panavio Napisano 10 Grudnia 2013 Napisano 10 Grudnia 2013 Cześć wszystkim. Naszło mnie takie pytanie: ,,Jaki rower będzie najlepszy do maratonów?" Tu czekam na wasze opinie o dzisiejszym świecie MTB. 120 mm w enduro, 160 mm na wyścigach etapowych, 150 mm to jeszcze rower szlakowy, nie enduro; 180 mm w sumie się nada do enduro, XC to od 140 mm dopiero. Gdzie się podziało 100 mm? BC Bike Race to przecież wyścig etapowy, podjazdy też są, rywalizacja o podium też jest, a ludzie startują tam na rowerach enduro, a podczas etapówek UCI na sztywnych 100 mm. Coraz więcej klasyfikacji enduro podczas maratonów. Jak myślicie rozmiar ma znaczenie, czy w przyszłości 100 mm zniknie? Czy na wysokiej sztycy tylko niewielu umie jeździć? Czy 29er'y zaburzyły świat MTB, że teraz każda wielkość amora, pozycja i masa roweru jest dobra? Wyścig etapowy jest dla mnie połączeniem wszystkiego: szosy, podjazdów, zjazdów, dystansu, jazdy na czas, jazdy w grupie - kwintesencja jazdy w górach rowerem (rozumiane przeze mnie jako MTB, choć inni wolą określenie enduro). Co sądzicie?
Mod Team Puklus Napisano 10 Grudnia 2013 Mod Team Napisano 10 Grudnia 2013 Ty szukasz roweru dla siebie czy zarzucasz rozkmine na temat co dla kogo ?
panavio Napisano 10 Grudnia 2013 Autor Napisano 10 Grudnia 2013 Rzucam rozkminę. Wszędzie mówi się tylko o rozmiarze kół a nie amortyzacji i pozycji na rowerze.
Mod Team anarchy Napisano 11 Grudnia 2013 Mod Team Napisano 11 Grudnia 2013 No wiesz, każdy jako kwintesencję MTB rozumie inaczej (uwaga-bardzo śliski temat)Zresztą drugim bardzo śliskim tematem jest określenie "enduro".I np w moim (czy mojej żony) widzeniu jazdy w górach oba (kwintesencja i enduro) są całkowicie w opozycji do wszelakiej jazdy ściganckiej (czy korzenie mtb mają rodowód rodem z UCI? oj chyba nie). Jazda w górach to oderwanie od tego co nisko, przy ziemi, od problemow, miasta, ludzi, pracy, kredytów, smrodu ulic itd. Alienacja. I nie ma tu miejsca na "grupę". no chyba, że samotność we dwoje, góra trzy osoby. I patrząc z tej perspektywy ciężko będzie zdefiniować rower w góry. Jeden musi mieć 150 mm, inny 120 a jeszcze inny przejedzie wszystko całkowicie sztywno ale na oponach 3" I wszyscy będą zadowoleni.A czy 29" zaburzyło świat mtb? Oj chyba nie, rzec by można raczej - mocno ewoluowało. Taki kolejny Mocny Próg w ewolucji (jak tarcze czy amortyzacja).A co do teraz każda wielkość amora, pozycja i masa roweru jest dobra? - tak! I chwała Panu, że w końcu budujemy rowery taki na jakich nam wygodnie i jakie nam pasują a nie wg kanonów producentów (choć uważam że i tak mało ludzi nadal jest oderwane od "standardów").O wyścigach słowa nie powiem, 20 lat jazdy i ani jednego startu. I jest mi z tym bardzo dobrze A tak odnośnie tego 100 mm, chodziło o skok? Wydaje mnie się, że to dzięki własnie dużemu kołu przystopowały jako tako amortyzatory xc z powiększaniem skoku...
