Skocz do zawartości

[Kradzieże] nie tylko w Polsce kradną rowery


Rekomendowane odpowiedzi

Temat śmieszny jest.

Im większe skupiska ludzi tym częściej się to dzieje, bo ludzie są anonimowi. 

Czy to będzie Bangladesz, Warszawa czy Amsterdam zawsze będą tam tacy którzy wyciągają rękę po cudzą własność.

Mieszkam w Norwegii gdzie poziom przestępczości jest bardzo niski, co nie zmienia faktu że w centrach dużych miast zostawienie roweru to ryzyko, że się go nie będzie mieć. Wystarczy jednak opuścić centrum i można zostawić rower na ulicy czy pod domem, nieprzypięty, bez względu na to ile kosztował. Ludzie nie pilnują swojej własności w takich miejscach, bo nie kręcą się tam obcy i prawie nie mieszkają obcokrajowcy, szczególnie wynajmujący mieszkania.

W niektórych "komunach" policjant ma pod sobą teren o długości powiedzmy 50 km i długo zajmuje mu dojazd do miejsca przestępstwa - jest to w znacznym stopniu dowód na to, że nie ma potrzeby by policji było więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak mój koleżka z pracy wybrał się do Amsterdamu z rowerami oczywiście,już w pierwszy dzień mu je ukradli.Jego i żony,tylko prosił abym w firmie nie mówił nikomu bo to trochę śmieszne.A w znanym mi rejonie Polski wszystkie babki jeżdżą na holendrach(starszych i nowszych)jak to mówimy widać kto ma rodzinę w NL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anonimowość jest z pewnością bardzo ważnym czynnikiem sprzyjającym kradzieży, ale nie jedynym. Nie wydaje mi się, że można od tak porównywać odległe kulturowo miejsca. U nas w centrum miasta nawet makrokesz nie ustoi, gdy nie będzie zabezpieczony. Jest bardzo wiele zuchwałych kradzieży. Mojemu koledze ukradziono rower z monitorowanego biurowca! I to wcale nie był rower "ajwaj" karbon, tylko zwykły cross na przeciętnym osprzęcie. Poza tym u nas też kradnie się nie tylko dla zysku, ale często dla sportu - ot tak po to, by komuś wyrządzić szkodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda , ze w duzych skupiskach latwiej jest stracic rower bez wzgledu na to w jakim kraju przebywamy. Ja w Warszawie zawsze przypinam rower ulockim podczas gdy na wyprawach po Europie jak i Polsce wystarcza cienka linka chociaz rower wyprawowy z zawartoscia jest 10 razy cenniejszy a mimo to, zadnego incydentu nie mialem od ponad 15 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
wypłyną Bronsony w okazyjnych cenach na portalach aukcyjnych

 

Rowery z tak dużej kradzieży wcale nie łatwo będzie upłynnić. Skoro akcja została nagłośniona na mtbr, bajkrumorach i pewnie jeszcze w kilku innych miejscach, to internet będzie monitorowany pod kątem poszukiwania tych rowerów. Poza tym, na zachodzie ludzie częściej pytają o legalność tzw. "okazji".

A że kradną? No cóż, jak wiadomo "okazja czyni złodzieja", tym bardziej taka wartości 100 000 $.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli skroili jednorazowo sprzętu za $100k, to nie byli to amatorzy nieprzypiętych mieszczuchów. Podejrzewam, że dobrze wiedzą iż na początku będzie głośno o tej kradzieży. Jak mają dobrą dziuplę to poczekają aż sprawa przycichnie. Poza tym gdzie jest ochrona w takich obiektach!!! (vide przypadek mojego kolegi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malowanie, oklejanie naklejkami? Nowych ram? Przecież od razu byłoby widać, że coś jest grubymi nićmi szyte.

 

Nawet jeśli ramy pójdą do kosza, a tak pewnie się stanie, pozostałe graty popłyną bez większego problemu, a "czysty" zysk dla złodziei i tak będzie ogromny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też w temacie. Znajomy ma w mieście serwis, komis i sklep rowerowy. Stosunkowo mała działalność ale dopiero się rozkręca.

