Skocz do zawartości

[zakupy] Dlaczego "karmimy" złodzieja?


Rekomendowane odpowiedzi

Idąc tym tokiem intepretacji praw autorskich w każdej podstawówce uczą złodziejstwa. Biblioteki.

Dzieciaki korzystają z cudzej własności intelektualnej, nie płacą za to ani grosza.

 

A przecież autor napisał, męczył się, a ktoś korzysta nie płacać. Nie tędy droga.


A tu skutki tej interpretacji.

 

http://stratakazika.pl/

 

Kazik stracił już prawie 300 milionów złotych! Niewiarygodne. A pewnie nawet za tyle płyt nie wyprodukowali, ale strata rośnie cały czas. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kazik stracił już prawie 300 milionów złotych
 

Wierutna bzdura! Tak jak pisałem 3 strony wcześniej: Kazik na jednej płycie zarabiał może 1-2 zł. Sam to powiedział. Choć byłbym przeszczęśliwy, gdyby grupa odbiorców Kazika wynosiła 150-200 mln. ludzi. Przestańcie rozpowszechniać populizmy i wróćmy do głównego wątku ;p.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wierutna bzdura! Tak jak pisałem 3 strony wcześniej: Kazik na jednej płycie zarabiał może 1-2 zł. Sam to powiedział. Choć byłbym przeszczęśliwy, gdyby grupa odbiorców Kazika wynosiła 150-200 mln. ludzi. Przestańcie rozpowszechniać populizmy i wróćmy do głównego wątku ;p.

 

No bzdura, bo stronka jest dla jaj, ale doskonale pokazuje idiotyzm myślenia, ze skopiowanie/ściągniecie płyty równa się automatycznie stracie sumy "X".

 

A główny wątek (czemu niektórzy - nie wszyscy! - kupują kradzione) umarł chyba :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Z pewnością ta gorąca dyskusja przyczyni się do dramatycznego spadku kradzieży w naszym kraju  :laugh:

A jakoś mi nie szkoda tego co ginie na "zachodzie", to co podczas wojny niemcy zrabowali i wywieźli to nasi przez 10 pokoleń nie nakradną   :whistling:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarabiając niecałe 2k m-c, mało kto myśli o tym aby połowę wypłaty wydawać na pierdołki (filmy, gry, muzyka, drogie rowery)

Taki uczciwy biedak co robi za ~1600 zł, nic z życia nie ma, zwykły chłop, robi na Pana a sam wegetuje.

 

Dlatego ja się nie dziwie ludziom, że piracą, czy tam kupują kradzione rzeczy.

Inny robi za 5k i chełpi się tym, że ma oryginalne wszystko i donosi na biedaków, "no bo jakim prawem ten biedny robak ma coś mieć za grosze, niech ginie, niech żre trawę i zapiernicza"

 

 

Wszystko się kręci w okół "kasy", ona w dużym stopniu kreuje społeczeństwo.

 

tak już jest

już jest tak

jest tak już

serio

 

Pozdrawiam

Wojciech Cejrowski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A jakoś mi nie szkoda tego co ginie na "zachodzie", to co podczas wojny niemcy zrabowali i wywieźli to nasi przez 10 pokoleń nie nakradną  

 

Fajny tok myślenia :thumbsup: 

Przeciętny Niemiec, który używał ukradzionego mu roweru, ma tyle wspólnego z wojną co ja. Jednak ma odczuć skutki tego co działo się dziesięciolecia przed jego przyjściem na świat, bo jeszcze nie wyrównaliśmy rachunku ekonomicznego :)

Tylko w jaki sposób chciałbyś go jednak wyrównać? Czy polskie straty wyceniono? Bo jeśli tak to powinniśmy w jakiś sposób zliczać rekompensaty (immunitety dla złodziei, zeby prowadzić oficjalny rachunek "spłat"? :) ) bo nigdy nie zamkniemy spraw przeszłości.

Wojna skończyła się 68 lat temu a w Polsce bez końca pojawiają się nowi "kombatanci" najróżniejszych "walk wyzwoleńczych" i maniakalnie pielęgnuje się rozdrapywanie naszych narodowych ran.

