andi333 Napisano 9 Maja 2010 Udostępnij Napisano 9 Maja 2010 jedzie ktos na http://www.silesiamtb.pl/ ?? mam jeszcze pytanko co do tego rajdu powyzej. da sie rade jechac na crossowym ?? bo wlasnie nie wiem jak dam rade na stromych kretych zjazdach Spokojnie dasz radę,stromych kretych zjazdów to raczej na pewno nie uświadczysz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Klosiu Napisano 16 Maja 2010 Udostępnij Napisano 16 Maja 2010 johnny11 --> na plaskich maratonach waga az tak bardzo nie przeszkadza, wybierz sie w gory, gdzie na mega bedziesz mial 1500m przewyzszenia, gwarantuje ze poczujesz kazdy kilogram . Jezeli wyprzedzales duzo na podjazdach to znaczy ze za slabo jechales na plaskim i na zjazdach, a co za tym idzie nie jechales wsrod zawodnikow na swoim poziomie, tylko wsrod slabszych. Stac cie na wiecej, na nastepnym maratonie mocniej cisnij . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny11 Napisano 17 Maja 2010 Udostępnij Napisano 17 Maja 2010 Jezeli wyprzedzales duzo na podjazdach to znaczy ze za slabo jechales na plaskim i na zjazdach, a co za tym idzie nie jechales wsrod zawodnikow na swoim poziomie, tylko wsrod slabszych. Stac cie na wiecej, na nastepnym maratonie mocniej cisnij . To by dużo wyjaśniało. Niestety jeszcze nogi słabe. Siła jest, ale wytrzymałości brak. Na wczorajszym maratonie ostatnie 20km walczyłem już z mocnym bólem i brakiem siły w mięśniach. Lepiej przygotuję się na przyszłoroczny sezon. Wczoraj zaliczyłem drugi maraton. Tym razem Mazovia. Porównując z Legią: - dużo ciekawszy pakiet startowy (standardowo chip, numery startowe, a do tego kubek z logo Mazovii i bilet wstępu do muzeum sportu). Jak dla mnie kubek przydatny, bo często spadają mi na podłogę, a do muzeum też chętnie się wybiorę. - organizacja i miasteczko też lepsze. Po pierwsze sporo ludzi z obsługi pomagających w topografii miasteczka, po drugie start sektorowy (w związku z tym, że startowałem po raz pierwszy rozpoczynałem z 10 sektora). Nie było też potrzeby czekania na dekoracje (w moim przypadku prawie od razu po dojechaniu na metę), ale sporo osób było jeszcze na trasie. Ten punkt jest pewnie związany z tym, że organizatorzy tego cyklu mają więcej doświadczenia niż ci od Legii. - trasa mi się mniej podobała, ponieważ było sporo asfaltu i polnych dróżek. Ja wolę jeździć po lesie. W Mazovii lasu było ok 60-70%, a w Legii 100%. Natomiast pogoda (cały czas padało, a pod koniec maratonu oberwanie chmury) sprawiła, że trasa była rewelacyjna. Trudna, wymagająca - woda i błoto po piasty przez całą trasę. Podobnie jak w Legii na trasie wyprzedzałem jednego zawodnika po drugim. Problemem okazał się dla mnie asfalt na starcie, gdzie wyprzedził mnie prawie cały ostatni sektor. Musiałem odrabiać. Ostatecznie 230/345 w Open i 58/82 w M2. Dystans: ok 62km. Zapomniałem o jeszcze jednym. Ciepły posiłek regeneracyjny na Mazovii jak dla mnie bardzo słaby. Makaron z łyżką kapusty - bleeeee. Na Legii był makaron w sosie bolognese z wieprzowiną oraz ryż z kurczakiem po chińsku. Plusem dla Mazovii (nie wiem czy to zasługa organizatorów) były rozdawane przed startem Red Bulle. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
