Skocz do zawartości

[rower] Na dłuższe wyprawy- na co zwracać uwagę?


staywild

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Co do egzystowania boso to właśnie szykuję się do kupna pięciopalczastych butów, ale nie wyobrażałam sobie jazdy w nich na rowerze...w sumie to może być dobre rozwiązanie dla nogi uwięzionej cały dzień w bucie podczas dłuższej wyprawy.

Dzięki za wszystkie uwagi, postaram się wybrać jakiś przyzwoity pojazd, a pytania pewnie się jeszcze pojawią, gdy będę wprowadzać do niego zmiany ;)

Napisano

@, VibramFiveFingers Classic posiadam - polecam. Najlepiej sprawdzają się na pedałach płaskich bez pinów/ząbków. Ale jak ząbki są nie duże także też dają radę (jeździłem w VFF na pedałach APD-427). Sprawdzają się dobrze, gdy temperatura na zewnątrz to kilkanaście stopni. Powyżej 20 robi się już ciepło, poniżej 15 stopni jest rześko... (granica praktyczna to około 10 stopni).

Napisano

Co do egzystowania boso to właśnie szykuję się do kupna pięciopalczastych butów, ale nie wyobrażałam sobie jazdy w nich na rowerze...w sumie to może być dobre rozwiązanie dla nogi uwięzionej cały dzień w bucie podczas dłuższej wyprawy.

 

Masz rację. Zapewne w podróżach autostopowych używałaś nie tylko pełnych butów ale także sandałów. Wbrew pozorom sandał to także jest najbardziej idealny but w turystyce rowerowej i to bez względu na to czy ma się pedały platformowe czy zatrzaskowe. Ja od kilkunastu lat jeżdżę w sandałach na wyprawy mając jednocześnie zapas normalnych butów i tylko sporadycznie z nich korzystałem.

Napisano

Jeszcze pewna uwaga na temat jazdy w VFF lub boso. Dobrze by było aby pedał miał stosunkowo dużą powierzchnię. Wcześniej używałem VP-409S ze zdemontowanymi paskami. Niestety są dość wąskie, przez co mało wygodne na długich dystansach. W tym roku postanowiłem kupić pedały typowe dla DH. Pozbawiłem je pinów i okleiłem zelówką do butów. Operacja nie udała się w 100%, gdyż zelówka z czasem się zapadła (ze względu na konstrukcję pedałów, ale jak na razie spisuje się dobrze. Wygląda to tak: http://blog.bosorowerem.pl/?p=36

Napisano

Ciekawy patent, ale chyba wyłącznie do jazdy boso, w normalnych butach przyczepność byłaby kiepska...chyba, że miałeś okazję to zweryfikować?

Napisano

Na chwilę obecna użytkuję te pedały w zwykłych butach trekingowych. Jest ok. Przyczepność dobra ze względu na dużą powierzchnię.

Napisano

W tym roku postanowiłem kupić pedały typowe dla DH. Pozbawiłem je pinów i okleiłem zelówką do butów. Operacja nie udała się w 100%, gdyż zelówka z czasem się zapadła (ze względu na konstrukcję pedałów, ale jak na razie spisuje się dobrze.

Trzeba było na pedał nałożyć blachę aluminiową grubości 1 mm, dokręcić ją śrubami w miejscach po pinach a dopiero do niej dokleić ową zelówką.

 

Sam patent ma jednak mało praktyczne zastosowanie. O ile sama jazda byłaby całkiem komfortowa to zatrzymanie w niezamierzonym czasie mogłoby być bardzo bolesne. :down:

Napisano

Spotkałem się już z kilkoma cykloturystami który wybrali platformy właśnie ze względu na duża powierzchnię i wybrali modele "mniej agresywne" także coś w tym jest. Ja myślę że to kwestia indywidualna, wybór roweru jest ważniejszy. A potem się okaże czy zwykłe z noskami, czy platformy czy bloki. 

Napisano

 

 

Sam patent ma jednak mało praktyczne zastosowanie. O ile sama jazda byłaby całkiem komfortowa to zatrzymanie w niezamierzonym czasie mogłoby być bardzo bolesne.

