Skocz do zawartości

[niewidzialność] o włos od dzwona


Rekomendowane odpowiedzi

Dziś po raz drugi w tym roku tylko cudem i ekwilibrystyką godną cyrkowca uratowałem się przed potrąceniem przez samochód wyjeżdżający z podporządkowanej. W środku dnia, 13, widno. Koleś stał i chwilę się rozglądał, po czym ruszył nie przejmując się, że zbliżałem się szosą z prędkością 25 km/h. Jakimś cudem udało mi się gościa ominąć, choć końcowy manewr robiłem już na sąsiednim pasie, na szczęście nic z naprzeciwka nie jechało.

W zeszłym roku byłem potrącony przez samochód dwukrotnie, w październiku kobita zjechała na chodnik po czym otworzyła drzwi na oścież. Wyłamałem je w pięknym stylu, ale jakimś cudem nie spadłem z roweru. W tym roku jak pisałem pod koniec stycznia jeden koleś nie widział mnie w środku dnia na drodze, a dziś drugi.

Moja wytrzymałość na usiłowanie zabicia mnie powoli się kończy, w związku z powyższym pytam szanownych forumowiczów, czy mogę coś zrobić, żeby być bezpieczniejszy na drodze?

Jeżdżę w zimę i nocą w kamizelce odblaskowej, ale kurde w środku dnia ona przecież nic nie pomoże? Czy my, rowerzyści, naprawdę nie mamy żadnych praw? Czy można jakoś reagować na te próby zabicia mnie???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczy dookoła głowy i ograniczone zaufanie, nic innego nie wymyślisz. Reguła do trzech razy sztuka na szczęście nie działa

 

Nic dodać nic ująć, michuu napisał wszystko.

Swoją drogą - nie zastanawiałeś się dlaczego tak przyciągasz wypadki? Jesteś oświetlony, dobrze widoczny? Jeździsz przewidywalnie? Może warto poprawić też coś u siebie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet w dzień warto mieć jaskrawe ciuchy. Jak kupujemy kurtkę to lepiej niebieską, czerwoną lub żółtą zamiast czarnej.

Z moich doświadczeń i wymuszeń nauka jest taka, że większość kierowców zakłada że poruszamy się z predkosciami rzędu 10-15km/h. Większość nie przypuszcza że rower może jechać więcej niż 30.

 

Z czasem pojawia się szósty zmysł i jak tylko zobaczysz samochód to już wiesz czy odwali maniane czy nie, czy wymusi czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kiedy robiłem kurs prawa jazdy instruktor powiedział mi "musisz jeździć tak jakby każdy na drodze chciał Cie zabić" i muszę przyznać że to święta prawda.

Zawsze zakładam że druga strona mnie nie widzi, nie pomyśli nie zareaguje. To tak zwana zasada ograniczonego zaufania.

Takie przewidywanie zachowań na drodze przychodzi z doświadczeniem, myślę że szczególnie intensywnie uczymy się tego jeżdżąc samochodem i obserwując zachowania innych kierowców jak i własne reakcje. W rowerze nic nas nie broni przed potrąceniem więc musimy być podwójnie czujni.

Niestety na drodze prawie nie ma miejsca na relaks i "wiatr we włosach" trzeba być cały czas skoncentrowany, nawet na pustej wiejskiej dodrze może nas coś zaskoczyć.  Sam musisz ocenić jaki sposób jazdy jest dla ciebie najbezpieczniejszy, wszystko zależy od twoich umiejętności, reakcji itd. Nie ma na to żadnej złotej recepty. Jeśli chcesz się bawić don kichota możesz zamontować kamerkę na bike'u i kręcić takie sytuacje, ew. zgłaszać gdzie trzeba ale czy warto się szarpać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka pomysłów z mojej strony:

 

- wynajmij modelkę bielizny, niech jedzie 50 m przed tobą. Będzie skupiać uwagę kierowców, w wyniku czego będziesz miał więcej czasu na reakcję. Może nie działać na płeć piękną;

 

- zainwestuj w strój clowna, koniecznie jaskrawy, z wyrzutnią confetti w siodełku i trąbką (może być na kierownicy).  Z obu należy korzystać - często (wersja ofensywna);

 

- zainwestuj w zbroję, najlepiej taką z XVw. (wersja defensywna);

 

- wynajmij pilota ciężkich pojazdów;

 

- zamontuj poduszkę powietrzną, tylko dobrze ustaw czujnik żeby cię nie waliła w paszczę od byle krawężnika;

 

i najważniejsze

 

- myśl za innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjezdzaj na srodek pasa przed skrzyzowaniem. Dzieki temu jestes lepiej widoczny i masz szersze pole do manewru bo samochody z tylu nie probuja sie obok Ciebie przecisnac.