panavio Napisano 12 Grudnia 2013 Autor Napisano 12 Grudnia 2013 I chwała Panu, że w końcu budujemy rowery taki na jakich nam wygodnie i jakie nam pasują a nie wg kanonów producentów Ja jednak uważam, że to rower szosowy jest wygodny, xc jest jak najwygodniejszy, a na enduro wygodnie się pokonuje przeszkody. Jak jadę w góry to osobiście lubię jeździć długo (wciąż jednak najbardziej lubię przede wszystkim zjeżdżać, ale uważam, że zejść z roweru na zajeździe to tak jak zejść z roweru na podjeździe, co nie znaczy, że jak jadę po prostu przed siebie to wszystko zjadę i podjadę i to moim zdaniem jest enduro - jazda dla przyjemności), ale po paru latach na XC'ku czuję różnicę w masie czy sztywności roweru i tym, że wygodnie jeździ się na antenie. Trzeba przyznać, że faktycznie mamy różne podejście do tematu, choć muszę podkreślić, że i jeżdżę samemu (jestem fanem survivalu, ale to dobrze, że każdy sobie wybiera, czy w górach czas spędzi samemu czy w grupie), i z kumplami, i startuję dla przyjemności (nie żeby wygrać, nie mam szans). Wiem, że enduro miało być po prostu jazdą, ale stało się kolejną gałęzią UCI, bo człowiek jest osobą rywalizującą ze wszystkim co się da. I też uważam, że UCI to nie kolebka MTB. Co do kół to najpierw mówili, że przy 29" max 130 mm, teraz można dostać nawet 160 mm. Ja jestem ciekawy jak wyglądałby maraton, albo XC na 150 mm. Czy 100 mm to za mało, żeby poszaleć na zjazdach, czy też złoty środek do długiego dystansu? A regulowana sztyca to wg was zabawka do luźnej jazdy przystępnej dla każdego, czy faktycznie ,,wszystko" da się zjechać na wysokiej sztycy jak się umie?
tobo Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 Jak wygladalby maraton na rowerze ze skokiem 150 mm? Dla mnie wygladal calkiem normalnie, full am o skoku 140 mm. Przydawalo sie ze byl lekki - troche ponizej 10 kilogramow. Jezdzilem tez maratony na klocku dwa razy ciezszym ze skokiem 170 przod i 185 tyl - bez blokad, na kapciach 2,5 cala. I bylo calkiem zabawnie - 95 w generalce w najbardziej obleganej kategorii 20-30 lat Czy 100 mm to malo by poszalec na zjazdach? Dla przecietniaka o niezbyt rewelacyjnej technice tak. W tej chwili rozwijaja sie rowery o wiekszym skoku z tendencja do ich maksymalnego odchudzania w ramach mozliwego rozsadku. Sprzet uniwersalny, calkiem lekki, przy tym komfortowy - ideal dla przecietniaka jezdzacego w gorach. I co znaczy jezdzic na wysokiej sztycy? Dzis sa sztyce teleskopowe ktore sa jednym z najlepszych patentow ktore nawiedzily swiat rowerow mtb. Nie widze w tym nic zlego, tak jakby "wysoka rura" byla wyznacznikiem czegos specjalnego. Ta sama regula obowiazuje w swiecie foto - niektorych mierzi "cykanie" fot lustrzanka przez noobow. A ja uwazam ze jak komus tak lepiej niech se pstryka. Enduro stalo sie kolejna dyscyplina uci bo mimo wyluzowanej filozofii takze wsrod endurakow jest masa ludzi ktorzy chca sie ze soba mierzyc. Pamietam poczatki polskiego forum emtb.pl gdzie ludzie "spotkali sie" dla kontemplacji bezstresowego podrozowania rowerem w gorach. Tak bylo do momentu gdy pojawil sie po raz pierwszy zamysl scigania sie w Swieradowie Zdroju. Wyszlo na to ze duch sportowej rywalizacji nie jest obcy endurakom. Impreza rozrosla sie w ciagu jednego sezonu do zabawy w wiele edycji, potem pojawila sie kolejna "liga" zawodow. Sztyca teleskopowa jest tak "niezbedna" w mtb jak amortyzacja obu kol. Oba gadzety czynia ta zabawe przyjemniejsza co nie znaczy ze niemozliwa. Przykladem moze byc chocby niedawny zwyciezca chyba najstarszych zawodow enduro ktory wygral je w kategorii masters na rowerze ze sztywna rama. Przez wiele lat jezdzilem z normalna sztyca i w wielu sytuacjach nie opuszczalem jej tylko rzezbilem na wyciagnietej. Teren w wiekszosci sytuacji nie wymagal jej opuszczenia bo poruszam sie wlasnie w takich niewymagajacych tego miejscach. Ale mimo wszystko zanabylem teleskopowa rurke i jestem z tej zabawki bardzo zadowolony, korzystam z niej czesto bo przyjemniej jest zjezdzac nawet zupelnie prosty odcinek siedzac nizej szczegolnie gdy taka pozycje moge przyjac bez zatrzymywania sie, krecenia grzebania itd. Sztyca taka ma wiele plusow, rowery enduro nie sa super lajciarskimi zabawkami; sztyce stosowane w takich rowerach nie odbiegaja tak dramatycznie wagowo od sztyc teleskopowych, wiec roznicy w wadze calosci nie jest sie w stanie poczuc. I jeszcze cos: enduro nadal jest PO PROSTU jazda, tak jak ogolnie mtb nadal jest mtb a jak w kazdej galezi sportu jest zainteresowanie rywalizacja, miejscami, czasami. W Polsce dziesiatki tysiecy ludzi jezdzi w gorach bez napinki a tylko paruset chetnych szaleje w zawodach. To nigdy nie osiagnie skali amatorskiej rywalizacji w maratonach bo enduro nie da sie zorganizowac na wiekszosci terenow Polski - jest za plasko. Mozna scigac sie w krzakach i na polach kukurydzy na rowerze mtb do xc, Impreza enduro stawia jednak troche inne wymagania - gor nikt w centralnej Polsce nie usypie.