 

Jeżdżę w VFF/boso od 3 lat. Spaceruję boso jeszcze dłużej, prowadzę samochód. Jak ludzie to widzą to najczęstsze pytania, to czy mi nie zimno, czy nie boję się wdepnąć szkło albo psią kupę. Spotykam ludzi, którzy na tym punkcie mają fobię. A stopa to taka sama kończyna jak dłoń. Nie widziałem jeszcze, aby ludzie unikali chwytania się poręczy w autobusach, czy brzydzili się dotykania klamek - też jest brudne, tak jak ulica. But to jak ciężka rękawica robocza. Nie wyobrażam sobie aby zakładać na ręce takie rękawice jak tylko otwieram oczy, podejrzewam że inni też. Ale jeżeli chodzi o stopy to większość nie widzi problemów załadowania swych kończyn w rękawice bokserskie... A ortopedzi potem zacierają ręce... Jak koleżanka sobie kupi VFF, to sama doświadczy problemu klasycznych butów. Dopóki nie zacznie stawiać stóp w naturalny/pierwotny sposób, to o szybszym kroku czy bieganiu nie ma mowy, bo wypadną wszystkie plomby, nawet te, których jeszcze nie ma. :)

Ryzyko odniesienia kontuzji w wyniku jazdy boso czy w ogóle w wyniku użycia takich pedałów jest minimalne, nie większe niż ryzyko wypadku. Dużo bardziej bolesne jest gdy pedał ma "piłę" i nie daj Boże noga nie trafi jak trzeba. Już raz pedał taki przejechał mi po piszczelu - do krwi.

Jedyne miejsce gdzie taki pedał czy jazda boso się nie sprawdza to rower MTB. W terenie ryzyko ześlizgnięcia się stopy czy podparcia się stopą na czymś czego nie widać jest dość duże. Wszak nie widzę możliwości, aby z ładunkiem uprawiać sportowy styl jazdy i zapuszczać się w teren cięższy niż leśna ścieżka, problem znika.

  • 5 tygodni później...
Napisano

 Według mnie lepiej od razu kupić trekkingowy, gdzie już jest n. dynamo w piaście. Na dłuższej wyprawie oświetlenie na baterie się nie sprawdzi. Do takiego dynama można też podłączyć ładowarki z wyjściem usb i podładować telefon.

Niestety ale jesteś w błędzie. Jeśli nie jedziesz gdzieś gdzie przez kilka dni nie ma dostępu do sklepów lub alternatywnych żródeł prądu to jak najbardziej jest sens stosować ładowarki słoneczne lub wyposażać rower w dynamo. Jednak podczas podróżowania po Europie, a 99 % rowerzystów odbywa takie wyprawy, źródło prądu jest dostępne kilka razy dzienne. Ot wystarczy wdepnąć do kiosku czy marketu po nowe baterie a elektroniczne gadżety można naładować podczas posiłku w pierwszej -lepszej restauracji. Tradycyjne sakwiarstwo zdecydowanie jest podejmowane za dnia a tylko incydentalne dojazdy do środków komunikacji zbiorowej, hoteli czy kampingów odbywa się podczas nocy.

 

Taki rower trzeba "zbudować" samemu. Przede wszystkim trzeba dopasować geometrię do własnych preferencji. Jedni będą bronić szosowego baranka jak niepodległości, inni zaproponują rower trekingowy - bo wygoda. A prawda leży zwykle gdzieś po środku. Mowa o kilku tygodniach w siodle, więc nie ma mowy beznamiętne wcielanie cudzych rad w życie. Takie rzeczy jak geometria (kształt ramy), siodełko i kierownica, należy dobrać na podstawie własnych doświadczeń.

W przypadku roweru ogólnego przeznaczenia bezpieczny będzie rama crossowa lub od 29" XC, odsportowiony, czyli kierownicę/mostek należy dobrać tak, żeby nieco wyprostować sylwetkę. Skoro mówimy o kilkutygodniowej wyprawie, z pewnością ładunek będzie spory. Koła 28" (czy jak kto woli 29" - to ta sama obręcz) z odpowiednim ogumieniem (semi slick), które pozwoli poruszać się zarówno w terenie jak i po asfalcie. Amortyzacja nie jest kluczowa jeżeli mamy na myśli las nizinny oraz asfalt. Można załatwić to ogumieniem. Ostatnio odkryłem opony Schwalbe Big Apple, które działają lepiej niż tani amortyzator, jeżeli chodzi o wybieranie drobnych nierówności.

Kilka sprostowań.