serav Napisano 17 Maja 2010 Udostępnij Napisano 17 Maja 2010 Wybieram się na pierwszy maraton. Ma się odbyć 4 lipca ale jest jakaś wzmianka że termin będzie albo już jest przesunięty. Cały czas trenuję robiąc trasy wyłącznie asfaltem o długości 30-60-80 km. Czy jest odczuwalna różnica w kondycji później w terenie na maratonie ? Jak obserwuje sprzęt zawodników na zdjęciach prawie każdy ma przedni widelec na amortyzatorach, w moim Giant Boulder jest tradycyjny sztywny ale chyba poza komfortem jazdy nie będzie miał większego znaczenia podczas pokonywania trasy maratonu ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Klosiu Napisano 17 Maja 2010 Udostępnij Napisano 17 Maja 2010 serav --> duzo zalezy od trasy. W plaskich okolicach da sie pojechac dobrze maraton trenujac prawie wylacznie na asfalcie, po prostu nie ma trudnosci technicznych ktore trzebaby przecwiczyc przed zjechaniem. Krotkie odcinki ktorych nie potrafi sie przejechac mozna sprowadzic bez duzej straty czasowej. Natomiast w gorach lepiej miec strome zjazdy z np korzeniami i progami przecwiczone, bo zsiadanie i sprowadzanie nieraz kilkukilometrowych trudniejszych odcinkow to juz potezna strata. Sztywny widelec wymaga troche lepszej techniki jazdy, ale generalnie na plaskich maratonach da sie spokojnie przejechac, najwyzej rece beda bolaly . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
serav Napisano 17 Maja 2010 Udostępnij Napisano 17 Maja 2010 Zapomniałem podać link do maratonu, może ktoś się jeszcze na niego wybiera http://www.maratonykresowe.pl/index.php?page=raceDetails&raceId=26 ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny11 Napisano 17 Maja 2010 Udostępnij Napisano 17 Maja 2010 Wybieram się na pierwszy maraton. Ma się odbyć 4 lipca ale jest jakaś wzmianka że termin będzie albo już jest przesunięty. Cały czas trenuję robiąc trasy wyłącznie asfaltem o długości 30-60-80 km. Czy jest odczuwalna różnica w kondycji później w terenie na maratonie ? Jak obserwuje sprzęt zawodników na zdjęciach prawie każdy ma przedni widelec na amortyzatorach, w moim Giant Boulder jest tradycyjny sztywny ale chyba poza komfortem jazdy nie będzie miał większego znaczenia podczas pokonywania trasy maratonu ? ja bym proponował odbycie kilku-kilkunastu treningów w terenie (40-100km) żeby przyzwyczaić się do warunków (korzenie, kamienie, piach itp). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
serav Napisano 18 Maja 2010 Udostępnij Napisano 18 Maja 2010 Dziękuję za cenne rady. Mam jeszcze pytanie dotyczące opon. Jakie polecacie, które jednocześnie mają małą wagę i są wytrzymałe ? W tej chwili mam założone Maxxis WormDrive Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Moskit Napisano 19 Maja 2010 Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Obrałem za cel na swój pierwszy maratron, który miał miejsce w ostatnią sobotę Złoty Stok. Przed maratonem przejechałem 793km, wszystko w górach z czego około 100km w terenie. Muszę nadmienić, że cały zeszły sezon zamknąłem 933km także jak można się domyślić formy w zeszłym roku nie budowałem. Dystans mega miał mieć 41km, który w rzeczywistości okazał się 50km trasą ze względu na pomyłkę organizatora. Wyjazd uważam za udany, maraton ukończyłem i nie byłem ostatni więc plan wykonany w 100%. Przejechanie trasy zajeło mi blisko 6h. Pierwsze 3h jechało mi się całkiem przyjemnie potem zaczeły się problemy na podjazdach i muszę się przyznać, że musiałem podprowadzać rower. W kilku miejscach na zjazdach sprowadzać także mi się zdarzało czego się nie spodziewałem przed maratonem, ale jednak braki w technice wyszły. Kilka lat wstecz kiedy wykręcałem rocznie około 5kkm nie miałbym problemu z takimi podjazdami ani zjazdami, ale jak się okazało zarówno forma( co mnie nie zdziwiło) jak i technika( tu myślałem, że będzie lepiej) wymagają