Z moich obserwacji wynika ze w miare mocne migajace swiatelko poprawia widocznosc w praktycznie wszystkich warunkach poza pelnym letnim sloncem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba uważać i mieć oczy tam gdzie światło nie dochodzi.

 

Nie chcę dublować, bo forumowicze wystarczająco powiedzieli, może dodam, żeby pomyśleć o mocnych na Cree światełkach z prądnicą w piaście i porządną trąbą na sprężone powietrze.

 

Musisz mieć na uwadze, że wciąż rowerzysta nie jest traktowany poważnie i kierowcy może nie przyjść do głowy, że jedziesz, a on cię po prostu nie widzi, choćby nawet chciał. Jak nie wiesz, co mam na myśli to przytoczę film z grupą poruszających się ludzi, gdzie przez scenę przechodzi niedźwiedź ( gdzieś w sieci do znalezienia, jak znajdę to dodam link). Film nie ma znaczenia, może i nawet się z nim zetknąłeś, ale sens jest taki, że nikt nie widzi niedźwiedzia, mimo tego, iż ten na chwilę zatrzymuje się na środku sceny i robi jakieś triki. Dopiero zwraca się uwagę, gdy się go wskaże odbiorcy, iż przechodzi niedźwiedź. Tak samo jest z tobą, ale pocieszam cię i nie martw się, że jesteś sam, bo w podobnej sytuacji są motocykliści i kierowcy osobówek dla ciężarowców. Jakby nie patrzeć naprawy jednego z moich samochodów w ciągu ostatnich dwóch lat to przekroczona suma 25 000 PLN, czyli połowa wartości z salonu, bo mnie nie widzieli, a żadne z mojej winy.

 

Więc na koniec wyciągając wniosek jest taki, że każdego innego uczestnika ruchu traktujemy tak, jakby Cię nie widział. Może to coś pomoże.

 

 

Pozdrawiam,

 

Kr

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głośny klakson, i jeśli masz podejrzenie, że ktoś cię nie zauważa, zatrąb, nie długo i przeciagliwie, tylko daj sygnał. Taka prawda, ze rowerzystów czasem nie widać. Zwłaszcza, jeśli ktoś ich nie wypatruje, a z reguły zimą nikt się ich nie spodziewa. Do tego mocna migająca lampka. No i jazda blizej środka przed skrzyżowaniami, ja też to praktykuję, nawet nie to, że lepiej widać, ale więcej czasu na reakcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:icon_exclaim: lampki :icon_exclaim: , w ciagi dnia przod koniecznie migajacy (przyciaga uwage) tyl wg uznania

w nocy oczywiscie oba, wiem w rowerze szosowym niektorzy sie krzywia na lampki, ale przeciez dzisiejsze lampki bywaja ultra male i lekkie, zwlaszcza do jazdy w dzien wystarczy zwykla pchelka, bo przeciez nie ma oswietlac drogi tylko indykowac obecnosc na niej.

pozdrower

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeżdżę w zimę i nocą w kamizelce odblaskowej, ale kurde w środku dnia ona przecież nic nie pomoże?

 

Nie jestem zwolennikiem a nawet jestem przeciwnikiem obowiązku kamizelek ale...

Możesz ginąć.

 

Są miejsca momenty układ światła czy układa ty kierowca w których giniesz.

Jaskrawy strój dużo poprawia choć nie zawsze.

 

Jak używam migawki z przodu prawie zawsze.