 

Rozumiem że jeśli Twój ojciec byłby znanym w Twoim mieście kryminalistą to ze zrozumieniem podszedłbyś do wszelakiego szykanowania jakiego mógłbyś w konsekwencjach jego czynów doznać. :)

 

Wygląda na to że "nacje pokrzywdzone historycznie" mają prawo rozliczyć swoje zadośćuczynienie w sposób dowolnie przez siebie wybrany.

Mój ojciec, który w czasie wojny miał kilka lat, stracił swojego ojca w obozie koncentracyjnym. Nie pamiętam jednak by żywił jakiekowiek negatywne uczucia wobec Niemców - swoich rówieśników czy młodszych od siebie, a mógłby przecież. Nie wyhodował we mnie grama nienawiści czy choćby niechęci wobec Niemców. Za to w szkole i na co dzień próbują robić to różni ludzie, nawet jeśli o bolesnej przeszłości jedynie mogli poczytać.

 

Wynika z tego że złodziej z lubińskiej giełdy to członek grupy walczącej o historyczną sprawiedliwość :)

 

Przez temat nie przewinął się jeszcze temat komuny i ukształtowanej w niej polskiej mentaności (może śladowo), bo to ona jest najbardziej odpowiedzialna za lubińską Sodomę i Gomorę. 

Ciekawe jakie uzasadnienie dla naszych krzywd znajdziemy za powiedzmy 30 kolejnych lat, nie wątpię że będzie ono "historyczne". 

 

W jednym się z Tobą zgadzam - temat prawie na pewno niczego nie zmieni, podobnie jak wszelkie "ogólne ideologiczne".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat jak rozumiem dotyczył jednak sprzętu z baardzo wysokiej półki a to jednak jest istotne. Ktoś kto mało zarabia nie łazi na giełdę z 3 tys w kieszeni by kupić rower z takim osprzętem. Musiał by być idiotą a tacy raczej takich zainteresowań nie mają. Kupno to jedno a serwisowanie, zużycie to drugie i choćby z tego powodu kupują w takich miejscach raczej nie biedni.

 

Niektórzy są tu ze wszystkim na nie. Nie dla ubezpieczenia roweru, nie dla czegoś na wzór "karty pojazdu", .... Wszystko do czasu jak nie dotnie ich a wtedy beczą w pierwszej kolejności. I kolejna sprawa to przyczynianie się swoim niedbalstwem i nonszalancją do kradzieży swojego roweru. Czasem wygląda to tak jakby się celowo miało chęć na pozbycie swojej własności. Masa ludzi posiadła umiejętność pilnowania tego co ma więc złodziej na nich nie zarobi. I tak dla jasności nie mam na myśli roweru za parę stów tylko te za grube tys.

 

Wojna skończyła się blisko 70 lat temu?? Można się już śmiać?? Ta konwencjonalna tak ale trawa nowa czyli ekonomiczna. Czy tylko część Polaków ma takie wrażenie?? Nie sądzę, dlatego nie warto podnosić tego tematu bo się dopiero zacznie jazda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to że coś jest trudno dostępne jest usprawiedliwieniem tego co robisz żeby to posiąść?

Nie manipuluj pisząc jakby chodziło o zwykłą kradzież i miałbym się dopuszczać jakich okrucieństw. ;)

 

Część rynku filmowego i muzycznego jest po prostu niedostępna. Niektóre wydania nie są już sprzedawane, inne tylko na lokalnych rynkach. Tak czy inaczej producent nie traci, bo i tak nie chciał mi sprzedać.

Obecnie jest tyle możliwości słuchania legalnie popularnej muzyki, że nie trzeba dawać zarabiać złodziejom z każdej strony barykady ;)

 

 

Wracając do rowerów, to jeżeli coś ma się zmienić, to trzeba zmienić mentalność. Nie będzie chętnych na zakup trefnego towaru, to nie będzie też sprzedawców. Jeżeli chcemy coś zmienić, to trzeba zrobić kampanię medialną, nagłośnić sprawę, żeby została zapamiętana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarabiając niecałe 2k m-c, mało kto myśli o tym aby połowę wypłaty wydawać na pierdołki (filmy, gry, muzyka, drogie rowery)

Taki uczciwy biedak co robi za ~1600 zł, nic z życia nie ma, zwykły chłop, robi na Pana a sam wegetuje.

 

Dlatego ja się nie dziwie ludziom, że piracą, czy tam kupują kradzione rzeczy.