większego treningu. Wiedziałem, że będzie mi ciężko przejechać górski maraton, ale startować w jakimś płaskim to nawet mi przez myśl nie przeszło. Było ciężko nie tylko ze względu na przewyższenia i miejsca w których trasa technicznie mnie przerosła, ale także na błotność trasy i nieoczekiwane zwiększenie dystnasu przez organizatora. Miałem dodatkowy problem w postaci zgubionego bidonu prawdopodobnie na jednym z pierwszych zjazdów. Jestem bardzo zadowolony ze startu, jest to całkiem inna jazda niż swobodna eksploracja terenu, którą bardzo lubię. Fajnie się wyprzedza innych lub przepuszcza tych mocniejszych, atmosfera super. Na swój nastepny maraton obieram także góry, tym razem będzie to Międzygórze 19.06. Tu mam pytanie czy będę musiał jeszcze się zgłaszać do biura zawodów przed strartem czy wystarczy, że zgłoszę i opłace wcześniej start i nic więcej nie będę musiał robić? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny11 Napisano 19 Maja 2010 Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Tu mam pytanie czy będę musiał jeszcze się zgłaszać do biura zawodów przed strartem czy wystarczy, że zgłoszę i opłace wcześniej start i nic więcej nie będę musiał robić? Wg mnie profilaktycznie lepiej zawsze zgłosić się do biura zawodów tuż przed startem celem sprawdzenia czy mają Cię na liście startowej (lub chociaż poszukać siebie na liście startowej, jeżeli takowa będzie wywieszona). Różnie może być. Osoba odpowiedzialna za listy startowe może gdzieś popełnić błąd i przypadkiem Cie wykreślić (raczej nikła szansa na takie zdarzenie, ale.... lepiej dmuchać na zimne). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Moskit Napisano 19 Maja 2010 Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Profilaktycznie to wszystko można sprawdzać i po 10 razy, ale czy jest niezbędna wizyta w biurze zawodów w celu sam nie wiem czego? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny11 Napisano 19 Maja 2010 Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Profilaktycznie to wszystko można sprawdzać i po 10 razy, ale czy jest niezbędna wizyta w biurze zawodów w celu sam nie wiem czego? Z tych maratonów, z którymi miałem do czynienia to stawienie się w biurze zawodów jest obowiązkowe przed każdymi zawodami. Nie muszą swojego startu potwierdzać osoby, które wykupiły pakiety na wszystkie wyścigi w ramach danego cyklu. Ale jechałem dopiero w dwóch, więc doświadczenia dużego nie mam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
LoveBeer Napisano 20 Maja 2010 Udostępnij Napisano 20 Maja 2010 na powerade wplacasz kaske i na stronie sportchallenge pojawi sie info ze kaska im wplynela i wtedy mozna stawic sie juz na start (o ile oczywiscie to nie jest pierwszy start) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Klosiu Napisano 20 Maja 2010 Udostępnij Napisano 20 Maja 2010 Moskit --> Na Powerade MTB przed startem warto przejsc sie do czytnika czipow sprawdzic czy czip jest lapany przez czujnik pomiaru czasu. Zadnego stania w kolejce to nie wymaga, do samego biura nie musisz isc, jezeli na sportchallenge widac ze oplata wplynela (zgloszenie na maraton ma szary kolor). Ewentualnie jakies gratisy mozesz odebrac jak sa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny11 Napisano 23 Maja 2010 Udostępnij Napisano 23 Maja 2010 Za mną kolejne dwa maratony (22.05 PolandBike w Czersku i dziś Mazovia w Piasecznie). Na podstawie moich dotychczasowych doświadczeń spróbuję podsumować wszelkie doświadczenia jakie udało mi się zdobyć w czasie tych startów, aby osoby dopiero planujące przygodę z maratonami miały mniej pytań. 