Skocz do zawartości

[zakupy] Dlaczego "karmimy" złodzieja?


Rekomendowane odpowiedzi

1. W Polsce bazy rowerów pojawiają się i znikają. Gościowi, który nas obsługiwał na komisariacie chciałem pokazać swój rower w bazarowerów.pl, okazało się że to coś już nie istnieje.

2. Rowery mają unikalne numery ram, często amortyzatorów i innych części (numery miałem nawet na cynglach srama i hamulcach avida). Kolega, który bronił policji i faktu istnienia bazy skradzionych przedmiotów, nie potwierdził, czy można tam sprawdzić rower po numerze ramy, ale jeśli można i jeśli poda się go w czasie zgłaszania kradzieży, to w przypadku znalezienia trefnego roweru chyba nie powinno być problemu ze znalezieniem właściciela i tym samym nie powinien występować problem zalegania rowerów w policyjnych magazynach.

3. Sens bazy rowerów widziałbym bardziej pod kątem tego, żeby przed zakupem można było wklepać numer ramy i go na szybko sprawdzić. Uważam, że państwo powinno wysupłać trochę kasiory (w skali państwa to nie są duże pieniądze, na pewno dużo mniejsze, niż premie ekipy od stadionu narodowego), a przy okazji tworzenia podpiąć to do podobnych baz funkcjonujących na przykład u naszych zachodnich sąsiadów.

 

4. Na mentalność kupujących mógłby wpływać fakt, że kiedy już będzie się poruszał swoją "superokazją"  w każdej chwili policja może go zatrzymać, sprawdzić numer ramy, pochodzenie pojazdu i ukarać. Na początek utratą mienia, później pracami społecznymi, żadnego pierdla, żeby nie narażać społeczeństwa na koszty.

 

Tak mnie właśnie naszło, że państwu nie opłaca się ścigać sprawców takich drobnych kradzieży. Koszty na poziomie ścigania, w przypadku wykrycia i złapania sprawcy koszty na poziomie postępowania sądowego, później albo niepedagogiczny wyrok w zawiasach lub ewentualne koszty osadzenia. Prawie same koszta, zysk tylko jeżeli poszkodowany kupi nowy rower, z czego wpłynie vat i jeszcze kilka innych bonusów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka technologie, podobna do samochodowych systemow rozpoznawania tablic chcesz tu wprowadzic?

Ze policjant bedzie zatrzymywal rowery i je skanowal?

 

Dokładnie takie jakie istnieją - policjant podchodzi do roweru i zaczyna procedurę skanowania od "dzieńdobry dokumenty do kontroli". Nie sądzisz, że przeczytanie numeru ramy jest wystarczające? Podajesz dowód osobisty, policjant zczytuje numer ramy a w rejestrze musi się pokryć numer z osobą. Skoro o anglii mowa, to zapewne wiesz, że nawet nie musisz mieć przy sobie dowodu rejestracyjnego. Podchodząc do pojazdu policjant zna twoje imię i nazwisko i o nie się ciebie pyta, i jak się wszystko zgadza, widzi, że jesteś trzeźwy, to często nawet nie prosi o prawo jazdy, bo wie, że nadal masz aktualne, tylko życzy szerokiej drogi. Tak działa centralny rejestr pojazdów.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko chyba dalej nie rozruzniasz roweru od samochodu. A co do UK, to rzecz oczywista, ze zadnych papierow sie nie musi wozic ze soba. To nie jest kraj znad Wisly, gdzie kazdy z paragrafu jest podejrzany :)

Jak juz drazysz temat, to jeszcze raz zapytam, jak sobie wyobrazasz wdrazanie pomyslu skanowania tablic rejestracynych 4kolek, w przypadku rowerow?

Jak to ma byc na zasadzie, Pan policjant zatrzymuje i skanuje, to rozumiem, ze jestes szczesliwy na podwyzszenie podatkow, jakie placisz, zeby taki pomysl sfinansowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale po co skanować jakieś tablice, skoro każda rama ma swój numer, który, w odróżnieniu od numeru silnika, jest w łatwo dostępnym miejscu, po drugie gdyby był obowiązkowy rejestr, to kradzionego roweru już się nie zarejestruje, więc mniej chętnych na "okazje", bo obowiązkowe znaczy tez nieuchronne, a to lepiej działa niż wysokie kary. Wszelkie komisy, czy sprzedwacy na giełdach musieli by mieć jakiś dowód na to, jak rower znalazł się w ich posiadaniu. Zauważ co się dzieje, kiedy sprzedajesz teleon do komisu - nikogo nie interesuje skąd się wziął, ale mimo to sprzedawca, żeby chronić swoje 4 litery spisuje Ciebie z dowodu osobistego.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, że szkoda czasu na dyskusje z tobą, ale dla potomnych coś naskrobię. Dziś policjant też może sprawdzić, czy dany rower nie widnieje jako kradziony, a jaki odsetek rowerzystów w Polsce kiedykolwiek "dostąpił" jadąc na rowerze zatrzymania w jakimkolwiek celu innym niż nałożenie mandatu za jazdę po pasach czy chodniku? 

