josearkadio Napisano 22 Października 2009 Udostępnij Napisano 22 Października 2009 Początkujący powinni wiedzieć że jak ktoś krzyczy "lewa wolna" to zjeżdżamy na prawo i puszczamy wyprzedzającego. Nie raz spotkałem się z tym że krzyczę "lewa wolna" a wyprzedzany zjeżdża na lewo lub nie reaguje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość R3surrection Napisano 22 Października 2009 Udostępnij Napisano 22 Października 2009 ja uważam że masa roweru odgrywa ogromne znaczenie. wiem to z autopsji. Tak samo odpowiednie opony. Poza tym zupełnie inna frajda z jazdy. A przypadków ludzi którzy widzą rower 10razy w roku w kontekście maratonów poruszać chyba nie warto Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jacekddd Napisano 22 Października 2009 Udostępnij Napisano 22 Października 2009 No - zdziwiłbyś się przynajmniej co do tych imprez o charakterze masowym jak w Krk ile tam osób było przypadkowych jak ja, wiem i o takich co w ogóle z marszu pojechali na tą imprezkę, np. rowerek kupiony parę dni wcześniej, czy nawet tydzień dwa ale usiadł na to 2-3 razy, zrobił po 5km i tyle. Może mam niewłaściwe wyobrażenia nt mtb bo nigdy się w to nie bawiłem jak pisałem ale byłem ciężko zaskoczony jak się pierwszy raz dowiedziałem, że takie imprezy rozgrywane są poza górami, no serio, w takim Lesie Wolskim koło Krk to ciężko o trudną ścieżkę, która by jakoś sensownie szła i nadawała się na ostre przetarcie, no nie wiem, może tak ma być, poprawcie mnie bo pewnie się mylę ale mtb mnie się kojarzy z trudnym podjazdem takim, że jak ktoś technicznie sobie na rowerze nie radzi będzie pchał, zjazdem gdzie trzeba siodełko mieć przed sobą i gdzie błąd w operowaniu hamulcami gwarantuje ostrą glebę. Coś takiego jawi mi się jako mtb takich momentów było w Krk kilka jak patrzyłem na układ trasy mega i giga w sumie mało, ciekaw jestem jak to w skali trudności ustawilibyście porównując z innymi imprezami ? Jacek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość R3surrection Napisano 23 Października 2009 Udostępnij Napisano 23 Października 2009 XC-cross country to właśnie takie "łatwe", szybkie ścieżki, a typowe MTB to jazda górska i tam widać skill'a, kondycję i masę roweru....w ogóle wyższa szkoła jazdy xD Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lukas_t1 Napisano 23 Października 2009 Udostępnij Napisano 23 Października 2009 XC-cross country to właśnie takie "łatwe", szybkie ścieżki kolega widzial kiedys trase xc ? jesli tak to chyba jakies ogorkowe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojtekkrakow Napisano 23 Października 2009 Udostępnij Napisano 23 Października 2009 Nasza Maja W. rozbiła się dwukrotnie na "łatwej" trasie XC. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
LoveBeer Napisano 23 Października 2009 Udostępnij Napisano 23 Października 2009 podobno najbardziej liczy sie masa kol, szczegolnie obreczy o opon bo do ich masy dochodzi moment obrotowy. ale to tak na marginesie. sam jezdze na raczej ciezkim rowerze i... nie przeszkadza mi to. uwazam ze poki nie walczy sie o naprawde dobre lokaty nie ma co wyrzucac tysiecy w odchudzanie roweru. chyba ze wazysz 60 kg i masz mnostwo kapusty - wtedy czemu nie. inaczej rzeczywiscie lepiej zrzucic z siebie pare kilo. ja w tym sezonie - zaczalem jezdzic po maratonach - bez zadnych zmian w zywieniu, piciu piwa etc zrzucilem ok 6 kilo. w sezonie byly momenty ze nawet 8. i dalej mimo to ze mam 80 kg nie widze problemu w podjazdach (jak mialem 85+ tez nie widzialem ) - a to tu sie wygrywa, bo na zjazdach licza sie jaja i technika a nie masa imho. anyway cwiczyc sile i efekty na maratonach beda widoczne. widze po sobie, a w moim przypadku robie w zasadzie tylko sile (ale to pewno zmienie w przyszlym sezonie) i to nawet zabawne jak na podjazdach objezdzam 60 kilowych zawodnikow. tudziez podjezdzam gdzie inni prowadza ale z zastrzezeniem ze jezdze mega, na giga prawdopodobnie z moim narwaniem zaliczylbym od razu porzadny zgon ps: jechalem jedno xc w tym roku - wszystko moge powiedziec o nim ale na pewno nie latwy. choc dystans byl niecale 20km to wysilek byl nieporownywalnie wiekszy niz na maratonie. tetno przez caly wyscig to chyba musialo byc ze 180 ^^ totalny