kosticz Napisano 25 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 25 Lutego 2014 Witam serdecznie W pamięci mam do tej pory zdarzenie które mi się przytrafiło letnią porą , zaraz po zajściu byłem przekonany o winie pieszego, teraz po zaznajomieniu się z porcją przepisów mam wątpliwości. A było to tak: W pewiem piękny lipcowy wieczór wracałem po udanym treningu szosówką , tempo spacerowe. Droga wiodła przez teren osiedlowy i wyglądało to jak dróżka parkingowa z wyjazdem na głowną ulicę, w miejscu wypadku kompletne egipskie ciemności. Rower miałem oświetlony, w rozumieniu prawa komplet oświetlenia wymagany, i tu jadąc widzę starszego pana po prawej stronie ulicy, myślę sobie jest dobrze ,omijam go w bezpiecznej odległości (pan mnie też widział stał bokiem) i tu mała niespodzianka. wzdłóż całej szerokości dróżki rozwinięta pułapka czyli piesek na smyczy po lewej stronie. Poczułem nagle pętle na klacie jak mi się zaciska więc odruchowo mocnej ścisnąłem kierownicę i oczywiście po hamulcach.Pan za diabła nie puścił wyciągnej linki tylko poleciał razem z nią i rozpłaszczył się na dróżce, mam mieszane uczucia bo w końcu nie potrąciłem nikogo tylko na wskutek takich okoliczności Pan został pokrzywdzony. Wiem że przed osiedlami jest postawiony znak : STREFA ZAMIESZKANIA co należy tłumaczyć że piesi mają bezwzględne pierwszeństwo ale jak to się ma do takich sytuacji kiedy nie da się wszystkiego przewidzieć? Na szczęście pomogłem pozbierać się owemu Panu, nie rościł żadnych pretensji, ale do dnia dzisiejszego czuję jakiś niesmak , bo gdyby coś się stało to mógłym chyba odpowiadać karnie? Pozdrawiam wszystkich:-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zoomek Napisano 25 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 25 Lutego 2014 Niby za co miałbyś odpowiadać karnie? Oczywiście piesi mają bezwględne pierwszeństwo w strefie zamieszkania, ale w tym przypadku wina wydaje się ewidentna. Wyprowadzając zwierzę nie można tworzyć zagrożenia dla innych użytkowników przestrzeni publicznej, a tak było w tym przypadku. Dostrzeżenie tej linki z odległości 20 metrów jest praktycznie niemożliwe. Na moje oko cała sytuacja kwalifikuje się pod Kodeks Wykroczeń. Art. 77. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia,podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
c1ach Napisano 25 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 25 Lutego 2014 Pieszy nie miał prawa rozciągnąć przez szerokość drogi żadnej linki. Ty nie miałeś możliwości jej zobaczenia, zachowałeś ostrożność na tyle ile mogłeś. Jak ktoś Ci wbiegnie pod koła to też można by powiedzieć że Ty go niby potrąciłeś, ale wina leży po stronie poszkodowanego Swoją drogą beznadzieja z tymi psiarzami - jestem za tym żeby nie patrzeć i jeździć po smyczach. Ostatnio w parku widziałem babkę która rozciągnęła przez szerokość ścieżki smycz koloru...przezroczystego. Co ciekawe w linkę zaplątał się akurat...biegacz. Na pytanie czy wie o tym że tego po prostu nie widać nawet z poziomu piechura - odpowiedziała "wiem". Po czym poszła w swoją stronę. Kto takie coś wymyślił, a kto kupił ? Jeden gorszy od drugiego Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
erzurum Napisano 25 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 25 Lutego 2014 robiłem kiedyś pętlę po parku wpkiw w Chorzowie, w ostatnie chwili dojrzałem, że Pani po prawej, swojego małego psiaka, na takiej elastycznej smyczy ma po lewej, zacząłem hamować ..... a rozsądna Pani chciała zrobić mi dobrze i podniosła smycz do góry. Miała nadzieję, że przejadę pod nią, niestety zawinęła mi się na szyi, wyhamowałem kilka metrów dalej z raną jakby próbował się wieszać . Jakoś nie czuje się winny a sytuacja bardzo podobna. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kosticz Napisano 25 Lutego 2014 Autor Udostępnij Napisano 25 Lutego 2014 Posiadam pieska,i nigdy za chiny nie kupię takiej smyczy,a jak tylko widzę że moja kudłata idzie "na krzyż" od razu ją musztruję, po prostu mam taki odruch.Zasada jest jedną to nie pies idzie z nami na spacer tylko my z psem:-) Zawsze piesi się wkurzają że rowerem się jeździ po osiedlu ale niech ktoś raczy zauważyć że jakoś chyba rowerzysta musi dojechać do domu a przecież nie będzie prowadził roweru przez całe osiedle bo nie ma ddr. