę na podjeździe, bo nie bedziesz na niego pracował. ;)

  • Mod Team
Napisano

EEE tam... Podjazd, o ile nie ma czołowego wiatru, daje pomijalne benefity przy trzymaniu się koła. Sprawa ma sie zupełnie inaczej jak dyma od nosa.

 

Szacunek...

I.

 

Napisano

jakbyś nie dał się takiemu wyprzedzić to nie byłoby tematu. :)

Tak, tylko rzecz się dzieje w mieście ,a miasto to nie tor wyścigowy przyjacielu:-)

Napisano

Pomijając sens tego tematu, bo jego rozwiązaniem jest język w gębie + jedno krótkie zdanie. To IvanMTB ma całkowitą rację, jazda na kole na konkretnym podjeździe nic nie daje. Może po prostu gościu chciał, aby ktoś mu narzucił tempo na podjeździe, na wypłaszczeniu ty zwolniłeś, a gościu pojechał dalej swoim tempem.

 

Mi osobiście nie przeszkadza jak ktoś się za mną wiezie nawet 100 km, choć uważam, że w takim przypadku kulturalnie jest się przywitać. Zresztą o tym, że komukolwiek może to przeszkadzać dowiedziałem się dopiero po wpisach frustratów na tym forum (IMO te tematy zakładają Ci, którzy zostają wyprzedzeni w jakimś momencie lub Ci którzy nie potrafią zgubić ogonu i po prostu ich ambicja ucierpiała :P ). Sam nieraz jadąc na góralu podłączam się pod szosowców, żeby szybciej przejechać jakieś asfaltowe dojazdu i nawet nie myślę o tym żeby się pytać o zgodę, bo tak jak pisałem mi to osobiście nie przeszkadza, a poza tym każdy z nas ma język w gębie i potrafi zbudować po polsku jedno zdanie.

Napisano

Czyż sztuką nie jest pokazać że umie się wyprzedzić w każdych warunkach? nawet kiedy dmucha w czoło i jest pod górkę?

Kiedy jadę typowo na trasę na trening to widzę że taki "wyprzedzacz" puchnie po 2-3 km pod pozorem że mu telefon dzwoni :-)

Napisano

Kolego, ale piszesz sprzeczne rzeczy. Z jednej strony piszesz, że się nie ścigasz, że to trening, że miasto to nie miejsce na wyścigi, a z drugiej strony piszesz taki post jak powyżej, że gościu za tobą Ci przeszkadza lub że interesuje Cię jego zachowanie ("puchnięcie"). Trening to trening - czy ktoś za Tobą jedzie czy nie, czy ktoś Cię wyprzedza czy nie - Ty masz zrealizować swoje założenia treningowe, a to co się dzieje wokół Ciebie nie powinno Cię zbytnio interesować, ani zbytnio Ci przeszkadzać.

  • Mod Team
Napisano

Problem jest raczej u autora wątku :P - ktoś siada ci na koło to zawsze można się przywitać, pogadać a nie od razu zakładać że to jakiś niedowartościowany burak.

Też trzeba czuć blusa, albo się dajesz sprowokować do przeginania z przypadkowo napotkanym amatorem ulicznych wyścigów albo ingorujesz go, jedziesz swoim tempem i po sprawie. Nie rozumiem co Cie boli? Lepszy rower? No błagam.

Napisano

Piszecie że doczepienie się na koło kogoś innego na podjeździe nic nie daje. Owszem nie daje to nic jeśli chodzi o aerodnamikę bo prędkości (przy amatorach) są małe. Ale dużo daje psychice.

 

Jeżdżę w klubie z jednym mastersem, który z racji swojego wieku na podjazdach nie daje rady. Za to na płaskim próje jak szalony. Zawsze jak na wyścigach startujemy razem jest tak że to on w większości prowadzi na płaskim, za to ja wybijam się na podjazdach. Jemu jest wtedy łatwiej skupić się na kole niż na podjeździe. Sam mam podobnie, ścigając się w Czechach czy Polsce po górach że w pewnym momencie przychodzi taki moment że nogi palą jak szalone a to końca podjazdu jeszcze trochę pozostaje. Wtedy takie umiejscowienie się za kimś bardzo odciąża psychikę. Człowiek nie skupia się na bólu, na tym że jest góra tylko naprzeciwniku czy koledzie z klubu. Na tym żeby utrzymać koło. Chodź oczywiście każdy według mnie powienien dać zmianę. Nawet głupie 100m ale powinien.

Napisano

Czcigodni ludzie, czytajcie ze zrozumieniem i z uwagą , to chyba nie boli:-)

Napisałem najpierw pytając się o wasze spostrzeżenia a tu

 

No i co w związku z tym? Skoro on puchnie a nie Ty to w czym bool?

 

Szacunek...

I.

to są spostrzeżenia? nie sądzę, myślałem że wywiąże się jakaś zdrowa dyskusja a robi się filozofia

kamfan - wyraźnie napisałem że jeżdżę po mieście ale to nie miejsce gdzie się ścigam, kiedy chcę potrenować jadę na szosę za miasto, logiczne prawda?

pozdrawiam i dziękuję za uwagę i udział :thumbsup:

  • Mod Team
Napisano

LOL!!!

 

Ale jakiej dyskusji oczekiwałeś?

 

Ciężko dyskutować na temat nieistniejacego problemu... Jak Cie boli taki co Ci trzyma koło to otwórz paszczę i się skomunikuj, a jak Cię nie boli i się nie ścigasz to daj sobie na luz... Proste jak sik Eskimosa na biegunie :)

 

Szacunek...

I.

 

Napisano

Konkluzja tego postu niech będzie taka że kupa ludzi zamiast jechać poszaleć do lasu, lub na górskie szlaki daje niezdrowego czadu po mieście, gdzie za wszelką cenę stwarzają niebezpieczeństwo w ruchu drogowym.

Może warto czasem trochę odpuścić i zwolnić bo odnoszę wrażenie że znaczna część rowerowej braci ( i tu się narażę niejednemu) myli miastowy niebezpieczny zgiełk z maratonem .

Aktualnie nic mnie nie boli i czuję się cacy , takie tylko wyraziłem spostrzeżenia i opinie do których mam oczywiście prawo, takie jest moje postrzeganie sytuacji na drodze po której codziennie jeżdżę do pracy.

 

Napisano

Lubię takie tematy na forum i lubię się raz za kiedy w nich wypowiadać. Wiecie, że dzisiaj zjadłem kilkanaście jajek i miałem całką fajną pogodę na rowerową przejażdzkę, ale swoją drogą mógłbym trochę przytyć. Pozdro i Wesołych ;)

  • Mod Team
Napisano

... a jak tak sobie postanowiłem potrollować :icon_mrgreen:

 

... bo czekałem aż mi się żurek podgrzeje :)

 

Smaczenego i Światecznego!!!

 

Szacunek...

I.

 

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...