Inny robi za 5k i chełpi się tym, że ma oryginalne wszystko i donosi na biedaków, "no bo jakim prawem ten biedny robak ma coś mieć za grosze, niech ginie, niech żre trawę i zapiernicza"

 

Nie trafia do mnie taka argumentacja i dziwię się ludziom, że kupują kradzione rzeczy czy że sami kradną. No chyba, że to jakieś tępe buce, którym fakt, że ktoś pozbawia ich i wbrew ich woli, efektów ich pracy, sprawia jakąś masochistyczną przyjemność.

 

Pitolenie, że ktoś kupuje rzeczy pochodzące z kradzieży, bo go nie stać na rower czy 56 calowy telewizor zupełnie mnie nie przekonuje. Rowery, muzyka, książki, filmy, czy sprzęt fotograficzny nie są niezbędne do życia i można się bez nich obejść, trzeba tylko tę możliwość zaakceptować. Albo chociaż zaakceptować to, że nie muszę mieć wszystkiego i z najwyższej półki. Jeśli ktoś nie potrafi żyć z tym, że nie stać go na rower za dziesięć klocków, oglądanie w kinie wszystkich nowości czy zakup 2-3 obiektywów w roku, to ma problem. Bo samopoczucie ma uzależnione od stanu posiadania, bo popada w frustrację, a jeśli decyduje się na kradzież, paserstwo czy zdobywać środki materialne w inny, nielegalny sposób, to dochodzi do tego kolizja z prawem.

Tak samo nie rusza mnie bełkot o tym, że komuś się należy coś ekstra od życia bo ma 1600, a sąsiad ma 5000. Ktoś, kto zarabia te 5000 też zapiernicza i nie dostaje nic za darmo. A, i z nam ludzi, dla których ten 1600 złotych to tyle, ile zarabiają przez rok czy dostają przez kilka lat w ramach emerytury. Nie kradną, nie żyją ponad stan i sprawiali wrażenie szczęśliwych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich codziennych obserwacji wynika że wielu nabywców drogich rowerów często kupuje później części z niższej półki w miejsce tych zużytych, warunek jednak że są kompatybilne.

Ale faktem jest że rower "w promocji" za 3-5 tysięcy to tak czy inaczej rower sporo droższy od zakupu przeciętnego naszego rodaka.

Ot, zwyczajnie, nawet będąc miłośnikiem/pasjonatem dwóch kółek niekoniecznie trzeba mieć rowerowe "sumienie" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tobo nie spalaj się, moja uwaga była jak najbardziej żartobliwa.

Niestety z Niemcami mam kontakt codziennie i sami sobie zapracowali na moją niechęć (delikatnie to nazywając), smutna prawda jest taka że znakomita większość z nich traktuje polaków jak czarnego luda do czarnej roboty. Zdarzają się ludzie w porządku, bez uprzedzeń i niechęci ale "zdarzają" się jest tu słowem kluczowym.

Nie bronię złodziei, wszystkie rowery kupiłem legalnie ale Niemców mimo wszystko mi nie szkoda :teehee:

A Polacy mają jakąś idiotyczną skłonność do samobiczowania i umartwiania się, inne nacje też mają takie problemy i nie rozdmuchują tego tak gorliwie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wojtasin, oczywiście masz rację, jednak tak czy inaczej ciężko jest odnaleźć się w takiej rzeczywistości, "żyjąc w poczuciu niedostytu". Nie twierdzę że ta trudność jest jakimś usprawiedliwieniem wiem jednak że nie jest to łatwe.

Twój dzieciak idzie do szkoły i ma "klawiszową" Nokię a jego koledzy "dotykowce" tak wielkie że można na nich zagrać w nogę. Dzieciak to dzieciak i choćbyś nie wiem jak bardzo świadomie wychowywał go w kwestii manii posiadania i rozpętał nawet wojnę w szkole o to że koledzy znęcają się nad Twoim biednym synem to i tak dziecku nie będzie specjalnie łatwo. Nie twierdzę że w tej sytuacji masz w najnowszej promocji kupić dzieciakowi najnowszy wypas jednak tak czy inaczej sensowne rozwiązanie trudno znaleźć. Można oszczędzić dzieciaka, szukać mu szkolnego środowiska bardziej oszczędzającego jego psychikę, można zrobić wiele rzeczy by stworzyć i sobie bardziej ludzkie warunki bytowania.