Mod Team anarchy Napisano 12 Grudnia 2013 Mod Team Napisano 12 Grudnia 2013 anarchy, dnia 12 Gru 2013 - 12:00 AM, napisał: I chwała Panu, że w końcu budujemy rowery taki na jakich nam wygodnie i jakie nam pasują a nie wg kanonów producentów Ja jednak uważam, że to rower szosowy jest wygodny, xc jest jak najwygodniejszy, a na enduro wygodnie się pokonuje przeszkody I to potwierdza to co napisałem powyżej Każdemu wg jego potrzeb i wyobrażenia "co jest najlepsze".Dlatego nie napinał bym się z pytaniem "co z tymi 100mm?". Bo tak np na moje oko (a kompletnie nie w smak oku Tobo np) to na 90% powierzchni Polski sensowny rower to pełny sztywniak w teren. A do ścigania i 60mm skoku (przy kole 29") spokojnie by wystarczyło. Zresztą - czy nie jest normalnością, że większość prosów jeździ na zablokowanym amorze większość trasy? (znów - ja nie wiem, nie ścigałem się nigdy)Co do jądra mtb a roweru/amortyzacji - wszystko zależy Gdzie i Jak. Znam trasy na wysokości 2600mnpm gdzie można w terenie trekingiem/przełajem jechać i nasze Beskidy gdzie czasem skoku brakuje i szerokości kierownicy.Albo jak u np Kovala w UKeju, gdzie ponoć są szlaki wygłaskane jak dupcia niemowlaka. To ja pytam po co amortyzacja?Można długo, bardzo długo dywagować jeżeli polemiki nie zacieśni się do jednego problemu. bo to zaczyna przypominać słynne pytanie "po co człowiek idzie w Góry".Może pytanie powinno brzmieć - w jakim kierunku idzie dziś MTB? Bo to jest ciekawe pytanie.Albo: ile dziś powinien mieć skoku rower do maratonu.lub: czy dzisiejsze XC to przedwczorajsze DH? (pytanie o tyle normalne, że jeszcze w połowie lat 90 "cięższe rowery" miały po 100- 120 mm skoku)A tak odnośnie - długa jazda w górach? Co to znaczy długa jazda ? Albo ile kilometrów? Bo np dla nas to tak od 500km, a tysiąc rekordem, w Górach, ciągiem. Z wszystkim na grzbiecie. Na fulu (wg mnie do turystyki wysokogórskiej 120-140 to max). Dla innego "długa trasa" to może być 2X100km ze spaniem w pensjonacie a jeszcze dla innego od domu na grzbiet i z powrotem na kolację. I tylko jak słoneczko wali.Tobo - wiem, że Ty od dawna w Pl nie mieszkasz ale powiedz mi "gdzie te dziesiątki tysięcy ludzi w górach?". Gdzie? Bo jak nie trafimy na zawody to sukcesem jest minąć 10 rowerzystów za dnia.I co to jest "przeciętniak"? Ktoś kto nie wali 360 backflipmatherf**ktopa z fajką w zębach? Czy ten co nie mieści się w pierwszej pięćdziesiątce generalki.Czy tacy co wpadają w Góry dla czystej przyjemności to jakaś druga kategoria? Bo wg mnie to fundament mtb. Dziwnie piszesz Kolego.Jak tu: Oba gadzety czynia ta zabawe przyjemniejsza co nie znaczy ze niemozliwa to nie logiczne Tobo "co nie znaczy, że bez nich niemożliwą" - może tak powinno być?A zupełnie na boku - zważywszy, że jeszcze niedawno "nie wyobrażałeś sobie" jazdy na pełni sztywnym rowerze w terenie to spory sukces w myśleniu
