Skocz do zawartości

[rower] Na dłuższe wyprawy- na co zwracać uwagę?


staywild

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam! Tak jak w temacie- na co zwracać uwagę przy kupnie roweru na dłuższe wyprawy (parutygodniowe) w różnym terenie, od leśnych szlaków po asfaltowe ulice. Nie chodzi mi o zebranie nazw modeli, ale takie kompendium wiedzy stworzone przez osoby, które swoje przejeździły i mają pojęcie o tym co sprawdza się w praktyce ;) w szczególności chciałabym dowiedzieć się:

1) czy postawić na mniejsze 26", które chyba lepiej sprawdzą się na nieutwardzonych drogach, czy na 28"?

2) jak dużą uwagę przykładać do amortyzacji?

Miejcie wyrozumiałość dla laika, od parunastu lat jeżdżę na niezawodnym rowerze z komunii i do tej pory nie interesowałam się technicznymi niuansami ;) Z góry dziękuję za odpowiedź!

 

Napisano

Jeżeli chodzi o wielotygodniowe wyprawy, to z pewnością nie da się tego załatwić rowerem kupionym prosto z półki. Taki rower trzeba "zbudować" samemu. Przede wszystkim trzeba dopasować geometrię do własnych preferencji. Jedni będą bronić szosowego baranka jak niepodległości, inni zaproponują rower trekingowy - bo wygoda. A prawda leży zwykle gdzieś po środku. Mowa o kilku tygodniach w siodle, więc nie ma mowy beznamiętne wcielanie cudzych rad w życie. Takie rzeczy jak geometria (kształt ramy), siodełko i kierownica, należy dobrać na podstawie własnych doświadczeń.

W przypadku roweru ogólnego przeznaczenia bezpieczny będzie rama crossowa lub od 29" XC, odsportowiony, czyli kierownicę/mostek należy dobrać tak, żeby nieco wyprostować sylwetkę. Skoro mówimy o kilkutygodniowej wyprawie, z pewnością ładunek będzie spory. Koła 28" (czy jak kto woli 29" - to ta sama obręcz) z odpowiednim ogumieniem (semi slick), które pozwoli poruszać się zarówno w terenie jak i po asfalcie. Amortyzacja nie jest kluczowa jeżeli mamy na myśli las nizinny oraz asfalt. Można załatwić to ogumieniem. Ostatnio odkryłem opony Schwalbe Big Apple, które działają lepiej niż tani amortyzator, jeżeli chodzi o wybieranie drobnych nierówności.

Napisano

A jeśli chodzi o amortyzację- warto odchudzić nieco rower i postawić na sztywny widelec, a w zamian zainwestować w amortyzowaną sztycę? Bo spotkałam się dziś z taką opinią w sklepie rowerowym i staram się to teraz zweryfikować ;)

Napisano

Wszystko zależy o jakiej skali odchudzenia mówimy. Rynek oferuje materiały, które pozwoliłyby odchudzić rower o kilka kg - wtedy to ma jakiś sens. Odchudzanie roweru wyprawowego o 1-2kg to naciąganie klienta na niepotrzebny koszt. Przy ładunku kilkunastu kg, kg w tą czy w tą zupełnie nie zrobi różnicy, a pieniądze pójdą.

Amortyzowana sztyca... Hmmm... Takową posiadam, niestety nie jest zbyt wysokiej jakości a ja jestem ciężki. Czasami się sprawdza czasami nie działa. Dobre amortyzowane sztyce kosztują, tanie działają przeciętnie. Jestem w trakcie budowy (dość powolnej) roweru na dojazdy do pracy, z myślą o wyprawie (może wreszcie się uda), zdecydowałem się na sztywną sztycę. Załatwię to oponami Schwalbe Big Apple 2.35".

Gdybym miał wybierać, wolałbym amortyzowany widelec niż sztycę. Zadek wytrzymuje dużo więcej niż ręce.