 

A potem jak już takie znajdziesz, włączasz telewizor by w rodzinnym kręgu zobaczyć świąteczny film a tu w bloku reklamowym reklama banku, w której uśmiechnięty pan zaprasza Cię do środka żebyś wziął kredyt na spełnienie świątecznych marzeń :) I całą "kampanię o normalność" szlag trafia  :laugh:


 

 

Tobo nie spalaj się, moja uwaga była jak najbardziej żartobliwa. 

Nie spalam się, zauważam jedynie że przy tej czy innej okazji w naszej świadomości "wyłazi" tkwiący tam syndrom krzywdy. Tu mogę się odnieść tylko do tego co piszesz i ani przesłanie Twojego zdania ani ikona na jego końcu nie skazuje na żartobliwość - ot jedno zdanie w tej kwestii.

Ja w żaden sposób nie czuję się pokrzywdzony przez Niemców ani przez Rosjan mimo że doświadczyłem osobiście próby wrogiego nastawienia mnie wobec tych drugich, ale bezskutecznie.

 

Jesteś "czarny lud do czarnej roboty" - Ty, młody człowiek - to konsekwencja czego?

 

Czym za 20-30 lat będziemy tłumaczyć nasze położenie? A za 50? Mam prawie pewność że przyczyna będzie historyczna. 

Jak jednak rozmawiam z wieloma przedstawicielami młodszych ode mnie pokoleń to oni nawet niespecjalnie wiedzą kiedy ta wojna była...

 

W tym temacie przewinęło się wiele uzasadnień tego co się dzieje, "usprawiedliwień" które w moim odczuciu poniekąd łagodzą wyrok za przewinienie.

 

A to że my Polacy w wielu miejscach na świecie uznawani jesteśmy za niezastąpionych fachowców też się z tym wszystkim wiąże - potrafimy wiele bo nauczyliśmy się jak wykombinować rozwiązanie :)  :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tobo, nie bardzo rozumiem co do czego właściwie zmierzasz, rozpychasz się w wątku łokciami i nawet drobną uwagę dodaną na marginesie traktujesz jak rzucenie rękawicy pod nogi, nie rozumiem skąd taka afektacja wypowiedzi, skoro utrzymujesz ze nie masz z tym problemu.. a jednak popadasz nawet w lekkie wycieczki personalne. Jakoś nie mam ochoty podtrzymywać dyskusji w tym tonie.

Z resztą i tak jakiekolwiek wnioski by nie padły, czy ktoś nagle pokocha ruskich i niemców, gejów i lesbijki czy nawet będzie za wyrokiem śmierci dla wszelkich złodziei rowerów i tak przejdzie to bez echa. Każdy chce cię tu jawić ze swoją oświeconą, jedyną słuszną prawdą. Jak tak czytam ten wątek to zwyczajnie.. mózg rozj...:

mozg-rozjebany.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale wiesz, że artyści głównie zarabiają na koncertach? A teraz daj link do statystyk ile ludzi słuchając kradzionej muzyki poszło na koncert i tak wsparło Kazika

 

Nie ma czegoś takiego jak "kradziona muzyka" dlatego nie dostaniesz linka. Muzyka to dźwięki, ich nie da się ukraść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak samo nie rusza mnie bełkot o tym, że komuś się należy coś ekstra od życia bo ma 1600, a sąsiad ma 5000. Ktoś, kto zarabia te 5000 też zapiernicza i nie dostaje nic za darmo.

 

Mnie jednak rusza, gdyż większość osób klepiących biedę za 1600 PLN, które znam/znałem, w większości wiodła stosunkowo beztroskie życie w młodości, podczas gdy ich rówieśnicy ciężko pracowali. Jedni teraz odcinają kupony od tego co wypracowali w młodości, a inni żądają równości społecznej. Bieda jest bardzo słabym argumentem, bo rower dla sporej części społeczeństwa nie jest towarem pierwszej potrzeby. Jeżeli ktoś imprezował i bumelował za młodu a teraz ma parcie na "rowerowe szkło" i go nie stać - no cóż. Może mieć pretensję wyłącznie do siebie, a nie próbować tłumaczyć, że biedny jest i stołować się u złodziei.