brak czasu na zlapanie oddechu, non stop cisnienie, na zjazdach nie ma ze boli, jedzie sie wszystko. to na pewno nie zabawa dla takich jak ja 80 kilowych klocow Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość R3surrection Napisano 23 Października 2009 Udostępnij Napisano 23 Października 2009 widział i jeździł. Widziałeś tę trasę gdzie się Maja rozbiła xD? co do tras, po prostu górskie maratony są trudniejsze od tych płaskich gdzie zawsze "na siłę" jakiś podjazd wrzucą w plan trasy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sorcerer Napisano 23 Października 2009 Udostępnij Napisano 23 Października 2009 No wlasnie nie ma co porownywac XC do maratonow. Jak w Lublinie zrobili wyscig XC na "globusie" w tym sezonie z lajtowego w porownaniu do zeszlego roku byl hardcore. 20km i ponad 1000m przewyzszenia, w dodatku petla 2km gdzie podjazd/zjazd ci chwila i zaraz 180*, po 2 kolkach umieralem, zaczalem za ostro, w dodatku bylem na hardcorowym sprzecie Scott Contessa , 14kg i brak SPD z ktorymi spokojnie bylbym mysle w czolowce Podjazdy to byla masakra bez SPD i kasecie 11-28T w butach do tenisa, czesc trzeba bylo podbiegac ~~ Klocki z tylu nowki zajechalem po po 7 kolkach i byla tragedia na zjazdach. Ale i tak objechalem pare osob. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
michalbike Napisano 5 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2009 Ja mam takie pytanie techniczne Dopiero się wkręcam, tak więc moja wiedza jest ograniczona jeszcze. Czy prócz tych wszystkich maratonów jak i innych wyścigów, są organizowane jakieś imprezy, że tak powiem darmowe? Czy zawsze opłata startowa oscyluje wokół 60zł (taką kwotę widywałem najczęściej czytając różne regulaminy). Z góry dzięki za informacje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
inferek Napisano 6 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2009 50zł z wpłatą na 14 dni przed imprezą, pozniej 60,70 a nawet 100zł na godzine przed startem, trafiają się jakieś okręgowe zawody albo takie które organizuje miasto czy osir, i tu jest najczesciej darmowo, ale poza numerkiem startowym nie można liczyć na wiele- liczy sie udział i zabawa wtedy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
michalbike Napisano 6 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2009 Nawet 100zł sobie liczą... ostro A czytałem jeszcze o jakiś chipach. Co one mają na celu? Każdy jest dostaje na cały cykl wyścigów (sezon), czy jak to wygląda? Dzięki bardzo za pomoc Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mati199 Napisano 6 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2009 Dostajesz chip, np. tak jak na Mazovi po to, aby zmierzono ci czas i miejsce, które zajmujesz na mecie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
biker91 Napisano 10 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2009 oprocz tego numerka to za co bede placil te 60 zł??? izotoniki(ile?), banany, ubezpieczenie, i co jeszcze jest? aha i tego chipa to gdzie sie wozi??? w kieszeni?? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
piootrj Napisano 10 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2009 oprocz tego numerka to za co bede placil te 60 zł??? izotoniki(ile?), banany, ubezpieczenie, i co jeszcze jest? aha i tego chipa to gdzie sie wozi??? w kieszeni?? Chipa przyczepiasz do roweru, albo jest zaszyty w numerze, różnie z tym jest. W cenie jest ubezpieczenie, czasami izotonik ile dasz rade wypić, a czasami tylko woda i to gazowana, są banany, owoce, ciasto a czasami jak się wleczesz w ogonie to nawet wody brakuje na bufecie, zależy od organizacji, czasami jest wypas, czasami zamiast ciepłego posiłku po zawodach - słodka bułka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojtekkrakow Napisano 10 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2009 oprocz tego numerka to za co bede placil te 60 zł??? No jeszcze w cenę wchodzi przygotowana i oznakowana trasa, nad którą kilka miechów wcześniej rozmyślają najlepsi miejscowi znawcy, dla mnie to w sumie najważniejszy punkt maratonu. Do tego, w tej cenie często i gęsto jest losowanie nagród, nie tylko dla najlepszych, ale dla każdego startującego no i jak Ci się coś stanie, to Cię zbiorą z trasy. Dodaj to tego to co wyżej czyli napoje, izotoniki i żarcie do oporu przeważnie w 2 do 4 punktach na trasie i po zawodach czyli wychodzi że te 60zł to wcale nie tak dużo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