Napisano

Mrzonki o zbudowaniu samej roweru zdążyłam już porzucić- przekroczyłabym założony budżet, a i zdobyta wiedza na temat danych części byłaby czysto teoretyczna i najprawdopodobniej po czasie stwierdziłabym,że mogłam to zrobić inaczej, lepiej. Chyba postawię na jakiś crossowy rower w rozsądnej cenie do 2500 zł i na nim będę zbierać doświadczenia ;) pomyślę też nad wspomnianymi oponami Schwalbe, bo chociaż trochę kosztują na pewno wyjdą taniej niż amortyzator...

Napisano

Proponuję zajrzeć na poniższą stronę :

 

http://www.biketheworld.pl/

 

Moja najdłuższa wyprawa rowerowa to niespełna 2 tygodnie.

 

Rower na wyprawę kupiłem używany, 2 tygodnie przed wyjazdem.

Kosztowało mnie to 800 złotych -  za bardzo ładnie zachowane, klasyczne MTB.

 

Rama alu 7005 ze sterami 1 1/8, amortyzator Rock Shock Judy, piasty doeore, kaseta hg40 i cała reszta(nawet hamulce) ze starej grupy wyścigowej - Shimano STX RC.

 

Dołożyłem nową kasetę, łańcuch, wszystko wyczyściłem i przesmarowałem, kupiłem oświetlenie, bagażnik, błotniki, opony i sakwy Crossa.

I założyłem SPD.

 

Efekt był kapitalny, rower się śwetnie sprawdził na tej wyprawie i kilku kolejnych. I naprawdę dobrze się nim jeździ, byłem zaskoczony.

 

Da się złożyć fajny rower z używanych części mieszcząć się w Twoim budżecie.

Spokojnie też możesz kupić nowy rower za takie pieniądze.

Napisano

@, Akurat Big Apple 2.35 nie zmieszczą się do crossowej ramy. 2.0" powinny wejść. Na takich jeżdżę obecnie na rowerze Kross Trans Alp.

Napisano

O proszę, mógłbyś napisać coś na temat Krossa? Jak sprawdza się w Twojej opinii? Jestem ciekawa, bo trochę się dziś nasłuchałam o tym, żeby nie kupować tych rowerów, a do tej pory właśnie na nie zerkałam, głównie ze względu na cenę.

Dzięki komandosek za link do bloga, oprócz garstki przydatnych informacji dot. ich sprzętu miło też poczytać o ludziach, którzy są dowodem na to,że ogranicza nas jedynie własna wyobraźnia ;)

Napisano

@, Apropos Krossa. Ludziom najzwyczajniej w życiu gul skacze, że Kross swego czasu proponował dobre ceny, a oni ze swoimi światowymi markami musieli wydać 20-25% więcej by mieć ten sam osprzęt. Problemy i awarie zdarzają się każdemu. Jeżeli przejrzy się historię marek, które są uznane na rynku każda zaliczyła mniejszą lub większą wpadkę. Na chwilę obecną jedyny przeciw dla Krossa to cena. Pojechali bardzo wysoko i spali z pozycji lidera osprzet vs cena. Obecnie Romet jest najlepszą polską marką pod tym względem. Mam dwa Krossy z 2011 roku. Spisują się bardzo dobrze. Jedyną awarię, którą można uznać za poważną to pęknięcie obręczy po około 4500 km. Poza tym zużycie tanich detali - jak w każdym rowerze...

Napisano

Chyba postawię na jakiś crossowy rower w rozsądnej cenie do 2500 zł i na nim będę zbierać doświadczenia

Przy takim założeniu trzeba zwrócić szczególną uwagę, czy rama pozwoli zamontować błotniki i bagażnik(i). Według mnie lepiej od razu kupić trekkingowy, gdzie już jest n. dynamo w piaście. Na dłuższej wyprawie oświetlenie na baterie się nie sprawdzi. Do takiego dynama można też podłączyć ładowarki z wyjściem usb i podładować telefon.

 

Jeżeli nie masz doświadczenia w wyprawach, to może minimalnym kosztem przygotować obecny rower montując bagażnik i sakwy. Oczywiście jeżeli rower jest sprawny ;)

Zobaczysz jak się jeździ z obciążeniem, jak się wtedy zachowuje rower, na co można sobie pozwolić w terenie, co przeszkadza, gdzie uwiera. Z takim doświadczeniem łatwiej budować swój ideał (nie żeby istniał i dało się go osiągnąć ;) ).