Frustracja z faktu, że przespało się swoje 5 minut, a sąsiad nie, jest dość spora, więc jak już pisałem wcześniej - często w ludziach coś pęka...

 

Temat jak rozumiem dotyczył jednak sprzętu z baardzo wysokiej półki a to jednak jest istotne. Ktoś kto mało zarabia nie łazi na giełdę z 3 tys w kieszeni by kupić rower z takim osprzętem.

 

Nie do końca się zgodzę. Padł tu oczywiście przykład roweru za kilkanaście klocków, ale złodziej oferuje także rowery za kilkaset PLN, a także takie za przysłowiową flaszkę. Gama jest pełna, w ofercie trefnego towaru mogą przebierać wszyscy. Pytanie tylko czy się zdecyduje. Rozumiem (aczkolwiek nie akceptuję, jestem w stanie szybciej wybaczyć), że ktoś komu się nie przelewa, kupi jakiegoś "jumanego" trupka, bo go nawet na makrokesza nie stać... Ale osoby, które są w stanie wysypać parę kPLN i kupują trefny towar wart kilkanaście PLN, to takie jednostki należy piętnować szczególnie ostro, bo to jest przejaw hedonizmu w połączeniu z doktryną Makiawellego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mklos1 ja właśnie mam tę drugą grupę na myśli. Zbyt długo siedzę w temacie, zbyt dużo widziałem i wiem na ten temat aby mi ktoś wciskał ciemnotę o "biedocie" zainteresowanej kupnem takiej klasy sprzętu czy samego osprzętu. Stąd właśnie niektórzy mają w tej sprawie radykalne poglądy jak ja czy parę innych osób a inni już się tak nie oburzają. To bardzo wymowne i tylko potwierdza moje spostrzeżenia w tej sprawie. A poziom porównywania pewnych spraw i tok rozumowania niektórych też w kwestii po prostu paserstwa i jego skali wiele mówi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym móc to powiedzieć o polskim prawie i jego wykonawstwie. Nasze prawo nie jest wystarczające. Jest głupie.

 

nie, nie nie NIE!.... zmiana prawa (zwłaszcza na omawianym poziomie) nie jest rozwiązaniem

- tak rozumuje 560 mędrców na Wiejskiej i tysiące urzędników ministerstw (...),

a jak widzimy nic z tego dobrego nie wynika...

 

 

Zwracam natomiast uwagę na zjawisko, które opisał pewien celnik:

 

<hr>

Wszystkie instytucje i służby działają tylko i wyłącznie pod statystyki.

Jestem celnikiem i w tej chwili siedzę, piję kawę i czytam gazetę.

Dlaczego? Bo plan okresowy jest zrealizowany i mimo, że proceder będący w moim zainteresowaniu na ulicach kwitnie,

mam zakaz działania i tym samym przekraczania planu.

"Góra" z Ministerstwa Finansów ma żyć w przeświadczeniu, że ostatkiem sił udało się nam plan zrealizować.

Inaczej, w przyszłym okresie zwiększy wymagania, czego tak bardzo obawia się kierownictwo niższego szczebla.

Mało tego. Na co dzień zajmuję się męczeniem płotek, na których sądy nakłądają śmieszne grzywny.

Zajmowanie się poważniejszymi sprawami jest bardzo niemile widziane.

Pracy i poświęconego czasu więcej, a punkt do statystyki tylko jeden.

W tym samym czasie można złapać kilkanaście emerytów dorabiających na leki i podgonić statystyki o kilkanaście punktów.

Tak działa to państwo. Gra pozorów i marnotrawienie naszych pieniędzy, a "góry" poklepują się po plecach i nagradzają finansowo za dobrze wykonaną pracę.

<hr>

 

i podobnie statystyka wywiera wpływ na liniach:

policja-prokuratura-sąd (policja: komendanci i wyścig o złotą pałkę, prokuratura i sądy: szefowie, prezesi i reszta nadzoru - mania pokrycia wpływu)

 

Nie mieliście nigdy w swoim życiu zawodowym podobnej sytuacji?

tj. kiedy skupiacie się na 2-3 rzeczach DUŻYCH, ważnych dla bytu firmy/organizacji a szczeble nad

wami dochodzą do wniosku żeście nieroby i lenie bo koleżanki zamiast 2-3 załatwionych spraw

mają 50-100 rocznie?