Roonin Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 anarchy obydwiema rękami podpisuję się pod każdym Twoim słowem z obydwu postów. Podzielam Twoją opinię w 100% i sam bym tego lepiej w słowa nie ubrał. Czy 100 mm to malo by poszalec na zjazdach? Dla przecietniaka o niezbyt rewelacyjnej technice tak. Nie skok określa rowerzystę i nie rowerzysta określa skok. Używając Twojego porównania fotograficznego to duży skok jest czesto jak nobek z super jasnym obiektywem robiący zdjęcia z lampą. Nie sztuką jest mieć aparat (skok) sztuka go umieć wykorzystać. Tak samo jak sztuką jest umieć dać sobie radę POMIMO 100mm skoku. Tak jak anarchy napisał, dekadę temu nikt nie słyszał o 150mm skoku a mimo to ludzie jezdzili nie gorzej jak dzisiaj. Co do Enduro: Ktoś kiedyś powiedział że "Enduro to stan umysłu" i niech nikt się nie porywa na wsadzenie tego w jakieś "ramy" bo się nie da. Jak nie mogę jechać w góry (bo nie jestem wolnym strzelcem który ma mnóstwo czasu i może sobie robić co chce) to dla mnie Enduro to może być równie dobrze wjechanie w taki teren gdzie większoćś ludzi nie wjeżdża bo sobie nie poradzi, nie ma sprzętu bądz boi się pobrudzić. Pamiętajmy że istnieje ta druga (nie ścigancka) strona medalu gdzie ważny jest kontakt z przyrodą, bycie sam na sam ze swoimi myślami a przede wszystkim bycie daleko od trosk dnia codziennego. I to jest chyba przyjemniejsze od pogoni za wynikiem, choć tego też się nie boję
panavio Napisano 12 Grudnia 2013 Autor Napisano 12 Grudnia 2013 Wiele nowych pytań. Szczerze mówiąc faktycznie patrzę na rower jako na najszybszy na danym rodzaju trasy. Najszybszy nie jestem, ale też wlec się nie lubię. Zawsze jadę na granicy moich możliwości stąd pewnie ta fascynacja minimalizmem. Jeszcze lubię jak rower jest bezawaryjny. Długi dystans dla mnie to 100 km dziennie. Wciąż jednak nurtuje mnie to, że w XC kierownica jest jak najniżej, żeby odciążyć kręgosłup, wyregulowane siodło, żeby kolana nie bolały. Na większym skoku amora po prostu nie mogę sobie ustawić dobrej pozycji. Wracając jeszcze do regulowanej sztycy, to jak już napisałem lubię bezawaryjność, a to jest zawsze dodatkowy funkcjonalny element, ale jeżdżąc za siodłem jestem wstanie nie najszybciej, ale zjechać w większości miejsc (czasami faktycznie robi mi się mokro w gaciach jak widzę stromą ścianę ) i mi to nie przeszkadza. Moja opinia jest taka, że póki co najuniwersalniejszym rowerem wg mnie jest full 29" ze 100 mm amortyzacją. Problem: nie lubię 29'erów . Jestem fanem 650, ale to już nie ta sama uniwersalna pozycja.
