Skocz do zawartości

[Wyprawa] Skandynawia 2006


Lookas 46

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Franc

Szkoda, że wam się nie udało chłopaki. Przykro słyszeć, że tyle pracy na zorganizowanie wyprawy poszło na marne. Mogłeś spróbować dalej jechać sam, a tak z powodu kumpla wróciłeś na tarczy i wyszło z tego bagno. Na twoim miejscu zastanowiłbym się nad zmianą partnera, bo gośc który marudzi i wymięka po kilku dniach jazdy to nic przyjemnego. :035: Partner powinien cię mobilizować do pokonywania dalszych kilometrów a nie zniechęcać. :) Oczywiście fajnie, że liznęliście troszkę klimatu skandynawskiego, ale przecież nie o to ci chodziło. Będę trzymał za ciebie kciuki na następnej wyprawie. Aha, jeszcze jedno. Ja, zanim wyruszę na wyprawę sprawdzę cały sprzęt i swoje możliwości podczas 3-dniowej jazdy w górach (Jesenik, w tym wjazd na Pradziada). Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to będę wiedział, że na wyprawie tez będzie ok. :) . Powodzenia w następnym sezonie (chyba że jeszcze w tym coś planujesz :wink: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myśle Franc , że za szybko kładziesz krzyzyk na przyjacielu Lookasa

nie wiemy co spowodowało kryzys na gościu który niejeden kilometr z sakwami pokonał

byc może pożarło go napięcie związane z przygotowaniami

i odpływ adrenaliny po zrealizowaniu tychże był tak silny że facet wymiękł

wyprawa zakończona , doświadczenia nowe nabyte, najważniejsze że chłopaki cali i zdrowi

a wakacji jeszcze troche jest więc obóz kondycyjny jeszcze można uczynic

 

pozdrówka z respektem i życzonka powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Lookas, głowa do góry :021: , także kiedyś dużo jeździłem z sakwami. Zacząłem sam, później dołączył do mnie jeden kumpel, później jego dziewczyna, następnie moja i kumpel.

Z Łysym, którym najwięcej jeździłem, także miałem parę razy problem - dzień przerwy, dzień picia i ruszaliśmy dalej.

Sam (jechałem sam), kiedyś także musiałem dać za wygraną z powodu kontuzji (ból w kolanie), po której myślałem o dłuższej rozterce z rowerem, ale na szczęście kolano doszło do siebie po rocznym (bez większych przeciążeń) rozbracie z rowerem.

Teraz na takie przygody, musimy z Łysym troszkę poczekać do czasu jak nam dzieci wyjdą z wieku niemowlęcego...

Może za rok?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam,że nie ma co się "znęcać" nad kompanem Lookasa. Wszelkie słowa ostrej krytyki są nie na miejscu...

Owszem cały plan wyprawy pod kryptonimem "Skandynawia" spalił na panewce ale to nie powód by po koledze jechać...imho to cały dramat kolegi pojawił się w "głowie" a nie nogach, aspekt psychologiczny na takich wyprawach jest nie mniej ważny niż kondycyjny. Prawda jest taka, że jak człowiek sobie wmówi, że nie da rady to choćby nie wiem jakie przygotowania to z planu nici

Pozdrawiam i szacuken za organizacje, zdjęcia z Kopenhagi(zwłaszcza parking rowerowy) świetne ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi przykro ze wyprawa nie wypalila az mi ciarki przeszly po garbie bo za 2.5 tygodnia wyruszam z kumplem w Alpy i sobie pomyslalem ze nie chcialbym byc w takiej sytuacji ze ktorys z nas padnie :D jednak szkoda tego czasu wyrzeczen i wladowanej kasy ale nie ma tego co by na dobre nie wyszlo w koncu sprzet juz jest a to sie zawsze sprzyda zawsze mozna za rok zaatakowac Nordkapp :D co tez w przyszlym roku zamierzam zrobic :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było mnie 2 dni, a tu taka przykra niespodzianka... :) Czytając tego posta myślałem, że się popłacze, takie przygotowania, walka z problemami i niespodzianka... :surprised:

 

Mimo wszystko respect dla Ciebie i kumpla za odwage, mam nadzieje, że Kopenhaga zachęciła kumpla do treningów i przygotowań na przyszły rok.

 

Nie wiem czy to was pocieszy, ale.... - http://www.bikeboard.pl/index.php?d=trasy&g=30&art=470 Pozdrawiam!! :):):)

 

PS. Mam nadzieje, że to o was w przyszłym roku przeczytam... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem! Jak mozna jechać na taką eskapade i wymięknąć z braku kondycji ??!! Przecież Nordkapp to nie Bieszczady!!!!! Kumpel o tym nie wiedział ???!! Nie ma nawet co porównywać. Ja na Twoim miejscu pociął bym mu rower piłą łąńcuchową :)

Szkoda kasy, czasu i nerwów. Bez sensu. Do takiego wyjazdu potrzebne jest przynajmniej półroczne przygotowanie! Następnym razem zabierz mnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Qbisztal do wyjazdu nie szykowałem się tylko ja :] A przyjaciel nie był turystą, który tylko wykupił bilet. Razem przygotowywaliśmy się do tej wyprawy ponad rok. Z czego on więcej czasu spędził jeżdżac na rowerze bo ja kombinowałem z częściami etc. Jednak okazał się zbyt słaby by podołać temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za szczerosc ale to dziecinada. Od samego poczatku.

