bzyko Napisano 31 Grudnia 2013 Napisano 31 Grudnia 2013 Niejednokrotnie czytając relacje z wypraw czy różne poradniki spotkałem się z opinią, że rasowa wyprawówka powinna być zbudowana na bazie ramy stalowej. Dlaczego ? Będąc gdzieś w Afryce, Mongolii, czy Ameryce Południowej, w razie uszkodzenia takiej ramy, nie będzie problemu z jej pospawaniem. Pierwszy lepszy spawacz z Kongo bez problemu sobie z tym poradzi. To pierwszy punkt widzenia i generalnie ja się z tym zgadzam, ale..... http://www.youtube.com/watch?v=Lp3Y61ioV0k#t=1m02s - trafiłem ostatnio na taki oto filmik w którym kolo określa powyższe jako, cytuję: zaje***a bzdura. I może nie wywrócił on mojego świata do góry nogami, ale na pewno dał do myślenia. Komentarze pod filmem również nie są jednoznaczne. Jak właściwie z tym jest, macie jakieś z tym związane doświadczenia, a może są wśród nas zawodowi spawacze ? Zapraszam do dyskusji.
Tofi Napisano 31 Grudnia 2013 Napisano 31 Grudnia 2013 Gdybym miał mieć ramę pospawaną w Kongo, to nie miało by to znaczenia, czy osłona jest argonowa, czy jakakolwiek inna, byle by nie zaporowało spawu. A dlaczego? bo bym taką ramę spisał na straty, jedyne co by się dla mnie w tym momencie liczyło, to dojechać do celu. Inny drut? Też nie ma problemu, bo nie jest to rama wyczynowa, tylko wół mający do przewiezienia 100 kg bagażu (wliczając rowerzyste). Pękający spaw? Nie w tropikach. Gdyby rama pękała podczas wyprawy na syberię, to w tym momencie nie było by już mowy o spawaniu, cała rurka do wycięcia i wstawienia od nowa. Niestety ale to warunki zewnętrzne wpływają na to na co można sobie pozwolić. Centymetr spawu o grubości 4 mm utrzymuje 6 ton. Na takier rurce spaw będzie miał grubość okolo 2 mm, Czyli coś koło kilkuset kilogramów, pod warunkiem, zę spawacz będzie rewelacyjny, w przeciwnym razie po prostu przepali ramę. Przez jakiś czas poprawiałem po robocie spawy w siedzeniach do Peugeotów, które konstrukcyjnie byly by zbliżone właśnie do tych jakie spodziewał bym się ujrzeć na ramie w Kongo i wiem, że mogą wytrzymać bardzo dużo, a to, że inny drut... jakoś wytrzymał bym widok rdzy do końca wyprawy. Bardziej bym się martwił, gdyby drut był prawidłowo dobrany, ale spawacz nie potrafił by spawać tej grupy materiałowej. Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T przy użyciu Tapatalka
Mod Team Puklus Napisano 31 Grudnia 2013 Mod Team Napisano 31 Grudnia 2013 Jak sie ma ramę HITEN to można to bele transformatorem spawać a inne stopy ... no pasowało by mieć zaplecze spawalnicze. Mój ojciec kiedyś w czasach PRL dość głębokiego, zwykłą spawarką alu spawał i sie trzyma do dziś W zasadzie jak już pęknie tak że jazda jest zagrożona to faktycznie naprawia sie czym popadnie i sie nie marudzi. Rozdzierasz oponę o kamienie, to nie siadasz i nie płaczesz tylko bierzesz jakąś nitkę, dratwę, drut, pnącze, cokolwiek i ją zszywasz byle do jechać do jakiegoś punku z cywilizacją Zawsze można mieć przy sobie trochę włókna węglowego i żywicy w razie potrzeby w jakimś kurde nie wiem kanionie gdzie cywilizacja o 1000km oddalona zalepiasz to włóknem i jedziesz dalej
Mod Team adamos Napisano 31 Grudnia 2013 Mod Team Napisano 31 Grudnia 2013 Pierwsza sprawa, że jak stalowa rama pęknie na wyprawie, to najlepiej próbować naprawić ją lutem, a nie od razu łapać za migomat.Nie mam pewności, ale z tego co wyczytałem, to właśnie przy spawaniu aluminum powstaje większe ryzyko rozhartowania rurek. I to właśnie tu ważniejsze jest odpowiednie wygrzewanie spawu, by uzyskac odpowiednią wytzymałość.Ciekaw tylko jestem, jak dzisiejsze ramy aluminiowe będą spisywać się na wyprawach za ćwierć wieku.Nie rozumiem też porównywania ram stalowych sprzed 25 lat, z tym co można osiągnąć dzisiaj. Totalna ignorancja.