Roonin Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 Full 29 uniwersalny ? No to jesteś chyba w mniejszości. Ale tak jak anarchy napisał... każdemu według potrzeb. Masz taką potrzebę proszę bardzo, nikomu NIC do tego. Sam mam swój podstawowy rower daleko odbiegający od standardów, puryści i gryzigramki by sie baardzo krzywili. Mimo że obok stoją dwa dużo bardziej wypasione rowery to go uwielbiam bo jest pierwszym "dzieckiem" w którym olałem wszelkie "standardy" i złożyłem coś co odpowiada 100% moim potrzebom. Jest jak garniak na miarę
panavio Napisano 12 Grudnia 2013 Autor Napisano 12 Grudnia 2013 Tak jak anarchy napisał, dekadę temu nikt nie słyszał o 150mm skoku a mimo to ludzie jezdzili nie gorzej jak dzisiaj. Zgadzam się w stu procentach, dlatego pytam co myślicie o dzisiejszym MTB i najbliższej przyszłości (tak np. przyszły rok). Dlaczego? Na asfalcie nie wstyd jechać, możesz założyć krótki mostek, długi mostek, dość wytrzymały na małe szlakowe hopki i hopy na zawodach, dobry na długi dystans, dobry do ścigania, lekki. No cóż, biorę tu stereotyp najwyższej klasy roweru.
Fenthin Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 Ktoś tu chyba dekady pomylił. W 2003 na rynek wszedł Super Monster, więc nawet 2x150mm. Ale rozumiem, o co chodzi. Najwyższa klasa roweru? Ale jakiego? XC, maraton, trail, enduro, dirtówki, zjazdówki? Dziś sprzęt jest tak wyspecjalizowany pod kątem danej dyscypliny, że nie da się określić jednego, jedynego ideału. Z drugiej strony wiele osób eksperymentuje. Dla każdego coś miłego. Jeden będzie się ścigał z wylajtowanymi szytwniakami na 26" fullu ze skokiem 120 czy wręcz 140mm i ten sam rower będzie służył mu jako endurak, drugi weźmie sztywnego 29era z widelcem 80mm nawet w wysokie góry w okresie pomiędzy maratonami, trzeci bez 160mm nawet nie wyjedzie do lasu, który ma obok domu, a czwarty ma to wszystko w ogóle gdzieś i złoży sobie całkowicie sztywny rower z jednorzędowym napędem i też będzie zadowolony.
Roonin Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 No tak... ach ten czas zasuwa Stary jestem, no to powiedzmy ........ dekad temu
tobo Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 Nie skok określa rowerzystę i nie rowerzysta określa skok. Miałem fulla ze skokiem przód/tył 100 mm obecnie 150/140. Moje umiejętności nie rozwinęły się w ciągu lat ani trochę w okresie gdy przesiadłem się z jednego na drugi. Na obu rowerach pokonałem jednak te same trasy, które nie uległy zmianie wiec warunki są te same. I twierdzę że w drugim przypadku jedzie mi się przyjemniej, szybciej, bardziej komfortowo. Po iluś tam latach współnych jazd z forumowiczami i nie tylko uznaję się za przeciętniaka, podobnego do wielu z którymi jeździłem. I na tej podstawie uznaję że: - 100 mm żeby pofruwać sobie po czymś bardziej garbatym niż mazowieckie pola jest mniej trafnym rozwiązaniem niż amortyzacja z ciut większym skokiem. Patrzę na to z perspektywy używania widelców ze skokiem od 80 do 170 mm, różnych systemów i czego tam jeszcze się chce. I trochę się zapędziłeś w tych słownych rebusach bo jednak rowerzysta określa skok jaki uznaje za "przyjazny" jego potrzebom. Po co mam sobie umieć dawać radę przy 100 mm skoku? Musi chodzić o jakąś "sztukę"? Jak na rynku były amortyzatory 80/100 mm do "frirajdu" to faktycznie trzeba było sobie umieć dawać radę. Teraz ma się wybór. Przeciętny widelec do xc ma obecnie 100 mm, większość ram na rynku jest też do takiego widelca tworzona. Ilu przeciętnym użytkownikom rowerów mtb to przeszkadza? Wg mnie niewielu.
Roonin Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 No to potwierdziłeś tylko to co napisałem. Oczywiście że lepiej mieć więcej jak można (w niektórych warunkach) ale jak napisałeś w pierwszych zdaniach swojego postu nie to okresla nasze umiejętności. Przynajmniej ja tak to rozumiem.