Z tego co pamietam to dystans mial wyniesc okolo 7000km w 45dni. Juz to bylo zabawne.

To ogromna odleglosc jak na rower (zwlaszcza po Norwegii ktora srednio nadaje sie na rower - jest bardzo trudna).

 

Wycofanie sie jednego z Was tak szybko pokazalo jaki mial charakter (sila fizyczna nie ma nic do rzeczy - najwazniejsza jest chec pokonania odleglosci i samego siebie jesli nadchodzi slabosc).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Franc

"nie obraz sie przyjacielu,ale zrobiles taka reklama swojego przedsiewziecia na tym forum,ze glupio byloby patrzec jak wasze plany spalaja na panewce. moze powinienes wykazac wiecej skromnosci i dopiero po pokonaniu calej trasy chwalic sie ze zdobyles nordkapp? wydaje mi sie ze norwegia to nie sa przelewki, a ty piszesz tutaj o tym tak, jakby to miala byc bulka z maslem. planujesz przejechac 150 km dziennie przez 45 dni? probowales juz kiedys podobnego wyczynu? jesli nie to zycze powodzenia. albo jestes nierozsadny albo niepowazny. 150 km po takim terenie jak w norwegii to prawdziwa walka. jestes na nia gotowy? jesli jednak rzeczywiscie jestes taki twardy jak mowisz to z przyjemnoscia zobacze fotki i relacje z wyprawy. zycze powodzenia. mam nadzieje ze zrealizujesz swoj plan."

 

To napisał jeden z forumowiczów, zanim wyprawa weszła w fazę realizacji. Może trzeba było rozważyć uwagi kolegi i skorygować trasę do możliwości kondycyjnych?

 

"Myślę, że jesteśmy wystarczająco twardzi na taką wyprawę, bo pracowaliśmy np. na budowie przy łopacie, taczce itp. Co do dystansu to nie uważam, żeby był za długi, bo to tylko pozory. Pamiętajcie, że My nie musiemy jechać tego po 6-7 godzin dziennie jak Tour de France, tylko np. 10-12h. W zeszłym roku byłem w Szwecji i co prawda tylko 2 tygodnie i tylko 1000 km w tydzień przejechałem, ale nie było to jakieś męczące, więc trochę więcej wiary we własne siły proponuję. "

 

To napisał towarzysz Lookasa...Bez komentarza...

 

Jestem ciekaw, dlaczego ten właśnie towarzysz nie wypowie się na forum? Jeśli przedstawiłby swoja wersję wydarzeń może łatwiej byłoby zrozumieć jego decyzję o wycofaniu się z trasy. Ale oczywiście nikt go do tego nie zmusi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwazam ze nie ma podstaw zeby czepiac sie chlopakow za to ze nie wyszlo. Nie zawsze wszystko wychodzi...

Plan byl ambitny , zapal i checi byly a ze braklo sil ... no coz zdarza sie.

Ja i tak gratuluje podjecia ryzyka i proby sprawdzenia sie.

Wyjdzie nastepnym razem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle ze twoj kolega nie mial silnej motywacji do pokonania takiego dystansu. A moim zdaniem to jest conajmniej polowa sukcesu.

Wielka szkoda, tyle przygotowan zeby sie wycofac po kilku dniach. Chcac nie chcac ciezko nie winic za to twojego kolegi. Ale tak to juz bywa w zyciu, nastepnym razem sie uda.

 

Ps. Temat chyba nadaje sie do zamkniecia ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to czasem w życiu bywa. Szkoda że nie udało się sfinalizować wyprawy. Może następnym razem wam się uda. Co by nie było pewnie zdobyliście sporo doświadczenia. Najważniejsze, żeby się nie zniechęcać.

Uważam, że czasie przygotowań powinniście wybrać się teamem w krótszą intensywną wyprawę po naszych górach, dla sprawdzenia granicy swoich możliwości. Mam nadzieję, że kiedys jeszcze uda wam się przejechać tę trasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Wczoraj dostałem mms'a od kumpla i gadałem z nim poprosił aby wkleić tu ten tekst :

 

"Postanowiłem w końcu coś napisać, nie odzywałem się wcześniej gdyż nie miałem dostępu do internetu i jak widać nadal nie mam. Chciałbym przeprosić Lookasa za całe to zamieszanie jakie spowodowałem swoimi niedopowiedzeniami i ukrywaniem tego, co było prawdziwą przyczyną mojej decyzji o powrocie. A były nią kłopoty rodzinne, nie będę tu wnikał co dokładnie, bo to sprawy prywatne. Ci którzy chcą to uwierza, wiem, że znajdą się też tacy, którzy nie uwierzą, ale to już mało mnie interesuje. Przepraszam jeszcze raz Lookasa i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda się nam dojechać na Nordkapp. Czasem niestety spełnianie marzeń trzeba odłożyć na później, ale ważne, że zrobiliśmy ten pierwszy krok, następnym razem będzie łatwiej. "

 

Niebawem na naszej stronie będą zdjęcia z wyjazdu oraz relacja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...