Dwa, znając realia naszego kraju, będzie można zarejestrować całą masę kradzionych rowerów. O braku dokumentów poświadczających o właścicielu już nawet nie wspominam. Ale skoro taki eWUŚ potrafi na jednym komputerze pokazać, że pacjent posiada ubezpieczenie, a na drugim, stojącym na biurku obok, że ubezpieczenia nie ma, a w samym 2012 roku w dobrych dwóch tysiącach przypadków nadano dublujący się numer PESEL, to o czym my mówimy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3. Sens bazy rowerów widziałbym bardziej pod kątem tego, żeby przed zakupem można było wklepać numer ramy i go na szybko sprawdzić. Uważam, że państwo powinno wysupłać trochę kasiory (w skali państwa to nie są duże pieniądze, na pewno dużo mniejsze, niż premie ekipy od stadionu narodowego), a przy okazji tworzenia podpiąć to do podobnych baz funkcjonujących na przykład u naszych zachodnich sąsiadów.

 

 

Tak mnie właśnie naszło, że państwu nie opłaca się ścigać sprawców takich drobnych kradzieży. Koszty na poziomie ścigania, w przypadku wykrycia i złapania sprawcy koszty na poziomie postępowania sądowego, później albo niepedagogiczny wyrok w zawiasach lub ewentualne koszty osadzenia. Prawie same koszta, zysk tylko jeżeli poszkodowany kupi nowy rower, z czego wpłynie vat i jeszcze kilka innych bonusów.

 

mogliby podpiąć do SIS II

http://di.com.pl/news/47927,0,Rusza_Schengen_SIS_II_-_policyjny_system_informacyjny_za_167_mln_euro.html#

 

tylko, że tak jak pisze Fenthin o mankamentach PESEL - już widzę to wykonanie...

http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/642706,wielka_awaria_w_systemie_informatycznym_policji_nie_wiedzieli_ktora_firma_ma_usunac_usterke.html

 

i porównanie kosztu CEPIK i SISII:

~miliard zł vs 167milionów juro  (PL to bardzo bogaty kraj... tylko że para idzie w gwizdek jakichś kolesi...)

 

 

 

co do argumentacji odnośnie do kosztów ścigania:

 - ... ukradnie rower ... ukradnie samochód ...ukradnie księżyc ;-)  (por. Guliani i "zero tolerancji")

- kto jest największym patriotą? ...alkoholik! (akcyza!) >> teraz wiemy już dlaczego spory procent wydatków na służbę zdrowia to leczenie alkoholików

 

:sick:  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu

Autor tematu również karmi złodzieji, jeżeli postępuje w taki sposób jak napisał, tzn. skupia się tylko na klientach wiedząc, że dany handlarz wciska kradzione. Dwóch klientów upilnuje, trzeciego nie i już nakarmił złodzieja. Powinno się reagować na każdy przejaw tego typu zachowań, gdziekolwiek je zauważymy, to samo się tyczy Policji, jeżeli wiedzą, że tam się handluje trefnym towarem i nic nie robią to po prostu ręki opadli, jak mawiał pewien fizjolog.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady! Nie wiem jak Ty, ale moi znajomi kupili (za 30-40% ceny katalogowej) tak okazyjnie kilka rowerów. Nie znam tej giełdy, ale wydaje mi się, że panikujesz ;) Wystarczy po prostu poprosić o spisanie umowy kupna-sprzedaży zawierającej PESEL sprzedającego (koledzy nie mieli z tym problemów, żaden sprzedający nie odmówił).

Ja nie mowie, z tak nie mozna. Sam z Tobo sciagnelismy Ibis Mojo na ladnym e z niemiec za 6500zl, gdzie w cambriabike.com sama rama kosztowala 2500bagsow (+clo, vat i przesylka i robilo sie ponad 8tys zl przy naprawde korzystnym kursie) i trzeba bylo sie na nia zapisac.

 

 

Przeorze rzeczytaj jeszcze raz moj pierwszy wpis i powiedz czy podtrzymujesz zdanie ze swojego wpisu powyzej.