tobo Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 Zgadzam się w stu procentach, dlatego pytam co myślicie o dzisiejszym MTB i najbliższej przyszłości (tak np. przyszły rok). Dlaczego? Na asfalcie nie wstyd jechać, możesz założyć krótki mostek, długi mostek, dość wytrzymały na małe szlakowe hopki i hopy na zawodach, dobry na długi dystans, dobry do ścigania, lekki. No cóż, biorę tu stereotyp najwyższej klasy roweru. Co myślimy o przyszłości najbliższej? Tu nie trzeba gdybać, można zobaczyć bo mamy już prawie 2014 rok i chyba wszyscy znaczący producenci już pokazali co zaoferują w przyszłym roku. Najważniejszy trend to uśmiercanie 26 cali, dopieszczanie 29tek i karmienie ludzi nową ideologią, 27,5 do "cięższych zastosowań idealną".
beskid Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 Ale co ma się zmienić w najbliższej przyszłości?? Niewiele poza oczywiście standardem kół. Widuję jeszcze osoby na sprzęcie z lat 90-ych więc rozpiętość upodobań jest olbrzymia. Należę do osób, którym wystarcza sztywny HT ze skokiem 100mm. Jadę w góry głównie na podjazdy a zjazdy, cóż zwykła konieczność dostania się na dół. Nie znam pojęcia komfortu i dlatego nie akceptuję tekstów jakoby w góry tylko full czy duży skok. Teraz jest wszystko do wyboru do koloru. Nigdy tez nikogo nie oceniam jak prowadzi na podjeżdzie czy na zjeżdzie. Nic mi do tego zwłaszcza, że nie wiem na jakim jest etapie jest w trasie. Początek to czy koniec. Samemu też jedzie się inaczej niż w grupie. Początek trasy to nie to samo co jej koniec. Długi dystans?? Nic mi nie mówi 100 km. Lepiej odnieść to do czasu spędzonego w siodle. Po 10 lub lepiej godzinach każdy podjazd boli. Czy wstyd wtedy nie zrobić podjazdu?? Raczej nie bo do domu nie koniecznie musi być blisko. Nic mnie tak nie irytuje jak odnoszenie wszystkiego co się dzieje w MTB do maratonów czy innych zawodów. To jest margines a kwintesencją są wypady indywidualne. Pojechać do Czech czy na Słowację to się można przekonać ile ludzisków lata po górach. U nas jak słusznie prawi @anarchy to śmiech na sali. Jedyny zauważalny ruch jest w śląskim a reszta to padaczka.
panavio Napisano 12 Grudnia 2013 Autor Napisano 12 Grudnia 2013 Nie zrozumcie mnie źle! Ja nie mówię, że trzeba jechać podjazdy i zjazdy, bo to siara zsiadać! Chodzi mi o to, że generalnie XC'ek uważany jest za rower do podjeżdżania, a zjazdowcy (przynajmniej niektórzy) uważają, że to nie rower w góry, dlatego chciałem nawiązać do podejścia, że 100 mm nie nadaje się w góry. Jak już poruszyłem ten temat ścigania to co myślicie o różnicy między np. BC a Absa Cape Epic. Tu rowery szlakowe, enduro, temat wyścigu: ile osób ma regulowaną sztycę?, a tu czyste ściganie się na podobnym sprzęcie (uważam, że tak powinien wyglądać wyścig, równe szanse, jakieś zasady, a nie anarchia). Komercja, czy faktycznie te 100 mm jest najszybsze na trasie?