Ktoś napisał że w silnym słońcu nie pomaga. A jednak białe światło z diody potrafi sie przebić na tarczy słońca za rowerzystą. Wystarczy ze dotrze do kierowcy jedno błyśnięcie żeby wiedział ze tam coś jest.

 

A reszta została powiedziana.

JA zawsze przed skrzyżowaniami zwalniam. Czy autem czy rowerem.  Zwalniam.  Owszem pogarsza to czas przejazdu rowerem i to znacznie ale przynajmniej jest cień szansy ze dojadę w jednym kawałku ;)

 

 

A tak an marginesie to dzisiaj nie zauważyłem człowieka wchodzącego na przejście.

Z lewej strony wszedł i szedł cały czas "za słupkiem" Nie widziałem go jak dochodził do przejścia nie widziałem jak na nie wszedł zobaczyłem jak było za późno żeby go przepuścić.

Nic wielkiego sie nie stało bo on dopiero wchodził na przejście zagrożenia żadnego ale ja mam niesmak że się nie zatrzymałem.

Żeby było weselej zawsze przed przejściem "wypatruję" czy ktoś się za słupkiem nie chowa :)   Czasem tak się parszywie układa sytuacja na drodze dlatego trzeba też dać się zobaczyć.

Pamiętaj też że jadąc z prędkością 25-30 jesteś czymś "rzadkim" na drodze. Przez co trudniejszym do wyłapania.

(samochody jada szybciej piesi i większość rowerzystów wolniej)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do jazdy w nocy po mocno uczeszczanych drogach nakrecam na wentyle lampki z gatunku "po 5 zl na allegro". Wyglada to festyniarsko, ale pozwala innym latwo ocenic moja predkosc i identyfikuje mnie raczej jednoznacznie jako rower (taka przynajmniej mam nadzieje). Odblaski na szprychach nie dzialaja dopoki nie znajda sie w snopie swiatla, a przednia lampka moze sie latwo zlac z reflektorami samochodow za Toba czy latarniami kawalek dalej, o ile nie uzywasz stroboskopu. Kupilem je po tym jak mi sie zmaterializowal przed maska rowerzysta znikad, gdy czekalem na rondzie. Nie wiem czy mial kamizelke i odblaski, ale nie padalo na niego swiatlo, wiec stanowil tylko czarna plame na czarnym tle, a jego swiatelko skomponowalo sie idealnie z samochodami za nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

5. Silne lampki strobo tylko w nocy

 

Światło pulsujące w lampce rowerowej przedniej (tym bardziej stroboskop) powinien być ścigany jako zbrodnia przeciwko ludzkości. To najgorsza forma oświetlenia, gdyż  większości przypadków lampka wali pełną mocą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

wiem w rowerze szosowym niektorzy sie krzywia na lampki, ale przeciez dzisiejsze lampki bywaja ultra male i lekkie, zwlaszcza do jazdy w dzien wystarczy zwykla pchelka,

Co prawda na szosie nie jeżdżę więc powinno mi to wisieć, ale zupełnie nie rozumiem skąd wziął się ten mit o nieoświetlonych szosowcach. Strzelam, że ponad 90% nieoświetlonych to różnej maści rowerzyści komunikacyjni i typowi "Kowalscy" jeżdżący tylko za dnia, których przypadkowo noc spotkała.

A co do pchełek... nocą są słabo widoczne - gorzej od normalnych lampek - więc nie wiem jak miałyby w dzień pomagać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szosowcy raczej po zmroku się nie poruszają (zwykle). Z moich obserwacji oświetleniem gardzi głównie rowerowa awangarda, czyli Ostre Koła i Singlarze1, gdzie lampka jest feee, stylista tak powiedział... Prym jednak wiedzie rowerowa gimbaza i młodzi gniewni - nie, bo nie i tyle. I na tym chyba jest koniec reguły. W każdej grupie znajdą się jednostki, które nie będą używać oświetlenia z tych lub innych powodów.

 

1 Nie bez powodu napisałem to z dużej litery, bo nie chodzi mi o rower, ale o styl bycia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Moja wytrzymałość na usiłowanie zabicia mnie powoli się kończy, w związku z powyższym pytam szanownych forumowiczów, czy mogę coś zrobić, żeby być bezpieczniejszy na drodze?