 

Istotne też jest czy będziesz jeździć sama, czy w grupie. Jeżeli mniej więcej z tymi samymi osobami, to warto mieć podobny sprzęt. W razie awarii można się podzielić częściami zamiennymi.

 

A w zasadzie to napisz na czym jeździsz i jakie masz doświadczenie. Czy dopiero wchodzisz w temat wypraw, czy już jakieś masz za sobą.

Napisano

Informacji na tej stronie jest nawet więcej niż garstka :)

 

Ciężko chyba znaleźć bardziej wiarygodne info co do opon, wytrzymałości układu napedowego, wpływu odpowiedniego zaplecenia koła na trwałość czy sakw.

Napisano

W temacie rowerowych wypraw jestem zielona...po prostu przyszło mi na myśl,że zamienię autostop, z którym muszę się pożegnać na rower, którym może wolniej i na mniejszą skalę będę odkrywać uroki Europy, ale za to chyba pełniej i na pewno swobodniej. Dlatego też staram się dobrać poszczególne elementy sprzętu tak, żeby w razie usterek były stosunkowo łatwe do naprawienia- zwykłam podróżować samotnie i chociaż na wiosnę chciałabym zwerbować kogoś bardziej doświadczonego w temacie i chętnego na niespieszne przemierzanie kolejnych kilometrów- może wyjść tak jak zazwyczaj i będę skazana na samotną realizację planów i radzenie sobie z przeciwnościami losu na własną rękę ;)

Miałam nadzieję,że nabywając crossowy i dokupując do niego bagażniki,błotniki, etc. sporo zaoszczędzę i dzięki temu będę mogła zainwestować większą sumę w sam rower.

Niestety z roweru, którym teraz jeżdżę nie uda mi się stworzyć namiastki wyprawowego roweru... Ale to rzeczywiście dobry pomysł, może uda mi się znaleźć kogoś, kto takowy posiada, trochę na nim pojeździć i dojść do paru wniosków :)

Napisano

Sam też kupowałem sprzęt za ich poradą.

Np rozbawił mnie wpis, że sakwy Crosso zaczynają przeciekać już 2 lata po rozpoczęciu wyprawy :) I od razu zamówiłem.

Napisano

Daj znać jak będziesz gdzieś ruszać na wiosnę, może akurat dołączę z Rzeszowa :)

 

Osobiście jeżdżę namiastką roweru crossowego zrobioną z MTB 26" i nie narzekam póki co ale też szykuję się do zmiany. 

 

Tak jak piszą poprzednicy - ramę musisz dobrać indywidualnie, na pewno taką żeby jeździć w pozycji wyprostowanej, tego na dłuższych wypadach nie da się uniknąć. Kierownica, siodełko - też indywidualnie, ja preferuję szerszą i giętą kierownicę, sporo czasu jadę opierając dłonie na manetkach ale w gorszym terenie i z ciężkimi sakwami ma się większą kontrolę nad rowerem.. Baranka czy lemondki niestety nie testowałem ale to zawsze można dokupić w trakcie. Bardzo ważne są wygodne chwyty - mogą być "ergonomiczne", mogą być pianki - to też kwestia gustu. Na piankach nie pocą się ręce i przyjemnie jeździ się nawet bez rękawiczek. No i otwory w ramie na zamocowanie dwóch bidonów - niby błahostka a nie zawsze jest. 

 

Przy doborze ramy i amortyzatora trzeba zwrócić uwagę na mocowanie błotników i bagażników, tak aby założyć pełne błotniki i dwa bagażniki bo zakładam że takowe będą. Do tego do przedniego błotnika chlapacz z gumy czy butelki plastikowej. Chroni buty przed zmoczeniem i oszczędza napęd chroniąc przed piaskiem. 