Mod Team Puklus Napisano 12 Grudnia 2013 Mod Team Napisano 12 Grudnia 2013 trzeci bez 160mm nawet nie wyjedzie do lasu Ja sobie nie wyobrażam mieć miej jak 150 ... no a 130 to juz minimum ... nauczyłem sie w miarę efektywnie jeździć bez platform w pełnym zawiasem i nie chce nic sztywnego. Jakiś czas temu mój rower o takim skoku czyli 2x150mm to by sie zaliczał do, nie wiem, DH pewnie ... ale teraz wg mnie jest zwykłym turystycznym umilaczem czasu choć swoją geometrią daleko mu do turystyka Ja lubię sobie jechać spokojnie a czasami posypać w dół z nasypu kolejowego albo poskakać na czym co sie nawinie ... dlaczego mam mieć 100 albo 80 albo 120mm ? Kiedyś kumpel wpadł z wiodłem 100mm ... mi sie SAG zaczyna tam gdzie jemu skok kończy, bo mam bardzo duży SAG, bo tak lubię, a to ze piszeą ile sag ma mieć to mnie nie obchodzi. Mnie w ogóle nie obchodzi co producenci piszą na temat swoich wyrobów. Ja mam wszystko z innej parafii, ramę do enduro i jeżdżę spokojnie XC a jak chce to bardzo agresywnie, bo mogę
tobo Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 Nie zrozumcie mnie źle! Ja nie mówię, że trzeba jechać podjazdy i zjazdy, bo to siara zsiadać! Chodzi mi o to, że generalnie XC'ek uważany jest za rower do podjeżdżania, a zjazdowcy (przynajmniej niektórzy) uważają, że to nie rower w góry, dlatego chciałem nawiązać do podejścia, że 100 mm nie nadaje się w góry. Jak już poruszyłem ten temat ścigania to co myślicie o różnicy między np. BC a Absa Cape Epic. Tu rowery szlakowe, enduro, temat wyścigu: ile osób ma regulowaną sztycę?, a tu czyste ściganie się na podobnym sprzęcie (uważam, że tak powinien wyglądać wyścig, równe szanse, jakieś zasady, a nie anarchia). Komercja, czy faktycznie te 100 mm jest najszybsze na trasie? A niektórzy ludzie uważają że Czarni to nie są ludzie Najszybsze na jakiej trasie? Między czyimi nogami? W czyich rękach? Generalnie Xc'ek uważany jest za szybki rower odpowiedni dla większości ludzi na zdecydowaną większość tras i terenów takich jak w Polsce. Ja na te trasy wybieram jednak coś cięższego, podatniejszego i gorzej podjeżdżającego, co popełniłem z całą świadomością. Uważam że najbardziej wszechstronne są rowery określane obecnie jako ścieżkowce. Pozwalają na dużo pod górę i z góry. Nie "zamulają" w drodze na szczyt i "nie zacinają się" w przeciwnym kierunku. Ich komponenty są na pograniczu rozsądnej lekkości i możliwej w tej konfiguracji stabilności. Jeśli interesuje Cię temat endurowania w Polsce wejdź na forum emtb.pl - tam ludzie nie są "zepsuci" krosiarskimi wpływami, jak tu
Gość Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 Tu chyba najlepiej odpowiedzieć na pytanie jaki rower jest najbardziej uniwersalny do szeroko pojętego MTB.
beskid Napisano 12 Grudnia 2013 Napisano 12 Grudnia 2013 Nie zrozumcie mnie źle! Ja nie mówię, że trzeba jechać podjazdy i zjazdy, bo to siara zsiadać! Chodzi mi o to, że generalnie XC'ek uważany jest za rower do podjeżdżania, a zjazdowcy (przynajmniej niektórzy) uważają, że to nie rower w góry, dlatego chciałem nawiązać do podejścia, że 100 mm nie nadaje się w góry. To jasne, że na podjazdy ale, że nie w góry to już herezja. Nie powielaj takich bzdur. To tak jak ja bym wyśmiewał gości co częściej wpychają czy noszą sprzęt na górę tylko po to żeby zjechać. Za wiele sił nie mają a tak generalnie szukają terenu najlepiej z wyciągami. Już pomijam drobny fakt, że większość tych "zjazdowców" nie poradziła by sobie na sztywniaku.
slav4 Napisano 13 Grudnia 2013 Napisano 13 Grudnia 2013 Tu chyba najlepiej odpowiedzieć na pytanie jaki rower jest najbardziej uniwersalny do szeroko pojętego MTB. IMHO 29 hardtail z blokowanym amorem 100-120 skoku i dużym balonem z tyłu. (mam taki to chwalę) :-) Duże koło = z definicji lepsze wybieranie przeszkód i przyczepność w górę i w dół, a jeśli dołożyć do tego lekko napompowane 2,25 na tyle - mamy namiastkę dampera bez regulacji tłumienia. Coś za coś, ale przy takiej konfiguracji zostaje zachowana sztywność na podjazdach, nie dowalasz sobie gramów na masie ramy, a na zjazdach, czy "trzepaczce" masz choć część komfortu jaki daje damper. Ale to moje i tylko moje zdanie - nie każdy musi podzielać.
Gość Napisano 13 Grudnia 2013 Napisano 13 Grudnia 2013 Ja dla siebie dorzucił bym jeszcze te 300 gram na regulowaną sztycę, bo rzeczywiście pomaga lepiej kontrolować rower przy ostrych zjazdach, przynajmniej przy moim niedostatku umiejętności
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.