 

Przeciez juz w tytule watku napisalem "karmimy". Rowniez jestem czescia tego spoleczenstwa i nie mam zamiaru sie wykrecac, ze ja tez karmie zlodzieja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podtrzymuję swoje zdanie.

 

WINĘ ZA TO WSZYSTKO PONOSIMY MY SAMI I NIE WAŻNE CZY KORZYSTAMY BEZPOŚREDNIO CZY JEŹDZIMY Z OSOBAMI KTÓRE SKORZYSTAŁY ! ! !

 

I teraz proszę o UWAGĘ:

Zawiązała się grupa ludzi którzy patrzy na ręce nie osobom które sprzedają takie rowery, ale właśnie tym które je kupują.

Powód ot chęć zmian, skutek jeszcze nie opuścisz np giełdy w Lubinie, Warszawie czy innym Poznaniu a już możesz ten rower mieć zatrzymany przez Policję.

 

 

 

Podtrzymuję. Z Twojego posta, można wyczytać, że owszem karmimy wszyscy, ale Ty przecież działasz, reagujesz na klientów trefnych rowerów. Wg mnie takie działania to o kant tyłka rozwalić. Działać i zwalczać tego typu handel trzeba wszędzie i na każdym etapie, nie tylko na końcowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, to odebrałem:)

 

Jeżeli możemy dziłać na jednym froncie to trzeba działać. Ale jeżeli wiesz, że koleś sprzedaje kradzione i łapiesz tylko klientów to jakaś schiza jest. Upilnujesz wszystkich? Nie. Likwidując pasera, likwidujesz klientów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak i nie. Skoro byli klienci, to będą także jak przyjdzie inny paser. Odcinając od towaru nie zmniejszasz chęci jego posiadania.

Tak działać trzeba wszędzie, żeby były najlepsze skutki, ale rezygnować z akcji, bo ma mały wpływ, to przyzwolenie na dalszą złodziejską działalność. Każda akcja uświadamiająca klientów ma sens, bo to odcina rynek zbytu. Jeżeli te osoby nie kupią od tego złodzieja, to od innego też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Likwidując pasera, likwidujesz klientów.

 

Nie zgodzę się. Świat przestępczy, szczególnie związany z upłynnianiem wszelkiego typu lewizny jest jak hydra. Na miejsce każdej odciętej głowy wyrastają kolejne. Przede wszystkim należy spowodować zmniejszenie popytu, o czym wspomniał zekker, inaczej walka z handlem kradzionymi rowerami czy częściami będzie niczym leczenie bólu zęba pijawkami i lewatywą. Niby coś się w kierunku będzie robić, ale skutek będzie żaden. M.in. dlatego wszelka walka z dealerami i producentami narkotyków nie jest skuteczna. Ludzie wciąż chcą brać, a podziemie wciąż dostarcza nowe produkty na rynek. Wycinanie plantacji maku, naloty na fabryki nic nie daje.

Zmniejszenie popytu będzie jednak trudne, gdyż wzniosłem hasła umoralniające nie wystarczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

niestety kupując nawet przerzutke, nie wiem jakie jest jej pochodzenie, sam np. paragony wywalam, bo rower i osprzęt uważam ze bezawaryjne, chyba ze jest to rama czy drogi, podzespol, albo faktuycznie może nawalić, ma dluga gware itp. 

 

Druga strona medalu jest taka ze wszystkie rowery trochę tansze uważa się za kradzione, a prawda jest taka ze nie jeden woli wziasc 2 tysiące dziś niż 3 za miesiąc

 

Kupowanie uzywek to niestety gra, a kto nie gra to ma dużo kasy i kupuje xtr'a pierwszym sklepie za 700 a nie poluje na dobra uzywke za 200 zł :) wiadomo czasem lepiej mieć nowke, nawet jak się tej kasy nie ma :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kupowanie uzywek to niestety gra, a kto nie gra to ma dużo kasy i kupuje xtr'a pierwszym sklepie za 700 a nie poluje na dobra uzywke za 200 zł :) wiadomo czasem lepiej mieć nowke, nawet jak się tej kasy nie ma

 

A czy musi być XTR? Deore to element przynoszący ujmę użytkownikowi? Tu raczej nie chodzi o przecenę z 3000 na 2000, a raczej sytuację, kiedy rower, który 3 lata temu kosztował według katalogu prawie 14 000, w sklepie i po przecenie miał cenę 9 000, a tablicy ktoś wystawił za 1 500 pln.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem karanie osoby która kupiła kradziony rower nie dużo da, ale jest potrzebna, żeby społeczeństwo było świadome możliwych konsekwencji kupowania takiego roweru. Karanie samych paserów też jest potrzebne, żeby nie zrobiło się bezprawie i samowolka.