 

Kwestia amortyzacji - jedynie w rowerze na zimę (i szosówce) uznaje sztywny widelec. Szkoda się męczyć na gorszych drogach których na wyprawach nie brakuje, w przypadku wpadnięcia w jakąś dziurę ryzyko zaliczenia gleby z całym dobytkiem też jest mniejsze. Nie potrafię doradzić konkretnego amorka bo sam mam typowo górską Torę z kombinowanym montażem błotników. Grunt żeby był z minimum średniej półki i z tłumieniem. Prawda jest taka że na długich dobowych trasach bolą przede wszystkim nadgarstki wiec każda możliwość ich odciążenia powinna być brana pod uwagę. 

 

Do tego opony - najlepiej szerokie tzw. balony czyli np. 26 x 2.0 (nie wiem jaki jest odpowiednik 28") Dodatkowo amortyzują z przodu a na tyle są jedyną amortyzacją koła mocno obciążonego bagażem. Dobrze jak są z wkładką antyprzebiciową - zmniejszają ilość przebić. Co do bieżnika ciężko powiedzieć - mi najbardziej pasuje slick w stylu Schwalbe Marathon Plus. Sprawdza się na większości nawierzchni i jest szybki na asfalcie. Mogę dodać że odkąd pękła mi w trasie tania opona zbyt mocno obciążona sakwami na nich nie planuję oszczędzać. 

 

Co więcej - przynajmniej jeden z hamulców warto aby był tarczowy - będzie tak samo skuteczny w każdych warunkach. Z racji niezawodności najlepiej mechaniczny - Avid BB5 chwalony na forum sprawdza się znakomicie. 

Napisano

 

 

Do tego opony - najlepiej szerokie tzw. balony czyli np. 26 x 2.0 (nie wiem jaki jest odpowiednik 28") Dodatkowo amortyzują z przodu a na tyle są jedyną amortyzacją koła mocno obciążonego bagażem. Dobrze jak są z wkładką antyprzebiciową - zmniejszają ilość przebić.

 

Schwable ma w swojej ofercie kilka opon balonowych: Big Apple (także z Plus), Big Ben, Fat Frank, Super Moto. Każdy model dostępny jest zarówno w rozmiarze 26" jak i 28".

Napisano

Miałam nadzieję,że nabywając crossowy i dokupując do niego bagażniki,błotniki, etc. sporo zaoszczędzę i dzięki temu będę mogła zainwestować większą sumę w sam rower.

Dokupując akcesoria musisz za nie zapłacić. Rzadko kiedy wychodzi to taniej niż w komplecie z rowerem. Po prostu producent ma lepsze ceny od producenta lub dystrybutora niż klient indywidualny.

O ile do błotników można podejść budżetowo i kupić jakieś tańsze (obecnie w mieszczuchu mam jakieś za 28zł i mogą być), tak do bagażnika wolałbym trochę dopłacić, żeby mieć pewność, że nie strzeli po drodze. Błotniki 30zł, bagażnik 150zł, razem 180zł. Np. cross Unibike Viper 2100zł, trekking Unibike Expedition 2350zł, różnica w cenie 250zł. Po odjęciu dokupionych części 70zł. Te rowery są bardzo podobne i powiedziałbym, że na porównywalnym poziomie osprzętu. Expedition ma jeszcze w komplecie dynamo w piaście i komplet oświetlenia, za 70zł tego się nie kupi.

 

Oczywiście ma to też swoje wady, dostajemy to co dał producent. Przy uzbrajaniu crossa mamy dowolność (+/- możliwości ramy i amortyzatora, np. Viper nie daje możliwości zamontowania pełnego błotnika z przodu, bo nie ma gdzie przykręcić prętów).

Najlepiej składać wszystko od podstaw, ale zdecydowanie drożej wyjdzie i trzeba wiedzieć czego się chce.

Napisano

Różnica Będąc już przy tym Unibike'u Expedition, ale damskim: http://www.unibike.pl/expeditionlds.html  moglibyście coś o nim powiedzieć ze strony technicznej? Nie ma sensu pytać o to w sklepie, w którym będę się do roweru przymierzać, bo zapewne usłyszę rekomendację, która będzie miała mnie przybliżyć do zakupu, a nie rzetelną opinię;)

Napisano

Zestaw w zupełności wystarczający od strony technicznej. Bardzo dobra baza. Po pierwszych kilku wypadach będziesz wiedzieć co Ci w nim nie leży i co należy zmienić, żeby dostosować pod swoje potrzeby/gusta.