Dla "nadzoru" sprawa to sprawa, niezależnie od tego czy duża czy mała...

Pracownikowi (urzędnik, policjant, prokurator, sędzia) nie opłaca się podejmować realizacji "dużych numerów"

i walki z przyczyną (tu: likwidacja bazarku - działanie choćby tak jak falami ścigali handlarzy lewizną na stadionie...)

 

Lepiej skupić się na "małych numerkach" typu mandaty za plucie na chodnik...

(bo jeśli już podejmujesz się spraw poważniejszych, to wiedz, że jeśli

równolegle nie zrobisz odpowiedniej ilości spraw błachych to

będziesz ostatni do premii, awansu czy urlopu a pierwszy do wylania, represji i niepłatnych nadgodzin)

 

 

A myślenie systemowe to już w ogóle umiera...

chyba żeby uwzględnić inicjatywy typu

http://www.youtube.com/watch?v=9O10qPHFiOA

:-)

 

... problem nie dotyczy tylko administracji państwowej, ale dużych

organizacji/firm prywatnych (por. Scott Adams i jego "Dilbert"...)

 

 

 

 

To że ściąganie z netu to kradzież i robienie z normalnych użytkowników złodziei, to wymysł wielkich korporacji, a wynika tylko z ich chciwości. Troche jak opisywana niedawno na forum sprawa speca. Jakby mogli to by pozamykali biblioteki i liczyli straty za każdą wypożyczoną książkę.

 

problem w tym że większość softu zasysającego służy także do rozpowszechniania, a to już karalne jest... z tego co pamiętam

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz pytanie na ile ta wypowiedź celnika jest wiarygodna i na ile opisuje obecną sytuację. To jest jedna wypowiedź nie wiadomo skąd. Być może prawdziwa, być może podkolorowana dla większego efektu. Tutaj tego nie rozstrzygniemy.

Nie na miejscu jest tutaj pisanie pod publiczkę i gra na emocjach. Prawdopodobne zdarzenie oparte na naszej niesprawiedliwości ma uwiarygodnić całą historię. Nie tędy droga.

 

Problemem jest brak świadomości społeczeństwa w kwestiach działania państwa i brak chęci zainteresowania się tym. Nie raz są wypowiedzi, że prawo jest głupie, źle działa itp. Tylko problem w tym, że 95% ludzi kompletnie tego prawa nie zna, nie rozumie i nawet nie próbuje poszerzyć swojej wiedzy.

Chcesz lepszej pracy służb państwowych, to się organizuj, obserwuj, nadzoruj, bądź po prostu świadomym obywatelem. Przepisywanie za szmatławcami, czy pożal się internetowymi poszukiwaczami prawdy nic nie zmieni, jedynie utwierdzi w przekonaniu, że jest źle.

 

Bierność to ciche przyzwolenie i w tym aspekcie prawie całe społeczeństwo dokłada się do karmienia złodziei, burdelu w służbach państwowych i samym państwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

To teraz pytanie na ile ta wypowiedź celnika jest wiarygodna i na ile opisuje obecną sytuację.

Jesteś widzę z gdańska, wiec nie zrozumiesz tego co sie na końcu unii czyli naszej wschodniej granicy dzieje, to trzeba przyjechać i zobaczyć :P Nie wiem jak inne rejony ale sytuacja u mnie pasuje do opisu celnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To teraz pytanie na ile ta wypowiedź celnika jest wiarygodna i na ile opisuje obecną sytuację. To jest jedna wypowiedź nie wiadomo skąd. Być może prawdziwa, być może podkolorowana dla większego efektu. Tutaj tego nie rozstrzygniemy. Nie na miejscu jest tutaj pisanie pod publiczkę i gra na emocjach. Prawdopodobne zdarzenie oparte na naszej niesprawiedliwości ma uwiarygodnić całą historię. Nie tędy droga.
 

 

Wypowiedź jest wiarygodna i obowiązuje w wielu aspektach życia i zawodach. Nie ma w tym koloryzacji.

Pracowałem w szkole i wiem po własnych doświadczeniach że filozofia jest bardzo zbliżona do opisanej tu sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...