1. Co trzeba ze sobą koniecznie zabrać: - rower (najlepiej przygotowany, sprawny, nasmarowany, lepiej żeby był umyty, bo fotograf może czekać za każdym drzewem) - kask - torba pod-siodłowa (przyda się do zapakowania kilku drobiazgów) ewentualnie plecak - bidon(-y) lub plecak z bukłakiem (proponuję wypełnić izotonikiem) - dętka (a nawet dwie jak jest możliwość); podczas trasy dętkę można przewozić w torbie pod-siodłowej, kieszeni koszulki lub można ją przykleić taśmą do sztycy siodełka; - podstawowy zestaw kluczy: imbusy, skuwacz do łańcucha, łyżki do opon. Ja wożę jeszcze wielofunkcyjny scyzoryk, który oprócz noży posiada śrubokręty. (klucze wkładamy do torby pod-siodłowej razem z dętką lub do plecaka z bukłakiem) - pompka przyczepiona do ramy (producenci zalecają przewożenie pompki w plecaku) - odpowiednią odzież; warto mieć zawsze przy sobie kurtkę przeciwdeszczową; najlepsze są takie, które można zwinąć do bardzo małych rozmiarów i schować w tylnej kieszeni koszulki; raczej o spodenkach i koszulce (bluzie) nie muszę pisać; w chłodniejsze dni rękawki i nogawki lub długie spodnie. - 2 numery startowe (kierownica i plecy) - chip do pomiaru czasu (może być wszyty w numer startowy) - potwierdzenie przelewu opłaty startowej - licznik (wydaje się zbędny, ale późniejsze oczekiwanie na bufet jest tragiczne, jeżeli nie wiesz na którym kilometrze jesteś); - telefon (przydatny gdyby ktoś się zgubił lub w innych sytuacjach kryzysowych); organizator zwykle podaje numer alarmowy; - okulary - w dni słoneczne przydadzą się przyciemniane; w dni bez słońca lekko przyciemniane lub bezbarwne (szkła); okulary chronią przed słońcem, ale także przed owadami i błotem wlatującymi do oczu; w deszczu też się przydają; 2. Co możemy się jeszcze przydać: - skarpetki na zmianę; - batony, banany lub żele energetyczne - organizatorzy nie zwykli rozdawać takich dóbr przed startem, a do bufetu trzeba jakoś dojechać. - więcej kluczy - najlepiej komplet umożliwiający całkowite rozkręcenie roweru (zwykle dostępny jest darmowy serwis) - zapasowe opony (nie tylko są zapasem w razie pęknięcia, ale mogą być alternatywą na inne warunki pogodowe) - ciepła bluza, odzież do przebrania się po maratonie; - nie zawsze dostępny jest ciepły napój, więc jak pogoda nie dopisze, warto wziąć termos z herbatą; - jak mamy miejsce w aucie można zabrać ze sobą drugiego rowerzystę, który np. auta nie posiada; 3. Czego się spodziewać: - frekwencja: od 50 do 2000 zawodników - dystanse: od 5 do ponad 100km - trasa: spodziewać się należy wszystkiego; warto zajrzeć na stronę danego cyklu i przeczytać opis trasy; zazwyczaj są to lasy, szutry, czasami trochę asfaltu. Jeździłem tylko w promieniu ok 100km od Warszawy, więc z moich doświadczeń wynika, że podjazdów i zjazdów dużo nie ma, a te które będą za ciężkie można pokonać prowadząc rower; - bufety: woda, izotonik (zwykle w butelkach, ale czasami tylko w kubkach - zawsze można się zatrzymać i uzupełnić bidon), batony energetyczne, banany, czasami żele (choć te nawet jak są, to są zabierane przez czołówkę wyścigu); bufety zwykle dobrze rozmieszczone (pierwszy około połowy trasy, drugi 25% przed metą - mówię o dystansie 50-60km); najczęściej zatrzymywać się nie trzeba, bo prowiant poda Wam obsługa "w biegu"; - w przypadku awarii - nie dziwcie się jak obca osoba zatrzyma się i zaoferuje pomoc, ale nie zdziwcie się też, jak nikt nie pomoże; najczęściej