Napisano

Pierwsza uwaga to rozmiar ramy - tylko 17". Sprawdź czy jest odpowiedni. W męskich do wyboru 19, 21 i 23.

 

Napęd ok, choć dałbym mniejsze przednie zębatki. Na bardziej stromych górkach z bagażami może braknąć lżejszych przełożeń. Najszybszych z kolei raczej nie wykorzystasz, bo to prędkości 50km/h i więcej. Oczywiście trzeba brać poprawkę na preferencje, czy lubisz kręcić powoli na twardych przełożeniach, czy szybciej na miękkich (dla kolan zdrowiej drugi wariant).

 

O kierownicy nic nie powiem, bo z taką nigdy nie jeździłem, więc nie wiem jak się rower prowadzi. Na pewno daje dużo wariantów chwytu co poprawa komfort.

Opony przeciętne, na rozgrzewkę wystarczą, ale na poważniejszą wyprawę chyba lepiej coś mocniejszego.

Do sztycy amortyzowanej nie jestem przekonany. Potrafią szybko łapać luzy i siodło buja się na wszystkie strony.

O bagażniku ciężko mi cokolwiek napisać. Powinien wytrzymać bez katowania w terenie na limicie wagi.

W przednim błotniku wymieniłbym chlapacz na działający, taki to w zasadzie atrapa. Szukaj w tym stylu: http://www.rowerystylowe.pl/images/productPhoto/10507/1120/840/0

 

Oświetlenie, tył OK, przód przydałoby się dowiedzieć jaki to konkretnie model. Jeżeli tak jak napisali Lyt bez dodatków, to przeciętna konstrukcja (np. brak światła postojowego). Ilość światła wystarczająca do omijania większych przeszkód, przy niezbyt szybkiej jeździe. Na prostych drogach będzie ok, na krętych kiepsko.

Przednia piasta ok, choć szkoda, że nie ma mocowania do tarczy hamulcowej. Jak nie będziesz szaleć po długich i stromych zjazdach V-ki powinny wytrzymać.

O kołach, zwłaszcza tylnym ciężko i cokolwiek powiedzieć.

Napisano

Przy takim założeniu trzeba zwrócić szczególną uwagę, czy rama pozwoli zamontować błotniki i bagażnik(i).

 

To prawda. Ale także dobrze jest aby widelec miał możliwość mocowania low-ridera bez różnego rodzaju modyfikacji.

 

Według mnie lepiej od razu kupić trekkingowy, gdzie już jest n. dynamo w piaście. Na dłuższej wyprawie oświetlenie na baterie się nie sprawdzi. Do takiego dynama można też podłączyć ładowarki z wyjściem usb i podładować telefon.

 

Są dwie szkoły w tej kwestii. Ja jestem zdania, że dynamo w piaście na wyprawach jest zbędne bo z reguły jeżdzisz tylko w dzień a telefon można naładować w każdym barze. No chyba, że jedziesz przez pustynię i przez wiele tygodni nie będziesz mieć kontaktu z podstawową cywilizacją

 

 

Zobaczysz jak się jeździ z obciążeniem, jak się wtedy zachowuje rower, na co można sobie pozwolić w terenie, co przeszkadza, gdzie uwiera. Z takim doświadczeniem łatwiej budować swój ideał (nie żeby istniał i dało się go osiągnąć ;) ).

 

To prawda. Całkiem inaczej rower będzie sprawował się na przejażdżkach godzinnych a inaczej na kilkugodzinnych trasach. To właśnie 2-3 godzinna jazda pozwoli ci dobrać komfortową pozycję.

Istotne też jest czy będziesz jeździć sama, czy w grupie. Jeżeli mniej więcej z tymi samymi osobami, to warto mieć podobny sprzęt. W razie awarii można się podzielić częściami zamiennymi.