Kilka dni temu pojawiło się u niego dwóch "ziomków" z 2 Trekami Syperfly. Chcieli je opchnąć za 200 USD sztuka. Kolega od razu załapał o co biega. Poprosił ich o nr telefonu, że niby potrzebuje znaleźć kupców i oddzwoni. Gdy odjeżdżali - spisał jeszcze numer rej ich "trucka".

Tego samego dnia Policja odwiedziła Panów cwaniaczków, rowery odzyskano a dzięki "fejsbukowej" grupie rowerowej znaleźli się poszkodowani - małżeństwo którym te rowery ukradziono. Mieli na to dowody, faktury etc.

Taka historyjka ku pokrzepieniu serc. Swoją drogą złodzieje na szczęście nie byli za bardzo rozgarnięci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega właśnie samochód sprzedał :-)

A tak serio. Chyba się nie obawia. Tutaj w USA jest trochę inne podejście do tematu. Żadnego idiotycznego okazania face-to-face ze złodziejami jak to lubią nasze organa robić czasem. Aczkolwiek jak trafisz na dobrego świra (najlepiej w tym rejonie - Meksykańca) to na szybach może się nie skończyć (patrz posiadanie broni).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale trzeba być idiota, aby nie skojarzyć, że to faktów, kto i gdzie mógł się "rozpruć". Postawa godna pochwały i odwagi. Samochod może i sprzedał, ale interes wciąż prowadzi...

 

Wysłane z mojego LG-P760 przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może kolega po prostu skalkulował że jakby jemu kradli rower to chciałby żeby ktoś zadzwonił na policję a nie złapał okazję?

Może wie ze dwóch złodziei mniej na ulicy to jego większa szansa na pozostanie właścicielem roweru?

 

Policja jest tylko pałką w rękach społeczeństwa. Sama nic nie zrobi.

To zasranie banie sie o szyby u nas powoduje ze mamy taką a nie inną przestępczość.

W krajach skandynawskich jak sie człowiek z znajomym zasiedzi w aucie to sąsiedzi zadzwonią po policję pomimo ze znają jednego z delikwentów...

Po co? A tak żeby sprawdzić czy sąsiadowi sie krzywda nie dzieje. I nikt nie ma o to pretensji.

 

U nas jak ktoś z brzeszczotem tnie łańcuch przy rowerze wszyscy odwrócą wzrok żeby nie peszyć złodzieja.

No i boją się o swoje szyby... 

 

I tak an marginesie. Złapany przestępca z zasady się nie mści. Tak to tylko na filmach.

A to że w Polsce tak jest wynika tylko i wyłącznie z wyżej zaprezentowanego podejścia...

A kolega się nie boi? 

 

U nas nie dzwonią a jak policja próbuje złapać złodzieja to słyszy "spierdal... nie czepiajcie się mnie"

Niedługo się zaczniecie bać własnych cieni :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złodzieja rowerowego jeszcze nie złapałem ale mam na swoim koncie rozbicie szajki okradającej fabrykę samochodów. Musiałem przy tym wykazać się cierpliwości bo na przyjazd pierwszej jednostki czekałem w ukryciu ponad 40 min.

Przy kolizjach czekam ponad 20 min co w warunkach zimowych jest mocno uciążliwe.