bzyko Napisano 31 Grudnia 2013 Autor Napisano 31 Grudnia 2013 Gdybym miał mieć ramę pospawaną w Kongo, to nie miało by to znaczenia, czy osłona jest argonowa, czy jakakolwiek inna, byle by nie zaporowało spawu. A dlaczego? bo bym taką ramę spisał na straty, jedyne co by się dla mnie w tym momencie liczyło, to dojechać do celu. To nie ma znaczenia czy taka rama pospawana w tym przykładowym Kongo będzie spisana na straty czy nie. Ona ani ładna nie jest, ani też wartości wielkiej nie przedstawia. Ona wartości nabierze właśnie w momencie kiedy coś pęknie. Estetyka schodzi na dalszy plan. Ważne, że pospawają to wszędzie. Nie rozumiem też porównywania ram stalowych sprzed 25 lat, z tym co można osiągnąć dzisiaj. Totalna ignorancja. Porównujemy spawalność stali sprzed 25 lat, a np: współczesnych Cro-mo, co w tym dziwnego. Wiadomo, że nikt nie konstruuje takiego roweru wybierając nad Bałtyk. To nabiera znaczenia przy poważnych ekspedycjach. Przynajmniej takie panuje przekonanie w światku prawdziwych globtroterów.
Tofi Napisano 31 Grudnia 2013 Napisano 31 Grudnia 2013 Porównujemy spawalność stali sprzed 25 lat, a np: współczesnych Cro-mo, co w tym dziwnego. Nawet i 100 lat wstecz to i tak dalej będzie to ósma grupa materiałowa, czyli trudnospawalna stal niskostopowa. Zwykłym migomatem, w osłonie CO2, drutem do stali miękkiej robiłem spoiny sczepne, i na kilku takich spoinach szła kilkutonowa konstrukcja na stanowisko spawalnicze - wszystko wytrzymało, a my mówimy przecież o czymś kilkunastokrotnie (jak nie więcej) lżejszym (w sensie obciążeń). Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T przy użyciu Tapatalka
cotynato Napisano 1 Stycznia 2014 Napisano 1 Stycznia 2014 W rowerze wyprawowym to tylko rama stalowa. W rowerach holenderskich z silnikiem spalinowym również były stosowane ramy stalowe. Tutaj masz temat, jak ładnie zespawano ramę stalową w rowerze holenderskim --> http://www.rowersachs.fora.pl/jak-nie-zepsuc-tego-co-na-pewno-jest-sprawne,52/peknieta-rama-spartamet,1830.html
Tofi Napisano 1 Stycznia 2014 Napisano 1 Stycznia 2014 Spawanie przez kogoś kto ma certyfikat spawalniczy, a przez kgoś kto wymienił kozę na spawarkę i elektrody, to niebo a ziemia. Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4
bzyko Napisano 1 Stycznia 2014 Autor Napisano 1 Stycznia 2014 Czyli co, mam rozumieć, że to jednak pan z filmu opowiada bzdury ?
Tofi Napisano 1 Stycznia 2014 Napisano 1 Stycznia 2014 Pan z filmu mówi dobrze i nie spodziewał bym się idealnej naprawy gdziekolwiek na południe od Giblartaru jednakwoż wszystko inne, co wytrzyma kilka dni jazdy jest w zupełności wystarczające. Równie dobrze można się martwić o sposób naprawy pękniętej obręczy, bo w dziczy ciężko o sklep rowerowy. Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4
gato Napisano 1 Stycznia 2014 Napisano 1 Stycznia 2014 Koledzy podłączę się pod pytanie, pomijam temat spawania. Zakładam rocznie 2500km i nie będzie to ani Kongo ani Afryka więc to nie jest zmartwienie dla mnie. Jakie ponadto mamy korzyści z ramy stalowej. W październiku odbyłem wyprawe z Ronsenvalles do Santiago de Compostela szlakiem na swoim Wheller 6.6 cross, rower aluminiowy, 4 sakwy, opona Schwalbe marathon mondial evo. Było ciężko za sprawą trudnego terenu i opona była zbyt cieńka przez co wielokrotnie musiałem prowadzić rower. Tak więc już za wcześniejszą radą kolegi Adamos poczytałem i zastanawiam się poważnie nad zakupem Salsa Fargo 2 z roku 2013, tutaj dokładnie rower jest zbudowany na stalowej ramie jak i stalowych widełkach ale już kole 29. Więc jakie korzyści oprócz spawania będę miał w tym rowerze. To samo dotyczy rezygnacji z amortyzowanych widełek na sztywne stalowe. Jak to się ma do trudnych odcinków. Problem w tym że nigdzie nie ma tych rowerów i można je zamówić tylko w ciemno.