 

Moim zdaniem to bzdura. Warto mieć ze sobą podstawowy pakiet serwisowy i jednego gościa, który ogarnia temat serwisowania roweru a wówczas można śmiało jechać dookoła świata. Praktycznie w każdym zakątku globu a w Europie swobodnie, znajdziesz części serwisowe. Nie ma sensu tachać wszystkiego ze sobą jeśli jedziesz w grupie. Co innego gdy jeżdzisz samotnie.

A w zasadzie to napisz na czym jeździsz i jakie masz doświadczenie. Czy dopiero wchodzisz w temat wypraw, czy już jakieś masz za sobą.

Praktycznie wystarczy zrobić 3-4 dniową wyprawę po dowolnej okolicy a natychmiast się nabędzie niemałego doświadczenia i szybko sie zweryfikuje co poniektóre internetowe pseudo rady.

Schwable ma w swojej ofercie kilka opon balonowych: Big Apple (także z Plus), Big Ben, Fat Frank, Super Moto. Każdy model dostępny jest zarówno w rozmiarze 26" jak i 28".

Od wielu lat jeżdzę na Maratonach XR i je mogę polecić jako uniwersalne opony do roweru wyprawowego na koła 28.

Tak jak piszą poprzednicy - ramę musisz dobrać indywidualnie, na pewno taką żeby jeździć w pozycji wyprostowanej, tego na dłuższych wypadach nie da się uniknąć.

 

Nie koniecznie. Pozycja komfortowa to kwestia indywidualna każdego osobnika. Jedni wolą mieć kierownicę powyżej siodełka a inni poniżej. Dla mnie komfortowa pozycja jest wtedy kiedy kierownica jest na tej samej wysokości co siodełka i to zarówno w rowerze trekingowym, co MTB czy w szosie.

 

Kierownica, siodełko - też indywidualnie, ja preferuję szerszą i giętą kierownicę, sporo czasu jadę opierając dłonie na manetkach ale w gorszym terenie i z ciężkimi sakwami ma się większą kontrolę nad rowerem.. Baranka czy lemondki niestety nie testowałem ale to zawsze można dokupić w trakcie.

 

Im więcej możliwości ułożenia rąk tym lepiej gdyż dłonie się tak nie męczą. Jednak wszystko zależy od sposobu podróżowania. Jeśli nad jazdę przekładasz zwiedzanie czy kontakt z ludżmi to wówczas wygodny rower jest pomijalny.

 

No i otwory w ramie na zamocowanie dwóch bidonów - niby błahostka a nie zawsze jest. 

 

Można nawet pokusić się i o 3 bidony.

 

Przy doborze ramy i amortyzatora trzeba zwrócić uwagę na mocowanie błotników i bagażników, tak aby założyć pełne błotniki i dwa bagażniki bo zakładam że takowe będą. Do tego do przedniego błotnika chlapacz z gumy czy butelki plastikowej. Chroni buty przed zmoczeniem i oszczędza napęd chroniąc przed piaskiem. 

 

Moim zdanie ów detal możesz pominąć gdyż rzadko się zdarza pedałować w deszczu. Przeważnie deszcz będziesz chciała gdzieś przeczekać.

 

Kwestia amortyzacji - jedynie w rowerze na zimę (i szosówce) uznaje sztywny widelec. Szkoda się męczyć na gorszych drogach których na wyprawach nie brakuje, w przypadku wpadnięcia w jakąś dziurę ryzyko zaliczenia gleby z całym dobytkiem też jest mniejsze. Nie potrafię doradzić konkretnego amorka bo sam mam typowo górską Torę z kombinowanym montażem błotników. Grunt żeby był z minimum średniej półki i z tłumieniem. Prawda jest taka że na długich dobowych trasach bolą przede wszystkim nadgarstki wiec każda możliwość ich odciążenia powinna być brana pod uwagę. 

 

Zgadzam się w pełni.

Co więcej - przynajmniej jeden z hamulców warto aby był tarczowy - będzie tak samo skuteczny w każdych warunkach. Z racji niezawodności najlepiej mechaniczny - Avid BB5 chwalony na forum sprawdza się znakomicie. 