Problem w myśleniu nowoczesnego społeczeństwa jest w tym, czym jesteśmy obsypywani przez producentów - tak zwanym gównem w złotym papierku, większość dostępnych produktów to ładnie pomalowana tandeta za pieniądze niewspółmierne do jakości. Społeczeństwo wytwarzając takie produkty samo strzela sobie w nogę. Nie ma racjonalnych plusów specjalnie produkowania rzeczy o niskiej wartości, podczas gdy za podobne pieniądze można wyprodukować bardzo wytrzymałą rzecz. Jest to nadmierne wykorzystywanie zasobów naturalnych i niepotrzebne zużywanie energii, np energii kopalnej - ropy, ale także naszej energii. Myślicie, że dlaczego w dzisiejszych czasach trzeba tyle pracować? Ano właśnie dlatego, bo część tej pracy idzie w błoto, tylko po to, żeby produkować kicz, który "napędza" gospodarkę. Wystarczyło by pracować o połowę mniej, ale produkować rzeczy wytrzymałe i wysokiej jakości, a zaoszczędzoną część czasu leżeć. Aktualne podejście do produkcji wszystkich rzeczy jest bardzo samolubne z punktu widzenia jednostki i przynosi negatywne skutki dla ogółu. Nic dziwnego, że ludzie chcą kupić rower o wart 10 tys za 3 tys, skoro tak naprawdę jest on warty właśnie te 3 tys, albo mniej... Jest to naturalny mechanizm obronny człowieka. Do póki nie zmieni się myślenie całego społeczeństwa i nie zacznie się produkować rzeczy o optymalnej (czyli maksymalnej) wytrzymałości nic się nie zmieni i będziemy napędzać konsumpcjonizm ciągle psującymi się, ale horrendalnie drogimi produktami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nabycie kradzionego towaru jest paserstwem, w przypadku braku świadomości (lub wprowadzeniu w błąd przez sprzedającego) mowa jest o paserstwie nieumyślnym.

Dopóki w społeczeństwie będzie chęć nabycia takiego produktu, dopóty ściganie i karanie będzie walką z wiatrakami. Niestety tendencje konsumenckie są takie, że chcemy coraz więcej za coraz mniej. Dodatkowo ludzie są bombardowani reklamami artykułów, na które w dużej części ich nie stać...To lasuje mózg...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tiomek, niby dlaczego pracujemy "tyle"? Znaczy ile? Tydzien pracy nie zwiekszyl sie godzinowo od bardzo bardzo dawna, przynajmniej nie od czasu gdy jestem na swiecie. Moj obecny tydzien to 40 godzin z polgodzinnymi przerwami wliczonymi w ta ilosc. A ze niektorzy chca albo musza wiecej - to juz raczej kwestia ukladow w firmach a nie oficjalnych norm i przepisow.

 

 

A sens produkowania tandety jest taki ze produkuje sie duzo, konkurencja wielka, mozliwosci produkcyje sa niesamowite (chocby dzieki maszynom) wiec produkt nie moze byc trwaly tak jak kiedys.

 

Do tego dochodzi aspekt mozliwosci i checi testowania czegos nowego - a skoro jest latwo i stosunkowo tanio dostepne - czemu nie.

Czy rower kosztujacy 10 tysiecy jest warty 3... Problem w tym ze oprocz producenta jest jeszcze dystrybutor i pozniej sprzedawca - kazdy z nich musi przeciez zarobic. Moze sie zdziwisz ale w wielu ekonomicznie cywilizowanych krajach ludzie chca i moga placic wiecej za mozliwosc przyjscia do normalnego sklepu i kupienia drozej, za to z obsluga na miejscu, ktora porozmawia z klientem dajac mu odczucie profesjonalnego potraktowania jego potrzeb.

Mozna oczywiscie kupowac online, taniej, wiaze sie to jednak z pewnymi - tak czy inaczej - komplikacjami i trudnosciami, ktore nie kazdemu pasuja, nawet jesli tylko jako potencjalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy musi być XTR? Deore to element przynoszący ujmę użytkownikowi? Tu raczej nie chodzi o przecenę z 3000 na 2000, a raczej sytuację, kiedy rower, który 3 lata temu kosztował według katalogu prawie 14 000, w sklepie i po przecenie miał cenę 9 000, a tablicy ktoś wystawił za 1 500 pln.

