Skocz do zawartości

[dla poczatkujacych] Maratony - Co powinien wiedziec poczatkujacy?


naiLo

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

A czy MTB Maraton to to samo co Powerrade MTB Marathon? Będąc na stronie MTB Marathon zauważyłem że są jeszcze Beskidy MTB Trophy, sudety mtb challenge czym one się różnią i też są połączone z MTB Maraton ? Czy to inna kategoria ?

 

Tak, zazwyczaj mówiąc MTB Maraton mamy na myśli Powerade MTB Marathon.

Natomiast Beskidy MTB Trophy i Sudety MTB Challenge są to wyścigi etapowe, które trwają 4 (Trophy) i 6 (Challenge) dni. Jeżeli zaczynasz przygodę ze ściganiem to na pierwszy raz zdecydowanie polecam jednodniowe wyścigi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciebie nie zapraszałem. :P

Jasne, wpadaj, pośmigamy. :)

 

A ja, a ja ?? :D

Piksel śmigasz na jurze północnej może? Bobolice, Morsko, Mirów? Bo jak coś to byłbym chętny na jakieś wakacyjne jeżdżenie. W sumie prawie całe wakacje jestem na jurze ale nie ma z kim jeździć :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Witam, nie chciałem zakładać nowego tematu, tylko tutaj się zapytam. Chciałbym spróbować swoich sił w jakimś amatorskim wyścigu szosowym, jeżdżę tak po 300 km tygodniowo ze średnią mniej więcej 25-29 km/h. Posiadam klasyczną szosówkę, waży ok. 10kg. I tu się zaczynają moje obawy. Jak to jest na takim wyścigu ? Czy ten rower nie jest czasem za ciężki do ścigania sie ? Na jakich rowerach jeżdżą na takim maratonie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja się też chciałem zapytać, czy są jakiekolwiek maratony, w których mogą brać udział osoby niepełnolenie? tj. 14lat?

Brać udział możesz w większości maratonów, zazwyczaj dolna granica wiekowa jest tylko na najdłuższym dystansie. Polecam Bikemaraton bo tam są korzystne dla Ciebie kategorie wiekowe - do 16 lat, a na dystansie mini jest nawet do 14.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety bike maraton nie ma We Wrocławiu ani nigdzie niedaleko np. Trzebnica, ale poszukam czegoś innego. Skoro teoretycznie mogę wystartować, to nie zaszkodzi spróbować, bo jeżdżę dobrze i szybko, to może uda się gdzieś tak w 3/4 stawki :D

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, nie chciałem zakładać nowego tematu, tylko tutaj się zapytam. Chciałbym spróbować swoich sił w jakimś amatorskim wyścigu szosowym, jeżdżę tak po 300 km tygodniowo ze średnią mniej więcej 25-29 km/h. Posiadam klasyczną szosówkę, waży ok. 10kg. I tu się zaczynają moje obawy. Jak to jest na takim wyścigu ? Czy ten rower nie jest czasem za ciężki do ścigania sie ? Na jakich rowerach jeżdżą na takim maratonie ?

Witam, nie masz co się bać, o ile nie porwiesz się z motyką na księżyc, a na jakim dystansie chcesz się ścigać? Ja rok temu wyskoczyłem na maraton w Świdwinie - i nie porywałem się na dystanse, ścigałem się na najkrótszym jaki był czyli 30 km, mało, no to co, że mało :) bo właśnie chciałem zobaczyć najpierw jak to jest w ogóle się ścigać na zawodach, no i mimo stalowej szosy z korbami na klin ważącej bez błotników i dynama jakieś ponad 13 kg z noskami (jak podniosłem jeden z ich lepszych rowerków to jakbym kilo cukru podniósł, takie było wrażenie) objechałem sporo amatorów z lepszymi rowerami, tak że nie pękaj, będzie git, jak robisz średnie 29 km/h to już ostatni nie przyjedziesz na metę, a zabawa fajna :) W tym roku znowu jadę, i znowu na razie króciutki dystans bo 46 km, chcę ocenić postęp względem poprzedniego roku, nadal się nie szarpię na długie dystanse (choć na treningach robię czasem ponad setkę, średnio zazwyczaj 70 km), muszę parę lat pojeździć, na razie małymi kroczkami do celu :) poza tym chcę znów to poczuć, ten klimat i tą zabawę, bo o to tutaj chodzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chodzi o bikemaraton to zainteresował mnie ten film:

<- 2 pierwsze minuty

On te ubrania, kask, przegląd roweru dostał za darmo od nich, za opłatą, czy miał swoje, ale tak nie bardzo to widać??

Pytam się, bo na co dzień nie jeżdżę w takich ubraniach, w kasku także od 2 lat :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety bike maraton nie ma We Wrocławiu ani nigdzie niedaleko np. Trzebnica, ale poszukam czegoś innego. Skoro teoretycznie mogę wystartować, to nie zaszkodzi spróbować, bo jeżdżę dobrze i szybko, to może uda się gdzieś tak w 3/4 stawki :D

Pzdr

Miękinia jest całkiem niedaleko, no ale to już było. W zeszłym roku było jeszcze XC Piotrkowiczki niedaleko, może w tym roku też będzie. XC to jest tylko z nazwy, trasa jak na maratonie ;)

 

EDIT: są w Mienicach, 09.08.2014 http://oksir.wiszniamala.pl/oksir/phocadownload/oksir/kalendarium%20imprez%20na%20rok%202014.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nie wiem czy to odpowiedni temat, ale wybieram sie na pierwszy wyścig i właśnie przygotowałem rower, mianowicie:

Czyszczenie i smarowanie lancucha, smarowanie amora, natluszczenie wnętrza rury podsiodłowej, dokręcenie wspornika siodła do końca (nie wiem czy nie za mocno, ale jak rura natluszczona to chyba lepiej jak najmocniej), dokręcenie jarzma i w sumie tyle. Co jeszcze wypadałoby zrobić przed wyścigiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam, a więc byłem już drugi raz na maratonie w Świdwinie, i tym razem nawaliłem, rok temu poszło mi lepiej, co prawda wyskoczyłem znów na dystans 46 km, a więc najkrótszy, ale co powinien wiedzieć początkujący - krótko mówiąc tak jak przedmówcy pisali już, kilka dni odpoczynku przed, ewentualnie jazda regeneracyjna, natomiast na maratonie zgubiła mnie znowu jedna rzecz - adrenalina - nie dajcie się jej, wiem, że ciężko się nie dać będąc podekscytowanym startem, tym co się dzieje tu i teraz i w ogóle, ale jednak spróbujcie odpuścić jazdę w trupa, tego się nie czuje, na adrenalinie to tak jak na koksach (nie brałem nigdy koksów), zupełnie inaczej niż samemu na treningu kiedy czujesz bodźce bólowe, a potem to się mści... Chcąc wypracować sobie jak największą przewagę zerwałem się na starcie i spoko, zasuwałem dobre 25 km jakieś 38 do 45 km/h sam, łykając po drodze rowery jakie popadło - szosowe, górskie które wystartowały 3 min przede mną... Nie czuć w ogóle zmęczenia, kręcisz jak w amoku, dzieci na wioskach kibicują i dają +10 do mocy, a sam do siebie gadałem: dobrze jest, nie spinaj się, jest gitara... Bo wydawało mi się że się nie spinam, nie było przecież to pedałowanie na maksa, nie odczuwałem tak tego, leciutko było i miałem wrażenie że mogę więcej, ale organizm o swoje później się upomniał :) z czasem na trasie zaczęło wiać, było pod wiatr, a ja nie miałem do kogo się podczepić, jedni jechali zbyt wolno, a wycinaki  na mini czy tam mega   którzy akurat pokonywali mój fragment trasy, byli w grupie, pracowali na wynik dawali sobie zmiany i byli za szybcy aby choć chwilę się powieźć u nich, a ja marne 27 na godzinę i mniej pod wiatr, i wtedy już nogi poczuły, że nie mogą szybciej, adrenalina już nie pomagała, zamulanie postępowało, potem masywny gościu z STC Stargard na MTB mnie szosowca amatora wyprzedził hi hi... Chciał mi użyczyć koła, ale i on zasuwał grubo ponad 30, nie chciałem go spowalniać, stwierdził tylko że ten dystans dzisiejszy on jedzie w ramach treningu bo jutro ma zawody... A ja musiałem odsapnąć, nie dało rady jechać za szybko, no i wlokłem się pod wiatr w porywach 30 na godzinę... Do tego pomyliłem strzałki na szosie (nie tylko ja) i dobre kilka minut wtopiłem, co zupełnie wybiło z rytmu i chęci jazdy, no ale cóż, zdarza się, nie ma co mazgaić tylko do mety... Ale z satysfakcją stwierdziłem że najlepiej z tego wszystkiego szły mi górki, wycinaki w grupach pod wiatr szli szybciej od skuterka, który nie próbował ich gonić, ale widziałem po wyprzedzeniu mnie że pod górki podjeżdżali dość wolno, inny gościu też mnie samotnie wyprzedził, jechał od 100 do 200 metrów z przodu, usiłując mnie zgubić przez kilka km, i oglądał się co rusz, czy pod górki mnie zgubi, nic z tego, ale już później pod coraz silniejszy wiatr mi odjechał (czytaj: ja zdechłem pod wiatr, lekki jestem, no ale gdybym trochę spokojniej na tej adrenalinie jechał, to trochę inaczej by było później)... Ostatecznie byłem 18ty na 70 uczestników tego dystansu w open ze średnią około 27 na godzinę, kurde kiepsko, na dużo dłuższych trasach robiłem na treningach wyższe średnie i tez pod wiatr bywało wrrr...  Dodam, że nigdy nie miałem po treningach jakichś zakwasów, a po maratonie lekko odczuwałem czyli pojechałem za mocno na początku nie czując tego...  Spieszcie się do mety powoli :)

 

Po tym przydługim nieco opisie stwierdzam, że mózg można oszukać, i nie warto będąc podekscytowanym wyścigiem zasuwać za szybko, będzie się Wam wydawać, że jest git, macie siłę, przecież nie jedziecie na maksa, a potem kryzys... Ale znając mnie jak znów się wybiorę na maraton to i tak się zapomnę i będę zapierniczał a potem zdychał, a co tam :) W sumie takie maratony to dobra rzecz, bo na nich się jedzie inaczej niż na treningach, taki akcent, bodziec od czasu do czasu dobry, kiedy jedziesz ile wlezie, a nie oszczędzasz się, wiem, że po tym bodźcu i regeneracji już jestem silniejszy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym w przyszłym sezonie pojechać na jakiś maraton.
Chce tylko przejechać i poczuć tą adrenalinę  :D
Mam tylko pytanie czy mój rower się nadaje...
Mam Treka 4400 na v-brakeach o wadze 14kg.
Dociągnę nim do końca najkrótszego odcinka?

Dzięki za odp ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...