  • To prawda, że idealny rower wyprawowy buduje się od podstaw ale śmiało można bazować na gotowych rozwiazaniach. Według mnie bardziej na wyprawy nadaje się rower MTB niż treking pod warunkiem, że MTB ma otwory w ramie do umocowania bagażnika.
  • Jeżeli chodzi o siodło to prawda, że każy tyłek preferuje inne siodło ale praktyka wykazuje, że na wyprawy nadaje się najlepiej siodło Brooksa. Przeczytaj mój blog w tym temacie albo zajrzyj na stronę   http://www.pbase.com/canyonlands/image/149561192
  • Koła 26 czy 28? Nie ma rożnicy. I na jednych i na drugich będziesz mieć podobny komfort. Rower na kołach 26 na wyprawy jest lepszy gdy będziesz poruszać się komunikacją zbiorową gdyż po prostu mniej miejsca zajmuje
  • Opony. Zdecydowanie polecam opony dedykowane do trekingu gdyż opona taka powinna mieć... niskie opory toczenia, odporność na przebicia, wytrzymały bieżnik, wytrzymałe ścianki boczne i szerokość 2,0 jako najbardziej uniwersalną. Po 14 latach wypraw praktyka wskazuje, że takie opony są oponami wysokociśnieniowymi czy trzeba je nabijać do około 75-90 PSI. Tradycyjne opony do rekreacji i sportu pompuje się do 65 PSI... po za oponami szosowymi
Napisano

 

 

Mam zaufanie do Gianta, ale frapuje mnie jego niska cena.

 

Cena jest adekwatna do klasy osprzętu, ale 1999 PLN to i tak drogo. Giant to dość drogie rowery, podobnie jak np Merida. W tej cenie u polskiego producenta np Romet (Gazela 3.0) jest wyraźnie lepiej.

 

 

 

Opony. Zdecydowanie polecam opony dedykowane do trekingu gdyż opona taka powinna mieć... niskie opory toczenia, odporność na przebicia, wytrzymały bieżnik, wytrzymałe ścianki boczne i szerokość 2,0 jako najbardziej uniwersalną. Po 14 latach wypraw praktyka wskazuje, że takie opony są oponami wysokociśnieniowymi czy trzeba je nabijać do około 75-90 PSI. Tradycyjne opony do rekreacji i sportu pompuje się do 65 PSI... po za oponami szosowymi

 

Ja mam zupełnie inne doświadczenia jeżeli chodzi o wysokie ciśnienie w oponie i obciążony rower. Fajnie się leci, problemem, że takie ciśnienie, to praktycznie zerowa amortyzacja i koło dostaje mocno. Jak szprychy są słabo naciągnięte, to gwarantuję, że nie przejedzie 1000 km. Jak serwis się sprawi, przetrwa dłużej, ale niezniszczalności nie należy oczekiwać. Po wizycie w dobrym serwisie jeździłem na kole przez około rok, a tak naprawdę to pół roku, bo pozostałe pół zacisnąłem zęby i jeździłem z krzywym kołem. Koniec lata i jesień jeździłem na ciśnieniu 20-25 psi i koło mam proste, a komfort nieporównywalny, bo wszelkich nierówności, na których wypadały mi plomby, nawet nie zauważałem. Oczywiście wszystko kosztem oporów toczenia, bo nie ma nic za darmo. Opon "wycieczkowych" jest na rynku trochę. Można znaleźć jakiś kompromis. Mi wysokie ciśnienie bokiem wyszło (szprychą w szczególności).

Napisano

Ja na jednej wyprawie załatwiłem tak oponę, stosunkowo wąską (26x1.5) i mocno nabitą (70psi). Dobrze że dorwała do końca wyprawy. Przypadkiem założyłem potem szerszą oponę na tył i nabiłem mniejszym ciśnieniem i co? Okazuje się że przy odpowiednim bieżniku opory toczenia nie są wcale większe a komfort jazdy i amortyzacja są nieporównywalne.

Dwie sakwy i dodatkowy sprzęt na bagażniku są sporym obciążeniem dla koła. Więc według mnie szersze opony i odpowiednio niższe ciśnienie jest w sam raz. 

 

Co do roweru - to cena nie bez powodu jest taka. Podzespoły to niska półka ale znam osoby które na takich jeżdżą od dawna i nie narzekają. 