jednak można liczyć na pożyczenie dętki, skuwacza, pompki itp. (należy oczywiście oddać na mecie); - oznakowanie trasy: strzałki poprzyczepiane na drzewach, taśmy określające kierunek jazdy, wstążki porozwieszane na drzewach, obsługa wskazująca drogę; - większość organizatorów zapewnia ciepły posiłek po maratonie, ale jego wielkość i jakość jest dyskusyjna (jak na razie najlepszy widziałem na maratonach Legii); - pozycja na mecie: na pierwszym starcie nie ma co liczyć na dobrą pozycję; ważne jest, aby przejechać maraton i zobaczyć "jak to jest"; rozrzut wyników jest dość duży (średnia prędkość od ok. 15 km/h do 35km/h w trakcie tych samych zawodów); - pozycja na starcie: proponuję ustawić się na końcu stawki, ewentualnie wyprzedzić kilka osób już na samym starcie; - wyprzedzanie: zazwyczaj nie słychać legendarnego "lewa" czy "lewa moja" tylko kolarze wyprzedzają się wzajemnie bez słowa, oczywiście w dogodnych miejscach i tak, aby nikomu nie zajeżdżać drogi; ustawianie się na końcu stawki na starcie ma taką wadę, że podczas wyprzedzania na trasie w końcu trafimy na osobę wolniejszą, której nie będziemy mogli wyprzedzić, bo trasa będzie w tym fragmencie zbyt wymagająca (np. bardzo wąska) - przez to można stracić dużo czasu, ale jest to nie do uniknięcia, natomiast takie ustawienie się (w końcu stawki) ma duży plus na pierwszym maratonie - zawsze jest przed nami ktoś, kto nadaje nam tempo; - tempo: po starcie bardzo wysokie, w środku wyścigu delikatnie spada, finisz znowu szybko (moje subiektywne obserwacje); - jak jechać: proponuję na początek jechać za kimś, trzymać tempo, nie wyprzedzać - chyba, że ktoś naprawdę czuje się na siłach; jak tempo jest za wysokie - odpuścić, nie trzymać się na siłę szybszego zawodnika; - atmosfera: widać ewidentnie, że są grupy ludzi znających się od dawien dawna (np. startujące całe drużyny); mi osobiście nie podobało się afiszowanie się i głośne zachowanie takich grup; powoduje to, że osoba startująca po raz pierwszy czuje się wyalienowana; - pogoda: niezależnie od prognoz lepiej być przygotowanym na każde warunki pogodowe; - na mecie powinna być dostępna myjka; każdy może podejść i umyć swój rower; - na trasie bardzo często (szczególnie w środku dystansu) zawodnicy jadą w parach lub w większych (3-5 os) grupach; czasami są to grupy utworzone w celu szybszej jazdy (po kolei każdy z zawodników prowadzi grupę, aby pozostali mogli odsapnąć w jego tunelu aerodynamicznym), a czasami tylko po to, żeby razem jechać ucinając sobie pogawędkę na dowolny temat (nie ma co ukrywać, że to tematy raczej rowerowe); - adrenalina na starcie - nie bać się, nie wahać; dla debiutanta sukcesem jest ukończenie maratonu; nie ma sensu ścigać się o złote kalesony tylko po to, żeby po 15km paść z wyczerpania; 4. O czym jeszcze pamiętać: - pełnowartościowe śniadanie (ja jem pełnowartościowe śniadanie 5h przed startem, a potem beztłuszczowy posiłek 2h przed startem); - warto poczytać forum danego maratonu, aby dowiedzieć się czegoś więcej o trasie i warunkach na niej panujących; - w przypadku zgubienia trasy należy wrócić do ostatnio mijanej strzałki (lub innego oznaczenia trasy) i pojechać zgodnie z jego wskazaniem; - pamiętajmy, że to tylko zabawa; działanie na szkodę innych uczestników zawodów (jakiekolwiek utrudnianie im jazdy) jest wysoce niewskazane; - powinno się odpocząć 2-3 dni przed maratonem; jedynie dzień/dwa przed wyścigiem proponuję przejażdżkę rekreacyjną (krótka i mało intensywna); - jeżeli chodzi o trening to wg