Tofi Napisano 1 Stycznia 2014 Napisano 1 Stycznia 2014 To bez znaczenia stal czy aluminium. Martwił bym się starą stalową ramą, czy aby od środka ruda jej nie zjada. Dodatkowo aluminium to minus pół kilograma. Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4
gato Napisano 1 Stycznia 2014 Napisano 1 Stycznia 2014 Dlatego szukam odpowiedzi jaki korzyści płyną z kupna stalowego roweru Salsa czy może wystarczy do mojego Whellera kupić koło 29 i je wymieniać w przypadku trudniejszej trasy. Moj Wheller waży obecnie 12.8 tak samo Salsa stalowa z kołem 29 ale ze stalowymi widełkami też 12.7. Więc wagowo nie ma różnicy.
bzyko Napisano 1 Stycznia 2014 Autor Napisano 1 Stycznia 2014 Pan z filmu mówi dobrze i nie spodziewał bym się idealnej naprawy gdziekolwiek na południe od Giblartaru Ok. Ale całkowicie pomińmy jakość wykonania, przez spawacza gdzieś tam... Murzynek Bambo z Kongo pospawa byle jak - ale pospawa. A na widok aluminium rozłoży ręce w geście bezradności ? Czy tak ? Bo tego przecież próbuję się dowiedzieć. @Tofi wytłumacz mi to łopatologicznie bo ja się na tym nie znam. To nie forum cechu ślusarzy polskich i inni też się zapewne nie znają.
Tofi Napisano 1 Stycznia 2014 Napisano 1 Stycznia 2014 Aluminium też pospawa, pod warunkiem, ze będzie miał sprzęt do aluminium, co jest mało prawdopodobne. Wcale nie trzeba do tego tig wystarczy mig. Problemem jest fakt, że ciężko o stary aluminiowy pojazd w środku afryki,, zatem statystycznie ciężko też o migomat z pulsem, argonem, i drutem aluminiowym. Lutowanie też odpada, bo aluminium się nie polutuje. Aluminium też nie naprostujesz, a stal możesz wyginać bez takiego osłabienia konstrukcji jak w przypadku glinu. Pamiętam, że kiedyś trafiłem na dwa rowery zrobione z polietylenu - może nie superwytrzymałe, jak karbon, ale do naprawy wystarczyła by butelka plastikowa i zapalniczka. Gdyby nie brak sztywności, to ideałem była by rama z poliwęglanu. Parametry wytrzymałościowe na rozciąganie takie jak aluminium, przy 1/3 masy. Według mnie należało by sie martwić tym co prędzej ulegnie zniszczeniu. Pamiętam jak przy okazji testów carbonu (chyba titusy, dokładnie nie pamiętam) zrobiono odniesienie do stali i aluminium. Węgiel wytrzymał sporo, Do pęknięcia najwięcej brakowało stali, ale za to stal przy ułamku siły niszczącej była nieodwracalnie pogięta, aluminium wypadało gdzieś po środku. No ale gatunków stali jak mrówków, a najnowsze reynoldsy przebijają dwukrotnie tytan. Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4
bzyko Napisano 2 Stycznia 2014 Autor Napisano 2 Stycznia 2014 Czyli krótko mówiąc - mit potwierdzony.
vitesse Napisano 2 Stycznia 2014 Napisano 2 Stycznia 2014 Aluminium też pospawa, pod warunkiem, ze będzie miał sprzęt do aluminium, co jest mało prawdopodobne. Wcale nie trzeba do tego tig wystarczy mig. Problemem jest fakt, że ciężko o stary aluminiowy pojazd w środku afryki,, zatem statystycznie ciężko też o migomat z pulsem, argonem, i drutem aluminiowym. Lutowanie też odpada, bo aluminium się nie polutuje. Aluminium też nie naprostujesz, a stal możesz wyginać bez takiego osłabienia konstrukcji jak w przypadku glinu. Pamiętam, że kiedyś trafiłem na dwa rowery zrobione z polietylenu - może nie superwytrzymałe, jak karbon, ale do naprawy wystarczyła by butelka plastikowa i zapalniczka. Gdyby nie brak sztywności, to ideałem była by rama z poliwęglanu. Parametry wytrzymałościowe na rozciąganie takie jak aluminium, przy 1/3 masy. Według mnie należało by sie martwić tym co prędzej ulegnie zniszczeniu. Pamiętam jak przy okazji testów carbonu (chyba titusy, dokładnie nie pamiętam) zrobiono odniesienie do stali i aluminium. Węgiel wytrzymał sporo, Do pęknięcia najwięcej brakowało stali, ale za to stal przy ułamku siły niszczącej była nieodwracalnie pogięta, aluminium wypadało gdzieś po środku. No ale gatunków stali jak mrówków, a najnowsze reynoldsy przebijają dwukrotnie tytan. Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4 najnowsze reynoldsy przybijaja tytan, a to nie wiedziałem
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.