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zekker Napisano 26 Lutego 2014 Udostępnij Napisano 26 Lutego 2014 Do domu przecież spokojnie dojeżdżasz jezdnią więc w czym problem i konflikt z pieszymi? Typ smyczy nie ma znaczenia, liczy się rozsądek trzymającego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarekUrbanowicz Napisano 5 Marca 2014 Udostępnij Napisano 5 Marca 2014 robiłem kiedyś pętlę po parku wpkiw w Chorzowie, w ostatnie chwili dojrzałem, że Pani po prawej, swojego małego psiaka, na takiej elastycznej smyczy ma po lewej, zacząłem hamować ..... a rozsądna Pani chciała zrobić mi dobrze i podniosła smycz do góry. Miała nadzieję, że przejadę pod nią, niestety zawinęła mi się na szyi, wyhamowałem kilka metrów dalej z raną jakby próbował się wieszać . Jakoś nie czuje się winny a sytuacja bardzo podobna. Przypominają mi się linki stalowe między drzewami w II wojnie światowej. Pułapki na żołnierzy w jeepach i na motocyklach. Niebezpieczna sprawa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
vibovit185 Napisano 6 Marca 2014 Udostępnij Napisano 6 Marca 2014 Przytaczany wyżej art. 77 kw nie ma tutaj miejsca, ustawodawcy w tym artykule chodzi głównie o to:1) pies powinien być prowadzony na smyczy oraz (o ile nie jest trwale oznakowany) powinien być zaopatrzony w identyfikator pozwalający na ustalenie nazwiska i adresu właściciela; 2) psy objęte wykazem ras psów uznawanych za agresywne oraz pozostałe psy odpowiadające wielkością rasom psów średnich, dużych i olbrzymich, należy prowadzić w kagańcu; 3) zwolnienie psa ze smyczy dozwolone jest jedynie na terenie mało uczęszczanym przez ludzi i tylko w wypadku, gdy właściciel lub opiekun psa ma możliwość sprawowania kontroli nad jego zachowaniem. W zaistniałej sytuacji - można zakwalifikować to pod Art 157 KK Art. 157. § 1. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, inny niż określony w art. 156 § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 lub 2 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 4. ściganie przestępstwa określonego w § 2 lub 3, jeżeli naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia nie trwał dłużej niż 7 dni, odbywa się z oskarżenia prywatnego. § 5. Jeżeli naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwał dłużej niż 7 dni, a pokrzywdzonym jest osoba najbliższa, ściganie przestępstwa określonego w § 3 następuje na jej wniosek. Osoba, która sprawuje opiekę nad zwierzęciem odpowiada za spowodowanie obrażeń ciała u innej osoby, wywołane zachowaniem zwierzęcia. Należy przyjąć, że "średnim" uszkodzeniem ciała jest - zgodnie z art. 157 § 1 k.k. - naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni. Okres 7 dni odnosi się do czasu trwania niesprawności narządu ciała bądź choroby (rozstroju zdrowia), a nie do stwierdzonego przez lekarza czasu niezdolności do pracy. Ustalenie czy mamy do czynienia ze średnim czy innym uszkodzeniem ciała należy w pierwszym etapie do biegłego lekarza, którego opinia podlega kontroli sądu i ten ostatecznie wypowiada się, co do kwalifikacji prawnej rodzaju uszkodzenia ciała. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
BikerLight Napisano 2 Kwietnia 2014 Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2014 Przypominają mi się linki stalowe między drzewami w II wojnie światowej. Pułapki na żołnierzy w jeepach i na motocyklach. Niebezpieczna sprawa. Takie linki znajdziesz w wąwozach pod Puławami, całe szczęście że nie stalowe. Ale i tak jest niebezpiecznie. Niech no tylko przyłapię ćwoka który je rozwiesza, oj się będzie działo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
GorskiSeba Napisano 9 Kwietnia 2014 Udostępnij Napisano 9 Kwietnia 2014 Chyba sobie nie zdają sprawy, czym to grozi. Albo, co gorsza, zdają. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Czeczen Napisano 1 Maja 2014 Udostępnij Napisano 1 Maja 2014 Takie linki znajdziesz w wąwozach pod Puławami, całe szczęście że nie stalowe. Ale i tak jest niebezpiecznie. Niech no tylko przyłapię ćwoka który je rozwiesza, oj się będzie działo. Aż mi się przypomniał pewien wypadek Kiedy miałem 11 lat i jeszcze nie jeździłem po ulicy, pojechałem do kolegi. Jechałem sobie chodnikiem wzdłuż kilku bloków. Jak się po chwili okazało, ktoś na wysokim piętrze wymieniał okna, a na dole teren ogrodził.. żyłką na pranie.. Oczywiście rozciągniętą na wysokości głowy. Żadnej chociażby przewieszonej szmatki, nawet jej nie zauważyłem. Trafiłem idealnie na linię oczu. Efekt: Bardzo silne przetarcie powiek, zewnętrznych kącików oczu i blizna na boku nosa. Do dziś nie wiem, czemu nigdzie tego nie zgłosiłem Doczołgałem się do tego kolegi, położyłem sobie ręcznik z lodem na oczach i jakoś powoli mi ulżyło. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.