mnie warto trenować na dystansach dłuższych niż trasa maratonu (ale nie jestem żadnym ekspertem); I na koniec: można pojechać dwa maratony dzień po dniu, ale wynik w tym drugim będzie gorszy, a nasze ciało zmęczone o wiele bardziej. Jeżeli są jeszcze jakieś pytania, chętnie służę moim niewielkim doświadczeniem. Jeżeli zapomniałem o czymś ważnym (lub mniej) lub gdzieś napisałem bzdurę - proszę mnie poprawić. Za mną kolejne dwa maratony (22.05 PolandBike w Czersku i dziś Mazovia w Piasecznie). Na podstawie moich dotychczasowych doświadczeń spróbuję podsumować wszelkie doświadczenia jakie udało mi się zdobyć w czasie tych startów, aby osoby dopiero planujące przygodę z maratonami miały mniej pytań. Nie mogę już edytować posta, a przeczytałem to jeszcze raz - masło maślane. Przepraszam za tak zawiłe i niepoprawne zdanie, ale umieram ze zmęczenia i bólu po maratonie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
LoveBeer Napisano 23 Maja 2010 Udostępnij Napisano 23 Maja 2010 czego nie wymieniles: -worek/reklamowka na brudne rzeczy - nikt nie lubi jak sie mu walaja po samochodzie oblocone gacie -detka - jak sie ja wozi w torebce posdiodlowej dobrze zawinac w np woreczek foliowy - nie nie po to zeby nie zmokla - ale detka lubi sie przecierac a bez woreczka przetrze sie na ktoryms zgieciu bardzo szybko, a nie musze mowic jaki tego efekt bedzie ^^ -worek/reklamowka na telefon i klucze do samochodu (immobiliser !) - tutaj w przeciwienstwie do poprzedniego - ma chronic przed zmoknieciem (zakladam ze oba ww mamy w kieszonce z tylu) -ja jako standardowe wyposazenie woze w samochodzie zipy i malutkie obcazki do ich ucinania - bardzo pomocne Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
serav Napisano 23 Maja 2010 Udostępnij Napisano 23 Maja 2010 johnny11: Świetne streszczenie i bardzo przydatne rady. A jakie miałeś wyniki na przebytych maratonach ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny11 Napisano 24 Maja 2010 Udostępnij Napisano 24 Maja 2010 johnny11: Świetne streszczenie i bardzo przydatne rady. A jakie miałeś wyniki na przebytych maratonach ? Legia Laski: 52/123 OPEN i 11/18 w M2 Mazovia Radom: 230/349 OPEN i 58/83 M2 PolandBike Czersk: 60/99 OPEN i 14/27 M2 Mazovia Piaseczno: 294/616 OPEN i 81/159 M2 http://www.cyklopedia.mazoviamtb.pl/Wojciech_Kaminski_8618 Co do tego pierwszego (Legia) to nie jestem pewien ile osób brało udział w zawodach. Organizator nie podał liczby uczestników. Wyniki dotyczą również osób, które nie dotarły na maraton. Na wynikach nie da się odróżnić tego, kto nie dojechał do mety od tego, który nie wystartował. W sumie zarejestrowanych do wyścigu kolarzy było 123. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
LeoDogg Napisano 30 Maja 2010 Udostępnij Napisano 30 Maja 2010 Witam , również podzielę się swoimi spostrzeżeniami odnośnie pierwszego startu. Pierwszy start miałem na zeszłotygodniowym maratonie Mazovii w Piasecznie, wcześniej byłem tylko jako kibic w zeszłym roku w Mławie. więc od początku. Po pierwsze była masa ludzi, nie spodziewałem się aż tylu. Przyjechałem trochę wcześniej, na miejscu startu byłem około 9. Bardzo kiepsko z miejscami parkingowymi po prostu auto zostawiliśmy na leśnej ścieżce. Przelew za start był robiony dla całej grupy w środę, udałem się więc po odbiór czipa i nr startowego. Gdybym był później kwitł bym w mega kolejce. Okazało się , że kasa nie jest zaksięgowana na ich koncie Warto więc mieć ze sobą potwierdzenia dokonanej wpłaty. Po załatwieniu formalności