 

Nie koniecznie. Mając do wyboru tarcze czy V-ki wybiorę zawsze tarcze, bo sam na takich jeżdżę na rowerze wyprawowym, ale na v-kach także przejechałem nie jedną wyprawę i to nawet wyprawę górską i żadnego dyskomfortu nie odczuwałem.

 

I na koniec...ponieważ jeden obraz mówi więcej niż 1000 słów to zaprezentuję kilka fotek rowerów wyprawowych. Może coś cię zainspiruje.

 

http://www.pbase.com/canyonlands/fullyloaded

 

I jeszcze polecam zajrzeć na mój blog bo co nieco napisałem w tej kwestii.

 

 

Napisano
Przy doborze ramy i amortyzatora trzeba zwrócić uwagę na mocowanie błotników i bagażników, tak aby założyć pełne błotniki i dwa bagażniki bo zakładam że takowe będą. Do tego do przedniego błotnika chlapacz z gumy czy butelki plastikowej. Chroni buty przed zmoczeniem i oszczędza napęd chroniąc przed piaskiem. Moim zdanie ów detal możesz pominąć gdyż rzadko się zdarza pedałować w deszczu. Przeważnie deszcz będziesz chciała gdzieś przeczekać.

 

Robert, daruj sobie takie porady. Nie zawsze jest piękna pogoda, tak jak i nie każdy deszcz jest tym przelotnym, który da się przeczekać. Może i taki gumowy chlapacz ładnie nie wygląda, ale w czasie deszczu robi dobrą robotę.

Napisano

No, np w Skandynawii potrafi padać przez tydzień bez przerwy. Wiem, bo mokłem :)

Napisano

Od wielu lat jeżdzę na Maratonach XR i je mogę polecić jako uniwersalne opony do roweru wyprawowego na koła 28.

 

Opony balonowe mają tą przewagę, że nie potrzebują wysokiego ciśnienia. Na przeciętnej oponie węższej niż 2.0" 20 PSI to już prawie flak i obręcz będzie obrywać na każdej ostrzejszej nierówności. Nabicie opony do kilkudziesięciu PSI to nie sztuka. Fajnie się leci na takim kole, ale to broń obosieczna. Czuć każdy kamień i nierówność. Koło dostaje bardzo mocno w kość. Przekonałem się o tym już nie raz. Osobiście wolę większe opory toczenia, niż ryzyko zostania z jajem gdzieś daleko od cywilizacji. Gdyby rower miał tarcze, to byłaby póki koło by się nie rozpadło lub zaczęło blokować w ramie, to można by jechać, ale w przypadku hamulców obręczowych centryczność koła ma duży wpływ na skuteczność hamulców.

 

Moim zdanie ów detal możesz pominąć gdyż rzadko się zdarza pedałować w deszczu. Przeważnie deszcz będziesz chciała gdzieś przeczekać.

 

Brak błotników lub ich celowe pozbycie się to bardzo zły pomysł. Wiadomo, że deszcz można przeczekać, ale jaki jest sens czekana aż przeschną ulice i kałuże. Przy kilkutygodniowej wyprawie gwarancja pogody jest zerowa. Podczas dojazdów do pracy często widuję ludzi bez błotników. Nie rzadko mokry wzorek pojawia się nie tylko na lędźwiach, ale nie rzadko sięga karku. "Kotflügel muss sein", nawet za cenę nie do końca firmowego/estetycznego montażu: http://www.forumrowerowe.org/topic/120573-blotnik-przedni-pomysl-na-zamocowanie-do-amortyzatora/

 

W przednim błotniku wymieniłbym chlapacz na działający, taki to w zasadzie atrapa. Szukaj w tym stylu:

 

Latem można jeździć boso, więc chlapacz jest zbędny ;) Ale skoro nie każdy to lubi, to taki detal jest przydatny. Nawet posiadając błotniki, przejechanie przez kałużę na pełnym gazie oznacza nogi mokre prawie po kolana.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...