Skocz do zawartości

[organizacja czasu] czyli kiedy na rower?


Rekomendowane odpowiedzi

@mant3z - staram się wolny czas i pasję dzielić z nimi. Starszy mimo że jeszcze maleństwo śmiga w foteliku na krótsze wypady, strzela ze mną wiatrowo i oczywiście wędkuje. Młodszy jeszcze nie siedzi więc tyle ile mogę to daję od siebie :) A dodam jeszcze, że żona też jeździ i tygodniowo nakręca jakieś 100km :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na początku jak zaczynałam rowerować, to żyłam w przekonaniu, że albo robisz co najmniej 30 km, alebo nawet nie wychodź z domu. No, ale że mam etatową pracę (8-16) oraz NGO-sa na głowie (kolejne pół etatu praktycznie), musiałam zrewidować poglądy. Czasem potrafię wyjść nocą, zrobić szybkie 10-15 km i wrócić nawet zadowolona i zmęczona. Jak nie mam dodatkowych obowiązków, jeżdżę od razu po pracy - jem coś na szybcika, wskakuję w ciuchy i po 18:00 jestem z powrotem w domu mając 30-40 km na liczniku i jeszcze całe popołudnie i wieczór dla swoich spraw. W ten sposób w zeszłym roku od kwietnia do listopada wykręciłam dobrze ponad 2 tys. km i zgubiłam kilogramy, których w zasadzie nie musiałam gubić (po raz pierwszy od 10 lat ważyłam tyle, co za czasów nastoletnich :P )

Ale fakt - nie mam dzieci. No i jest jeszcze jedna kwestia - 1-2 km i jestem poza miastem. Nie muszę jechać pół godziny, żeby znaleźć się w lesie czy na szosie.

Niestety bardzo rzadko znajduję czas na dłuższe wycieczki. No i jeżdżę sama, a w długą trasę jednak lepiej w towarzystwie.

 

Mój mąż nie podziela mojej pasji :icon_confused: Ale z drugiej strony wie, że z roweru wracam zawsze zadowolona i pełna energii, a to dla niego spora korzyść :icon_cool: (może to byłby argument dla Waszych żon? ;) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mant3z - staram się wolny czas i pasję dzielić z nimi. Starszy mimo że jeszcze maleństwo śmiga w foteliku na krótsze wypady, strzela ze mną wiatrowo i oczywiście wędkuje. Młodszy jeszcze nie siedzi więc tyle ile mogę to daję od siebie :) A dodam jeszcze, że żona też jeździ i tygodniowo nakręca jakieś 100km :)

A no widzisz, ja jestem samotny w tym co robię. Mam dwie córki (1.5 i 4 latka) a żonkę nie kręcą moje pasje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę kiedy się da. Jak mam załatwić sprawę w centrum miasta i mogę to zrobić na rowerze - robię to. Nie muszę myśleć gdzie mi się uda zaparkować, poruszam się trochę. Ale to niedużo jazdy. Wykorzystanie czasu to jest kwestia wyboru. Od 5 m-cy nie oglądam TV. Mam dzięki temu jakieś 2-4 godz. więcej każdego dnia. A nie widzę, żebym miał więcej czasu. Bo robię co innego. Lepiej, dłużej, wcześniej śpię. Więcej czytam i więcej się ruszam na rowerze, basenie, bieżni. Co straciłem? Nie znałem tych szczegółów, które chciała mi podać żałosna telewizja o Ukrainie, samolocie i paru innych rzeczach. Nie opowiadają mi bajek, jakie chcą mi wciskać, mam czas na rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

3. Priorytety są dla mnie oczywiste: dzieci, rodzina, praca, rower

 

Jeśli priorytety Twoje żony są takie same (czyli rodzina jest w tej hierarchii wysoko), nie powinna mieć ona problemów ze zrozumieniem, że należy Ci się trochę czasu dla siebie. Jedno popołudnie w tygodniu (2-3 godziny) i sobota z rana (+zakupy na powrocie) to chyba jest opcja do zaakceptowania ? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyję praktycznie bez telewizora od 6 lat! Raz na jakiś czas oglądam tylko wydarzenia sportowe i to co bardzo mnie interesuje ;)

Oglądam TV u znajomych. A dokładniej to leci TV, kiedy ich odwiedzam. No i dziś rano mieliśmy popracować u kumpla. Leciał TVN. Był wywiad Kuźniara z Panasewiczem z Lady Pank. I tu jest najlepsze - z tym gościem o sytuacji geopolitycznej Rosja - Ukraina - Polska. Potrzeba komentarza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli potrzeba.

Skądże. Oni wszyscy, wybrani przez telewizję już się wypowiedzieli. Teraz czas na piosenkarzy, copywriterów oraz radnych dzielnic. 

Ja na ten przykład, kiedy auto mi się psuje odwiedzam w tej sprawie dentystę, leśnika i gospodynię domową. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku 5x 8h  7:30- 15:30 dziecko 5 lat + w drodze.

Ustaliłem sobie 3x w tygodniu bieganie, w resztę dni rower minimum 30/40km + weekendowe długie wypady, na dodatek doszedł mi remont mieszkania po godzinach.

Mój patent na rowerowanie jest trochę inny  :whistling:

1.5 roku temu warzyłem 140+ w tym momencie 87, żona jest zadowolona że mi nie przechodzi i z uśmiechem na ustach przejmuje obowiązki bym mógł porowerować  :woot:  :woot:

 

Panowie, robić brzucha to żonki same wygonią na rower :laugh:  :laugh:  :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...