Model z zeszłego rocznika można jeszcze złapać na wyprzedażach - to niezła sprawa zakładając że po jakimś czasie bądź od razu po zakupie wymieni się parę części. W przypadku kupna tańszego roweru zawsze jakiś budżet można na to przeznaczyć, jeśli sama sobie nie poradzisz to pomożemy :)

 

Ja widzę po sobie jak w miarę jeżdżenia częściej, dalej, na dłużej i z większym bagażem zbieram doświadczenie na temat m.in. idealnego dla mnie roweru do cykloturystyki. Myślę że i Ty do tego kiedyś dojdziesz więc rower trekkingowy na kołach 28 cali i z dobrą ramą będzie materiałem do poprawek i dopasowania "pod siebie". 

 

W tyk który podałaś tylko brak hamulca tarczowego jest dla mnie sporym minusem - osobiście wolał bym mieć chociaż jeden bo naprawdę nie raz się przydaje. 

Napisano

@@robertrobert1, O pękniętej obręczy nie wspomniałem, ale to akurat bardziej upatruję w wadzie niż ciśnieniu. Po wymianie koła, nowe rozeszło się po kilkuset km. Chodzę do dobrego serwisu (airbike przy Bitwy Warszawskiej). Niestety. Jestem ciężkim zawodnikiem + sakwy (nawet z niedużym ładunkiem) robi jednak swoje.

 

W tyk który podałaś tylko brak hamulca tarczowego jest dla mnie sporym minusem - osobiście wolał bym mieć chociaż jeden bo naprawdę nie raz się przydaje.

 

Problem w tym, że producenci niechętnie instalują tarcze w rowerach trekingowych, szczególnie tych z niskiej i średniej półki. V-ki dadzą radę. Rozsądna granica łącznej masy do hamowania to 90-100 kg. Gdy się założy lepsze klocki można uzyskać nieco lepszą skuteczność. Tarcze maja jeszcze jedna niewątpliwą zaletę... Skuteczność nie zależy od tego czy koło jest wycentrowane czy nie.

Napisano

Witam po Nowym Roku ;) Co powiecie na temat tego modelu: http://www.giant-bicycles.com/pl-pl/bikes/model/argento.rs.3.w/17685/74055/#specifications

Mam zaufanie do Gianta, ale frapuje mnie jego niska cena. Jest warty zakupu i późniejszych modyfikacji? Pozdrawiam!

Koledzy już go ocenili, ja tylko dodam, że ma ładny kolor :P

 

Ja na jednej wyprawie załatwiłem tak oponę, stosunkowo wąską (26x1.5) i mocno nabitą (70psi). Dobrze że dorwała do końca wyprawy. Przypadkiem założyłem potem szerszą oponę na tył i nabiłem mniejszym ciśnieniem i co? Okazuje się że przy odpowiednim bieżniku opory toczenia nie są wcale większe a komfort jazdy i amortyzacja są nieporównywalne.

Potwierdzam:) Od kilku miesięcy jeżdżę na Schwalbe Big Ben 2.15 i zauważyłem, że przy ciśnieniu poniżej 2atm ( nawet 1,6-1,7) opory toczenia na nawierzchni innej niż równy, nowy asfalt są mniejsze niż przy wyższym ciśnieniu. Do tego komfort o wiele większy. Ale z amortyzowanej sztycy Suntour Nex bym nie zrezygnował ;)

 

 

Co do hamulców: MikeSkywalker pisał, że przynajmniej jeden tarczowy by się przydał (Avid BB5). Mam właśnie taki i tęsknię za dobrymi v-kami, bardzo się zawiodłem. A na krzywe koło pomaga klucz do nypli ;)

Jeśli koniecznie tarczowe to najlepiej mechaniczne (prosty serwis w porównaniu z hydraulicznymi), podobno BB7 są już całkiem niezłe.

 

Swój rower do dłuższych dystansów (na razie jednodniowych, poniżej 100km) zbudowałem na bazie 12-letniego MTB wymieniając stopniowo części, które mi nie pasowały. Największą różnicę zrobił regulowany mostek, amortyzowana sztyca i gruba opona.

 

Mam jeszcze pytanie o materiał ramy. Jaki jest najbardziej niezawodny? Czy to ma jakieś znaczenie? Obecnie mam stalową mocną ramę, zastanawiam się nad zmianą na lżejszą (alu?), bo ta waży ponad 3.5kg.

Napisano

 

 

A na krzywe koło pomaga klucz do nypli

 

Centrowanie koła (dobrze) to nie jest trywialna rzecz, żeby to ogarnąć trzeba nad tym spędzić dłuższą chwilę.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...