 

Przede wszystkim musisz być widoczny. Czyli dobre oświetlenie. Drugi stopień to kamizelka lub jaskrawe ubranie, która też sporo daje. Nie mniej jednak z moich obserwacji wynika, że przede wszystkim trzeba zmienić styl jazdy na bardziej asekuracyjny. Ludzie bardzo często uważają, że przepisy oraz pierwszeństwo przejazdu (w tym zielone światło) uchronią ich przed każdym złem na tej ziemi a tak nie jest. Ludzie popełniają błędy lub zachowują się nieprzewidywalnie. Przed tym nie ochronią żadne przepisy, prawa czy rowerowy klakson od ciężarówki (który niektórzy uważają za magiczną różdżkę sprawiającą, że samochód znika z naszej czasoprzestrzeni). Jedyne co można zrobić, to w porę nacisnąć klamkę hamulca. Dla niektórych to rzecz niepojęta - zwalniać, kiedy ma się pierwszeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Głośna trąbka z ale nie pneumatycza

 

Dlaczego nie?

Polecał bym taką kolejową z lokomotywy i butla z co2 na bagażniku ;)

 

A tak na poważnie...

To nie zawsze jest tak że nie widzą, po prostu bardzo często mają cię w d...... uwazając że rower nie jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu i że to rower ma ustepować, zjeżdżać itp......

Mozna sobie pomóc

-ubraniem

-światełkami

-przenieść się w teren.

 

Piekne wywody jak to trzeba myśleć za innych ale to tylko teoria. Prawda jest taka że mikt nie jest cyborgiem naszpikowanym czujnikami.

Miedzy innymi dlatego unikam utwardzonej nawierzchni jak ognia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Piekne wywody jak to trzeba myśleć za innych ale to tylko teoria.

 

Wystarczy wyciągać właściwe wnioski z tego co się widzi. Ot przykład. Jeżeli ja mam zielone światło i widzę samochód na zielonej strzałce (lub włączający się do ruchu) i nie mam kontaktu wzrokowego z kierowcą, to zakładanie, że ustąpi on pierwszeństwa tylko dlatego, że przepisy go zobowiązują jest co najmniej nierozsądne. "Statystycznie" każdy mój znajomy, który jeździ agresywnie dużo częściej jest uczestnikiem sytuacji niebezpiecznych (czy nawet kolizji) z własnej lub cudzej winy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

To nie zawsze jest tak że nie widzą, po prostu bardzo często mają cię w d...... uwazając że rower nie jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu i że to rower ma ustepować, zjeżdżać itp......

 

Dokładnie. Bo jak wytłumaczyć sytuację typu: jadę ścieżka rowerową biegnącą wzdłuż drogi z pierwszeństwem, z boku podporządkowana, przez nią przejście dla pieszych i oczywiście ścieżka którą jadę. Z tej podporządkowanej wyjeżdża auto. Jadę asekuracyjnie, także zwalniam, pieszych nie było, ale wg. przepisów kierowca powinien zatrzymać się przed przejściem, tymczasem debil zajeżdża pasy i ścieżkę, a że na głównej jest ruch stoi jak sierota blokując mi ścieżkę. Oczywiście jak bym nie zwolnił to bym się w niego wbił.

Prawda jest taka ze bardzo wielu kierowców ignoruje przepis mówiący ze maja ustąpić pierwszeństwa pieszym i rowerzystom wyjeżdżając z podporządkowanej, widać to nazbyt często. Dlatego gdy zbliżamy się do miejsca gdzie z podporządkowanej może nam wyjechać auto zawsze należy zwolnić do prędkości z której damy radę wyhamować. Nieważne czy kierowca nas nie widzi, czy ma nas w dupie, czy jest pijany (wcale takich niemało na drogach), bo niezależnie od przyczyny finał dzwona będzie taki sam.

Podobnie jak Roonin, preferuję teren i drogi miejskie ograniczam do minimum. Jednak do terenu jakoś dojechać trzeba, także nieważne czy jedziemy asfaltem kilkadziesiąt km czy kilka żeby dojechać do leśnych ścieżek czujnym trzeba być zawsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...