poszedłem "pozwiedzać" okolice. Fakt ścieżki były trochę wilgotne ale luz - pomyślałem. Startowałem na swoim Cube Attention '09 , właściwie na secie fabrycznym poza chwytami, zmieniłem je na Richeye WCS - bardzo wygodne. Po przebraniu się, sprawdzeniu roweru udałem się do swojego sektora. Jako, że był to mój pierwszy start startowałem z dziesiątego. Wziąłem ze sobą dętkę na zmianę, łyżki, dwa bidony z izotonikiem - jeden 0,7 drugi 0,5. Ten większy w koszyku na ramie drugi w nerce na biodrach - to był błąd więcej już nerki nie zabieram za bardzo się majta na wybojach. Dętkę przymocowałem do sztycy taśmą izolacyjną więc nie przeszkadzała, pompka ma uchwyt do ramy ale dla pewności też owinąłem ją taśmą. Do tego kask ,okulary ,gacie z pampersem i SPD. Od początku chciałem pojechać dystans Mega pomimo , że był dość długi - 62 km ( wg. mojego licznika, organizator podał , że ma 58 km). Pierwszy błąd - ustawiłem się w swoim sektorze niemal pod sam koniec, teraz pchałbym się na początek Chodzi o to, że na początku był kawałek szerokiej leśnej drogi , pojechałem na początku za bardzo zachowawczo, moim zdaniem na samym starcie, startując oczywiści z ostatnich sektorów trzeba cisnąć na maksa i od razu odbić od reszty, ja tego nie zrobiłem i potem żałowałem. Oczywiście przebijałem się na ile to było możliwe ale ciężko w tak licznej grupie to zrobić, po prostu jest ciasno. Później było dużo singiel tracków a tam choć miałem zapas siły wyprzedzać się nie dało po prostu, wzięło mnie w######ienie na maksa przez to. Pierwszy "kryzys" po około 30 km a potem zaczęły się te rozjechane przez pierwsze sektory bagna :)To była masakra nie mogłem po prostu przejechać środkiem bo cała trasa i okoliczne pobocza zapchane były zawodnikami pchającymi swoje rowery przez to błoto. Wyglądało to tak - trasa sucha - ogień na maksa i nagle za jakieś 5 km stop i czekanie aż wszyscy przeprowadzą rower i tak w kółko Nadrobiłem trochę na dość długich kawałkach asfaltu i suchych ścieżkach poza lasem, ale to już było za późno Czas miałem kiepski , ale dojechałem i awansowałem do IX sektora, uważam , że trasa generalnie była łatwa, dość płaska i gdybym miał trochę wyrobionego "zawodniczego sprytu" byłoby o wiele lepiej Rower się sprawdził, nie złapałem gumy, nie zaliczyłem gleby więc bez niespodzianek się obyło. Kupiłem też camelbaka - 1,5 L, moim zdaniem lepiej się sprawdzi na takim dystansie. Impreza generalnie fajna poza tym, że nie było gdzie umyć roweru - była sadzawka ale nie o to chodzi. Jedzenia po wyścigu nie jadłem więc się nie wypowiadam. Był chyba jakiś makaron. Nie polecam przed startem picia kawy, RedBulli itp. - dwa razy musiałem stawać za potrzebą - jakieś 6 minut w plecy = w moim przypadku awans o dwa sektory do przodu ) Następny start 13.06. w Olsztynie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pomirot Napisano 31 Maja 2010 Udostępnij Napisano 31 Maja 2010 To pewnie się zobaczymy w Olsztynie. Właśnie się zarejestrowałem. Dla mnie będzie to pierwszy maraton, więc z pokorą przyjmuję uwagi :)) Puki co nie mam zapasowej dętki i zastanawiam się czy warto ryzykować (?) Jak często trafiają się gumy? Zakładam, że olsztyński będzie raczej po płaskim i trasa nie będzie tak "agresywna" jak w górach. Ale licho nie śpi... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