michalbike Napisano 10 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2009 Dobrze wiedzieć, co w takiej cenie jest. Kilka postów wyżej pytałem czy są organizowane jakieś darmowe maratony, ale nie miałem pojęcia to wchodzi w skład kwoty, która płacę. Okazuje się, że 'wyposażenie' wyścigu jest całkiem bogate. Jestem nowy, do roweru się dopiero przymierzam, tak więc rozeznaję się dopiero w temacie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team safian Napisano 11 Grudnia 2009 Mod Team Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2009 Czesc, od przyszlego roku chcialem startowac w Mazovii, i tu mam pytanie, jeśli jedziecie tam w dniu wyścigu, to co ze sobą zabieracie ? Chodzi mi o to, czy np. trzeba brać własne napoje : czy przed startem sie dostaje, czy tylko male butelki na bufetach podczas wyscigu ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fotobiker Napisano 12 Grudnia 2009 Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2009 Oczywiście na Mazovie, musisz sam zaopatrzyć się w napoje,na trasie są bufety z izotonikami czy batonikami,ale najlepiej miec swoje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Moskit Napisano 19 Kwietnia 2010 Udostępnij Napisano 19 Kwietnia 2010 Maratony, maratony, maratony... Coraz gdzieś jakiś artykuł przeczytam, filmik w sieci obejżę tudzież na forum wypowiedzi prześledzę. Staż bikowania już dość długi, a wygląda na to, że na imprezie tego typu nie byłem i chyba wypadałoby w końcu choć jeden przejechać. Powiedzcie mi ile km powinienem nabić przed maratonem, żeby nie paść na trasie tudzież nie krzyczeć "Ja chce do mamy"? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
creative1989 Napisano 19 Kwietnia 2010 Udostępnij Napisano 19 Kwietnia 2010 Dać radę o połowę mniej przejechać niż maraton. Drugą połowę przejedzie duch rywalizacji i adrenalina Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Moskit Napisano 19 Kwietnia 2010 Udostępnij Napisano 19 Kwietnia 2010 Wiem, że duch rywalizacji potrafi wiele zdziałać, ale tak żebym to ja swojego ducha nie wyzionął. Nie robi na mnie większego wrażenia 50km bo myśle, że na mega sie powinienem nastawić. Nigdy jakoś nie cisłem żeby sobie taki dystans przejechać do utraty tchu, ale zdaje mi się że mogę ulec tzw. podjarce i żebym chociaż dorównał tempem tym na samym końcu. Styknie 1000km jak wykręce przed startem czy trochę mało? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
creative1989 Napisano 19 Kwietnia 2010 Udostępnij Napisano 19 Kwietnia 2010 Jak na dystans ~50km to 1000km to może być za mało. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
LoveBeer Napisano 20 Kwietnia 2010 Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2010 wzialem dwojke znajomych na dolsk mega (oczywiscie plaski maraton to jedak nie to samo co gorski) - startowali pierwszy raz w zyciu, mieli zrobione moze po 150-200 km w tym roku. skonczyli oboje bez najmniejszych problemow. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team michuuu Napisano 20 Kwietnia 2010 Mod Team Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2010 Wiem, że duch rywalizacji potrafi wiele zdziałać, ale tak żebym to ja swojego ducha nie wyzionął. Nie robi na mnie większego wrażenia 50km bo myśle, że na mega sie powinienem nastawić. Nigdy jakoś nie cisłem żeby sobie taki dystans przejechać do utraty tchu, ale zdaje mi się że mogę ulec tzw. podjarce i żebym chociaż dorównał tempem tym na samym końcu. Styknie 1000km jak wykręce przed startem czy trochę mało? Byle się nie dać podpalić tempem ścigaczy bo można i na mini wypluć płuca - wiem przerobiłem. Rozsądne tempo na miarę własnych możliwości i można przejechać 50km bez wstydu (zależy jak sobie ustawisz próg wstydu). Zależy jeszcze z jakim nastawieniem jedziesz, duch rywalizacji i adrenalinka czasami zastępują rozsądek. W ubiegłym roku znajomi jechali z marszu (na płaskim maratonie) i dojechali bez respiratora. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.