Przy takim czasie reakcji Policji czasami mam wątpliwy w sensie interwencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktem jest że czasem trzeba się naczekać zanim patrol przyjedzie. Wynika to z wielu czynników. Trochę faktów:
Im większe miasto - tym więcej patroli na mieście.
W mniejszych miastach czasem dosłownie są 2 radiowozy i ich rejonem działania jest miasto i gmina - przez co wystarczy że ktoś zadzwoni, że w wiosce oddalonej o 20 km od miasta jest zakłócenie ciszy nocnej i patrol jedzie. Zanim dojdzie - w między czasie dyźurny już podaje kolejną informację, że w drodze powrotnej musi zajechać tu i tu bo kolizja drogowa. Wszędzie ludzie czekają, każdemu się spieszy. A funkcjonariusz nie wie gdzie ma łapy wsadzić, a każdy chce być obsłużony dobrze, nie na szybko, a przy tym należy uważać żeby gafy nie zrobić, żeby nie przekroczyć uprawnień, żeby nikt nie zarzucił nam że nie dopełniliśmy obowiązków, bo z tego pośpiechu nie zrobiliśmy/zapomnieliśmy zrobić to i to ...
Gdyby było więcej patroli, które są mądrze rozlokowane to by była inna bajka. A druga sprawa to to, że "szary obywatel, zwykły Kowalski" widzi więcej i mniej się rzuca w oczy niż oznakowany patrol policji. W dzisiejszych czasach złodzieje już nie kryją się tak jak to widzimy na filmach. W biały dzien wchodzą do mieszkań jak do siebie, kradną auta/rowery na oczach przechodzących ludzi. Wystarczy zadzwonić, anonimowo - nie trzeba podawać danych - w miejscowosci x, na ulicy x, osoba kradnie i oddala się w kierunku ulicy x, można dodać jak wygląda, można z bezpiecznej odległości obserwować osobę, śledzić ją. Trzeba mieć czas, chęci. Dziś my komuś pomożemy, jutro ktoś może pomóc nam. Na chwile obecną, większość ludzi "nie widzi" lub nie chce widzieć pewnych wydarzeń. Nie ma co się bać mszczenia się. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przy kolizjach czekam ponad 20 min co w warunkach zimowych jest mocno uciążliwe.

 

Ponad 20 minut powiadasz... Ja czekałem 5 godzin, z czego patrol mijał miejsce dwa razy. Nie doczekałem się. Dla mnie to plus, bo ja byłem sprawcą... Ale akurat nie można tych rzeczy porównywać, bo przy kolizji, gdy nie ma rannych i strony są zgodne co do sprawcy-poszkodowanego, to takie rzeczy należy załatwiać BEZ angażowania policji. Po to jest oświadczenie, które każdy ubezpieczyciel honoruje.

 

Sugeruję nie ciągnąć wątku policji, bo ten już się na forum toczy.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znam kilkadziesiąt takich przypadków.(pracuje w sklepie rowerowym) Ludziom kradną rowery z piwnic, klatek schodowych, balkonów, garażów. W zeszłym roku ukradli klientowi rower sprzed sklepu- po prostu ktoś wziął rower ze stojaka i odjechał, nie było szans, żeby go dogonić,bo akurat ulica leci w dół. Koledze kilkanaście lat temu na zawodach  ukradli busa z rowerami po kilkanaście tys. Jak już ktoś posiada porządne zapięcie rowerowe i zapina samą ramę to po kilku godzinach nie ma kół i wszystkiego co można wyciągnąć bez używania narzędzi. Przyszedł kiedyś ojciec z rowerkiem dziecięcym bez siodełka i sztycy- ukradli je na placu zabaw.

Kradną wszystko coś się da i gdzie się da, rowery szroty co byś za darmo nie wziął i takie za kilkanaście tys. na które musiałeś ciężko zapier*alać w robocie przez kilka lat. 

Ja nigdy roweru się spuszczam z oczu, nawet jak idę się gdzieś odlać w lesie. :teehee:

Policja powinna robić jakieś akcje np. specjalnie podkładać nieprzypięty rower pod marketem, sklepem, czy w parku i czekać, aż się jakiś delikwent do niego zbliży. Powinni takiego od razu spałować po łapach i wyrok w trybie natychmiastowym, najlepiej  jakieś prace społeczne np. zbieranie gówien od psów, plewienie chwastów szorowanie murków, chodników, ścian, odgarnianie śniegu. Dodatkowo koszulka z napisem" Już nigdy nic nie ukradnę ", oraz publikacja zdjęcia w gazetach,czy na jakieś stronie internetowej. Oczywiście w Polsce to nie przejdzie,bo polskie prawo chroni takich pasożytów. :verymad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...