 

 

takie rowery najczęściej nie istenieja i to ogłoszeniu typu wplac Pan kase a ja wysle.

A cena katalogowa zawsze wywolywuje uśmiech na mojej twarzy najczęściej jest ustalana przed premiera roweru, która mogla być kilka lat temu :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem karanie osoby która kupiła kradziony rower nie dużo da, ale jest potrzebna, żeby społeczeństwo było świadome możliwych konsekwencji kupowania takiego roweru. Karanie samych paserów też jest potrzebne, żeby nie zrobiło się bezprawie i samowolka.

Problem w myśleniu nowoczesnego społeczeństwa jest w tym, czym jesteśmy obsypywani przez producentów - tak zwanym gównem w złotym papierku, większość dostępnych produktów to ładnie pomalowana tandeta za pieniądze niewspółmierne do jakości. Społeczeństwo wytwarzając takie produkty samo strzela sobie w nogę. Nie ma racjonalnych plusów specjalnie produkowania rzeczy o niskiej wartości, podczas gdy za podobne pieniądze można wyprodukować bardzo wytrzymałą rzecz. Jest to nadmierne wykorzystywanie zasobów naturalnych i niepotrzebne zużywanie energii, np energii kopalnej - ropy, ale także naszej energii. Myślicie, że dlaczego w dzisiejszych czasach trzeba tyle pracować? Ano właśnie dlatego, bo część tej pracy idzie w błoto, tylko po to, żeby produkować kicz, który "napędza" gospodarkę. Wystarczyło by pracować o połowę mniej, ale produkować rzeczy wytrzymałe i wysokiej jakości, a zaoszczędzoną część czasu leżeć. Aktualne podejście do produkcji wszystkich rzeczy jest bardzo samolubne z punktu widzenia jednostki i przynosi negatywne skutki dla ogółu. Nic dziwnego, że ludzie chcą kupić rower o wart 10 tys za 3 tys, skoro tak naprawdę jest on warty właśnie te 3 tys, albo mniej... Jest to naturalny mechanizm obronny człowieka. Do póki nie zmieni się myślenie całego społeczeństwa i nie zacznie się produkować rzeczy o optymalnej (czyli maksymalnej) wytrzymałości nic się nie zmieni i będziemy napędzać konsumpcjonizm ciągle psującymi się, ale horrendalnie drogimi produktami.

Tradycyjne podejście mocno roszczeniowe.

Koszt towaru w procesie produkcyjnym jest tylko ulamkiem ceny finalnej. I nie wazne, że konstrukcja jest fizycznie wyceniona na 3tys, ale np maszyna ktorą wykorzystujemy w produkcji już kosztowala 1mln zl a do tego ma okresloną żywotność. A przeciez sa tez koszty projektowe, utrzymania itp.

 

A sens wytwarzania sprzetu niskiej jakosci. To wyobraz sobie ze kupujesz pralke ktora bedzie dzialala 20lat kij, ze bedzie 20 ba 50% wiecej. Gorzej, że po roku produkcji wyslesz fabryke na urlop bo bedzie takie nasycenie, że zamiast kasy dostaniesz dwie pralki.

26" w odniesieniu do naszego podworka bylo slepym zaulkiem. Zawieszenia, odchudzanie, nowe systemy to juz wszystko bylo. Teraz mamy 27.5 i juz nawet nie chce slyszec czy to sie przyjmie, tak sie juz stalo. Bardziej mnie interesuje kiedy 27.5 wejdzie na stale do dh i nagle sie pojawia nowe czesci, widelce do grawitacji.

 

Pamietaj, ze popyt nakreca podaz. Nie nakarmimy złodzieja, to sami z czasem "wyzdychaja".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bywa, że istnieją. Kilka lat temu widziałem szosę z osprzętem na poziomie ultegry, powiedziałbym, że nówka sztuka. Chciał za nią 1250 złotych. O cenę pytałem tylko z ciekawości i kiedy po usłyszeniu odpowiedzi podziękowałem i zacząłem się oddalać, face stwierdził, że możemy się potargować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przykład:

Kupujecie rower który był kupiony na promocji w sklepie poza UE, sa wszelkie papiery dowody zakupu itd. ale rower został przysłany jako gift z ominiecie cla, Wy dostajecie rower jeszcze taniej, ale co kupujecie od złodzieja...

 

Sędzia pyta świadka:
- Czy fakt, że sprzedano panu ten rower tak tanio nie wzbudził w świadku podejrzeń, że może być kradziony.
- Przeciwnie, wysoki sądzie - odpowiada świadek. Uważam, że ci wszyscy, którzy sprzedają drożej to złodzieje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...