decu Napisano 31 Maja 2010 Udostępnij Napisano 31 Maja 2010 pomirot- bierz dętkę. Jeśli nie weźmiesz, to pewnie ktoś Ci "pożyczy", ale pamiętaj, że wtedy ta osoba sama ryzykuje. W Piasecznie miałem taką sytuację- oddałem dętkę wraz z pompką potrzebującemu na 30 km, a potem miałem stracha, czy sam dojadę. Pewnie trochę przesadzam, ale to dlatego, że w Otwocku przebiłem na jakimś gruzie dętkę i rozerwałem oponę, przez co po przejechaniu ok 3 km musiałem się wycofać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny11 Napisano 31 Maja 2010 Udostępnij Napisano 31 Maja 2010 Puki co nie mam zapasowej dętki i zastanawiam się czy warto ryzykować (?) Jak często trafiają się gumy? Jechałem na razie w 5 maratonach. Jak do tej pory w każdym z nich (szczególnie na pierwszych 15 km) co parę kilometrów mijałem kogoś z przebitą dętką, zerwanym łańcuchem, urwanych hakiem od przerzutki lub połamaną przerzutką. Warto mieć sprzęt, żeby chociaż część możliwych usterek naprawić. Bez dętki, skuwacza do łańcucha i spinki nigdzie się nie ruszam. Niezależnie od tego czy walczysz o jakieś pozycje czy nie, awaria powoduje, że spadasz dużo dalej w klasyfikacji, ale możliwośc naprawy pozwala Ci uniknąć 30-to kilometrowego spaceru. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mess Napisano 31 Maja 2010 Udostępnij Napisano 31 Maja 2010 To pewnie się zobaczymy w Olsztynie. Właśnie się zarejestrowałem. Dla mnie będzie to pierwszy maraton, więc z pokorą przyjmuję uwagi ) Puki co nie mam zapasowej dętki i zastanawiam się czy warto ryzykować (?) Jak często trafiają się gumy? Zakładam, że olsztyński będzie raczej po płaskim i trasa nie będzie tak "agresywna" jak w górach. Ale licho nie śpi... Na pierwszy maraton pojechalem bez niczego, jako ze w przeciagu 5 lat ostatnich nie zlapalem gumy jezdzac calkiem sporo. Po 3km mialem postoj 10min na wymienienie detki mialem nabite 4 atm i po bardzo ostrym hamowaniu kolo tylne unioslo sie na wysokosc ok 40cm, gdy spadlo po kilkuset metrach nie mialem powietrza teraz jezdze z detka, ale tak naprawde nie mam nawet pomki, lyzki etc... W sumie wychodze z zalozenia, ze jak zlapie snejka to juz po maratonie, chociaz ten pierwszy udowodnil mi, ze wcale tak byc nie musi (przy 10min straty na poczatku udalo sie objechac jeszcze troche ludkow, z 74 na 27 wsrod mezczyzn). W planie mam skompletowanie jakiegos kitu na takie sytuacje E: no i na maratony nie nabijam juz opon mocno Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wdzFR Napisano 31 Maja 2010 Udostępnij Napisano 31 Maja 2010 Przeczytalem większość ze stron w tym temacie i już wiem co zabrać, jak sie w miarę przygotować, czego nie robić jak sie odbywa start i to wszystko. Dziękuje za wszelkie porady jakie tutaj napisaliście. Mój pierwszy start w niedziele w Spytkowicach(Malopolska). Ciekawe co to będzie. Nowy rowerek może sie spisze. Trzymać kciuki. A i jeszcze raz dzięki za porady Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mdlosz Napisano 31 Maja 2010 Udostępnij Napisano 31 Maja 2010 Jak tak czytam wasze wrażenia to trochę mi zazdrość d***e ściska. Na moim terenie (zachodniopomorskie) to o maratonie z większymi przewyższeniami to można pomarzyć. A jednak wyjazd na jakieś zawody nawet do centrum kraju to większy wydatek. Dochodzi do tego jeszcze problem z zakwaterowaniem. Z drugiej strony dobre jest to że istnieje jakakolwiek seria wyścigów na pomorzu zach. Bo bez tego byłoby kiepsko. I jeszcze taka rzecz którą spostrzegłem po zakończeniu swojego pierwszego maratonu. Człowiek jest w stanie wykrzesać z siebie więcej niż to sobie wyobraża przed startem bez znacznie większego zmęczenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.